Brytyjczycy w Kanadzie a początki amerykańskiej walki o niepodległość

opublikowano: 2009-02-11 19:40
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Brytyjskie próby narzucenia nowych warunków społeczno-prawnych francuskojęzycznej większości Quebecu, rządzonej według starego systemu nazywanego _ancien régime_, okazały się nie tylko nieskuteczne, ale miały istotny wpływ na rozwój rewolucji amerykańskiej.
REKLAMA

Zajęcie Kanady w toku działań wojny siedmioletniej (1756–1763) przez Brytyjczyków było nie tylko ich sukcesem militarnym, ale oznaczało usunięcie Francji jako rywala w Ameryce Północnej. Władze brytyjskie postanowiły całkowicie zmienić charakter północnej prowincji. Efekty tych działań okazały się odmienne od oczekiwanych.

Analizując przyczyny amerykańskiej wojny o niepodległość, warto zwrócić uwagę na dość obszerną listę dokumentów wydanych przez władze brytyjskie, takich jak: Ustawa cukrowa z 1764 r., Ustawa stemplowa z 1765 r., Ustawa o buncie z 1765 r., Ustawa deklaracyjna z 1766 r., Ustawy Townsheda z 1767 r., Ustawa o herbacie 1773 r., Ustawy o przymusie z 1774 r. Zgodnie z zasadą merkantylizmu trzynaście kolonii miało być rynkiem zbytu i nie stanowić potencjalnej konkurencji dla towarów brytyjskich. Ustawa o Quebecu miała zupełnie inny charakter, ale ze względu na rok wydania (w 1775 r. rozpoczyna się amerykańska wojna o niepodległość) oraz przyznanie kilku ważnych przywilejów Kanadzie stanowiła jedną z przyczyn konfliktu trzynastu kolonii z Wielką Brytanią.

Benjamin West, Death of General Wolfe, 1770. Obraz przedstawia epizod z wojny siedmioletniej.

W artykule przedstawię politykę Wielkiej Brytanii wobec prowincji Quebecu od królewskiej proklamacji z 1763 r. do wydania Ustawy o Quebecu w 1774 r. Ocena rządów gubernatorów tego okresu, Murraya i Carletona, posłuży do odpowiedzi na pytanie: na ile zmiana w podejściu wobec prowincji była wynikiem ich zabiegów? Problem Kanady był istotnym wyzwaniem dla tworzącego się imperium. Ustawa o Quebecu wywołała wiele emocji w społeczeństwie „brytyjskiej” Ameryki Płn. Warto się zastanowić: do kogo była skierowana i jaki był jej cel? Czy była to wyłącznie chęć uzyskania poparcia Quebecu, czy też może zwyczajna prowokacja?

Proklamacja Królewska, czyli próby likwidacji _ancien régime`u_

Cezurę początkową wyznacza rok 1763. Kanada po wojnie siedmioletniej na mocy traktatu paryskiego stała się terytorium brytyjskim. W tym samym roku wydano Królewską Proklamację – był to pierwszy przejaw polityki brytyjskiej wobec społeczeństwa Kanady. Za datę końcową przyjąłem dwa wydarzenia: wybuch wojny kolonii z metropolią jako ostateczny sprzeciw wobec brytyjskich ustaw oraz wyprawę Amerykanów na Kanadę. Atak na Quebec w 1775 r. pokazał nie tylko jak „nieznośną” dla trzynastu kolonii była ustawa z 1774 r., ale również był wyrazem postawy Kanadyjczyków wobec wojny. Pozwala to określić, czy dokument wydany w przeddzień rebelii kolonialnej odniósł zamierzony skutek.

W XVIII w Ameryce Północnej istniały kolonie trzech państw europejskich – Anglii, Hiszpanii i Francji. Największymi rywalami, zarówno na terenie kolonii, jak i w Europie, była Anglia i Francja. W latach 1756–1763 trwała wojna, w wyniku której znacząco ograniczono wpływy Francji w Ameryce Północnej. Pokój paryski kończący wojnę przyznał Anglii Kanadę (Nową Francję) oraz obszar na wschód od Missisipi. Wielka Brytania planowała przekształcić francuską prowincję w kolejną kolonię. Zamierzano również zachęcić Anglików do osiedlenia się w Quebecu. Posłużyć miała temu wydana w 1763 r. Królewska Proklamacja. Na jej mocy został zniesiony francuski system prawny, a w jego miejsce wprowadzono angielski. Uniemożliwiono sprawowanie urzędów katolikom, zniesiono dziesięcinę na rzecz Kościoła. Brak umiejscowienia reżimu senioralnego oraz religii rzymsko-katolickiej w systemie prawnym miał na celu doprowadzenie do ich zaniknięcia. J. Grabowski w książce „Historia Kanady” określa to jako „oczyszczenie z wpływów ancien régime’u”. Ustanowiono nadzorczy urząd gubernatora. W 1764 r. został nim James Murray. Organem decyzyjnym w sprawach podatkowych i prawnych miało być zgromadzenie, które jednak nigdy nie zostało powołane.

REKLAMA

Zgodnie z postanowieniem proklamacji określono granicę ekspansji dla osadników (było to związane z krwawym powstaniem Indian, dowodzonych przez wodza Pontiaca), czyli tzw. linię proklamacyjną wzdłuż Appalachów, a obszar Wielkich Jezior przyznano Indianom. Był to cios dla kolonii oraz Quebecu (dochodowy handel futrami prowadzony był na terenie od Wielkich Jezior poprzez rzekę św. Wawrzyńca). Zarówno w koloniach, jak i w nowej prowincji ograniczenie terytorialne odbierane było jako naruszenie wolności. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że proklamację z jej ograniczeniem terytorialnym odwołano w późniejszych latach tylko wobec Kanady. Przekształcenie Kanady w brytyjską prowincję miało nastąpić drogą reform wprowadzonych przez proklamację z 1763 r. oraz poprzez napływ ludności anglojęzycznej na ten obszar.

Jednak brytyjski plan „ucywilizowania” Quebecu nie odnosił skutku, gdyż brakowało chętnych do osiedlania się w Kanadzie. Przeważająca liczba osadników francuskich, niechęć do ich religii oraz prawo senioralne praktycznie niwelowały potencjalną imigrację. Jedyną grupą, która wykazywała chęć osiedlenia się, byli kupcy, którzy chcieli przejąć dochodowy handel futrami. I pomimo że stanowili mniej niż jeden procent populacji, zamierzali uzyskać przychylność władz i forsować korzystne dla siebie regulacje prawne.

REKLAMA

Poza brakiem nowych osadników pojawiły jeszcze inne istotne przeszkody na drodze do przekształcenia Kanady. Jedną z poważniejszych był brak konsekwencji w egzekwowaniu postanowień proklamacyjnych. I tak np. w 1764 r. ogłoszono wprowadzenie brytyjskiego systemu prawnego (m.in. powołanie ławy przysięgłych), ale w sprawach dotyczących Kanadyjczyków będących rezydentami (osobami urodzonymi w Kanadzie) pozwolono na stosowanie prawa francuskiego. Jeszcze bardziej niekonsekwentna była postawa gubernatorów.

Murray i Carleton – profrancuscy gubernatorzy Quebecu

James Murray

James Murray jako pierwszy przedstawiciel brytyjski na tym stanowisku i faktyczny zarządca Kanady sympatyzował z miejscową ludnością. Odmówił powołania zgromadzenia, do którego nie mogli zostać wybrani katoliccy mieszkańcy. Zdawał sobie bowiem doskonale sprawę, że byłby to organ składający się z sympatyków Anglii, którzy nie byli tolerancyjni wobec Kanadyjczyków. Zamiast tego stworzył radę składającą się z sympatyków Quebecu, nazywaną Partią Profrancuską (French Party). Murray najwyraźniej zaprezentował swoją postawę wobec miejscowej ludności w liście do Izby Handlowej (Lords of Trade): „Kanadyjczycy, którzy są prawdopodobnie najdzielniejszą i najlepszą rasą na naszym globie i jeśli mogliby zostać potraktowani pobłażliwie przez nadanie kilku przywilejów, które prawo Anglii odbiera rzymskim katolikom w ojczyźnie, zaowocowałoby to lepszą współpracą każdej narodowości przychylnej okupantowi i stałaby się ona najwierniejszą i najbardziej użyteczną grupą ludzi w tym Amerykańskim Imperium”.

W 1766 r. gubernator pozwolił na konsekrację nowego biskupa Quebecu. Od śmierci ostatniego biskupa w 1760 roku, zgodnie z brytyjską polityką antykatolicką, urząd ten pozostawał nie obsadzony. Poprzez podjęcie tej kontrowersyjnej decyzji Murray zapoczątkował zmianę polityki względem Kościoła katolickiego (którą ostatecznie potwierdziła Ustawa o Quebecu), ale również wywołał tym samym oburzenie mniejszości brytyjskiej w Kanadzie i przeciwników profrancuskiej polityki w Londynie. W efekcie czego w tym samym roku został odwołany ze stanowiska. J. Grabowski w „Historii Kanady” podaje, że zgoda na wybór nowego biskupa była samodzielną decyzją Murraya. Myślę jednak, że nie sposób wykluczyć założenia, przedstawionego w pracy J.M. Bumsteada w „The peoples of Canada: a Pre-Confederation History”, że była to jednak decyzja podjęta za milczącym pozwoleniem rządu brytyjskiego. Przemawia za tym fakt, że pomimo nagłego odwołania Jamesa Murraya ze stanowiska urząd biskupa został utrzymany i można było oficjalnie przywrócić pobieranie dziesięciny. Gdyby była to błędna i niezgodna z polityką państwa decyzja urzędnika, niezwłocznie zostałaby anulowana. Mogło być też tak, że Murray świadomie zrobił kolejny krok w celu przywrócenia starego porządku.

REKLAMA

Trzeba pamiętać, że w Londynie sprawa Kanady cieszyła się zainteresowaniem i sympatią. Samego gubernatora można określić jako obrońcę Kanadyjczyków, który sprzyjał ich staraniom o przywrócenie praw. Jego zapał można zrozumieć, gdy weźmiemy pod uwagę nieskuteczność brytyjskiej polityki. Niewątpliwym usprawiedliwieniem dla jego działań był brak odpowiedniej bazy dla reform proklamacyjnych. Bez osadnictwa anglojęzycznego nie można było realnie myśleć o zmianie starego systemu. Niezależnie od tego jednak pewne jest, że Murray nie krył swojej sympatii wobec Quebecu.

Kolejnym gubernatorem został mianowany Guy Carleton. Wbrew oczekiwaniom stał się on kontynuatorem polityki poprzednika. Uważał, że Kanada przy odpowiednim zarządzaniu może stać się bastionem konserwatyzmu. Co więcej, nowy gubernator podkreślał możliwości mobilizacyjne Quebecu liczone na kilka tysięcy bitnego żołnierza. Wobec niepokojów i wzburzenia szerzącego się w trzynastu koloniach oraz panującej tam „motłochokracji”, Kanada była przykładną prowincją zamieszkałą przez „idealnych poddanych”.

Carleton zamierzał utrzymać lojalność oraz przeciwdziałać ruchom separatystycznym wytworzonym przez działania trzynastu kolonii. Posłużyć miały do tego wojska zorganizowane w Quebecu. Taką też wizję Kanady, jako sojusznika w utrzymaniu porządku na kontynencie Ameryki Płn., rozpowszechniał Carleton w czasie swojej misji w Londynie. Starał się przeforsować nową ustawę, która zniosłaby nieudaną i dyskryminującą proklamację oraz przywróciła tereny Wielkich Jezior, prawa oraz wolność wyznania w prowincji Quebecu. Gubernator podkreślał, że Quebec na zawsze pozostanie ojczyzną Kanadyjczyków.

REKLAMA

Ustawa o Quebecu, czyli przypieczętowanie kanadyjskich praw

Ostatecznie w czerwcu 1774 roku uchwalono Ustawę o Quebecu, co stanowiło wyraz kompromisu w parlamencie pomiędzy „gołębiami”, szanującymi tradycję prowincji a frakcją „jastrzębi”, którzy byli zdecydowani podjąć rozwiązania siłowe. D. Morton podkreśla istotny wkład i zaangażowanie samego Carletona, który, aby zapewnić przeforsowanie ustawy, spędził cztery lata swojej kadencji w Anglii, skąd powrócił jesienią 1774 roku z przyjętym dokumentem. Mając na uwadze rosnące niepokoje w trzynastu koloniach brytyjskich, parlament wydał Ustawę o Quebecu. Zdanie początkowe dokumentu rzuca pewne światło na założenia, jakimi kierowali się jej pomysłodawcy: „Ustawa, by stworzyć bardziej efektywne zabezpieczenie dla władz Prowincji Quebecu w Północnej Ameryce”. Oznacza to, że właściwym celem ustanowienia aktu było usprawnienie i wzmocnienie brytyjskiej władzy w Kanadzie.

Terytorium prowincji zostało znacznie poszerzone: „rozległe tereny rozciągające się od zachodniej granicy Pensylwanii na zachód do rzeki Missisipi i od rzeki Ohio na północ do zatoki Hudsona”. Swoją jurysdykcją ustawa objęła cały region Wielkich Jezior. Przywróciło to prym Kanady w handlu futrami, a centrum wymiany stał się teraz Montreal. Brytyjczycy, zdając sobie sprawę z sytuacji na kontynencie, postanowili wzmocnić terytorialnie i gospodarczo swoją jedyną lojalną prowincję. Miało to zachęcić Kanadyjczyków do obrony brytyjskich interesów w tym rejonie. „Dla większego bezpieczeństwa i spokoju umysłów mieszkańców wspomnianej Prowincji jest niniejszym ogłoszone, że poddani Jego Królewskiej Mości wyznający religię kościoła Rzymu w prowincji Quebecu mogą cieszyć się wolnością wyznania religii kościoła Rzymu”. Tym samym religia katolicka wróciła jako główne wyznanie.

W dalszej części dokumentu pojawia się fragment o zniesieniu obowiązku składania przysięgi wobec króla jako zwierzchnika Kościoła: „Katoliccy urzędnicy są usprawiedliwieni od składania przysięgi przyjmującej Króla za głowę kościoła”. Korona dopuszcza w tym miejscu obejmowanie urzędów przez katolików bez obowiązku przejścia na anglikanizm. W zamian żądano obowiązku składania przysięgi na wierność królowi. Istotne wydaje się samo dopuszczenie do urzędów dyskryminowanych wcześniej katolików. Przysięga na wierność koronie miała gwarantować lojalność, ale nie była już dyskryminująca. Uznano również większość przywilejów Kościoła katolickiego. Potwierdza to J.M. Bumstead: „Umożliwiono klerowi katolickiemu egzekwowanie ich zwyczajowych składek i praw”.

REKLAMA

W sprawach własnościowych i cywilnych rozstrzygać miało tradycyjne francuskie prawo Kanady, co niewątpliwie wpłynęło na utrzymanie systemu senioralnego. Interesująca wydaje się decyzja o zachowaniu angielskiego prawa karnego. Poparta ona została w następującym fragmencie: „I zważywszy, że pewność i łagodność kryminalnego prawa Anglii oraz ułatwienia i zyski płynące z jego używania były racjonalnie zauważone przez mieszkańców poprzez doświadczenie ponad dziewięciu lat. w czasie których było to prawo jednorodnie stosowane, niech będzie więc uznawane”. Zawarty w ustawie dualizm stał się odtąd stałym elementem jurysdykcji prawnej i zachował się po dziś dzień. Tym bardziej interesujące jest, że J. Grabowski w swojej monografii całkowicie pomija podtrzymanie brytyjskiego prawa karnego, opisując tylko zmianę w prawie cywilnym.

Kolejną ważną kwestią była sprawa organu przedstawicieli, czyli zgromadzenia. Nie zgadzam się z opinią J. Grabowskiego, że w Quebec Act nie wspomina się „nigdzie o żadnym” organie przedstawicielskim. Istotnie, pojawia się fragment: „I zważywszy na to, że obecnie nie wskazane jest powołanie zgromadzenia”. Trzeba zauważyć tu ewidentną asekurację przed zbytnim wpływem ludności Quebecu na władzę. Zachowano urząd gubernatora jako namiestnika, a do jego pomocy wyznaczono Radę do spraw Prowincji Quebecu. Liczbę jej członków dokładnie określił tekst ustawy na nie mniej niż 17 i nie więcej niż 23 osoby. „Wybierani mieli być przez króla, a decyzję o pokoju, sprawach społecznych oraz dobrym zarządzaniu prowincją mieli podejmować w zgodzie z gubernatorem”. Wszelkie decyzje Rady miały być przesyłane przez gubernatora lub specjalnego wysłannika do króla, który mógł zatwierdzić lub odrzucić dokument. Również decyzje dotyczące religii, grzywny lub kary pozbawienia wolności dłuższej niż trzy miesiące miały być aprobowane przez króla. W tym samym roku ustawę uzupełniono, przywracając tym samym podatki z czasów „francuskiego reżimu”.

REKLAMA

Obszar prowincji został znacznie powiększony, Kościół katolicki oraz jego wspólnota uzyskali wszelkie prawa i dostęp do urzędów, ustanowiono sądownictwo na zasadzie konsensusu de facto dwóch systemów prawnych: brytyjskiego i francuskiego. Zastanawiając się nad samą treścią ustawy, nie analizując wcześniejszych zarządzeń, można by uznać, że obywatele Kanady byli faworyzowani przez brytyjski rząd. Nadane zostały im prawa, o jakich trzynaście kolonii (wydano wtedy Ustawy o przymusie) nie mogły nawet marzyć. Biorąc jednak pod uwagę wcześniejszą proklamację z 1763 r., która zgodnie z ówczesną polityką przekształcenia Quebecu znosiła wszelkie prawa francuskie, zastępując je brytyjskim systemem organizacji, można zauważyć, że było to po prostu przywrócenie zasad starego porządku.

Guy Carleton

Od 1763 do 1774 roku obowiązywała w Kanadzie Królewska Proklamacja. W tym okresie demografia Quebecu nie uległa poprawie na korzyść Anglii, a egzekwowanie prawa wobec większości katolickiej było bardzo trudne. Dowodem na to było zarówno utrzymanie części przepisów sądowych, jak i postawa kolejnych gubernatorów, Murray’a i Carletona. Obydwaj sprzyjali ludności francuskiej, starając się wymóc ustępstwa na parlamencie londyńskim. Murray wychwalał zdyscyplinowanie i wartości społeczne Francuzów, definiując ich jako „najlepszych poddanych”, którzy po otrzymaniu pewnych przywilejów staliby się najwierniejszymi poddanymi króla w Ameryce. Carleton natomiast, świadomy atmosfery niezadowolenia w brytyjskich koloniach Ameryki Północnej, podkreślał możliwości mobilizacyjne i konieczność zachowania lojalności Kanady na wypadek rebelii. Można więc uznać, że Ustawa o Quebecu była koniecznością.

Nadzieje na reorganizację prowincji okazały się nierealne. Postanowiono zatem przywrócić prawa Kanadzie, aby utrzymać jej zależność od Korony brytyjskiej. Jednak wbrew założeniom Carletona ponowne ustanowienie dziesięciny i rozkład systemu senioralnego świadczyły o całkowitym niezrozumieniu zasad ancien régime`u . Polityka brytyjska wobec Quebecu po raz kolejny okazała się chybiona. Jednak tym razem miało to dużo poważniejsze konsekwencje. Wydanie dokumentu zostało źle zaplanowane w czasie, przez co dyskryminowane kolonie odebrały to jako kolejny atak brytyjskiego absolutyzmu. Obywatele kolonii zmagający się z jednostajną polityką Wielkiej Brytanii uznali Ustawę o Quebecu za wyraz zdradzieckich knowań Anglii. Utrzymanie systemu senioralnego oraz poszerzenie granic było dowodem na absolutystyczne tendencje Londynu.

REKLAMA

Ustawa a walka o niepodległość – z historycznej perspektywy

Historycy dziejów zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Kanady podkreślają ważną rolę, jaką odegrało wydanie ustawy w przededniu wybuchu walki o niepodległość: „Quebec Act razem z innymi «nieznośnymi ustawami» (intolerable acts) doprowadziły wkrótce do zbrojnych wystąpień, które przerodziły się w wojnę o niepodległość”; „atmosfera polityczna uległa dalszemu zaognieniu w wyniku ogłoszenia ustawy o Quebecu”. We wrześniu zebrali się delegaci na pierwszy Kongres Kontynentalny w Filadelfii, na którym to podjęto zdecydowaną krytykę kanadyjskiej ustawy. Stwierdzono, że otwiera drogę do „propapistowskiej i wojskowej inwazji z północy” oraz „(…) jest ona niesprawiedliwa, okrutna, jak również niekonstytucyjna i w najwyższym stopniu szkodliwa dla praw Amerykanów”. To jawne niezadowolenie było podyktowane nie troską o obywateli Kanady manipulowanych przez Anglię, ale chęcią uzyskania potencjalnego sojusznika dla sprawy o wolność.

Wydaje się wielce prawdopodobne, że gdyby zachowano postanowienia proklamacji do czasu wybuchu walk, apele Johna Dickinsona do obywateli Quebecu zachęcające do połączenia się we wspólnej walce mogłyby trafić na podatny grunt. Zachęcano Kanadyjczyków, aby w ciągu jednego roku powołali własny kongres, a w przypadku nie uczynienia tego prowincja północna miała zostać uznana za wroga. Rozprowadzane w Quebecu i Montrealu ulotki kreowały apokaliptyczną dla Kanady wizję, jeśli nie przyłączy się do walki: „Bostończycy liczni jak gwiazdy na niebie obrócą prowincję w perzynę”.

Wbrew agresywnym nastrojom kolonistów kanadyjscy Francuzi przyjęli postawę wyczekującą. Będąca punktem zapalnym Ustawa o Quebecu podzieliła nastroje społeczne w Kanadzie. Największą aprobatą cieszyła się wśród wpływowych właścicieli i Kościoła, którzy odzyskali swoje prawa i mogli ponownie ściągać opłaty. Zupełnie inną postawę prezentowali drobni posiadacze ziemscy, do których kierowane były opłaty i powinności. Gubernator Carleton, główny pomysłodawca ustawy zamierzał zrealizować swoje plany stworzenia lojalnych oddziałów kanadyjskich, które miały wesprzeć brytyjską armię w tłumieniu rebelii w trzynastu koloniach. Przeprowadził on rozpoznanie wzdłuż rzeki św. Wawrzyńca, aby zorientować się, jaką liczbą rekrutów może dysponować. Jego raport jednak prezentuje zupełnie inny obraz niż jego wcześniejsze zapewnienia o kilku tysiącach bitnego ochotnika: „mniej niż sześćset na całej długości rzeki (…) dawna siła prowincji osłabła i załamała się, a myśli ludzi zatrute hipokryzją i kłamstwami praktykowanymi w innych prowincjach”.

REKLAMA
John Trumbull, Death of General Montgomery in the Attack on Quebec, 1786.

Wydana przez biskupa Brianda odezwa głosiła: „aby unikać wpływów propagandy kolonistów” oraz „aby bronić ojczyzny i króla z całą posiadaną siłą”. Ignorująca postawa społeczna uwypukliła jak znikomy był wpływ Kościoła katolickiego na poddanych. Równie słabą pozycję mieli właściciele ziemscy, którzy próbując zebrać milicję, napotkali opór. Doszło nawet do rękoczynów, w wyniku których jeden zarządca ziemski został pobity, a drugi wyrzucony z wioski. Tylko niewielka grupa zasiliła szeregi planowanej armii. Ukazuje to tylko jak bardzo przeliczył się Carleton w swoich planach. Skierowana do warstw uprzywilejowanych ustawa nie przysporzyła mu zwolenników. Gubernator nie przewidział, jaką pozycję w starym systemie mają posiadacze ziemscy i kler. Brak oparcia w zwykłych obywatelach okazał się niemożliwy do nadrobienia w sytuacji, gdy wystawia się dokument nadający przywileje tylko najwyższym warstwom społecznym.

Idee oświeceniowe oraz popularne w amerykańskich koloniach hasła wolnościowe miały wpływ na upadek ancien régime`u, Kanady. W 1775 r. rozpoczął się konflikt pomiędzy kolonią a metropolią, a II Kongres Kontynentalny postanowił zająć obszar Kanady. Nie tylko zamierzano uprzedzić przyszłe natarcie z tego kierunku, ale również traktowano to jako symboliczną pomoc dla ofiar Ustawy o Quebecu. Brak wojsk brytyjskich w Kanadzie zniwelowany został przez słabą organizację wojsk Kongresu. I tak operacja zajęcia Quebecu nie powiodła się. Początkowym sukcesom kolonistów przeszkodziła zima. Nie udała się próba zdobycia stolicy prowincji, a przybyłe w maju 1775 r. posiłki brytyjskie zakończyły inwazję kolonistów. Jest to mało znany epizod początku amerykańskiej wojny o niepodległość. Ofensywa na Quebec nie odniosła zamierzonego celu i pogłębiła wzajemną niechęć. Pewne jest, że gdyby nie Ustawa o Quebecu losy Kanady, jako przyszłego dominium brytyjskiego, mogłyby być zupełnie inne.

REKLAMA

Od końca wojny siedmioletniej Wielka Brytania próbowała wytworzyć określoną politykę wobec francuskojęzycznej społeczności Quebecu. Początkowo było to całkowita reorganizacja prowincji na wzór innych kolonii w Ameryce Północnej. Królewską Proklamacją z 1763 r. zlikwidowano ancien regime Kanady. Jej terytorium zostało poważnie ograniczone. Jednak brak zainteresowania ze strony osadników oraz niepokoje w trzynastu koloniach zmusiły gubernatorów prowincji do forsowania polityki profrancuskiej. Opierając się na dawnych uprzywilejowanych grupach społecznych, pozwalali na przywracanie ancien régime`u. Pokładali nadzieje w tym, że w przypadku buntu kolonii prowincja pozostanie lojalna i dostarczy rekrutów potrzebnych do walki.

Ustawa o Quebecu miała istotne znaczenie nie tylko dla Ameryki Płn., ale dla całego przyszłego imperium brytyjskiego. Wydanie tego dokumentu prawdopodobnie uchroniło Anglię przed utratą Quebecu, jednak pchnęło do wojny trzynaście kolonii. Czas, w którym ogłoszono ustawę niebezpiecznie zbiegł się z ustawami represyjnymi i przez społeczeństwo kolonii uznany był za ich ukoronowanie. Zagwarantowana wolność wyznania wyprzedziła o wiele lat podobny dokument wydany później w Anglii. Warto pamiętać, że współczesny system prawny Kanady opiera się na dualizmie ustanowionym przez ustawę z 1774 r. Zarządzając Quebecem, Wielka Brytania otrzymała lekcję kierowania prowincją, w której większość stanowi ludność nie anglojęzyczna. Myślę, że podstawową wartością przyjęcia tego dokumentu była lojalność Kanady.

Ustawa o Quebecu była zdecydowaną odpowiedzią na niekorzystną sytuację demograficzną. Istotą dywersyfikacji brytyjskiej polityki było uprzywilejowanie Kanady wobec trzynastu kolonii. Wojna o niepodległość miała wiele przyczyn, natomiast niewątpliwie Ustawa o Quebeku odegrała niezamierzoną rolę katalizatora tamtych wydarzeń. Brytyjczycy zapewnili sobie lojalność Kanadyjczyków, ale skompromitowali się w oczach społeczeństwa trzynastu kolonii.

Bibliografia

  1. Belanger C., Readings in Quebec History, Marianopolis College 1998.
  2. Bliss J. M., Canadian History in Documents, 1763–1966, Montreal 1966.
  3. Bumstead J.M., The Peoples of Canada: a Pre-Confederation History, Oxford University Press 1992.
  4. Dickanson O.P., A Concise History of Canada First Nation, Oxford 2006.
  5. Grabowski J., Historia Kanady, Warszawa 2001.
  6. Jones M.A., Historia USA, Gdańsk 2002.
  7. Marsh J.H., The Canadian Encyclopedia, second edition t.3, Edmonton Hurting 1988.
  8. Morton D., A Military History of Canada, Toronto 2007.
  9. Scott S., The History of Canada, London 2001.
  10. Langston P., Historical Journal of Massachusetts: „Tyrant and Oppressor!”: Colonial Press Reaction to the Quebec Act, Massachusetts 2006.

Tekst zredagowała: Bożena Pierga

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Solecki
Student stosunków międzynarodowych i historii na Uniwersytecie Łódzkim. Interesuje się historią Stanów Zjednoczonych, historią najnowszą i historią gospodarczą świata i Polski, jest laureatem konkursu Primus Inter Pares (rok 2010).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone