Z innej beczki: Wątpliwa nobliwa doczesność

opublikowano: 2008-08-27, 23:36
wolna licencja
Któż z nas nie lubi dobrych potraw. Pachnące, kuszące wyglądem i smaczne jedzenie. Raj dla podniebienia. Kto by pomyślał, że Ludwik XIV, król-słońce, pan ówczesnego świata nie mógł sobie na nie pozwolić...
reklama

Niedawno miałem przyjemność skosztowania kilku naprawdę dobrze smakujących potraw. Jestem pewien, że mówiłbym o życiowym pechu, gdybym był zmuszony odmówić sobie tej odrobiny przyjemności. Gorzej, gdyby nie zależało to ode mnie. Szczególnie przykre byłoby wyczulone podniebienie i niemożność przeżuwania ulubionych potraw. A przecież o to w tym chodzi. Zapach i wygląd. Stopniowe uwalnianie smaku. Wrażenia smakowe, dotykowe i komfort wygodnego spożywania posiłku.

Nietrudno sobie wyobrazić, że jako bogaci władcy, moglibyśmy smakować czego dusza zapragnie. Doskonałym przykładem mógłby być Midas. Nie gorszym Ludwik IV, Król Słońce.

Wywodził się z dynastii Burbonów. Był królem Francji i Nawarry w latach 1643 - 1715. Jako władca doprowadził do rozkwitu monarchię absolutną. Panował według zasady L'etat c'est moi, czyli Państwo to ja. Człowiek, o którym mówi się, że stworzył najwspanialszy kompleks parkowo-pałacowy. Wersal.

Czego chcieć więcej? Nieograniczona władza, przepiękny pałac, kochanki, uczty i czego dusza zapragnie. A jednak nie wszystko złoto, co się świeci. Jak mówi inne przysłowie, nie wszystko można mieć. Tak było również w przypadku Ludwika XIV.

Każdy człowiek z pewnością życzył by sobie, by lekarz dbał i interesował się jego zdrowiem. Król-Słońce posiadał to szczęście. Niestety nie było ono idealne. Okazuje się, że lekarz Ludwika XIV miał pewną ideę dotyczącą zdrowia. Wyrażał pogląd, iż wszystkie choroby gnębiące ludzkość mają swoje źródło w stanie uzębienia. Można pomyśleć, że przy takiej opiece, król Francji miał idealne uzębienie. Piękne, białe, zdrowe i lśniące zęby. Nic bardziej mylnego.

Idee fixe osobistego lekarza króla poszło nieco za daleko. Medyk chciał uchronić władcę przed niewygodami złego samopoczucia, chorób i innych zdrowotnych zagrożeń. Usunął zatem Ludwikowi XIV całe uzębienie. Popełnił także kardynalny błąd w sztuce lekarskiej, łamiąc królowi część górnej szczęki.

Ludwik XIV ceniący zmysłowe przyjemności czy rozkosze podniebienia zmuszony był spożywać zupki, papki oraz przeciery. Musiało to być nie lada udręką. Tym bardziej, że goście lub współbiesiadnicy króla jedli w tym samym czasie pieczony drób, dziczyznę i najprzeróżniejsze frykasy. Tymczasem królowi trzeba było mielić lub przecierać kawior, pasztety z truflami, wędzone przepiórki i całą gamę co ciekawszych smakołyków.

Osoba żyjąca w przepychu, pośród wielu wspaniałości i doznań, na co dzień musiała odmawiać sobie odrobiny kulinarnej przyjemności.

Nie jestem królem, władcą czy tyranem. Czuję się komfortowo mogąc cieszyć się jedzeniem. Jest to tym ciekawsze, że musimy jeść by żyć. I tak oto życiowa potrzeba może okazać się bardzo przyjemna i niezwykle ciekawa. Nawet przy prostej strawie. Niejeden król nie ma tyle szczęścia.

Tekst zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
2008-09-05 09:08
Gość: Lidia M. Nowicka
W dniu 5 września 1638 roku urodził się Arcychrześcijański Król Francji i Nawarry Ludwik XIV. Dziś zatem mija 370 lat od tego wydarzenia. Według ciekawego programu zamieszczonego na stronie internetowej Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego "Gniazdo", opracowanego przez Macieja Głowiaka (http://www.wtg-gniazdo.org/info.php), można sprawdzić, iż była to niedziela.
Odpowiedz
2008-08-28 22:55
Kamil Janicki
Przypominam sobie referat z konferencji w Instytucie Archeologii UJ (http://histmag.org/?id=1800) na temat historii nocnika. Rzeczywiście jest to ciekawy temat, ale chyba należałoby poszukać \"specjalisty\" w tej dziedzinie ;-)....
Odpowiedz
2008-08-28 22:24
Gość: Gabriela Francuz
Uwielbiam artykuły, w których władcom i dyktatorom zagląda się do garnka, portfela i łóżka :-) A może coś o higienie w tamtych czasach?
Odpowiedz
2008-08-28 14:28
Lata Błądzenia
Errata: w akapicie 4, od góry, oczywiście powinno być “Ludwika XIV”, a nie “IV” – za swój błąd przepraszam serdecznie Lata Błądzenia
Odpowiedz
2008-08-28 09:34
Lata Błądzenia
Z bożej łaski Arcychrześcijański Król Francji i Nawarry Ludwik XIV zakazał w 1671 roku propagowania pism francuskiego Filozofa, który pisał o sobie: „Ja należę do tych, którzy najbardziej kochają życie” (René Descartes, „Namiętności duszy”. PWN, Warszawa 1986, s. 22). Czyżby jednym z motywów decyzji króla była ta wątpliwa nobliwa doczesność? Kartezjusz (1596-1650) po okresie bujnego życia dworskiego, podróżach i latach wojaczki w 1628 roku osiadł na stałe w Niderlandach, aby „ [...] usunąć się tu, do kraju, gdzie [...] można było z większym bezpieczeństwem kosztować słodyczy pokoju, i gdzie pośród całej rzeszy ludzi wielce czynnych i bardziej dbałych o własne sprawy niż ciekawych spraw cudzych […] ” – żyć oraz w ciszy i spokoju, z dala od gwaru ludzkich skupisk szukać rozwiązania najważniejszych problemów wiedzy ludzkiej (René Descartes, „Rozprawa o metodzie właściwego kierowania rozumem i poszukiwania prawdy w naukach”. PIW, Warszawa 1980, s. 52). Okazuje się jednak, że wiedza jest niebezpieczna. Filozof dosyć szybko popada w konflikt z teologami i z trudem udaje mu się obronić, w procesach sądowych, przed oskarżeniami o ateizm. Poglądy Kartezjusza zostały potępione zarówno przez Kościół reformowany (w 1656 roku - synod w Utrechcie), jak i Kościół katolicki (w 1663 roku papież Aleksander VII umieszcza dzieła Kartezjusza na liście ksiąg zakazanych). Tak jak źle dla rozkoszy, które mógł czerpać z życia, skończyło się zaufanie do wiedzy ówczesnych medyków dla Ludwika IV, tak Kartezjusz, całkowity brak do nich zaufania przepłacił być może życiem. Jesienią 1649 roku Filozof wyjechał do Szwecji, na zaproszenie królowej szwedzkiej Krystyny, która chciała pod jego kierunkiem studiować filozofię i skorzystać z jego rad przy organizowaniu szwedzkiej akademii nauk. Niestety nie zniósłszy warunków północnego klimatu, panujących w Szwecji zimą, dostał zapalenia płuc, z którego próbował leczyć się sam, nie mając zaufania do lekarzy. Zmarł 11 lutego 1650 roku w Sztokholmie, w wieku 53 lat.
Odpowiedz
o autorze
Wojciech Andryszek
Specjalista IT, dziennikarz naukowy, scenarzysta. Ukończył informatykę na Uniwersytecie Łódzkim.
 Były redaktor i współpracownik portalu Histmag.org - specjalista ds. historii nauki i techniki. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych "Naukowi.pl". Jako dziennikarz (publicysta) publikował m.in. w dwutygodniku dla lekarzy specjalistów Puls Medycyny, portalu Onet.pl oraz portalach poświęconych nauce, medycynie i nowym technologiom: KopalniaWiedzy.pl, teberia.pl, techManiak.pl, GSMService.pl, Medme.pl czy OpenZone. Pociągają go nauki ścisłe, medyczne, nowe technologie, historia nauki i techniki a także przekaz niewerbalny, systemy i sztuki walki, muzyka, szkic i rysunek oraz fotografia. 
 W wolnych chwilach dużo czyta, pisze teksty do muzyki i tłumaczy z łaciny wyniki badań lekarskich. Kontakt: w.andryszek@gmail.com

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone