Zabójstwo Johna F. Kennedy’ego

opublikowano: 2019-11-22 15:02
wolna licencja
poleć artykuł:
22 listopada 1963 roku w Dallas w zamachu zabito trzydziestego piątego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Johna F. Kennedy’ego.
REKLAMA
John F. Kennedy w 1963 roku, domena publiczna.

John F. Kennedy, przybywający do Dallas z wizytą przed zbliżającymi się za rok wyborami prezydenckimi, w których zamierzał walczyć o swoją reelekcję, został o godzinie 12:30 zastrzelony w trakcie przejazdu przez ulicę Elm, tuż obok budynku Teksańskiej Składnicy Podręczników Szkolnych na Skwerze Dealeya, skąd padły śmiertelne strzały.

John F. Kennedy – Jak się tworzy prezydenta?

Przyszły prezydent John F. Kennedy, urodził się 29 maja 1917 roku na przedmieściach Bostonu w rodzinie irlandzkich emigrantów, jako drugie z dziewięciorga dzieci biznesmena Josepha P. Kennedy’ego seniora oraz Rose Fitzgerald - córki Johna F. Fitzgeralda, szeroko znanego burmistrza Bostonu. Miał niełatwe dzieciństwo. Z powodu podatności na choroby wiele czasu spędzał w łóżku. Czytał wtedy książki, zwłaszcza historyczne, wychowując się pod wymagającym okiem ojca Josepha. Ten wpajał swojemu potomstwu, aby było ambitne, miało poczucie obowiązku, wytrwale dążyło do założonego celu i ogólnej doskonałości. Od swoich czterech synów (Josepha juniora, Johna, Roberta i Edwarda) dopominał się ponadto zainteresowania sprawami publicznymi i polityką.

Dom Johna F. Kennedy'ego z lotu ptaka, 1965 rok, domena publiczna.

Gdy w sierpniu 1944 w katastrofie lotniczej na froncie II wojny światowej ginie Joseph junior - pierworodny syn Josepha i Rose Kennedych, w którym pokładano duże nadzieje w kwestiach politycznych, oczy rodziny zwróciły się w stronę Johna – drugiego pod względem starszeństwa wśród swoich braci i sióstr. Lecz samego zainteresowanego niezbyt nęciła sztuka rządzenia. Tuż po śmierci brata oraz wiele razy później zwykł mawiać: „Przyszło mi wstąpić w ślady Joe’go (zdrobnienie od imienia Joseph – przyp. aut.). Gdyby on żył, nigdy nie przyszłoby mi się tym (polityką – przyp. aut.) zajmować.” W 1946 roku John Kennedy został wybrany z ramienia Partii Demokratycznej do Izby Reprezentantów z 11 okręgu wyborczego stanu Massachusetts, obejmującego wschodnie części jego rodzinnego Bostonu.

Był tak popularnym politykiem w swojej okolicy, że już 2 lata później, w następnych wyborach do Kongresu, konkurencyjna Partia Republikańska nie wystawiła przeciwko niemu swojego kontrkandydata. Staż JFK w Izbie Reprezentantów trwał łącznie 6 lat. W 1952 roku postanowił, że będzie walczył o stanowisko senatora. Jego rywalem był Henry Cabot Lodge II. Dzięki środkom finansowym ojca, swojej charyzmie i wdziękowi oraz wytrwałej i energicznej kampanii wyborczej zwyciężył swojego przeciwnika różnicą siedemdziesięciu tysięcy głosów i zyskał mandat senatora ze stanu Massachusetts. Notabene, ze swoim rywalem z wyborów senackich z 1952 roku John Kennedy zmierzył się w wyborczej walce jeszcze raz – gdy w wyborach prezydenckich w 1960 roku Lodge będzie startował jako kandydat na wiceprezydenta USA u boku Richarda Nixona.

Prezydent John F. Kennedy w limuzynie chwilę przed zamachem, Dallas, 22 listopada 1963 roku, domena publiczna.

Droga na szczyt Johna F. Kennedy’ego

Przez cały czternastoletni okres pobytu w Kongresie, jako członek Izby Reprezentantów i senator, niczym specjalnym się nie wyróżnił, ani nie zanotował w swojej pracy parlamentarzysty szczególnych osiągnięć. W głosowaniach często lawirował. W 1956 roku był bliski otrzymania kandydatury na wiceprezydenta u Adlaia Stevensona, który po raz drugi z rzędu ubiegał się o prezydenturę z ramienia Partii Demokratycznej, lecz ostatecznie nominację zgarnął senator Estes Kefauver. Po tych wydarzeniach Kennedy rozpoczął intensywne przygotowania do startu w następnych wyborach prezydenckich. Swoją kandydaturę ogłosił oficjalnie 2 stycznia 1960 roku. Na jego drodze stało wiele przeszkód. Kennedy był katolikiem, a w USA, gdzie większość osób do dzisiaj wyznaje różne odłamy protestantyzmu, istniało niegdyś silne uprzedzenie do ludzi wyznających katolicyzm. Oprócz tego miał silnych kontrkandydatów w partyjnych prawyborach, oraz towarzyszyła mu niechęć elit Demokratów. Mimo przeciwności Jack (jak określała go rodzina i znajomi) zdobył nominację prezydencką na konwencji w Los Angeles w lipcu 1960 roku, a 8 listopada 1960, pokonawszy bardzo niewielką różnicą (120 tysięcy głosów na 69 milionów oddanych ogółem) kandydata Republikanów i dawnego dobrego znajomego Richarda M. Nixona, został trzydziestym piątym prezydentem USA.

REKLAMA
POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Lee Harvey Oswald, oskarżony o zabójstwo Johna F. Kennedy'ego, domena publiczna.

John F. Kennedy, aby mieć szanse wyboru na stanowisko prezydenta po raz drugi w 1964 roku, musiał zabiegać o swoje poparcie w południowych Stanach swojego kraju. Ten konserwatywny i pełen rasizmu, choć kluczowy wyborczo region nie ukrywał swojej niechęci (lub czasami nawet nienawiści) do urzędującego lokatora Białego Domu. Odraza do niego wzrosła tam w wyniku fiaska inwazji w Zatoce Świń w kwietniu 1961 roku i z powodu kryzysu kubańskiego półtora roku później. Po tym, jak w październiku 1963 roku w Dallas podczas przemowy „wybuczano” i uderzono transparentem w głowę członka administracji Johna F. Kennedy’ego Adlaia Stevensona, wiele osób z jego otoczenia stanowczo odradzało mu podróż do Teksasu i innych południowych stanów. Lecz Kennedy sprzeciwiał się takim głosom.

Zamach na Johna F. Kennedy’ego w „Mieście Nienawiści”

22 listopada 1963 roku, w dzień przyjazdu prezydenckiej kolumny do Dallas w Teksasie, lokalne gazety witały gościa z Waszyngtonu nagłówkami: „Poszukiwany za zdradę”, „Witamy w piekle”, czy „Miasto nienawiści wita”. Istotnie, atmosfera w „Wielkim D” była aż tak napięta. Prezydent miał przejechać reprezentacyjnymi ulicami miasta, aby obok wiwatujących tłumów udać się do Trade Mart, gdzie miał wygłosić przemowę, która zachęciłaby lokalnych mieszkańców do wsparcia jego kandydatury i oddania głosu na niego w nadchodzących wyborach. Lecz owej przemowy nie było dane mu już wygłosić. John F. Kennedy został bowiem śmiertelnie ugodzony kulami zamachowca, który czekał o jakieś 5 minut jazdy samochodem od Trade Mart. Oficjalne śledztwo rządu Stanów Zjednoczonych przeprowadziła dziewięcioosobowa komisja, zwana potocznie od nazwiska jej przewodniczącego „Komisją Warrena”, powołana przez następcę Johna F. Kennedy’ego Lyndona B. Johnsona. W jej skład weszli: prezes Sądu Najwyższego, przedstawiciele służb specjalnych FBI i CIA oraz przedstawiciele Kongresu, w tym m.in. Gerald R. Ford - przyszły prezydent USA. Śledztwo to wykazało, że zabójcą prezydenta był Lee Harvey Oswald, 24-letni włóczęga i awanturnik z Nowego Orleanu.

Komisja Warrena, przekazująca wnioski ze śledztwa w sprawie zabójstwa Johna F. Kennedy'ego na ręce prezydenta Lyndona B. Johnsona, domena publiczna.

Jednakże wyniki dochodzenia „Komisji Warrena” były szeroko kwestionowane przez amerykańską i światową opinię publiczną, a na temat zamachu krąży do dziś szereg teorii spiskowych i domysłów. Mówi się między innymi o szeroko zakrojonego i starannie przygotowanego spisku na wysokich szczeblach władzy w USA, zemście nieprzychylnych Johnowi F. Kennedy’emu wpływowych grup społecznych z południa kraju, czy choćby o... porachunkach międzynarodowych karteli narkotykowych. John Fitzgerald Kennedy zmarł mając 46 lat. Pozostawił żonę Jacqueline, oraz dwójkę dzieci - Caroline oraz Johna juniora. Był czwartym (po Abrahamie Lincolnie, Jamesie Garfieldzie i Williamie McKinleyu) amerykańskim prezydentem, który zginął w zamachu na swoje życie. W dniu, w którym został zamordowany, miał powiedzieć do swojej żony:

Zabicie mnie byłoby w sumie bardzo proste. Wystarczy w jednym z wysokich budynków zająć pozycję z karabinem wyposażonym w celownik i nikt nie będzie mógł nic zrobić.

Bibliografia:

  • Gromyko Anatolij, 1036 dni prezydenta Kennedy’ego, wyd. Iskry, Warszawa, 1973.
  • Forestier Francois, JFK. Ostatni dzień, wyd. Sonia Draga, Katowice, 2016.
  • Kolczyński Janusz, Wiktor Zbigniew, Raport Komisji Warrena – fakty i opinie, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa, 1966.
  • Pastusiak Longin, Prezydenci. Od Jerzego Waszyngtona do Ronalda Reagana, t.3, wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa, 1988.

Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Miłosz Sowa
Zapaleniec historii i polityki krajów Ameryki Północnej młodego pokolenia. Interesują go także dzieje historii najnowszej (ze szczególnym uwzględnieniem dziejów PRL-u) oraz metapolityczne rozważania na rozliczne tematy.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone