Metro Chamberi: stacja, gdzie czas się zatrzymał

opublikowano: 2018-01-13, 13:49 — aktualizowano: 2021-03-24, 21:44
wolna licencja
W samym sercu hiszpańskiej stolicy znajduje się piękny, modernistyczny plac Chamberí. Kilka metrów pod nim, na jednej z pierwszych stacji metra, pięćdziesiąt lat temu czas się zatrzymał. Muzeum, które się tam dziś znajduje, pokazuje niezwykłą historię tego środka transportu.
reklama

Metro w Madrycie jest jednym z najstarszych w Europie. Pierwszy na świecie system podziemnej kolejki powstał w Londynie w 1863 roku, później zaś otwarto sieci w Budapeszcie (1896), Paryżu (1900) i Berlinie (1902). W Nowym Jorku metro zaczęło funkcjonować dopiero w 1904 roku.

Król Alfons XIII oficjalnie zainaugurował otwarcie pierwszej linii madryckiego metra 17 października 1919 roku, a już 31 października została ona oddana do użytku publicznego. Plany projektu stworzyli w 1917 roku trzej inżynierowie: Carlos Mendoza, Miguel Otamendi oraz Antonio González Echarte. Początkowo nie doszło do sfinansowania projektu, gdyż wydawał się on wówczas nierentowny (koszt budowy wynosił osiem milionów peset). Kiedy jednak Banco Vizcaya poręczył połowię sumy, a król osobiście wyłożył milion peset, udało się zebrać brakującą część pieniędzy i rozpoczęto budowę. Pociągi kursowały pomiędzy Puerta del Sol i Cuatro Caminos. Linia łączyła osiem stacji, a jej całkowita długość wynosiła 3,48 kilometra. Przejazd zajmował około 10 minut, co w tamtym okresie było niezwykłym osiągnięciem. Już w pierwszym roku funkcjonowania przewiezionych zostało około 14 milionów pasażerów, a metro powoli stawało się jednym z najczęściej używanych środków transportu. Drugą linię otwarto w 1924 roku.

Po wybuchu hiszpańskiej wojny domowej w 1936 roku wielu mieszkańców Madrytu korzystało z tuneli metra by schronić się przed atakami powietrznymi. Stacje były otwarte przez całą noc by zapewnić do nich swobodny dostęp, a w niektórych zainstalowano punkty pierwszej pomocy.

10 stycznia 1938 roku zdarzył się jeden z najbardziej dramatycznych wypadków w historii madryckiego metra. W fabryce amunicji obok magazynu pełnego materiałów wybuchowych znajdujących się w tunelu pod ulicą Torrijos (dzisiejsza Conde de Peñalver) w bogatej dzielnicy Salamanka miała miejsce eksplozja. Do dziś jej powody nie zostały wyjaśnione, a rząd republikański utrzymywał wszelkie informacje w tajemnicy. W pierwszych dniach po katastrofie nie pojawiły się też na jej temat żadne wzmianki w mediach hiszpańskich. W fabryce pracowało około 300 kobiet. Cztery pociągi, które były w tamtym momencie w pobliżu, zostały całkowicie zniszczone, a znajdujący się w nich pasażerowie zginęli. Nie lepiej wyglądała sytuacja na powierzchni. W powietrze wyleciał duży odcinek ulicy Torrijos oraz znajdujący się na niej tramwaj. Szacuje się, iż liczba ofiar wyniosła od dwóch do pięciu tysięcy osób.

Po wojnie zadecydowano o budowie kolejnych linii oraz wydłużeniu peronów istniejących stacji z 60 do 90 metrów, by pomieścić one mogły sześć wagonów (zamiast dotychczasowych czterech). Główną przyczyną tych inwestycji był gwałtowny wzrost populacji w latach pięćdziesiątych oraz duża popularność metra wśród mieszkańców. W 1955 roku kolejka przeszła w ręce państwa, otrzymując oficjalną nazwę Metro de Madrid S. A. Obecnie liczy ona 326 stacji oraz 324 kilometry długości i jest trzecią pod względem wielkości siecią metra na świecie (po Stanach Zjednoczonych i Francji).

reklama

Od prawie stu lat tylko jedna ze wszystkich istniejących w Madrycie stacji została zamknięta. To Chamberí, która powstała w 1919 roku i była jedną z ośmiu stacji kształtujących pierwszą miejską linię podziemnej kolejki w stolicy Hiszpanii. Została zaprojektowana przez Antonia Palaciosa, który inspirował się stacjami paryskimi. Architekt zdołał załagodzić ewentualną wówczas niechęć społeczeństwa do podróżowania pod ziemią między innymi dzięki umieszczeniu na ścianach i półkolistych sklepieniach we wszystkich korytarzach, tunelach i platformach białych i kobaltowych płytek, które odbijając światło żarówek, dając wrażenie jasnego, przestronnego wnętrza. Jego konstrukcja spełniała kryteria funkcjonalności, prostoty i ekonomii. Ogłoszenia znajdujące się na peronach początkowo wykonywane były z ręcznie malowanych, ceramicznych płytek z Sevilli. W późniejszych latach używano już plakatów, które naklejano jeden na drugi. Właśnie dzięki grubej warstwie papieru, te pierwsze, ceramiczne reklamy zdołały przetrwać w nienaruszonym stanie od lat dwudziestych aż do dziś.

Z powodu zakrętu na jakim została zbudowana stacja oraz braku możliwości technicznych by ją wydłużyć, Ministerstwo Robót Publicznych zdecydowało o jej zamknięciu 22 maja 1966 roku. Pośpiech z jakim to zrobiono wzbudził wiele kontrowersji. Wejścia zamurowano, zostawiając w środku całą infrastrukturę (m.in. ławki, barierki czy kasy).

Chamberí pozostała nieużywana przez ponad pięćdziesiąt lat i przez ten czas zasłużyła na miano „stacji widmo”. Stała się domem dla bezdomnych i narkomanów. Narodziło się też wiele mitów i legend o zamieszkujących ją duchach. Linia „1” działała w dalszym ciągu i za każdym razem kiedy pociąg przemierzał odległość między stacjami Iglesia i Bilbao, przez okna można było zauważyć opuszczony peron. Niektórzy widzieli tam dziwne postacie, inni słyszeli szepty lub krzyki. W latach 90. pojawili się tam nawet łowcy duchów, którzy nie odkryli jednak żadnych anomalii. Fakt, iż dostęp do stacji został prawie całkiem ograniczony pozwolił na zachowanie wielu znajdujących się na stacji przedmiotów takich jak plakaty reklamowe, kasy czy bilety z epoki w doskonałym stanie.

Kilka lat temu władze Madrytu zdecydowały o renowacji niektórych opuszczonych, historycznych obiektów, aby odwiedzający je „mogli wyruszyć w sentymentalną podróż przez historię miasta”. 31 sierpnia 2006 roku rozpoczęto prace konserwatorskie, a już 25 marca 2008 roku stacja Chamberi została na nowo otwarta jako muzeum, które nazwano „Peron Zero” (Anden Cero). Jego częścią są też stare warsztaty i centrala elektryczna. Znajdują się tam ogromne turbiny Diesla, które dostarczały energię do sieci metra. Dzięki tej inicjatywie każdy odwiedzający dziś Madryt ma możliwość zobaczenia jak wyglądało metro w początkach swojego istnienia oraz poznania jego historii.

Bibliografia:

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

reklama
Komentarze
o autorze
Joanna Tyczyńska
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią i kulturą państw Ameryki Łacińskiej ze szczególnym uwzględnieniem cywilizacji prekolumbijskich oraz historią XX wieku. Uwielbia wszelkiego rodzaju literaturę. Miłośniczka języka hiszpańskiego i piłki nożnej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone