Michael Schumacher. Mknąca po torze czerwień

opublikowano: 2019-08-08 10:54
wolna licencja
poleć artykuł:
Podczas niemieckiego weekendu Formuły 1 znajdowaliśmy się w gąszczu historycznych rocznic, otoczeni sentymentem oraz zafascynowani przebiegiem najbardziej emocjonującego GP sezonu 2019. Byliśmy świadkami przejazdu czerwonego samochodu, z którym łączy się niezwykła historia o dominacji.
REKLAMA
Michael Schumacher w 2012 roku (fot. emperornie, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Ogólny).

Organizacja Grand Prix Niemiec stoi aktualnie pod znakiem zapytania. Wyścigi przynoszą straty organizatorom, liczącym na obniżenie kwoty, którą trzeba wpłacić, aby móc organizować to wyjątkowe wydarzenie.

Jeśli nie będziemy mieć kontraktu na F1, to trudno będzie nam wrócić do kalendarza. Wymagania są wtedy jeszcze wyższe niż w przypadku przedłużania kolejnych umów. Jeśli Mick Schumacher będzie jeździć w F1, to Niemcy muszą mieć swój wyścig. To jest dla nas jasne – wyjaśnił Georg Seiler, szef toru Hockenhneim, w wywiadzie dla „Motorsportu”.

Schumacheromania

Niemcy pokochali królową motorsportu, gdy Michael Schumacher zaczął w niej odnosić sukcesy. Po zakończeniu przez niego kariery oglądalność znacznie spadła. Nie poprawiło jej mistrzostwo Nico Rosberga w 2016 roku ani cztery tytuły Sebastiana Vettela (2010, 2011, 2012, 2013), zwłaszcza, że widzowie nie nastawiają się na jego wygraną w obecnym sezonie. I choć na pewno ucieszyło ich stanięcie Niemca na podium, wiadomo, że jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Z pomocą miał przyjść Mick Schumacher i urozmaicić wydarzenie demonstracyjnym przejazdem w jednym z czterech samochodów F2004, w którym jego ojciec, Michael Schumacher, zdobył swój ostatni, rekordowy, siódmy tytuł mistrza świata.

Mimo że aktualnie startuje w Formule 2 dla PREMA Racing oraz jest w Ferrari Drive Academy, nie ma jeszcze superlicencji pozwalającej na udział w wyścigu. Młody Schumacher rok temu uzyskał tytuł mistrzowski w europejskiej Formule 3, ale obecnie zajmuje dopiero 14. miejsce w klasyfikacji generalnej. Nie napawa to optymizmem.

Mick Schumacher w akcji (fot. Maksymilian Kender, prawa zastrzeżone).

Jak się jednak okazało, nie tylko znane nazwisko w czerwonym rumaku o charakterystycznym ryku silnika V10 może dostarczyć nam wrażeń. W wyniku deszczowej pogody Grand Prix Niemiec stał się najbardziej emocjonującym wyścigiem sezonu, co jest w tym momencie dla tej imprezy bardzo pomocne. Fani Formuły 1 na całym świecie narzekają na fakt, że sport ten z roku na rok robi się coraz nudniejszy. Jednym z czynników jest dominacja niemieckiego zespołu, Mercedesa, który ma nawet własną trybunę na Hockenheimringu. Żeby tego było mało, w weekend GP Niemiec „Srebrne Strzały” świętowały 200. start w Grand Prix F1, a także 125 lat spędzonych w motorsporcie. Pozwolili sobie na szczególne malowanie bolidów.

REKLAMA

Są one do połowy białe i nawiązują do kuriozalnej sytuacji z 1934 roku, gdy jednomiejscowy samochód Mercedesa okazał się zbyt ciężki i regulamin nie pozwoliłby na udział w wyścigu. Ekipa była jednak zdeterminowana i… zaczęła zdzierać białą farbę, by obniżyć wagę. To od tego momentu zespół kojarzony jest z kolorem srebrnym. By wywołać uśmiech na twarzach kibiców, pracownicy przebrali się w stare, historyczne stroje. Doszło nawet do niezamierzonego odtworzenia historii: pit stop lidera klasyfikacji kierowców, Lewisa Hamiltona, zamiast trwać kilka sekund, przeciągnął się do prawie minuty. Kiedyś właśnie tyle czasu zajmował pobyt w alei serwisowej.

To będzie emocjonujący moment, gdy zobaczymy Micka za kierownicą samochodu połączonego z tak wieloma wspaniałymi wspomnieniami. F2004 był fantastycznym samochodem, który zdobył 15 zwycięstw i oba tytuły mistrzowskie w sezonie, który można uznać za kulminację złotego okresu, co było wynikiem ciężkiej pracy niesamowitej grupy ludzi i Michaela Schumachera. Niezwykle utalentowany kierowca. Jestem pewien, że wszyscy fani w Hockenheim z przyjemnością zobaczą, jak [pojazd – dop. red.] znowu ryczy na torze, zwłaszcza z Mickiem w kokpicie. Jedną z próśb, które najczęściej otrzymujemy od fanów, jest zobaczenie samochodów, które zapisały historię F1, z powrotem na torze, więc ta demonstracja w Hockenheim będzie naprawdę nie do pominięcia – powiedział Ross Brawn, dyrektor zarządzający Formułą 1.

Chłopak wystąpił dwukrotnie: przed sobotnimi kwalifikacjami 27 lipca oraz przed Paradą Kierowców 28 lipca.

REKLAMA
Chciałem po prostu ruszyć i pojechać. Oczekiwanie, nawet na końcu alei, było niczym tortury. Myślałem, że sam włączę zielone światło. Od wyjazdu, aż po kończący wjazd do boksów, miałem uśmiech na twarzy. Nawet gdy się zatrzymywałem, on nie znikał z mojej twarzy – wyznał 20-latek po opuszczeniu bolidu. – To było świetne. Niesamowicie było jeździć tutaj tym samochodem. W środku był fotel mojego taty i pasował idealnie. To jeszcze zwiększyło emocje.

Mick prowadził już wcześniej bolid swojego ojca. Miało to miejsce podczas GP Belgii 2017, gdy prowadził mistrzowskiego Benettona z 1994 roku.

Czym jednak zasłynął Michael Schumacher, że nawet obecność jego syna wzbudza aż taką sensację?

Michael Schumacher testujący Jordana 191 (fot. Herrick, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.0 Niemcy).

Narodziny legendy

Michael urodził się 3 stycznia 1969 roku w Hürth w Nadrenii Północnej-Westfalii. Był synem murarza. Gdy miał cztery lata, ojciec zmodyfikował mu gokarta i dodał mały silnik motocyklowy. Po wjechaniu przez chłopca w latarnię, postanowili zabierać go w bardziej przystosowany do jazdy tor kartingowy w Kerpen-Horrem.

Karierę rozpoczął w kartingu. Następnie wygrał mistrzostwa Formuły König i Niemieckiej Formuły 3. Dołączył do Mercedesa w Mistrzostwach Świata Samochodów Sportowych.

Jego przygoda z królową motorsportu zaczęła się, gdy stały kierowca Jordana, Bertrand Gachot został pozbawiony wolności za napaść z użyciem gazu łzawiącego. Eddie Jordan pilnie potrzebował kierowcy i jego uwagę zwrócił młody Michael, którego zatrudnił na jeden wyścig. Warto wziąć pod uwagę fakt, że chłopak dostał posadę dzięki malutkiemu kłamstwu: gdy Jordan spytał go, czy jeździł już na tym torze, odpowiedział, że wiele razy. Prawdą jednak było to, że tylko oglądał go w telewizji, a przejechał raz i w dodatku na rowerze.

Świetnie pojechał kwalifikacje, mimo że korzystał z samochodu ze środka stawki. I choć wyścig ukończył bardzo wcześnie z powodu zepsutego sprzęgła, wprowadził poruszenie na padoku. Natychmiast został zatrudniony przez Berniego Ecclestone’a, ówczesnego szefa F1. Eddie Jordan nie chciał stracić tak obiecującego kierowcy i sprawa trafiła do sądu. Tam jednak okazało się, że w umowie zawartej z Schumacherem jest drobny, acz znaczący szczegół: ustalono, że po Grand Prix Spa „Schumi” podpisze „a contract”, a nie „the contract”. Czyli mógł podpisać umowę z każdym, nie tylko z Jordanem.

REKLAMA

W ten oto sposób chłopak trafił do Benettona, a następnie do Ferrari. W 2006 roku zakończył karierę, by jednak powrócić w 2010 w barwach Mercedesa, który nie miał dla niego konkurencyjnego samochodu. Drugie i ostateczne odejście nastąpiło w 2012.

Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:

Łukasz Jabłoński
„Sportowa Warszawa przed I wojną światową”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
98
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-15-0

Niepokonany rekordzista

Michael Schumacher jest najbardziej znany z ustanawiania nowych rekordów. Największym z nich bezsprzecznie jest zdobycie siedmiu tytułów mistrza świata Formuły 1 w 1994, 1995, 2000, 2001, 2002, 2003 oraz 2004 roku. Od tego czasu nikomu nie udało się dokonać tego samego, chociaż bardzo blisko wyrównania rekordu jest pięciokrotny mistrz świata Lewis Hamilton. Na swoim koncie MS ma jeszcze 91 wygranych wyścigów, 155 miejsc na podium oraz zapewnienie sobie tytułu mistrza na sześć wyścigów przed końcem sezonu.

Michael Schumacher w trakcie GP Wielkiej Brytanii w 1995 roku (fot. Fox 1, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0).

Wypracowany talent

W 2013 roku, jeszcze zanim dołączyłem do zespołu Franka Williamsa, zapytałem go, na czym polega różnica między Michaelem Schumacherem a całą resztą. Powiedział, że chodzi o trzy czynniki: po pierwsze inteligencja i wiedza techniczna, po drugie kondycja fizyczna, a po trzecie to, że on po prostu uwielbia siedzieć w kokpicie – przytoczył Adam Parr w swojej książce napisanej wspólnie z Rossem Brawnem: „Rywalizacja totalna. Wojny za kulisami F1”.

Michael Schumacher miał znakomitą kondycję. Sam układał swój indywidualny plan treningowy. Posiadał również mobilną siłownię, którą zabierał na wyścigi. Dzięki tym staraniom podczas jazdy potrafił swobodnie rozmawiać przez radio z zespołem, mimo że reszta stawki często miała problem z wydyszeniem słowa albo się dekoncentrowała. Po wyścigu był także najmniej spoconym kierowcą. Gdy inni ledwo mogli ustać na podium, on podskakiwał z radości. Istnieje teoria, że miało to służyć pognębieniu rywali, zabraniu im pewności siebie.

REKLAMA

„Schumi” zawsze angażował się w pomoc w kwestiach technicznych. Gdy dzwoniono do niego z prośbą o przyjście, nigdy nie odmawiał. Wiedział, jak ważna jest wspólna praca. Szanował wszystkich członków zespołu; witał się z każdym z nich, osobiście dziękował za wkład.

Ciemna strona Schumachera

Poza niezwykłym talentem i ogromną motywacją oraz dyscypliną, Schumacher miał w sobie jeszcze coś mrocznego. Jego kariera pełna była kontrowersji.

W 1994 roku, gdy zderzył się z barierą toru, wiedział, że wyścig jest dla niego skończony. Wówczas umyślnie uderzył w samochód rywala, by również jego wyeliminować z wyścigu i tym samym obronić tytuł mistrza. Tego samego próbował trzy lata później, jednak tym razem jedyne, co osiągnął, to zdyskwalifikowanie.

Czasem tak bardzo chciał utrudnić życie rywalom, że – poza próbą wbicia ich w ścianę – dopuszczał się naprawdę niecodziennych praktyk. W 2006 zaparkował samochód w bardzo ciasnym zakręcie, czym uniemożliwił Fernando Alonso zdobycie pole position (pierwszego miejsca startowego podczas wyścigu). Michaela cofnięto w ramach kary na koniec stawki.

GP Austrii w 2002 roku, Rubens Barrichello przepuszcza Michaela Schumachera (fot. Paddy Briggs, domena publiczna).

Wrażliwość Schumiego

Michael, choć bezwzględny na torze, poza nim był naprawdę wrażliwą i dobrą osobą. Gdy w 2000 roku wyrównał rekord wygranych GP, który ustanowił Ayrton Senna, inny legendarny kierowca, nie krył wzruszenia i rozpłakał się na konferencji prasowej.

W 2002 roku Rubens Barichello, ówczesny kolega zespołowy, dostał tzw. „team orders”, polecenie przepuszczenia Michaela, by ten mógł wygrać i zdobyć więcej punktów. FIA nie miała żadnych podstaw, by za tego typu akcję zespół ukarać, dopóki „Schumi” nie odebrał od kanclerza Austrii trofeum za pierwsze miejsce, które zaraz oddał Rubensowi i przyjął kolejne trofeum, tym razem za miejsce drugie. Za to zachowanie obaj kierowcy i zespół otrzymali grzywnę w wysokości miliona dolarów.

REKLAMA

Wypadek

29 grudnia 2013 roku Schumacher pojechał z synem na narty we francuskie Alpy. Jechał kilka metrów od wyznaczonej trasy. Noc wcześniej śnieg delikatnie przyprószył kamienie, o które się w rezultacie potknął. Uderzył głową o skałę z taką siłą, że jego kask pękł na pół. Niektórzy twierdzą, że jest to wynik tego, iż akurat w tym miejscu znajdowało się mocowanie kamerki, w której zachowało się nagranie z feralnego wypadku. Wykazała ona, że, wbrew powszechnym przekonaniom, Schumacher nie jeździł niebezpiecznie szybko. Jego tempo było dostosowane do panujących warunków.

Przez pierwsze pół godziny Michael miał siedzieć przytomny. Z uwagi na trudny teren, pomoc szła bardzo długo. Następnie przetransportowano Schumachera do szpitala, a w mediach zaczęły pojawiać się pierwsze wiadomości o zdarzeniu. Wiadomo też, że Sebastian Vettel, dla którego Michael zawsze był inspiracją, a później także i przyjacielem, napisał do niego SMS-a z życzeniami powrotu do zdrowia. Wieczorem świat obiegła informacja o tym, jak poważny był to wypadek. Schumacher został zoperowany, jednak lekarze nie mogli zrobić wszystkiego ze względu na niebezpieczne umiejscowienie krwiaków.

Michael Schumacher w trakcie GP Niemiec 1997 (fot. Cord Rodefeld, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0).

Dr Christopher Goetz, niemiecki specjalista neurolog, wyjaśnił, że osoby, które wcześniej nabawiły się obrażeń głowy czy mózgu, są w większym stopniu narażone na poważniejsze urazy. Wiemy natomiast, że Schumacher podczas swojej kariery doznał urazu szyi i lewej półkuli mózgu podczas wypadku motocyklowego w miejscowości Murcia. To może tłumaczyć, dlaczego z pozoru zwykły wypadek skończył się tak tragicznie.

Choć od tych wydarzeń minęło ponad 5 lat, rodzina nie podaje prawie żadnych informacji o stanie zdrowia wielokrotnego mistrza świata. „Schumi” od zawsze bardzo dbał o prywatność i oddzielenie życia zawodowego od prywatnego.

Jedynie przyjaciel kierowcy, Francuz Jean Todt, ujawnił, że w listopadzie 2018 roku oglądał z nim wyścig Grand Prix Brazylii.

Z okazji jego 50. urodzin powstała aplikacja mająca pełnić funkcję wirtualnego muzeum. Pojawiły się w niej grafiki 3D samochodów oraz możliwość odtworzenia dźwięku ich silników. Miała się również pojawić nowa wersja aplikacji Schumoji. Dochód ze sprzedaży przekazany został na konta Keep Fighting, która ma na celu zbieranie datków na leczenie i rehabilitację Schumachera.

Bibliografia:

  • Codling Stuart, Wiedza w pigułce. F1, Wydawnictwo Olesiejuk, Warszawa 2019.
  • Sturm Karin, Najnowsza biografia Michaela Schumachera. Prawdziwa historia mistrza Formuły 1, Wydawnictwo Olé, Warszawa 2014.
  • Brawn Ross, Parr Adam, Rywalizacja totalna. Wojny za kulisami F1, Wydawnictwo Sine Qua Non, Kraków 2017.

Źródła internetowe: dziel-pasje.pl, formula1.com 1, formula1.com 2, motorpsort.com 1, motorsport.com 2, nicorosberg.com, przegladsportowy.pl, racezone.pl, sport.pl, sportowefakty.wp.pl 1, sportowefakty.wp.pl 2, sportowefakty.wp.pl 3, theguardian.com

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Nicola Chwist
Studentka sztuki pisania na Uniwersytecie Śląskim. Interesuje się psychologią, medycyną i Formułą 1. Lubi historię motorsportu oraz życia mieszkańców starożytnego Egiptu, Grecji i Rzymu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone