Monika Siedentopf — „Agentki wywiadu w czasie II wojny światowej” – recenzja i ocena
Zaintrygował mnie już tytuł. Ponieważ nie znałam autorki postanowiłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Niestety, na stronie wydawnictwa nie ma żadnych informacji o Monice Siedentopf ani o charakterze owej publikacji. Również na okładce nie umieszczono żadnych tego typu wiadomości. Dzięki mizernej znajomości języka niemieckiego udało mi się dowiedzieć, że Monika Siedentopf jest historyczką, wykładowczynią i tłumaczką. Współpracuje z niemiecką telewizją i mieszka w Hamburgu.
Książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem. Autorka przedstawiła tylko kilkanaście spośród 39 agentek służących w sekcji F (France) SOE (Kierownictwo Operacji Specjalnych). Wśród nich znalazło się również miejsce dla Krystyny Skarbek, ślicznej Polki, która obrosła już w legendę.
Autorka nie rozpisuje się o akcjach przeprowadzonych przez swoje bohaterki. W swojej pracy skupiła się na przerzucie do Francji, miejscu działalności, kontaktach oraz najbardziej spektakularnych akcjach. Siedentopf opisała również momenty aresztowania i dalsze losy: więzienie, obóz i chwilę śmierci.
Równie ciekawe i ważne jak przebieg służby są przedwojenne losy bohaterek, ich pochodzenie, edukacja i wykonywany zawód. Motywy, jakimi kierowały się, wybierając niebezpieczną służbę. Dzięki temu zabiegowi książka wpisuje się w nurt metodologii historii, skupiający się nie na odtworzeniu faktów, ale obserwacji bohaterów i wydarzeń, opisaniu zjawiska a następnie postawieniu diagnozy.
Co ciekawe, autorce Niemce udało się zachować obiektywizm zarówno wobec swoich rodaków, jak i aliantów. W przeciwieństwie do licznych zachodnich opracowań w książce zauważono Polaków — żołnierzy walczących o Narwik czy uchodźców wspierających przerzuty cywilów między Francją a Gibraltarem.
Książka Moniki Siedentopf nie jest monografią. Jest raczej ciekawym wprowadzeniem do tematu, pokazaniem zapomnianego zjawiska, jakim był udział kobiet w formacjach wojskowych, w oddziałach innych niż pomocnicze. Autorka oparła swoją pracę na opublikowanych wspomnieniach, w mniejszym zaś stopniu na archiwaliach. Klauzule tajności nałożone w angielskich archiwach na akta związane z II wojną światową spowodowały, że autorka nie miała dostępu do całego materiału archiwalnego. Materiału, który niewątpliwie znacząco wzbogaciłby publikację.
Praca w wywiadzie niejednokrotnie kusiła działalnością na dwóch frontach. Dowódcy, planując akcje, wliczali straty własne, poświęcając nieświadome agentki i agentów. „Sens bądź bezsens poniesionych ofiar miano poznać dopiero po akcji”(s.128).
Autorka podkreśla znaczenie pracowników sekcji F SOE w trakcie inwazji aliantów na Normandię, co często bywa pomijane. Zwróciła również uwagę na ignorowanie przez Charles a pracy agentów, jak też wydalenie ich po wojnie z terenu Francji.
Monika Siedentopf wiele miejsca poświęciła procesom wytoczonym nazistowskim zbrodniarzom wojennym. Nie zawsze byli sądzeni za zbrodnie popełnione na agentkach, bowiem oficjalnie kobiety nie mogły służyć w wojsku. Książka ta jest hołdem złożonym młodym kobietom, które niejednokrotnie były matkami. Ich mężowie albo wciąż służyli w wojsku, albo już polegli na froncie. Śmierć mężów stała się dla nich bodźcem do walki z wrogiem.
Choć praca ta jest zaledwie przyczynkiem do tematu, to na polskim rynku wypełnia istniejącą dotychczas poważną lukę. Historiografia polska w niewielkim stopniu skupia się na działalności kobiet w formacjach wojskowych. Miło będzie przeczytać wreszcie rzeczową biografię Elżbiety „Zo” Zawackiej — jedynej Polki cichociemnej czy Władysławy Macieszyny z głębokiego wywiadu AK.