Matura z historii: Przeklęte źródła!

opublikowano: 2010-05-13 18:49
wolna licencja
poleć artykuł:
Jednym z ważnych elementów tzw. nowej matury było wykorzystanie na szerszą skalę tekstów źródłowych. Dając przedsmak pracy historyka, sprawiają abiturientom duże kłopoty. Jak podejść do analizy i interpretacji źródeł, aby nie popełnić błędów?
REKLAMA
Akt zaprzysiężenia przez Jana Kazimierza zawartej w 1658 roku Unii Hadziackiej

Zarzutem stawianym staremu egzaminowi dojrzałości było nadmierne zwracanie uwagi na pracę odtwórczą i wyuczoną wiedzę. Wraz z nową maturą skupić się chciano raczej na sprawdzeniu umiejętności kształtowanych w procesie edukacji historycznej. Podstawowym elementem kształcenia powinna być zaś analiza i interpretacja źródeł historycznych jako fundamentu pracy i działań historyka w rekonstruowaniu przeszłości.

Zadania z analizy i interpretacji źródeł spotkają zarówno osoby zdające maturę podstawową, jak i rozszerzoną. W szczególności jednak skupić się na niej powinni Ci, którzy podchodzą do egzaminu rozszerzonego, ponieważ źródła nie tylko stanowią główny element części drugiej matury pisemnej, ale znajdą się też zapewne w części pierwszej. Umiejętność rozwiązywania zadań źródłowych są więc niezbędne do uzyskania dobrego wyniku niezależnie od wybranego poziomu trudności.

Matura stawia więc abiturienta przed wyzwaniem, które jest dla historyków codziennością. Na czas egzaminu pozwala wejść w skórę badacza, który za każdym razem mierzy się z wytworami minionych epok i świadkami wydarzeń przekazującymi wiedzę na temat przeszłości. Praca ze źródłami nie jest jednak prosta, wymaga bowiem posługiwania się szeregiem umiejętności, a także zestawem wiedzy pozwalającej na ich właściwy odczyt.

Rodzaje źródeł

Czym jednak w ogóle jest źródło historyczne? Oczywiście metodolodzy historii bezustannie poszukują definicji, która najpełniej i najwłaściwiej opisałaby to pojęcie. Najbardziej popularna wydaje się jednak definicja Jerzego Topolskiego, który stwierdził, że źródłem historycznym jest wszystko to, skąd czerpiemy wiedzę o przeszłości. Niezależnie od sporów wokół tej prostej definicji, na potrzeby maturzysty jest ona zupełnie wystarczająca, obejmuje bowiem wszystkie zdania źródłowe, z jakimi można spotkać się na egzaminie.

Twórcy egzaminu starają się, aby każdy z arkuszy zawierał możliwie szeroki i urozmaicony zestaw źródeł, począwszy od najbardziej oczywistych, takich jak dokumenty czy fragmenty kronik, aż po wykresy i diagramy. Możemy pokusić się jednak o pewną systematykę, czyli podział źródeł. Ma to nie tylko teoretyczne znaczenie, pomoże bowiem w rozpoznaniu źródła i właściwej z nim pracy.

Najprostszym podziałem wydaje się wyróżnienie źródeł pisanych i niepisanych. Źródłami pisanymi nazywamy wszystkie materiały występujące w formie tekstu. Podzielić je możemy na opisowe, czyli te, które opisują bądź relacjonują pewne wydarzenia (kroniki, relacje, pamiętniki, traktaty filozoficzne itp.), oraz dokumentowe, czyli te, które zawierają wszelkiego rodzaju akta normatywne – ustanawiające nowe prawa bądź przywileje, powodujące zmianę własności itp. Wśród nich wymienić możemy konstytucje, zbiory praw, deklaracje, przywileje, ustawy, uchwały itp.

Stosunkowo łatwe wydaje się zdefiniowanie źródeł niepisanych. Są to bowiem wszystkie źródła historyczne, których, ze względu na formę i przekazywaną treść, nie możemy nazwać pisanymi, mimo że czasem zawierają elementy pisane. Do tego rodzaju źródeł zaliczamy więc mapy (posiadające wszak pisaną legendę), diagramy, wykresy, tabele, statystyki, materiały ikonograficzne (obrazy, fotografie, rysunki satyryczne), dobra kultury, formy architektoniczne, tablice genealogiczne, a nawet... ukształtowanie terenu.

Po co te rodzaje?

Po co jednak ustalać na maturze rodzaj źródła? Częstokroć ma to kluczowe znaczenie w pierwszej fazie pracy. Wynika to przede wszystkim z oceny wiarygodności źródeł, ich autentyczności i przydatności do rozwiązania konkretnego problemu.

REKLAMA

Jeśli naszym źródłem będzie tekst opisowy, możemy założyć, że może nie być on do końca wiarygodny. Wspomnienia, relacje, opisy zawsze narażone są na to, że ich autor coś zmyślił, narzucił własną interpretację, przemilczał pewne fakty. Zawsze warto zatem dociec, kim był twórca danego dzieła – jego krótki biogram jest często załączony do pytania, zwłaszcza jeśli autorem jest postać mało znana. Jeśli tego nie robi, zapewne źródło jest dziełem osoby, którą uczeń powinien poznać w toku edukacji. Ustalenie, kim był autor, pozwoli na ocenę, czy był on świadkiem wydarzeń, jaki miał do nich stosunek, skąd czerpał informacje itd.

Wszystkie te czynności przydadzą się szczególnie, jeśli pojawią się często występujące pytania o porównanie dwóch relacji lub o powody takiego a nie innego sposobu opisywania pewnych wydarzeń. W takich przypadkach warto też niewątpliwie zadać sobie pytanie, do kogo skierowana jest dana relacja, kto miał być jej odbiorcą i po co ktoś zdecydował się na jej spisanie. Motywem może być potrzeba zachowania pamięci, zamówienie władcy lub innego mecenasa czy też szerzenie propagandy. Refleksja taka ułatwi znacznie dalszą pracę ze źródłem, a czasem pozwoli odpowiedzieć na zadane pytania.

W przypadku tekstów opisowych trzeba jednak uważać, by nie popełnić dwóch poważnych błędów. Po pierwsze, nie należy zbytnio ulegać językowi źródła, zawierzając mu w pełni, po drugie zaś, nie warto być wobec niego zbyt sceptycznym. Trzeba pamiętać, że każdy, nawet najbardziej propagandowy tekst, oddaje zespół poglądów określonej grupy, a czasem zawiera nawet stwierdzenia prawdziwe (choć odpowiednio do potrzeb piszącego zinterpretowane), które nieopatrznie możemy odrzucić.

Problem wiarygodności zasadniczo nie dotyczy źródeł pisanych dokumentowych. Jako akty normatywne oddają pewną rzeczywistość prawną, ograniczając się do ustalenia norm, zasad i praw, muszą być wiarygodne. Ustawodawca niczego bowiem nie interpretuje, nie przekazuje relacji, którą mógłby skalać subiektywnością. Oczywiście, czasami również akty prawne posiadają inwokacje, wstępy, które występują w formie narracji zawierających interpretacje jakiś wydarzeń. Zdarza się to jednak rzadko.

Pytania w przypadku takich źródeł dotyczą najczęściej postanowień danego aktu prawnego lub jego konsekwencji. Warto znać kilka pojęć czysto prawnych lub ekonomicznych, które pozwolą syntetycznie odpowiedzieć na skonstruowane przez twórcę egzaminu zadania bez cytowania analizowanego tekstu.

Wiele kłopotów spowodować może rozwiązywanie zadań związanych ze źródłami niepisanymi. Oczywiście ich rozpoznanie nie nastręczy wielu problemów. Praca z nimi wymaga jednak odpowiednich umiejętności, które opiszę w kolejnej części poradnika...

Matura 2010 – opublikowane artykuły:

Zredagował: Roman Sidorski

Polecamy książkę: „Historia. Poradnik maturalny”

Sebastian Adamkiewicz, Karolina Sikała
„Historia. Poradnik maturalny”
cena:
Okładka:
miękka
Liczba stron:
160
Format:
135x200
Redakcja:
Michał Świgoń
ISBN:
978-83-62329-12-0
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone