Armie świata starożytnego (7): Armia rzymska w okresie późnej republiki (II-I w. p.n.e.), cz. 1

opublikowano: 2011-04-12 23:06
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
W wyniku III wojny punickiej (149–146) wpływy Rzymu w basenie Morza Śródziemnego znacznie wzrosły. Sukcesy militarne nie mogły jednak poprawić sytuacji wewnętrznej republiki. Załamanie się podstaw ustrojowych i walki społeczne spowodowały, że nad państwem rzymskim zawisło niebezpieczeństwo poważnego kryzysu.
REKLAMA

Jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy było ciągłe zagrożenie granic państwowych. Ustawiczne wojny prowadzone przez Rzym siłą rzeczy musiały doprowadzić do zmęczenia społeczeństwa odpowiedzialnego za dostarczenie wojsku rekruta. Na kondycję państwa wpływały również ogromne straty demograficzne rzymskiego spowodowane wojnami z Kartaginą. Trzeba mieć na uwadze fakt, że w drugiej połowie II stulecia [wszystkie daty zawarte w tekście dotyczą czasów przed naszą erą] senat wciąż optował za prowadzeniem podbojów. Biorąc pod uwagę wspomniane problemy, taka ekspansywna polityka zewnętrzna nie miała żadnych szans na powodzenie.

Ruiny Kartaginy (fot. Patrick Giraud, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Sytuacja Imperium w drugiej połowie II w.

Jednym z wielu przejawów kryzysu republiki była ówczesna sytuacja w armii. Ciągłe wojny prowadzone przez Rzym odbiły się na stanie państwa zarówno pod względem populacyjnym jak i gospodarczym, co znalazło odzwierciedlenie między innymi w pogorszeniu się systemu obronnego oraz upadku drobnych gospodarstw rolnych, których właścicielami byli żołnierze odbywający długą służbę wojskową, od której coraz częściej zaczęli się w takiej sytuacji uchylać. Z uwagi na wojny toczone z dala od Rzymu, udział w wyprawach stawał się coraz bardziej uciążliwy.

Do pogłębiającego się upadku systemu zaciągu obywatelskiego, w tym postępującego u żołnierzy braku motywacji, przyczyniało się również niedostateczne zrozumienie celów wojennych oraz nieprzychylne nastawienie do konieczności odbywania służby wojskowej po raz wtóry. Towarzyszył temu spadek wartości bojowej legionu oraz brak profesjonalizmu wyższego dowództwa, którego szeregi zasilali głównie politycy zupełnie nie znający się na rzemiośle wojennym – kariera polityczna była niemożliwa bez uprzedniej służby w armii. Wszystkie te niepokojące sygnały zdawały się alarmować władze o konieczności przeprowadzenia istotnych zmian.

Próby reform społeczno-politycznych braci Grakchów zakończyły się niepowodzeniem, gdyż napotkały na sprzeciw warstwy senatorskiej. Pogarszającej się sytuacji nie zmienił także późniejszy gest senatu, który – decydując się na ustępstwa – obniżył granicę wymaganego cenzusu majątkowego dla poborowych do 1500 asów. Istotne zmiany w omawianej kwestii miały przynieść dopiero przyszłe wydarzenia o charakterze militarnym.

Rzym i jego podboje około 2 w. p.n.e

Reformy Mariusza

W 111 roku Rzym rozpoczął kolejną wojnę – tym razem z Numidią. Wobec niewystarczających sił wojskowych okazała się ona nieprzerwanym pasmem niepowodzeń. Aby ratować sytuację, w 107 roku senat powierzył dowództwo cieszącemu się powszechną aprobatą Gajuszowi Mariuszowi.

Rzymski konsul nie był z pochodzenia arystokratą (takich jak on określano mianem [homo novus]) co, jak zaznaczają antyczni historycy, znacznie wpływało na jego kontakt z podwładnymi w szeregach armii. Florus napisał wręcz, że o wielu zwycięstwach Mariusza decydował fakt, że w jego wojsku znaleźli się ludzie z nizin społecznych, którzy odpowiednio zmotywowani do służby zdolni byli odnosić spektakularne zwycięstwa. Mariusz – pisał wspomniany dziejopis w kontekście wojny Rzymu z Numidią – „pochodząc z niskiego rodu, poczynił zaciągi wśród proletariuszy”. O charyzmatycznym usposobieniu Mariusza oraz jego dbałości o sprawy bezpośrednio związane z wojskiem świadczy również relacja Salustiusza:

REKLAMA
za najważniejszą rzecz uważał [Mariusz – W. K.] załatwienie tego, co było potrzebne do prowadzenia wojny: domagał się więc uzupełnień dla legionów, narodom i królom nakazywał dostarczenie kontyngentu posiłkowego, prócz tego werbował do wojska najdzielniejsze jednostki z pośród Latynów i sprzymierzeńców […] Obchodząc osobiście emerytowanych żołnierzy nakłaniał ich do wyruszenia z sobą […] wielka ochota ogarnęła przeważającą masę ludzi do pójścia z Mariuszem na wyprawę. Każdy wyobrażał sobie, ze wzbogaci się na łupie wojennym, że wróci do domu w roli zwycięscy i inne tego rodzaju myśli roili sobie w duchu; wielu również zapalił Mariusz swym przemówieniem.

W jednej z anegdot dotyczących życia rzymskiego dowódcy Plutarch porównał go do samego Scypiona. Na pytanie, w kim widzi on swego następcę, zwycięzca Kartagińczyków spod Zamy miał odpowiedzieć: „«Chyba w tym oto!» – i poklepał Mariusza z uśmiechem ręką po ramieniu”. Antyczny biograf dodał: „Tak genialnymi byli obaj [Scypion i Mariusz – W. K.], że jeden już w młodości objawiał swą przyszłą wielkość, a drugi z samych początków przeczuł, co z nich wyrośnie”.

W przeważającej mierze dzięki talentom dowódczym konsula, jak i przeprowadzonej przez niego reformie mającej na celu zmianę dotychczasowego oblicza armii, udało się Rzymianom doprowadzić do szczęśliwego końca wojny z Jugurtą. Silna, zreorganizowana armia odparła też późniejsze najazdy wojowniczych plemion Cymbrów i Teutonów, odnosząc znakomite zwycięstwa pod Aquae Sextiae w 102 roku i rok później pod Vercellae.

Bitwa pod Vercellae (obraz pędzla Giovanniego Battisty Tiepola)

Pobór do wojska

Zasługą Mariusza była niewątpliwie profesjonalizacja armii rzymskiej, w której znaczenie straciły kryteria przynależności stanowej oraz zamożności. Do wojska powoływano ochotników nie posiadających ziemi ([proletarii]). Służba trwała zwykle 16 lat, a po jej ukończeniu żołnierze mogli otrzymać przydział ziemi na własność. Wprowadzono również stały żołd w wysokości 5 asów dziennie, a poza tym koszt wyekwipowania każdego żołnierza ponosiło państwo. Tak zorganizowana armia, z racji zmiany nastawienia żołnierzy do służby wojskowej, nabrała charakteru zawodowego. Porzucenie starego systemu rekrutacyjnego zwiększyło znacznie możliwości mobilizacyjne oraz umożliwiło żołnierzom, traktującym odtąd swe zajęcie jako zawód, skupienie się tylko i wyłącznie na zadaniach militarnych.

REKLAMA

Reorganizacja legionu

Oprócz zmian dotyczących kwestii poborowych, Mariusz zajął się też reorganizacją legionu. Zrezygnował z dotychczasowego kryterium wieku i stażu służby wojskowej dzielącego armię na trzy rodzaje piechoty: hastati, principes i triarii (nazwy jednostek pieszych nadal jednak pozostawały w użyciu). Biorąc pod uwagę nieskuteczność dawnego szyku, którego podstawową jednostką był manipuł, konsul powrócił do ustawienia w formie falangi. W nowym szyku rolę podstawowego związku taktycznego przejęła kohorta, oddział większy od manipułu. W skład legionu wchodziło odtąd 10 kohort. Dziewięć z nich liczyło 480 ludzi, podczas gdy jedna, złożona ze starszych rangą żołnierzy, aż 800. Kohorty (nie licząc tej liczącej 800 ludzi) składały się z trzech manipułów po 160 ludzi każdy. Dzielono je jeszcze na dwie centurie po 80 żołnierzy. W sumie legion rzymski liczył 5120 żołnierzy.

Taktyka

W zakresie ustawienia na polu bitwy nadal stosowano szyk szachownicowy. Legion ustawiał się zwykle w trzy linie: cztery kohorty z przodu, trzy w środku i trzy z tyłu. Pomiędzy kohortami tej samej linii pozostawiano luki wynoszące około 45 metrów.

Niekiedy stosowano także szyk dwuliniowy: wówczas każdą linię tworzyło pięć kohort. Najbardziej prestiżowa była pierwsza kohorta, a o randze następnych decydowała odległość od niej w szyku. W trakcie bitwy kohorta ustawiała się w pięćdziesięcioosobowe szeregi o głębokości od 8 do 10 rzędów każdy. W szyku zwartym, w którym którego rozpoczynano działania zaczepne, odstępy między żołnierzami tej samej linii wynosiły około metra. Podczas bezpośredniego starcia stosowano szyk otwarty, w którym odstępy te zostały zwiększone podwójnie.

Najczęściej stosowanymi ustawieniami defensywnymi były: linia pojedyncza, czworobok i okrąg. Pierwsze z nich charakteryzowało się frontalnym uszykowaniem wszystkich dziesięciu kohort danego legionu. Stosowano je głównie podczas obrony zza umocnień fortyfikacyjnych. Czworobok tworzono za pomocą manewrów poszczególnych kohort tak, że w ostateczności po trzy z nich znajdowały się z przodu i z tyłu, po dwie zaś po bokach. Na podobnej zasadzie funkcjonowała ostatnia z wymienionych formacji, czyli okrąg. Oba te szyki stosowano głównie podczas odpierania ataków konnicy.

Nowe oddziały wojskowe

Mariusz wprowadził także szereg zmian wśród typów oddziałów wchodzących w skład legionu. Przede wszystkim zlikwidował formację velites. W armii wczesnej republiki odpowiedzialna była ona za działania zaczepne, których dokonywała bez z góry ustalonego przydziału do konkretnych związków taktycznych. Staraniem konsula do każdej kohorty włączono oddziały dawnych lekkozbrojnych w sile 120 żołnierzy. Ponadto kohortę tworzyły oddziały piesze hastati, principes i triarii, po 120 legionistów każdy. Ich zadania na polu walki nie uległy zmianie.

W skład legionu włączono ponadto zupełnie nowe oddziały rozpoznawcze: speculatores. Zazwyczaj ich liczba nie przekraczała dziesięciu, jednak w szczególnych okolicznościach zwiadowców z różnych legionów łączono w większy oddział.

REKLAMA

Innym ważnym elementem zmian organizacyjnych armii dokonanych przez Mariusza było niemal całkowite wycofanie oddziałów sprzymierzeńców z armii rzymskiej (niekiedy służyły one jeszcze w oddziałach wojsk pomocniczych, które organizowano w oddzielne kohorty niewchodzące w skład legionu. Rekrutowano ich głównie w Ligurii i Galii Przedalpejskiej). Wiązało się to poniekąd z zaostrzeniem stosunków na linii Rzym – miasta italskie, w rezultacie czego w pierwszym kwartale I wieku doszło do licznych wojen między republiką a jej dawnymi sprzymierzeńcami.

Do służby zaczęto powoływać natomiast oddziały auxiliares. Formowali je mieszkańcy prowincji rzymskich nieposiadający obywatelstwa. Auxiliares dzieliły się na piechotę lekkozbrojną, która zakres obowiązków na polu bitwy przejęła od velites i używana była głównie do działań zaczepnych, oraz jazdę. Ta ostatnia wyparła tradycyjną konnicę rzymską rekrutowaną spośród ekwitów. Podstawową jednostką taktyczną jazdy była niezmiennie turma licząca wówczas 32 konnych. 12 turm tworzyło większy oddział – alę.

Dowództwo

Brązowe popiersie Scypiona Afrykańskiego Starszego znalezione w ruinach Herculaneum, obecnie w zbiorach Narodowego Muzeum Archeologicznego w Neapolu (fot. Massimo Finizio , na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Italy)

Modyfikacjom uległ czas sprawowania funkcji przez poszczególne organa dowódcze. Wraz z postępującą profesjonalizacją armii wykształcił się bowiem zawodowy korpus oficerski. Legionami rzymskimi dowodził wódz posiadający tytuł imperatora i niekoniecznie będący konsulem. Podlegali mu, podobnie jak wcześniej, wyżsi oficerowie. W zastępstwie imperatora legionem dowodzić mógł legat ([legatus legionis]). Dowódcami kohort byli trybuni bądź centurioni o randze primipilusa. Ci pierwsi dzielili się na: tribunos augusticlavios, należących do stanu ekwitów oraz tribunos laticlavios, będących senatorami. Natomiast centurie znajdowały się pod rozkazami centurionów. Spośród nich wyróżnić należy starszych centurionów ([primi ordines]) dowodzących podwójną centurią. O ich randze świadczyły: bogato zdobiony pancerz, poprzeczny grzebień na hełmie ([crista transversa]) oraz rózga ([virga]) służąca do zaprowadzania dyscypliny wśród podwładnych. Skład sztabu legionowego uzupełniali ponadto: kwestorzy, adiutanci ([cornicularii]), pisarze ([librarii]) oraz dyżurni ([beneficiarii]). Pełnili oni różnego rodzaju funkcję pomocnicze.

Uzbrojenie

Jak już wspomniano, jedną z innowacji wprowadzonych przez rzymskiego dowódcę było ujednolicenie uzbrojenia każdego legionisty. Wszystkie rzymskie oddziały piesze wyposażono w hełm, głównie typu montefortino. Innymi używanymi typami były: [coolus] z nakarcznikiem i napolicznikami oraz cesarsko-galijski. Piechota oddziałów [auxiliares] wyposażona była z racji niższego żołdu w hełmy skromniejsze od rzymskich, będące często ich przestarzałą i uproszczoną kopią; nieco później używano też hełmów stożkowych o orientalnych kształtach. Hełmy jazdy rzymskiej tego okresu były zazwyczaj wzorowane na typie „attyckim”, zaś oddziały konne auxiliares używały w tym czasie głównie hełmów plemiennych.

REKLAMA

Do wyposażenia legionisty należał też: pancerz kolczy ([lorica hamata]), podczas gdy oficerowie nosili pancerz łuskowy ([lorica squamata]), oszczep ([pilum]) w dwóch rodzajach: lżejszym i cięższym oraz miecz ([gladius]). Zaczepny rynsztunek każdego piechura uzupełniał sztylet ([pugio]). Jego długość wahała się między 17 a 25 centymetrami, z kolei szerokość głowni wynosiła około 5 centymetrów. Noszono go w bogato dekorowanej pochwie umieszczonej za pasem, a wykonywanej z drewna pokrywanego skórą i okuwanego metalem. Nie należy zapominać także o istotnej innowacji, jaką z pewnością było wyposażenie każdego piechura w specjalnie podkuwane sandały ([caligae]). Ich podeszwy składały się z kilku warstw skóry, a nabijano je małymi gwoździami zapewniającymi stabilność. Sandały przywiązywano dodatkowo do nóg za pomocą rzemyków, a w różnych sytuacjach noszono też skórzane cholewki dla okrycia golenia.

Dodatkowe wyposażenie

Oprócz uzbrojenia zaczepno-ochronnego każdy legionista posiadał dodatkowe wyposażenie. Jego skład opisał historyk Józef Flawiusz: „Ponadto mają piłę, koszyk, łopatkę, toporek i jeszcze nóż, łańcuch oraz żywność na trzy dni [...] żołnierz pieszy jest niemal tak objuczony jak muł”.

Biorąc pod uwagę ilość i ciężar noszonego ze sobą ekwipunku, legionistów rzymskich rzeczywiście można nazwać „mułami Mariusza”. Dążąc bowiem do uczynienia żołnierzy samowystarczalnymi, rzymski reformator wojskowy postanowił zwiększyć ilość wyposażenia noszonego przez każdego z nich. Było to podyktowane przede wszystkim chęcią zmniejszenia liczby wozów taborowych, które do tej pory trzeba było ciągnąć za sobą na każdą kampanię wojenną.

Tak zwany „Mariusz” – popiersie ważnego Rzymianina z II w. p.n.e. Kopia prawdopodobnie z czasów augustiańskich, obecnie w zbiorach Gliptoteki monachijskiej (fot. Bibi Saint-Pol)

Mariusz wyposażył każdego legionistę w: koc, płaszcz, przedmioty codziennego użytku (brzytwę, środki czystości itp.) sprzęt do konserwacji zbroi, żywność (której podstawą były suchary), naczynia wykonane z brązu, wiklinowy kosz, sierp, oskard bądź łopatę do torfu, przecinak oraz inne potrzebne narzędzia do prac obozowych. Ponadto zachowano praktykę noszenia przez każdego piechura dwóch drewnianych pali przeznaczonych do budowy palisad. Ciężar całego wyposażenia pojedynczego legionisty sięgał od 35 do 40 kilogramów. Noszenie takiego ładunku możliwe było tylko dzięki odpowiedniej dyscyplinie i ćwiczeniom sportowym, jakim Mariusz poddawał swych żołnierzy (warto dodać, że w 105 roku wprowadzono też regulamin musztry wojskowej). Cięższy bagaż ([sarcina]), do którego zaliczyć należy namiot i żarna, przewożono na mułach. W warunkach bojowych dla zwiększenia mobilności wojsk rezygnowano z tak bogatego wyposażenia na rzecz taborów.

Sztandary i znaki bojowe

Każdy legion i składające się na niego pododdziały posiadały własne sztandary i znaki wojskowe. Stare emblematy bojowe typu astrologicznego (między innymi byk, odyniec, pegaz, koziorożec, wilczyca oraz słoń) uległy pewnym modyfikacjom, choć zostały zachowane. Nowością wprowadzą przez Mariusza był natomiast główny znak legionowy: orzeł ([aquila]). Z początku srebrny, później także zloty, symbolizował Jowisza. Przedstawiano go często z rozpostartymi do lotu skrzydłami i w takiej formie osadzano go głęboko na drzewcu, a pod nim umieszczano na kawałku sukna wyszyty numer legionu. Każdy manipuł posiadał ponadto oddzielne godło, przedstawiające dłoń wyciągniętą do góry lub głowę zwierzęcia. Osadzano ją na drzewcu obitym kolistymi emblematami ([ferculae]) i żelaznym wieńcem laurowym. Znaki te umieszczano między centuriami. Ze względu na ich znaczenie, ustawiano je za frontowym szeregiem w obawie przed ich stratą. Sztandarami kohorty były zwykle portrety dowódców ([imagines]), wyobrażenia okrągłej tarczy, murów miasta lub dziobu statku. Przytwierdzano do nich tabliczki z numerem kohorty.

REKLAMA

Znaki bojowe symbolizowały jedność i ducha całego legionu. Na znak orła żołnierze składali przysięgę. W specjalnych okolicznościach przyozdabiano go girlandami i nacierano drogocennymi olejkami. Jego strata okrywała hańbą całe wojsko. Fakt ten wykorzystywali często dowódcy, którzy aby zmusić swych poddanych do największego poświęcenia, rzucali znak na oddziały nieprzyjacielskie. W razie klęski w starciu zbrojnym istniał obowiązek ratowania orła – najczęściej po prostu zrywano go z drzewca. O otaczaniu orła legionowego czcią świadczy zwyczaj budowania dla niego specjalnej kwatery w obozie. W czasie bitwy za pomocą znaków i sztandarów przekazywano rozkazy, zaś w okresach pokoju przechowywano je w skarbcu państwowym w Rzymie ([aerarium]).

Za niesienie znaków i sztandarów odpowiedzialni byli specjalnie wyznaczeni do tej funkcji żołnierze. Najważniejszą funkcję pełnił aquilifer, który niósł i sprawował pieczę nad orłem legionowym. Za poszczególne znaki manipularne odpowiadali signiferii. Narzucali oni na hełm zwierzęcą (lwią lub niedźwiedzią) skórę z łapami związanymi na piersi. Chorążym przysługiwała ponadto okrągła tarcza noszona na plecach. Za noszenie sztandaru z podobizną głównodowodzącego odpowiadał imaginifer, z kolei proporzec dzierżył w ręku vexiliarius. Dla oddziałów auxiliares istniał inny typ chorążego: draconarius, który trzymał osadzoną na drzewcu ozdobną figurkę smoka wykonaną z brązu bądź srebra.

System kar i nagród

Jednym ze skutków zmian dyscyplinarnych przeprowadzonych przez Mariusza było rozbudowanie systemu kar i nagród obowiązujących w armii rzymskiej. Dla utrzymania dyscypliny wojskowej wprowadzono surowe prawo przewidujące liczne sankcję za wszelkie przejawy łamania obowiązków i niesubordynacji żołnierskiej. Wstępując do armii każdy rekrut zobowiązany był złożyć przysięgę wierności ([sacramentum]), w której godził się na cierpienie, kary, a nawet śmierć związane z obroną przyrzeczonych wartości. Polibiusz wspomniał, że każdy legionista winien być posłuszny trybunom, a każdy sprzymierzeniec prefektom.

REKLAMA

Wysokość kar za przewinienia w wojsku rzymskim wyznaczano w zależności od ich klasyfikacji na dwie grupy: nieposłuszeństwo i przestępstwo. Za nieposłuszeństwo groził żołnierzowi trwały uszczerbek na zdrowiu, a niekiedy nawet utrata życia. Główne kary to dziesiątkowanie (decimatio) oraz chłosta (casigatio). W pierwszym przypadku skazaną kohortę dzielono na dziesięcioosobowe grupy żołnierzy, w których każdy ciągnął losy. Ten, dla którego wynik losowania był najgorszy, zostawał zabity przez dziewięciu pozostałych poprzez ukamienowanie bądź bicie pałkami. Z kolei chłostę wymierzał centurion bądź jego podwładni. Rozróżniano również cięższą formę tej kary, jaką było bicie winnego przedmiotem twardszym (tak zwanym [flagrum]) aniżeli zwykłą rózgą. Wśród innych sankcji za nieposłuszeństwo przewidywano między innymi wydalenie z obozu, które okrywało legionistę infamią ([missio ignominiosa]), nakaz noszenia przez żołnierza hańbiącego stroju ([militiae mutatio]) lub odebranie stopnia wojskowego ([gradus deiecto]).

Do kar wymierzanych w wyniku orzeczenia przestępstwa zaliczano bicie winnego kijami oraz obrzucanie go kamieniami ([fustuarium]) za narażenie życia współtowarzyszy broni. Ten rodzaj kary stosowano często za przyłapanie żołnierza śpiącego podczas warty, bądź w przypadku jego nieudanej próby dezercji. Wówczas to stawiano go przed sądem wojennym, który zwykle orzekał wyrok skazujący. Jego wykonanie często kończyło się śmiercią oskarżonego. Jeżeli dezercja żołnierza się powiodła, to zazwyczaj skazywano go na wieczne wygnanie z Rzymu. Za kradzież lub zdradę żołnierza często związywano, a następnie wrzucano do rzeki. Ponadto tym, którzy dopuścili się różnego rodzaju wykroczeń, odbierano przysięgę wojskową lub obniżano żołd ([pecunaria multa])

Wspomniany wyżej system kar grożących legionistom (a także oficerom, którzy nie wykonali rozkazu swoich bezpośrednich przełożonych) nie oznaczał bynajmniej, że nie istniały w armii rzymskiej sposoby wynagradzania żołnierzy za ich wzorową służbę. Ceremonię towarzyszącą wręczaniu nagród dla zasłużonych żołnierzy opisał Polibiusz:

Pięknie też młodzież zachęcają do narażania się na niebezpieczeństwa. Skoro bowiem odbędzie się jakaś walka i niektórzy odznaczą się dzielnością, wódz zwołuje na wiec wojsko, każe stanąć przy sobie tym, których jakiś wyjątkowy czyn potwierdza opinia publiczna [...] chwali każdego za okazaną dzielność.

Legionistów obdarowywano nagrodami za sumienność w wykonywaniu obowiązków oraz nagrodami za męstwo okazane w walce. Do tych pierwszych zaliczano między innymi odczytanie przed frontem oddziału nazwiska wyróżnionego oraz przyznanie prawa do noszenia na piersi różnego rodzaju odznaczeń, naramiennika lub pierścieni.

REKLAMA

Do nagród drugiego rodzaju należało: nadanie legioniście, który pierwszy wdarł się na wrogie mury, złotego wieńca ([corona muralis]) oraz przekazanie żołnierzowi, który jako pierwszy wszedł na nieprzyjacielski okręt, wieńca ze złotych dziobów okrętowych ([corona navalis]). Natomiast ci, którzy uratowali życie obywatelowi rzymskiemu podczas bitwy, dostawali wieniec z liści dębowych ([corona civica]) z napisem: ob civem servatum.

Oprócz wynagrodzeń dla zwykłych legionistów przewidziano także bonifikaty dla kadry oficerskiej. Były nimi: sztandary honorowe oraz złote wieńce bądź włócznie. Jednak największą nagrodą dla zwycięskiego wodza, którego obwoływano imperatorem, było odbycie tryumfu ([triumphus]). Decyzja o jego przeprowadzeniu leżała w gestii senatu. Tytus Liwiusz wspomniał o odbyciu podwójnego tryumfu przez konsulów (Marka Liwiusza i Gajusza Klaudiusza), którzy w 207 roku powrócili ze zwycięskiej kampanii w Hiszpanii:

Relief przedstawiający tryumfującego cesarza Marka Aureliusza, a pochodzący z poświęconego mu łuku tryumfalnego (fot. Matthias Kabel , na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)
W senacie, zwyczajem wszystkich wodzów, zdali sprawę ze swej działalności i wystąpili z wnioskiem, żeby za dzielne i szczęśliwe kierowanie rzecząpospolitą oddać cześć bogom nieśmiertelnym, a im samym pozwolić wejść do stolicy w triumfie. Senat odpowiedział, że przychyla się do ich postulatów, jak na to zasłużyli przede wszystkim bogowie, a po bogach konsulowie. Uchwalono więc modły w imieniu obu konsulów, a także triumf dla jednego i drugiego.

Wódz wracający z kampanii, oczekując na decyzję senatu, zatrzymywał się przed bramami Rzymu na Polu Marsowym. W przypadku wyrażenia zgody (gdyby wódz wszedł do miasta nie czekając na decyzję senatu, utraciłby prawo do odbycia tryumfu, gdyż jego władzę wojskową uznawano jedynie poza murami Rzymu) odbywano uroczysty pochód, który rozpoczynano od przejścia bramy triumfalnej, a kończono na Kapitolu. Uczestniczyli w nim zazwyczaj urzędnicy miejscy, trębacze, liktorzy i senatorowie. W ich obecności prowadzono wozy bojowe wypełnione lupami, święte białe woły i kondukt złożony z jeńców wojennych. Za nimi w ozdobionym rydwanie zaprzęgniętym w cztery konie jechał zwycięski imperator w uroczystym stroju, na który składały się: ozdobna tunika ([palmata]) i purpurowa, obszyta srebrnymi liśćmi toga ([toga picta]). Ponadto wyposażano wodza w berło z kości słoniowej ozdobione orłem oraz gałązką oliwną zaś jego głowę przyozdabiano wieńcem laurowym bądź złotym ([corona triumphalis]). Na zakończenie uroczystości imperator składał go w formie ofiary w świątyni Jowisza Kapitolińskiego. Tego rodzaju tryumf mógł odbyć wódz tylko po zwycięskiej wojnie, która pochłonęła co najmniej pięć tysięcy ofiar w szeregach wroga.

Istniał także tak zwany mniejszy tryumf ([ovatio]) przysługujący za odniesienie mniejszej wagi zwycięstw wojennych. Polegał on na pieszym (w czasach cesarstwa konnym) wkroczeniu do miasta wodza ubranego w purpurową togę, o skroniach przyozdobionych wieńcem mirtowym, i idącego na czele orszaku tryumfalnego.

Poza przedstawionymi nagrodami istniały jeszcze bonifikaty pieniężne przeznaczone zwykle dla żołnierzy całego zwycięskiego oddziału. Inną, aczkolwiek rzadką formą wynagradzania udanych kampanii wojennych było wznoszenie na cześć wodza tak zwanego Tropaeum, czyli wieczystego symbolu zwycięstwa militarnego.

Bibliografia

Źródła:

  • Appian z Aleksandrii, Historia rzymska, tłum. L. Piotrowicz, Wrocław 1957.
  • Cezar G.J., Wojna galijska, tłum. E. Konik, Wrocław 1978.
  • Dion K., Historia rzymska, tłum. W. Madyda, Wrocław 2005.
  • Flawiusz J., Wojna żydowska, tłum. J. Radożycki, Warszawa 2007.
  • Florus L.A., Zarys dziejów rzymskich, tłum. I. Lewandowski, Wrocław 1973.
  • Liwiusz T., Dzieje od założenia miasta Rzymu, tłum. M. Brożek, Wrocław 1974.
  • Lukan, Wojna domowa, tłum. M . Brożek, Kraków 1994.
  • Plutarch, Żywoty sławnych mężów, tłum. T. Sinko, Wrocław 1955.
  • Polibiusz, Dzieje, tłum. S. Hammer, Wrocław 2005.
  • Salustiusz, Wojna z Jugurtą, tłum. K. Kumaniecki, Wrocław 2006.
  • Witruwiusz M., O architekturze ksiąg dziesięć, tłum. K. Kumaniecki, Warszawa 2004.
  • Wojna afrykańska, [w:] Corpus Caesarianum, tłum. E. Konik, W. Nowosielska, Wrocław 2006.

Wojna hiszpańska, [w:] Corpus Caesarianum...

Opracowania:

  • Barker P., The Armies and Enemies of Imperial Rome, London 1981.
  • Bishop M.C., Coulston J.C.N., Roman Military Equipment, Oxford 2006.
  • Connoly P., Greece and Rome at war, London 1988.
  • Cowan R., Roman Legionary 58 BC–AD 69, Osprey–Oxford 2003.
  • Dando-Collins S., Legiony Cezara, Warszawa 2004.
  • Dąbrowa E., Rozwój i organizacja armii rzymskiej (do początku III wieku n.e), „Filomata”, 1990, nr 3, s. 326–425.
  • Dupuy R.E, Dupuy T.N., Historia wojskowości: starożytność – średniowiecze, Warszawa 1999.
  • Fields N., The Roman Army: the Civil Wars 88–31 BC, Oxford 2008.
  • Gazda D., Armie świata antycznego. Republika rzymska i Kartagińczycy, Warszawa 2006.
  • Goldsworthy A., The Complete Roman Army, New York 2003.
  • Rogosz N., Polityczno-wywiadowcze podłoże sukcesów Cezara podczas kampanii italskiej (styczeń–marzec 49 r. p.n.e.), [w:] Pod znakami Aresa i Marsa, red. E. Dąbrowa, Kraków 1993, s. 69–80.
  • Romanowski T., Alezja 52 p.n.e., Warszawa 2006.
  • Sheldon R.M., Intelligence Activities in Ancient Rome: Trust in the Gods, but Verify, Routledge 2004.
  • Simkins M., The Roman Army from Ceasar to Trajan, Oxford 1993.
  • Tarwacka A., Szpiedzy i detektywi w świecie rzymskim okresu republiki i pryncypatu, „Studia Iuridica”, t. 37 (1999), s. 173–181.
  • Warry J., Armie świata antycznego, Warszawa 1995.
  • Winniczuk L., Jurewicz O., Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu publicznym i państwowym, Warszawa 1970.
  • Ziółkowski A., Urbs direpta. Los miasta zdobytego przez Rzymian w okresie wielkich podbojów, [w:] Świat antyczny. Stosunki społeczne, ideologia i polityka, religia, Warszawa 1988, s. 87–116.
  • Żygulski Z., Broń starożytna, Warszawa 1998.
  • Treviño R., Wilcox P., Barbarians against Rome, Oxford 2000.

Artykuły z cyklu Armie świata starożytnego publikujemy w każdy drugi wtorek miesiąca.

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Waldemar Kowalski
Magister historii (specjalność – historia wojskowości) na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kielcach. Absolwent podyplomowego Studium Bezpieczeństwa Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim. Były członek redakcji "Histmag.org". Główne zainteresowania: wojskowość, militaria, religie, filozofia, stosunki międzynarodowe.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone