Tajemnica znikającego telefonu z Muzeum Alcázar w Toledo

opublikowano: 2021-12-08 10:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Po śmierci ostatniego uczestnika obrony Alcázar w Toledo na nowo pojawił się temat założycielskiego mitu propagandy Franco. Czy pułkownik José Moscardo naprawdę poświęcił życie własnego syna w imię ojczyzny? Czy rozmowa telefoniczna z republikanami 23 lipca 1936 roku w ogóle miała miejsce?
REKLAMA
Fotografia warowni Alcázar z przełomu XIX i XX wieku.

„Wolałbym, żeby Toledo nie kojarzyło się na świecie z sukcesem Francisco Franco, ale tak niestety się kojarzy” – mówi mi historyk z uniwersytetu Castilla la Mancha w Toledo, prosząc o zachowanie anonimowości. Po czym dodaje: „Cała moja rodzina została wymordowana przez nacjonalistów. Toledo we wrześniu 1936 roku spłynęło krwią bardziej niż w czasach Świętej Inkwizycji”. Wskutek dramatyzmu i swego rodzaju mistycyzmu, jakimi obrosła historia oblężenia Alcázaru, zapomina się o jednym bardzo ważnym fakcie. Obrońcy twierdzy wzięli w niewolę cywilów, wśród których znalazły się również kobiety i dzieci. Z biegiem czasu wieść o nich przepadła.

Wydarzenia z toledańskiej warowni stały się najpotężniejszym źródłem nacjonalistycznej propagandy i punktem zwrotnym w politycznej karierze „zdobywcy Alcázaru” – Francisco Franco. Bohaterska obrona Toledo, a zwłaszcza jeden z jej incydentów, ugruntowały pozycję nacjonalistów, która przejawia się w regionie po dzień dzisiejszy.

Oczywiście są niezbite dowody na to, że rozmowa się odbyła i że pułkownik José Moscardo poświęcił syna dla Hiszpanii. Bronił kraju przed agresją lewicy. Rząd Pedro Sáncheza chce nam odebrać mit Alcázaru i jego bohaterską obronę. Finansuje tylko historyków i publikacje, które przedstawiają nie fakty, ale przypuszczenia, że obrona zamku wyglądała zupełnie inaczej. Zmarł ostatni naoczny świadek rozmowy, który do końca swoich dni przysięgał, że rozmowa się odbyła.
- mówi mieszkaniec Toledo o inicjałach A.L.M, który głosuje na prawicową partię PP (Partido Popular) – „jedyną prawdziwie patriotyczną siłę we współczesnej Hiszpanii”.

W hiszpańskim społeczeństwie po dziś dzień utrzymują się podziały, które odzwierciedlają spolaryzowany stosunek do wydarzeń w Toledo. Z jednej strony znajdują się zwolennicy Franco, którzy z sentymentem wspominają czasy dyktatury. Na ich podwórkach w dalszym ciągu powiewają ogromne hiszpańskie flagi, a okrzyki „Viva España” regularnie towarzyszą toastom na rodzinnych uroczystościach. Druga strona składa się z entuzjastów obozu socjalistycznego. Ci z kolei nie wierzą w możliwość zaistnienia wydarzeń z 23 lipca 1936 roku. W ich opinii żadnego telefonu nie było, a pułkownik  José Moscardo nie poświęcił swojego syna. Co tak naprawdę wydarzyło się w murach warowni Alcázar?

Obrońcy walczący podczas oblężenia Alcázaru w Toledo.

Oblężenie Alcázaru

Wojskowy przewrót w Toledo zakończył się porażką. Siły republikańskie wykorzystując przewagę liczebną zepchnęły rebeliantów do Alcázar – zamku-fortecy położonego na szczycie toledańskiego wzgórza. Dowódca rewolty, emerytowany pułkownik José Moscardo Ituarte w towarzystwie ok. 1300 buntowników zabarykadował się w twierdzy. On jak i jego poplecznicy wywodzili się ze środowisk konserwatywno-katolickich. Reprezentowali ruchy karlistów, falangistów i monarchistów, wśród których można wymienić członków Gwardii Cywilnej (Guardia Civil) oraz kadetów Akademii Piechoty. Ponadto w murach warowni znajdowali się cywilni zakładnicy, w tym kobiety z dziećmi.

REKLAMA

Alcázar w tym czasie było szkołą wojskową (Akademia Piechoty), do której niegdyś uczęszczał Francisco Franco. Dyktator ogromnie cenił to miejsce, dlatego twierdza stała się szczególnym symbolem dla frankistowskiego etosu. Ponadto wydarzenia historyczne, które rozegrały się wieki temu w Toledo ugruntowały to miasto jako ostoję wartości chrześcijańskich. W końcu to w tym miejscu Kościół katolicki wygrał nad islamem oraz judaizmem, a Izabela I Kastylijska wspierała działalność Świętej Inkwizycji. To tutaj, w Toledo główny plac miasta jarzył się od płomieni stosów innowierców.

Ostatnia rozmowa

Wydarzenia z 23 lipca 1936 roku w dalszym ciągu oscylują na granicy prawdy i frankistowskiego mitu. Ta kluczowa rozmowa została poprzedzona drmatycznymi wydarzeniami z udziałem buntowników stłoczonych na zamku. Dowódca milicji republikańskiej w Toledo Candido Cabello podjął się pierwszej próby ujarzmienia buntu w Alcázar. W ten pamiętny dzień, 23 lipca 1936 roku Cabello zadzwonił do pułkownika José Moscardo Ituarte i powiedział:

– Mamy Twojego syna, poddaj się, inaczej zginie.

Dla potwierdzenia swoich słów, podał słuchawkę synowi:

– Tato, mają mnie. Mówią, że umrę, jeśli Alcázar się nie podda.

José Moscardo z wymuszonym spokojem, ale z wewnętrznym rozdarciem, odrzekł:

– Synu, powierz swoją duszę Bogu, zakrzyknij dla chwały Hiszpanii i umieraj jak bohater. Żegnaj mój synu. 

Syn pułkownika, Luis Moscardo, został stracony miesiąc później, a rebelianci nieprzejednanie stawiali opór przez kolejne trzy miesiące. Ich historia stała się inspiracją dla wielu filmów i książek.  Alcázar przerodził się w symbol bohaterskiej obrony oraz chwały przyszłego dyktatora, a samo Toledo zaistniało jako alegoria największego poświęcenia. Ofiara buntowników była doskonałym narzędziem propagandy dla włoskich faszystów Mussoliniego oraz niemieckich nazistów. W 1938 roku do Toledo przybył nawet Heinrich Himmler, aby złożyć wizytę w Alcázar.

Mimo wszystko, w dalszym ciągu istniały wątpliwości, co do autentyczności rozmowy telefonicznej przeprowadzonej między pułkownikiem José Moscardo a jego synem. Pierwsze sceptyczne głosy w tej sprawie pojawiły się już w 1936 roku. Zaczęto spekulować, czy Luis faktycznie został zamordowany przez wojska republikańskie, czy może zginął podczas walk w Madrycie? Dodatkowo pojawił się problem z amerykańskimi korespondentami wojny domowej w Hiszpanii.

REKLAMA
Heinrich Himmler w towarzystwie José Moscardo odwiedza ruiny Alcázar.

Relacje korespondentów wojennych

Amerykańscy dziennikarze, którzy przebywali w Hiszpanii podczas wojny domowej, z czasem zaczęli podważać wersję o niewyobrażalnym poświęceniu „bohaterów” z Alcázar. Jedną z najbardziej krytycznych publikacji na ten temat była książka z 1957 roku, napisana przez korespondenta wojennego „New York Timesa” Herberta L. Matthewsa  pt. „The Yoke and the Arrows: a Raport on Spain” („Jarzmo i strzały – raport o Hiszpanii”). Tytułowe jarzmo i strzały odnosiły się do symboli faszystowskiej Falangi, których geneza sięgała czasów hiszpańskiej monarchii katolickiej. Autor w swojej pracy mierzył się z różnymi mitami, którymi obrosła wojna domowa. Jednym z nich była właśnie dramatyczna rozmowa telefoniczna między pułkownikiem Moscardo a jego synem. Swoje wątpliwości argumentował m.in. brakiem relacji naocznych świadków tego zdarzenia. Chwalebna historia katolickiego Toledo i Alcázaru w połączeniu z ofiarą syna w imię ukochanej ojczyzny brzmiała dla Matthewsa zbyt nieprawdopodobnie. Książka wywołała oburzenie, zwłaszcza w Toledo, gdzie José Moscardo był uważany za bohatera i takie pohańbienie jego dobrego imienia wzbudzało powszechny gniew.

Kobiety walczące w obronie Alcázar. 

Herbert L. Matthews pod koniec swojego życia w liście do żony zmarłego José Moscardo wycofał się z napisanych wcześniej słów. Twierdził, że został źle poinformowany przez innego korespondenta wojennego – Francisa Clauda Cocburna z Wielkiej Brytanii. Dziennikarz miał wprowadzić go w błąd, opowiadając o własnym udziale w tym wydarzeniu i twierdząc, że rozmowa nie miała miejsca. Z biegiem czasu Cocbourn okazał się zagorzałym komunistą i członkiem partii komunistycznej Wielkiej Brytanii. Jego relacje z hiszpańskiej wojny domowej były krytykowane w książce „W hołdzie Katolonii” George’a Orwella, w której posądził on Cocbourna o bycie agentem Stalina. Rzetelność i obiektywność raportów wojennych brytyjskiego korespondenta po dziś dzień wzbudzają wiele wątpliwości, dlatego są traktowane z dużą dozą sceptycyzmu.

Odpowiedzią na publikację dziennikarza „New York Timesa” była książka Manuela Aznara  – „The Alcázar will not surrender!: A reply to certain pages of "The yoke and the arrows”, w której autor polemizuje z pogłoskami szerzonymi przez Cocburna. Ujawnia w niej również jego komunistyczną i agenturalną działalność.

REKLAMA

Znikający eksponat

Po śmierci Franco i przejęciu władzy przez Juana Carlosa I, hiszpańscy historycy na nowo podjęli się analizy słynnej rozmowy telefonicznej. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to wydarzenie nosi znamiona sprawy politycznej. Narracja zmieniała się w zależności od tego czy w autonomicznym regionie Castilla la Mancha rządzili akurat socjaliści z PSOE (Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza) czy konserwatyści z Partido Popular. Słynny hiszpański dziennik „ABC” przedstawił ciekawy wątek odnoszący się do incydentu w Muzeum Alcázar w Toledo z 2010 roku. W sali poświęconej pułkownikowi José Moscardo w ramach ekspozycji na nowo wstawiono telefon. Zdecydowanie nie jest to oryginał, a nawet nie jest to telefon z 1936 roku. Eksponat ma pełnić rolę symbolu, który po latach nieobecności powrócił znów na wystawę.  W tle można było usłyszeć wariację rozmowy między pułkownikiem a jego synem. Pewien starszy człowiek – gość wystawy – skrytykował sytuację, w której raz telefon znika, a raz się pojawia na ekspozycji, w zależności od aktualnej narracji politycznej. Śmierć Federico Fuentesa – ostatniego walczącego w obronie Alcázar i wieloletniego kustosza muzeum, który pielęgnował pamięć o wydarzeniach z 1936 roku, a ponadto do końca życia pozostał zagorzałym frankistą, spowodowała ponowne zmiany w wystroju sali José Moscardo. Wprawdzie telefon tym razem nie zniknął, ale nie można już posłuchać ostatniej rozmowy między ojcem i synem.

Sala muzealna stylizowana na punkt dowodzenia Alcázar, w której znajduje się symboliczny telefon, fot. Américo Toledano.


Wszystko wskazuje na to, że sala może zostać zupełnie zamknięta. 17 listopada 2021 roku hiszpański rząd wyszedł z inicjatywą ustawodawczą, aby zbrodnie reżimu Franco traktować jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Projekt może okazać się trudny w realizacji, gdyż w latach 70. uchwalono prawo o amnestii i nie osądzono zbrodniarzy. Obecnie narracja historyczna przemawia za tym, aby likwidować „miejsca chwały dyktatora”, tak jak pozbyto się w 2019 roku szczątek Caudillo Francisco Franco z Doliny Poległych, ku oburzeniu konserwatywnej części Hiszpanii. Mój toledański rozmówca kwituje całą sprawę w ten sposób:

 To kwestia czasu kiedy wymażą z książek do historii wątek bohaterskiej obrony Alcázar w Toledo. Franco udało się obronić Hiszpanię przed komunistami, ale wrócili po 80 latach.

Bibliografia:

Redakcja: Natalia Stawarz

Polecamy e-book Kacpra Nowaka – „Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”

Kacper Nowak
„Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
242
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-42-6
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Zembrzycka
Absolwentka Instytutu Nauk Politycznych oraz Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytstetu Warszawskiego. Pasjonatka historii średniowiecza (głównie region półwyspu iberyjskiego oraz Francji) a także średniowiecznych zakonów rycerskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone