Przygoda małej poszukiwaczki skarbów

opublikowano: 2023-11-19 11:29
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Marzenka jest bardzo rezolutną dziewczynką. Interesuje się wszystkim i sama poszukuje pewnego skarbu.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki Joanny Wiśnios „Niezwykłe przygody małej poszukiwaczki skarbów”.

Marzenka jeszcze raz bardzo uważnie przeczytała rymowaną instrukcję.

– Duża i drewniana skrytka. – Zmarszczyła brwi. – Ten opis najbardziej pasuje do jakiejś szafy albo innego mebla.

Dziewczynka postanowiła rozpocząć poszukiwania od własnego pokoju. Otworzyła szafę i zajrzała na każdą półkę oraz do wszystkich szuflad. Przy okazji zrobiła gruntowne porządki: pościerała kurze i poukładała równiutko ubrania. Niespodzianki od pani Hani jednak nie znalazła. Następnie przeszła do dużego pokoju i aż jęknęła, przyglądając się dwóm wielkim szafom, kredensowi, biblioteczce i komodzie.

– Dzisiaj sprawdzę w kredensie, a resztę mebli zostawię sobie na jutro – postanowiła.

Ale i tutaj wysiłki Marzenki nie przyniosły żadnego efektu, choć nie pominęła żadnej szuflady i żadnej półki. Przejrzała dokładnie wszystkie zakamarki.

„Do końca wakacji został jeszcze prawie miesiąc. Mam czas. Na pewno znajdę swój skarb”, pocieszała się w myślach.

Wieczorem mama zajrzała do kredensu.

– Ktoś tu chyba czegoś szukał – zauważyła i pytająco spojrzała na córkę. – Te talerze stały tutaj, a tamte obrusy były po prawej stronie.

– Przepraszam. Starałam się nie zrobić bałaganu. Nie będę już niczego przestawiać. Obiecuję!

– Coś ci zginęło Marzenko? – zainteresowała się mama.

Dziewczynka zwierzyła się, że wciąż nie daje jej spokoju prezent ukryty w czymś, co pani Hania określiła w swojej instrukcji jako duże i drewniane. Co mogła tam schować? Zabawkę? Książkę?

– Najwięcej pracy będziesz miała z biblioteczką. Jest w niej mnóstwo książek. Jeśli chcesz, to jutro ci trochę pomogę – zaproponowała mama. – Przy okazji zrobimy porządek.

Następnego dnia obie przystąpiły do dzieła. Podzieliły się pracą sprawiedliwie.

Marzenka dostała cztery niższe półki, a mama cztery wyższe. Po wyjęciu i obejrzeniu każdej książki przecierały ją z kurzu i umieszczały z powrotem na półce.

REKLAMA

– Popatrz, Marzenko, co znalazłam! Niesamowicie ciekawa opowieść. Musisz ją koniecznie przeczytać.

Historja dziadka do orzechów – dziewczynka odczytała tytuł. – Tu jest błąd! Przecież w słowie „historia” powinno być „i”, a nie „j”!

– Masz rację, ale ta książka została wydana jeszcze przed pierwszą wojną światową, kiedy mój dziadek, do którego należała, był małym chłopcem. Wtedy tak się pisało. Język polski, podobnie jak wszystkie języki na świecie, z czasem się zmienia. Dziś piszemy i mówimy inaczej, niż robili to nasi pradziadkowie i prapradziadkowie.

– A ja też coś znalazłam. To chyba jakiś album ze zdjęciami.

– Tak, pokaż! – Mama wzięła go do ręki. – Ojej, przecież to z czasów, gdy jeszcze nie było cię na świecie. Zobacz, tak wyglądałam, gdy byłam studentką.

– Ale śmieszne spodnie nosiłaś, okropnie szerokie u dołu.

– Mówiło się o nich „dzwony”. Były wtedy prawdziwym krzykiem mody. A tutaj są fotografie moich koleżanek. Ciekawe, co u nich słychać.

– A jaki problem zapytać?

– Wiesz, że to jest całkiem niezły pomysł? Zorganizuję spotkanie u nas w domu. Ale dopiero we wrześniu, kiedy wszystkie dziewczyny wrócą już z wakacji.

– Miałaś kiedyś taką koleżankę, którą najbardziej lubiłaś i z którą spędzałaś najwięcej czasu?

– Przyjaciółkę? Tak. Miałam i mam nadal. Irenę. Znasz ją przecież. Ciocia często do nas zagląda.

– Chodziłyście razem do szkoły?

– Uczyłyśmy się w tej samej klasie w liceum, a potem studiowałyśmy na jednym roku, ale Irka zaraz po rozpoczęciu semestru zmieniła kierunek studiów.

– To ona nie jest nauczycielką, tak jak ty?

– Nie. Jest archeologiem.

– Czyli co właściwie robi?

– Szuka ukrytych zabytków. Wyjeżdża do różnych krajów, gdzie prowadzone są wykopaliska archeologiczne.

– Ale super! Może ja też mogłabym być archeologiem?

– To już nie pianistką? – zapytała mama z uśmiechem.

– Muszę się jeszcze nad tym zastanowić. Co ja poradzę, że jest tyle ciekawych zawodów do wyboru?

Najpierw przyszła ciocia Irka, a wkrótce potem dołączyły do niej trzy pozostałe koleżanki mamy z czasów studiów. Marzenka przyglądała się im z uwagą. Na fotografiach z maminego albumu wyglądały trochę inaczej niż w rzeczywistości. Porozmawiały chwilę z tatusiem, który właśnie wychodził na jakiś ważny mecz. Późnej usiadły przy pięknie nakrytym i udekorowanym kwiatami stole. Śmiały się i żartowały, wspominając dawne dzieje.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Joanny Wiśnios „Niezwykłe przygody małej poszukiwaczki skarbów” bezpośrednio pod tym linkiem!

Joanna Wiśnios
„Niezwykłe przygody małej poszukiwaczki skarbów”
cena:
Wydawca:
Miasto Książek
Rok wydania:
2023
Okładka:
twarda
Liczba stron:
76
Premiera:
8.11.2023
Format:
134x204 [mm]
ISBN:
9788379543021
EAN:
9788379543021
REKLAMA

– Twoja córka jest do ciebie bardzo podobna – stwierdziła jedna z nich. – Ma takie same oczy i uśmiech.

– Tak, mówiło mi to już kilka osób. – Mama spojrzała na dziewczynkę. – A wiecie, Marzenka zainteresowała się ostatnio archeologią. Irenka, czy mogłabyś nam opowiedzieć coś o swojej pracy? Czym się teraz zajmujesz? – zapytała.

– Ostatnio prowadzimy badania na Ukrainie. Jej tereny zamieszkiwali kiedyś Scytowie. To takie koczownicze plemię starożytnych wojowników słynących z odwagi, ale też ze straszliwego okrucieństwa. Nikt z pokonanych nie mógł liczyć na ich litość. Poruszali się konno i byli świetnymi jeźdźcami. Mieli szczególny zwyczaj grzebania swoich zmarłych. Usypywali kurhany. Spełniały one funkcję grobów, w których Scytowie pozostawiali zmarłym przedmioty potrzebne, jak wierzyli, również po śmierci: broń, uprząż, siodło, naczynia oraz biżuterię.

– To trochę tak, jak w piramidach egipskich – zauważyła Marzenka.

– Jest pewne podobieństwo, ale piramidy są zdecydowanie większe, no i budowano je z bloków kamiennych, a nie z ziemi. Nas najbardziej interesują kurhany władców. Są bardziej okazałe niż inne i można w nich znaleźć sporo cennych rzeczy. Niestety podczas budowy nie były odpowiednio zabezpieczane, więc często stawały się celem złodziei. Na szczęście nie wszystko zostało rozgrabione i dzięki temu my, archeolodzy, mamy dziś co robić – zażartowała ciocia. – Kopiemy, przesiewamy ziemię przez sito, czyścimy, oglądamy i katalogujemy wydobyte skarby, i tak w kółko.

– Co się potem dzieje z tymi przedmiotami? Masz je może, ciociu, u siebie w domu? – zainteresowała się Marzenka.

REKLAMA

– Ależ skąd! Przekazujemy je do różnych muzeów, gdzie są udostępniane zwiedzającym. Jak chcesz, to możemy się kiedyś wybrać do muzeum archeologicznego. Pokażę ci parę ciekawych eksponatów i opowiem o nich. Na pewno będziesz zadowolona.

– Bardzo chętnie! – Dziewczynka zapaliła się do pomysłu cioci. – To kiedy tam pójdziemy?

– Hmmm… może w następną sobotę?

– Świetnie! Już nie mogę się doczekać!

Żaden tydzień nie wydawał się Marzence tak długi, jak ten ostatni. Co prawda nie mogła narzekać na nudę, bo w wolnym od nauki czasie przetrząsnęła zawartość komody oraz dwóch wielkich szaf w dużym pokoju, ale niestety poszukiwania okazały się równie bezowocne, jak te wcześniejsze. Dziewczynka pomyślała, że chyba musi napisać list do pani Hani z prośbą o dalsze instrukcje. Z drugiej jednak strony miała wątpliwości. Czy na pewno powinna tak postąpić?

– Może jednak nie warto się poddawać zbyt szybko? Przecież jak komuś bardzo na czymś zależy, to osiąga swój cel. – Marzenka przypomniała sobie słowa pani Hani. Ostatecznie postanowiła, że spróbuje jeszcze raz. Do przeszukania zostały jej szafki w kuchni i w łazience.

Wreszcie nadeszła upragniona sobota. Mama odprowadziła dziewczynkę pod bramę muzeum. Ciocia Irena już tam na nie czekała.

– Oddaję swój skarb w dobre ręce – mama zwróciła się do cioci i spojrzała na swoją córkę. – Marzenka na pewno nie sprawi ci żadnych kłopotów. Co najwyżej zostaniesz zasypana gradem pytań – dodała z uśmiechem.

– Lubię uważnych słuchaczy, a dociekliwość to zaleta, nie wada – odrzekła ciocia. – Zwiedzanie zajmie nam ponad dwie godziny, więc będziemy w domu nie wcześniej niż o piętnastej.

– Dziękuję, Irenko, że zgodziłaś się poświęcić Marzence swój czas. Zrekompensuję ci to pysznym domowym obiadem i jeszcze pyszniejszym deserem! Archeolodzy nie mają chyba zbyt wiele okazji, żeby się zdrowo odżywiać – zauważyła.

– To prawda. Pracujemy w trudnych warunkach, często w dużym pośpiechu. Zmęczona i głodna nieraz marzę o ciepłym, smacznym posiłku. Chętnie skorzystam z twojego zaproszenia.

– A więc do zobaczenia!

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Joanny Wiśnios „Niezwykłe przygody małej poszukiwaczki skarbów” bezpośrednio pod tym linkiem!

Joanna Wiśnios
„Niezwykłe przygody małej poszukiwaczki skarbów”
cena:
Wydawca:
Miasto Książek
Rok wydania:
2023
Okładka:
twarda
Liczba stron:
76
Premiera:
8.11.2023
Format:
134x204 [mm]
ISBN:
9788379543021
EAN:
9788379543021
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Joanna Wiśnios
Absolwentka Muzykologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W swojej pracy łączy dwie największe pasje – muzykę i nauczanie. Jest mamą dorosłego już Marcina, kolekcjonerką staroci oraz miłośniczką natury, której uroki docenia każdego dnia, będąc od kilkunastu lat mieszkanką jednej z podkrakowskich wsi.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone