Anna Brzezińska – „Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach” – recenzja i ocena
Historyczne źródła skupiają się na męskiej historii, która oscyluje wokół wielkich spraw. Ale codzienność podglądana i widziana okiem kobiety zdaje się odsłaniać więcej tajemnic ówczesnego życia. W taką podróż przez królewskie komnaty i ciasne izby krakowskich poddaszy zabiera nas Anna Brzezińska. Autorka to nie byle kto, bo „pierwsza dama polskiej fantastyki”
, trzykrotna laureatka prestiżowej Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Wykształcenie historyczne, szczególnie mediewistyczne, oraz doskonały warsztat pozwalają jej na plastyczne operowanie faktami i źródłami historycznymi. Wraz z nietuzinkową wyobraźnią znajduje to pełne odbicie w tej powieści.„Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach” – bohaterki
Okres historyczny, do którego przenosi nas Brzezińska, został dość dobrze udokumentowany na kartach historii. Dwór króla Zygmunta I Starego wraz z bohaterkami, którymi są córki władcy z małżeństw z Barbarą Zápolyą i Boną Sforzą, obserwujemy jako swoistą arenę narodzin, dorastania i zgłębiania świata kobiecych spraw. U miłośników tego typu literatury pojawią się z pewnością skojarzenia z serialem historycznym Janusza Majewskiego „Królowa Bona” z 1980 r. Przyczynił się on przecież nie tylko do popularyzacji samej postaci królowej, lecz również wiedzy o realiach funkcjonowania XVI-wiecznego dworu Jagiellonów. Książka Brzezińskiej to kolejna po „Damach złotego wieku” Kamila Janickiego, w której czytelnicy mogą zapoznać się z kobietami tej epoki. Tym razem jednak – znacznie bardziej interesująca i wciągająca. Dalsze losy dziecka, dziewczyny, kobiety będziemy śledzić na kanwie historii złotego wieku.
W świat kobiecych spraw wprowadza nas Regina, którą los pchnął w ramiona rzemieślniczego Krakowa, na służbę u słodownika Bartłomieja. Tu poznajemy podszewkę krakowskiego życia, w tym osobiste dramaty młodej służącej, która zostaje zgwałcona przez swego chlebodawcę. Regina jest uosobieniem wszystkich młodych dziewcząt, które w poszukiwaniu lepszego bytu, stawały przed bramami wielkich miasta tej epoki. Jednak to Dosia – nieślubna córka Reginy – będzie tą, której oczyma będziemy oglądać codzienność jagiellońskich królewien: Jadwigi, Izabeli, Zofii, Anny i Katarzyny. Dosia była bowiem postacią autentyczną, ulubioną karlicą Katarzyny, córki królowej Bony, a w późniejszym czasie sprawowała opiekę nad Zysiem, Zygmuntem Augustem. Z królewskim dworem łączy ją jeszcze jeden fakt: jej pojawienie się na świecie i narodziny królewskiej córki przypadły na tę samą noc, choć nastąpiły w zgoła różnych okolicznościach.
„Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach” – reportaż historyczny
Kobieca perspektywa na świat, w którym rządzili mężczyźni:,,Żona nie miała prawa odmówić mężowi swojego ciała, matka nie mogła decydować o własnych dzieciach. Jej podstawowym obowiązkiem było posłuszeństwo mężowi. Górowało nad wszystkimi innymi powinnościami, nawet nad miłością macierzyńską”
. Wspólnie z bohaterkami dorastamy, analizujemy intymną korespondencję, wchodzimy w dorosły świat dworskiej etykiety, dostając od autorki ogromy ładunek emocjonalny, którym przesiąknięta była codzienność podskórnego Krakowa.Jak pokazuje powyższy cytat, intymny świat kobiet renesansu zamykał się w kilku przestrzeniach: od rzemieślniczej kuchni, pralni przez dziecięcą kołyskę do połogowej komnaty. Dlatego też nie da się zaklasyfikować tej książki do jednego konkretnego gatunku – czyta się ją zarówno jak dzieło historyczne, jak i powieść. Dbałość o szczegół, sięganie do źródeł historycznych, są jej niewątpliwymi atutami. Cała plejada autentycznych postaci miesza się ze światem fikcji, a białe plamy historii zostają skrupulatnie uzupełnione fantazją autorki. Samo osadzenie akcji w XVI-wiecznym Krakowie miejscami nadaje książce cechy reportażu.
„Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach” – opowieść o pewnej epoce
Każdy rozdział niesie z sobą dużą dawkę wiedzy, którą autorka szczegółowo prezentuje. Nie ma jednak mowy o nużących opisach. Przeciwnie – to w nich właśnie ujawnia się pisarski kunszt autorski. Otrzymujemy tu jednocześnie kompletną wiedzę, jak choćby o organizacji dworu, czy o systemie edukacji. I to pomimo faktu, iż wielu myślicieli, pedagogów i teologów epoki uważało, że „nauka jest nie tylko kobiecie zbędna, ale wręcz jej szkodzi. Uczoność jest wrogiem cnoty!”
.Symbolami kobiecej cnoty stały się wówczas kądziel, kołowrotek, krosno i igły. Wyjaśnienie tego wyboru odnajdujemy w homeryckiej „Odysei”, w postaci Penelopy, przez dwadzieścia lat oczekującej na męża przy kołowrotku. Taka też miała być kobieca cnota epoki renesansu. Miała rozkwitać w milczeniu i przy pracy. Potrzeba intelektualnego rozwoju kobiet, który siłą rzeczy następował, została skwitowana przez Marcina Bielskiego, renesansowego pisarza i poetę satyrycznego następująco:
Jęły się pisma czytać, kądziele przestały,/Przeto nam na koszule tak płótna zdrożały.
Te i wiele innych nawiązań do filozofii, literatury, mitologii poprowadzą czytelników przez meandry renesansowego dworu Jagiellonów. Można się pokusić o stwierdzenie, że kobiecy świat tamtych realiów torował drogę do współczesnej swobody. Pozornie ciche i potulne, kobiety tamtej epoki były bowiem silne, doskonale odnajdując się w męskim świecie intryg, potrafiąc w nim lawirować i toczyć swoją batalię spod znaku kołowrotka i kądzieli.
*
„Córki Wawelu” to barwna panorama kobiecego świata epoki Jagiellonów. Niesie ona ze sobą socjologiczny ogląd realiów ówczesnego świata, ukazujący pozycję kobiet z różnych warstw społeczeństwa, obnażając najciemniejsze, często niewygodne prawdy. Jak pisze sama Brzezińska:
Każda rekonstrukcja tamtego świata pozostaje więc wątpliwa, pełna luk i niepewności. Jednakże w ciągu pięciu wieków dzielących nas od złotych czasów. Wawel zmurszały nie tylko kamienie i księgi. Przede wszystkim całkowitemu przeobrażeniu uległ nasz sposób myślenia o świecie i człowieku.
To książka mądra, a jednocześnie naszpikowana faktami i ciekawostkami. Każde zdanie niesie ze sobą ważną i interesującą treść. To lektura prawdziwie obowiązkowa!