Anglicy poznają na nowo historię „Mary Rose”

opublikowano: 2009-10-15, 02:06
wszelkie prawa zastrzeżone
Na 2010 rok, czyli 500. rocznicę zbudowania flagowego okrętu floty wojennej Henryka VIII nazwanego na cześć jego siostry „Mary Rose”, zaplanowano ukończenie prac nad konserwacją pamiątek wyłowionych z wraku karaki zatopionej w 1545 roku. Obecnie część pozostałości po okręcie znajduje się w Muzeum morskim w Portsmouth, skąd w przyszłym roku ma zostać przeniesiona do nowo powstałego Muzeum „Mary Rose”.
reklama

Koszty całego przedsięwzięcia wyniosą bagatela... 35 mln funtów. W chwili obecnej do finalizacji projektu brakuje kwoty 4 mln funtów. Organizatorzy liczą na pozyskanie funduszy od sponsorów i dobroczyńców.

Pomysłodawcy projektu planują udostępnić do publicznej obserwacji aż 20 tysięcy przedmiotów znalezionych we wraku „Mary Rose”. Warto wspomnieć, że do tej pory na wystawach udało się zgromadzić jedynie tysiąc z 20 tysięcy eksponatów. Reszta, z braku funduszy, wciąż czeka na swoją kolej. Obecnie jest przechowywana w specjalnie przystosowanych, sterylnych magazynach.

Alexandra Hildred, kustosz muzeum dodała, że planowane jest również zrealizowanie wystawy odnalezionych kości marynarzy wchodzących w skład załogi „Mary Rose”. Hildred zdaje sobie sprawę, że wystawienie na publiczny widok ludzkich szczątków z pewnością wzbudzi wiele kontrowersji, choć, jak podkreśla, już wcześniej zdecydowano się na pokazanie dwóch czaszek wyłowionych z wraku okrętu.

Wśród eksponatów znajduje się m.in. bogaty asortyment broni i ubrań. Oprócz tego w muzeum zobaczymy: pozostałości kuchni pokładowej, urządzenia nawigacyjne, przyrządy lekarskie, kolekcję monet a nawet zastawy stołowe czy kufle do piwa. Mało tego, natkniemy się również na... kości szczura, który nie zdążył wydostać się z tonącego okrętu.

John Lippiett, kierownik projektu, wyjaśnił, że wystawienie omawianych artefaktów na widok publiczny pozwoli zwiedzającemu wyobrazić sobie typowe życie członków załogi angielskiego okrętu. Lippiett wyraził też głęboką ufność we wsparcie finansowe, niezbędne w celu dokończenia prac nad projektem: Nadszedł czas, aby pomóc ocalić od niepamięci pozostałości po ulubionym okręcie Henryka VIII. Umieszczenie wszystkich pamiątek po „Mary Rose” w muzeum to dla Lippietta ważny gest dla przyszłych pokoleń. Dlatego też tak bardzo zachęca on do wsparcia przedsięwzięcia w myśl hasła: „join the new crew and save the Mary Rose”.

„Mary Rose” była dumą floty wojennej Henryka VIII. Karakę zbudowaną w latach 1509-1510 nazywano „kwiatem wszystkich okrętów”. Po 34 latach służby na morzu zyskała sobie miano „okrętu niezwyciężonego”. 19 lipca 1545 roku „Mary Rose” wyruszyła z Portsmouth, aby na czele 80 innych okrętów angielskich stawić czoła przeważającym siłom morskim nieprzyjaciela, wysłanym przez króla Francji, Franciszka I. Liczyły one aż 225 okrętów różnego typu i 30 tysięcy żołnierzy znajdujących się na ich pokładach. Podczas bitwy w cieśninie Solent „Mary Rose” została, w niejasnych okolicznościach, zatopiona. Na dno morskie zabrała ze sobą ponad 400 ludzi i wartościowe skarby. Ocalało jedynie 35 członków załogi.

reklama

Na temat przyczyn zatonięcia „Mary Rose” istnieje wiele hipotez. Przez długi czas uważano, że o katastrofie przesądził przypadek. Przed dotarciem na miejsce bitwy okręt „Mary Rose” miał osiąść na mieliźnie podczas próby obrócenia się w celu przygotowania się do oddania strzału w burtę wrogiego okrętu. Przez cały ten okres, nikt jednak nie zdołał odpowiedzieć na pytanie: dlaczego (skoro nie stwierdzono żadnych uszkodzeń) na pokład okrętowy, w nagły sposób, zaczęła wdzierać się woda.

Wrak okrętu jest obecnie konserwowany w Portsmouth (fot. Elsie esq.; lic. CC Attribution 2.0 Generic).

W świetle najnowszych badań, jednym z głównych czynników, które przesądziły o katastrofie, były przeciążenia okrętu spowodowane niedostosowaniem liczby przewożonych na pokładzie członków załogi do jego możliwości tonażowych. Wśród innych teorii próbujących wyjaśnić fakt zatonięcia „Mary Rose” przoduje przekonanie o zgubnym wpływie niepomyślnych warunków pogodowych oraz, co ostatnimi czasy wydaję się być najbardziej prawdopodobne, o uszkodzeniach spowodowanych ogniem armat umieszczonych na okrętach francuskich (więcej na temat tej teorii w artykule na stronie BBC). Rok temu na łamach „Histmaga” pisaliśmy też o koncepcji jakoby „Mary Rose” zatonęła ze względu na... problemy językowe.

W 1836 roku na wrak okrętu przypadkiem natrafili miejscowi rybacy. Został on wyłowiony dopiero w 1982 roku, po czym umieszczono go w doku znajdującym się w Portsmouth. Dzięki ambitnym planom zakończenia niezbędnych prac konserwacyjnych o których mowa, osławiona „Mary Rose”, udostępniona zwiedzającym, stanie się w przyszłym roku główną atrakcją nowego muzeum o tej samej nazwie.

Źródła

Zobacz też

reklama
Komentarze
o autorze
Waldemar Kowalski
Magister historii (specjalność – historia wojskowości) na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kielcach. Absolwent podyplomowego Studium Bezpieczeństwa Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim. Były członek redakcji "Histmag.org". Główne zainteresowania: wojskowość, militaria, religie, filozofia, stosunki międzynarodowe.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone