Prezydent znikąd. Tak Władimir Putin doszedł do władzy w Rosji

opublikowano: 2025-01-10, 07:35
wszelkie prawa zastrzeżone
Rosyjskie służby postrzegały młodego Władimira Putina jako polityka przewidywalnego, którym łatwo będzie sterować. Zachodnim przywódcom jawił się jako reformator, który ustabilizuje sytuację w Rosji po „fatalnych latach 90.” – George W. Bush nazwał go nawet „godnym zaufania i bezpośrednim” człowiekiem, twierdząc, że zajrzał w jego duszę. Choć w momencie, gdy Borys Jelcyn przekazał mu urząd premiera, jego nazwisko było Rosjanom raczej nieznane, służby zadbały o to, by o Putinie usłyszała cała Rosja – i nie tylko.
reklama
Władimir Putin składający przysięgę prezydencką po raz czwarty, 7 maja 2024 rok (fot. Kremlin.ru)

31 grudnia 1999 roku wiele ludzi na świecie wstrzymało oddech. Spowodowane to było tzw. pluskwą milenijną – obawiano się, że przez niedopatrzenie programistów dotyczące zapisu dat w programach komputerowych nowe tysiąclecie pociągnie za sobą katastroficzne scenariusze. Media roztaczały niemal apokaliptyczne wizje – że z dniem 1 stycznia 2000 roku ludzie stracą wrażliwe dane i pieniądze przechowywane na rachunkach bankowych, dojdzie do zakłóceń w funkcjonowaniu elektrowni atomowych oraz problemów z dostępem do wody i energii, a że przez awarie systemów pokładowych samoloty zaczną spadać z nieba.

W Rosji ludzie tego dnia wstrzymali oddech, ale z innego powodu. Ówczesny prezydent Borys Jelcyn w przemówieniu noworocznym do narodu niespodziewanie ogłosił, że ustępuje z fotelu prezydenckiego i swoje obowiązki przekazuje pełniącemu od sierpnia urząd premiera Władimirowi Putinowi. W ten sposób rozpoczęła się w Rosji nowa era.

„Fatalne lata 90.”

Lata 90. były dla Rosjan niezwykle trudne. Rozpad Związku Radzieckiego pociągnął za sobą okres dużej politycznej niepewności. Do tego doszły nieudane reformy Michaiła Gorbaczowa, które zamiast obiecanego rozwoju społeczno-ekonomicznego przyniosły większości Rosjan złość i rozczarowanie. Sytuacja gospodarcza w kraju była bowiem dramatyczna.

Ceny gwałtownie rosły, podobnie jak dług publiczny i inflacja, która galopowała w szaleńczym tempie – w 1992 roku osiągnęła rekordową wartość 2333,30%. Na półkach sklepowych zaczęło brakować towarów – niektórzy porównywali sytuację w tym aspekcie do okresu tuż po II wojnie światowej. Choć żniwa były owocne, magazyny państwowe świeciły pustkami – gospodarstwa przetrzymywały bowiem zbiory, by w ten sposób zabezpieczyć się na niepewne czasy.

Borys Jelcyn w Moskwie, 22 sierpnia 1991 rok, tuż po zakończeniu puczu Janajewa (fot. Kremlin.ru)

Borys Jelcyn, który przejął władzę po Gorbaczowie, próbował przełamać ten gospodarczy impas za pomocą „terapii szokowej”. Reformy wprowadzane w jej ramach pogorszyły jednak sytuację – rubel jeszcze bardziej stracił na wartości, a zacofane i niedofinansowane przedsiębiorstwa państwowe zaczęły coraz ostrzej domagać się dotacji, na które państwo nie miało pieniędzy.

Rezultaty okazały się istotnie opłakane. Takiej katastrofy ekonomicznej nie przeżywał żaden z dużych krajów w XX stuleciu 

– stwierdził po latach rosyjski ekonomista Oleg Bogomołow.

Równie surowo reformy oceniali Rosjanie – i nic dziwnego, skoro standard ich życia drastycznie się pogarszał, w czasie, gdy nieliczna grupa oligarchów pomnażała majątki i przejmowała kontrolę nad kluczowymi sektorami gospodarki. W języku potocznym i medialnym mówiło się o „fatalnych latach 90.”. Jeszcze dosadniej opisał ten okres Wiktor Jerofiejew w swojej książce „Encyklopedia duszy rosyjskiej” z 1999 roku.

reklama
 W latach 90. mało kto w Rosji żył — prawie wszyscy płakali. Z różnych powodów. Płakali z radości — otrzymali wolność. Płakali okradzeni. Płakali ostrzelani. Prawie wszyscy z przestrachem rozglądali się, trzymając za kieszeń, nie włączając do gry, szperając po poboczach. Nadziana pieniędzmi Moskwa wydawała się tym prawie wszystkim najbiedniejszym, upadłym miastem świata.

W tak niepewnych politycznie i gospodarczo czasach potrzebny był silny przywódca, który rozwiąże problemy i przywróci Rosji świetność, za którą tak tęsknili jej mieszkańcy. Uwaga Jelcyna zwróciła się na mało jeszcze znanego Władimira Putina.

Z KGB na Kreml

W 1999 roku nazwisko Putina było w Rosji raczej nieznane. Przez pięć lat, od 1985 roku, jako oficer operacyjny KGB przebywał na terenie Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie pod płaszczykiem służby dyplomatycznej zajmował się werbowaniem tajnych współpracowników. Po zjednoczeniu Niemiec wyjechał z Drezna i wrócił do Leningradu.

Jego kariera polityczna nabrała tempa w momencie, gdy poznał Anatolija Sobczaka – najpierw przewodniczącego Rady Miejskiej Leningradu, później mera tego miasta przemianowanego w 1991 roku na Petersburg. Nawiązanie z nim współpracy było dla Putina niczym wiatr w żagle. Początkowo objął u niego stanowisko przewodniczącego Komitetu Spraw Zagranicznych w urzędzie miasta, w latach 1992-1996 został zaś zastępcą mera odpowiedzialnym za inwestycje i kontakty zagraniczne. Obowiązki, którymi się wówczas zajmował, pozwoliły mu nawiązać wiele kontaktów, które później pomogły mu sięgnąć po wyższe stanowisko.

Kolejnym ważnym krokiem, który Putnia do niego zbliżył, była przeprowadzka do Moskwy i zatrudnienie w administracji prezydenta Borysa Jelcyna. Pełnił w niej różne funkcje – w tym m.in. zastępcy szefa administracji prezydenta. Od lipca 1998 roku do sierpnia roku następnego został też szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, będącej sukcesorką KGB, pełniąc jednocześnie funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Pełniąc te wszystkie obowiązki, poznał jeszcze więcej wpływowych osób. Zaprocentowało – w odpowiednim momencie podsunęły Jelcynowi jego nazwisko.

Polecamy e-booka Konrada Ruzika „Oblicza leninizmu”

Konrad Ruzik
„Oblicza leninizmu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
129
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-51-8
reklama

Wykreowany obrońca narodu

Ten moment nadszedł niespodziewanie szybko. Pod koniec lat 90. rosyjski prezydent coraz bardziej tracił popularność, do tego zmagał się z problemami zdrowotnymi – tajemnicą poliszynela było, że część z nich mogła być spowodowana nadmiernym sięganiem po kieliszek. Potrzebował więc następcy, który nie tylko zdoła utrzymać władzę, ale i podźwignąć kraj z gospodarczych tarapatów. Mówiąc krótko – szukał silnego przywódcy.

Władimir Putin nie przejawiał cech, które wskazywałyby na to, że może nim zostać. Dał się poznać bardziej jako skuteczny menedżer, ale bez większej charyzmy. Był jednak lojalny, a to dla „rodziny” – czyli grupy oligarchów skupionych wokół Jelcyna – miało pierwszorzędne znaczenie. Potrzebowali przewidywalnego kandydata, którym łatwo będzie sterować. Pod względem tego kryterium dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa wypadał natomiast – ich zdaniem – idealnie. Postawili więc na niego. 9 sierpnia 1999 roku, dzięki poparciu takich oligarchów, jak m.in. Anatolij Czubajs i Boris Bieriezowski, został powołany na stanowisko premiera.

Władimir Putin składający przysięgę prezydencką, za nim Borys Jelcyn, 7 maja 2000 rok (fot. Kremlin.ru)

Choć wszystko poszło zgodnie z planem, pozostał jeden problem – Putin nie był zbyt znany w społeczeństwie. Dziwnym zrządzeniem losu na kilka dni przed objęciem przezeń urzędu do sąsiedniego Dagestanu wkroczyły jednak czeczeńskie oddziały. Nowy premier zyskał idealną okazję do tego, by pokazać silną rękę i zdolność przywódcze. Kolejna pojawiła się miesiąc później – gdy w Rosji doszło do ataków na budynki mieszkalne, w wyniku których zginęło prawie 300 osób. Nowy premier po raz kolejny stawił czoła kryzysowej sytuacji, obiecując, że będzie ścigał terrorystów choćby w toalecie.

Niedługo później okazało się, że nie było to żadne zrządzenie losu – w obu tych wydarzeniach palce prawdopodobnie maczali funkcjonariusze FSB. Wszystko po to, by zbudować Putinowi wizerunek obrońcy narodu i silnego przywódcy, który potrafi stawić czoła każdemu zagrożeniu. I usprawiedliwić rozwiązania mające umocnić jego władzę. Bo w końcu – jak powiedział podczas rozmowy telefonicznej w pierwszych dniach swojej prezydentury – „im silniejsze państwo, tym bardziej wolna jednostka”.

Działania FSB poskutkowały. Nowy premier Rosji szybko zyskał rozgłos i z mało znanej postaci stał się jedną z najważniejszych osób na rosyjskiej scenie politycznej. Rosjanie przestali zastanawiać się, kto może zastąpić Borysa Jelcyna. Pytanie brzmiało – kiedy Putin to zrobi.

reklama

Zmiana sterów

Moment przyszedł niespodziewanie. 31 grudnia 1999 roku, na przemówieniu noworocznym do narodu, Borys Jelcyn oznajmił, że rezygnuje ze stanowiska prezydenta i że jego obowiązki przejmie ówczesny premier Rosji. Jak powiedział później reżyserowi Witalijowi Manskiemu, twórcy filmu dokumentalnego „Świadkowie Putina” o kulisach dojścia obecnego rosyjskiego prezydenta do władzy, zrobił to trzy miesiące przed końcem swojej kadencji, by „pozwolić mu się sprawić”. I przygotować grunt pod marcowe wybory prezydenckie.

Mało znany kilka miesięcy wcześniej Putin podszedł do nich z zadziwiającą pewnością siebie. Zrezygnował ze standardowej kampanii wyborczej – jego sztab nie emitował żadnych spotów, sam nie brał udziału w debatach. Często jednak pojawiał się w telewizji.

W TV czapkowali mu gubernatorzy, aparat bezpieczeństwa, kolektywy, rolnicy, dzieci i starcy. Wszyscy cieszyli się z jego nadejścia. Po części odzwierciedlało to rzeczywisty stan rzeczy. Wprawni technolodzy zmienili jego wizerunek: z twardej ręki na równego chłopa

– mówi Manski w filmie.

Poskutkowało. W wyborach prezydenckich, które odbyły się 26 marca 2000 roku, zdobył oficjalnie 52,9% głosów, pokonując głównego rywala Giennadija Ziuganowa z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej i dziewięciu innych kandydatów. W ten sposób formalnie objął urząd prezydenta. W Rosji rozpoczęła się nowa era. Era Putina.

Źródła:

Polecamy e-book Kacpra Walczaka pt. „Cywilizacja śmierci. Rosyjski kolonializm na Wschodzie”:

Kacper Walczak
„Cywilizacja śmierci. Rosyjski kolonializm na Wschodzie”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
100
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-75-4
reklama
Komentarze
o autorze
Katarzyna Łabicka
Absolwentka dziennikarstwa i nauk politycznych. Miłośniczka historii, reportaży i kultury hiszpańskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone