Wałęsa boi się złodziei
W sobotnim spotkaniu w Olsztynie brali udział pierwsi działacze związku ze Śląska, Bieszczad, Gdańska, Krakowa, Lublina, Wrocławia, a także dyplomaci z zagranicy m.in. z Węgier i Ukrainy. Lech Wałęsa apelował do zebranych:
- Coraz więcej jest złodziei tamtego zwycięstwa. Ze stu ludzi, cała żyjąca „krajówka” powinna usiąść, poprosić paru pisarzy i wspólnie przez dyskusję, przez ścieranie się, napisać jak było, co było, wspólną drogę walki. Niech świadkowie napiszą jak było, bo inaczej będą kraść i niszczyć nasze zwycięstwo.
Inicjatywa ta miałaby być odpowiedzią m.in. na wydaną w czerwcu przez IPN książkę SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii, autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Z wyraźną sympatią wobec Lecha Wałęsy wypowiadali się podczas konwentu m.in. marszałek woj. warmińsko-mazurskiego Jacek Protas i prof. Norbert Kasparek, kierownik olsztyńskiej delegatury IPN.
Interesująca inicjatywa?
Propozycja byłego prezydenta wydaje się interesującym sposobem odpowiedzi, na bardzo krytyczną pracę IPN-owskich historyków. Odnoszę jednak wrażenie, że przedstawienie „jednej historii” nie jest w tym przypadku możliwe, chyba że do udziału w pracach nie zostaną zaproszeni przeciwnicy Wałęsy.
Trzeba bowiem pamiętać, że wielu wciąż żyjących członków podziemnej opozycji popiera tezy przedstawione przez Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka lub inne nieprzychylne Wałęsie koncepcje historii najnowszej. W efekcie, książka zaproponowana przez Wałęsę mogłaby powstać chyba tylko przy udziale samych jego zwolenników.
Przypuszczam, że w przeciwnym razie były prezydent nie wziąłby udziału w inicjatywie. W każdym wypadku, efekt końcowy byłby niestety zakłamywaniem historii.