„Biografie: Windsorowie. Dzieje dynastii. Pomocnik Historyczny POLITYKI” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-12-05 17:16
wolna licencja
poleć artykuł:
„Pomocniki Historyczne” „Polityki” mogą budzić uznanie tak jeśli chodzi o częstotliwość ukazywania się kolejnych numerów, jak i o spektrum poruszanych tematów. Czytelnicy zainteresowani historią Wielkiej Brytanii mieli przed paroma laty okazję sięgnąć po wydanie „Pomocnika” poświęcone dziejom Imperium Brytyjskiego. Teraz, niejako na potwierdzenie niesłabnącej popularności tematyki rodów panujących, otrzymaliśmy publikację o dynastii Windsorów.
REKLAMA

„Biografie: Windsorowie. Dzieje dynastii. Pomocnik Historyczny POLITYKI” – recenzja i ocena

Pomocnik Historyczny POLITYKI
„Biografie: Windsorowie. Dzieje dynastii”
nasza ocena:
7/10
cena:
19,99 zł
Wydawca:
POLITYKA
Rok wydania:
2021
Okładka:
klejona
Liczba stron:
132
Premiera:
9 listopada 2021
Format:
A4

Autorstwo „Windsorów – dziejów dynastii od prestiżu do popkultury” jest, jak każdego „Pomocnika Historycznego” zbiorowe. Zestaw autorów poszczególnych wydań to zawsze częściowo autorzy „Polityki”, a częściowo przedstawiciele świata nauki, uznani specjaliści w swoich dziedzinach. Z zainteresowaniem spojrzałem na listę osób, których teksty weszły w skład omawianej publikacji i początkowo byłem nieco zaniepokojony. Oczywiście na liście tej obecni byli dziennikarze „Polityki” – Marek Ostrowski, Aleksandra Żelazińska czy zajmujący się w tygodniku tematyką historyczną Tomasz Targański. Pewien niepokój wzbudził natomiast fakt, że reprezentacja luminarzy nauki wydała mi się dość skromna – w zasadzie z naukowych sław uświadczymy na niej jedynie prof. Jacka Tebinkę i prof. Iwonę Sakowicz-Tebinkę. Niewątpliwie za znawcę tematu uznać należy też Marka Rybarczyka, wieloletniego korespondenta w Londynie i autora książek o rodzinie królewskiej. Natomiast część autorów nie tylko była mi nieznana, ale też na próżno szukałem w notkach o nich informacji, że są zawodowymi historykami, bowiem nieraz, nawet posiadając tytuły naukowe, okazywali się „popularyzatorami historii” czy wręcz „wiedzy”, co brzmiało cokolwiek enigmatycznie. Po lekturze publikacji mogę powiedzieć, że moje zaniepokojenie nie miało uzasadnionych podstaw. Jeżeli „Polityka” postanowiła autorów wyselekcjonować ze względu na znawstwo poruszanych zagadnień, a nie tytulaturę czy umocowanie w świecie naukowym, to selekcja ta udała się znakomicie. Poszczególne teksty prezentują zbliżony, sprecyzuję: wysoki, poziom. Mniej uważny czytelnik może nawet nie zarejestrować, że wyszły spod piór (czy klawiatur) różnych osób. Z kolei czytelnik wnikliwy będzie potrafił rozpoznać charakterystyczny styl niektórych autorów.

„Pomocnik” otwiera artykuł wyjaśniający, skąd w ogóle wzięła się dynastia Windsorów. A należy pamiętać, że dom panujący miano to przybrał dopiero w 1917 r., prowokując złośliwe uwagi o „Wesołych kumoszkach z Saxen-Coburg-Gotha”. Księciem Saksonii-Koburga-Goty był książę Albert, małżonek królowej Wiktorii. Jeżeli Wiktorię uznajemy za ostatnią przedstawicielkę dynastii hanowerskiej na brytyjskim tronie, to Alberta można uznać za protoplastę obecnie panującej dynastii (inaczej niż w analogicznej sytuacji księcia Filipa). Brytyjska rodzina królewska to tak naprawdę gałąź dynastii Wettynów. Wettynowie dzielą się na, wywodzące się od synów żyjącego w XV w. Fryderyk Łagodnego Alberta i Ernersta, linie albrtyńską i ernestyńską. Z linii albertyńskiej wywodzili się elekcyjni królowie Rzeczypospolitej August II i August III oraz książę warszawski Fryderyk August. Z kolei protektor Marcina Lutra Fryderyk Mądry był synem Ernesta, od imienia którego druga linia zwie się ernestyńską. Ernestyńska linia Wettynów była skądinąd bardzo zasłużona dla sprawy Reformacji w Rzeszy. Windsorowie wywodzą się właśnie od linii ernestyńskiej. O tym, jakie to koleje historii sprawiły, że potomkowie Fryderyka Mądrego zasiedli na tronie w Londynie czytelnik dowie się z tekstu Aleksandry Porady. Choć autorka nie jest historykiem, a socjologiem i psychologiem (acz zajmującą się historią idei), losy ernestyńskich Wettynów prezentuje ze znawstwem i szczegółowością. Nieuważny czytelnik szybko może zagubić się w gąszczu imion i niemieckich księstewek. Warto jednak tekst ten czytać z uwagą, bo powiązania pomiędzy protestanckimi księstwami niemieckimi, caratem (jedna z koburskich księżniczek wyszła np. za wnuka Katarzyny II) są pasjonujące, a z naszej nadwiślańskiej perspektywy chyba też trochę egzotyczne.

REKLAMA

Łamy „Pomocnika” zajmują mniej więcej po jednej trzeciej artykuły poświęcone przodkom Elżbiety II, oraz jej samej i jej najbliższym oraz bardziej ogólne o różnych aspektach kondycji monarchii. Do pewnego stopnia publikacja ma więc charakter pocztu władców. Przeczytać możemy o królowej Wiktorii, skandaliście Edwardzie VII, Jerzym V, Edwardzie VIII i Jerzym VI. Omawiane są oczywiście tak życie samego monarchy, jak i specyfika społeczna czy polityczna okresu jego panowania. Poza tym zaprezentowane nam zostają drzewo genealogiczne Windsorów, rezydencje królewskie i monarsze insygnia. Autorzy nie pomijają kwestii dla bohaterów swych tekstów niewygodnych – możemy przeczytać m.in. o złym prowadzeniu się Edwarda VII, faktycznej eutanazji dokonanej na Jerzym V, istnieniu najprawdopodobniej mocno kompromitujących dla Edwarda VIII „akt z Marburga” czy też o tym, że zanim Jerzy VI stał się wraz z premierem Churchillem symbolem ogólnonarodowego oporu przeciw Hitlerowi, był zwolennikiem polityki appeasementu i w zasadzie do „za pięć dwunasta” nie doceniał zagrożenia ze strony III Rzeszy. Należy jednak podkreślić rzetelność i obiektywizm autorów i autorek poszczególnych materiałów. Artykuły nie są ani szukaniem na siłę czarnych kart i trupów w szafie rodziny królewskiej postrzeganej jako darmozjady i pasożyty, ani też zachwytem nam royalsami traktowanymi jak celebryci, w których można co najwyżej wpatrywać się jak w obrazek.

REKLAMA

Poza sylwetkami królowej Elżbiety II i jej małżonka księcia Filipa poznajemy też sylwetkę wuja Filipa, ostatniego wicekróla Indii Louisa Mountbattena, który w pewnym sensie ich wyswatał. Artykułu na swój temat doczekała się siostra królowej, uchodząca przez długi czas za „czarną owcę” w rodzinie księżniczka Małgorzata – trochę dziwi natomiast brak osobnego artykułu o królowej-matce, Elżbiecie Bowes-Lyon. Oczywiście dużo uwagi poświęcono dzieciom Elżbiety II. W artykule o księciu Walii Karolu dużo miejsca poświęcono jego małżeństwu z Dianą Spencer. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że od początku była to niedobrana para, a ich związek był unieszczęśliwiający dla nich samych. Karol i Diana nie mieli nawet wspólnych zainteresowań, książę miał zadatki na intelektualistę, pasjonował się teatrem, księżna z kolei nie posiadała nawet brytyjskiego odpowiednika matury (jej edukacja w pensji dla panien w Szwajcarii sprowadzała się głównie do jazdy konnej) i preferowała lekturę romansów Barbary Cartland. W dodatku miłością życia Karola cały czas była obecna małżonka Kamila i choć Diana też nie była wzorem cnót małżeńskich, to w mediach i społecznym odczuciu za „tego złego” uchodził książę Karol, choć w rzeczywistości sprawa była bardziej skomplikowana. Diana dzięki swoim atutom zdobyła autentyczną miłość ludu i pomogła nadać monarchii ludzką twarz. Sam książę Walii też jest ciekawą postacią, o czym świadczą choćby jego wrażliwość ekologiczna czy zainteresowanie architekturą.

REKLAMA

Choć siostra Karola, księżniczka Anna nie jest chyba w naszym kraju aż tak znana, to jednak też nie jest ona osobą banalną, w młodości uchodziła za buntowniczkę, zaś zamiłowanie do jeździectwa przełożyło się na karierę sportową (tradycja rodzinna została podtrzymana przez córkę Anny Zarę Philips). W zdecydowanie ciemnych barwach odmalowano portret księcia Yorku Andrzeja, co jest skutkiem ujawnionych niedawno domniemanych skandali seksualnych, związanych ze znajomością z Jeffreyem Epsteinem. Co ciekawe, to Andrzej zdaje się pozostawać ulubieńcem matki. Trochę zastanawia, że tak mało miejsca poświęcono córkom Andrzeja i Sary Beatrycze i Eugenii, może dlatego że nie dają one podstaw do dyskutowania o skandalach. Ostatnim, i najmniej znanym, dzieckiem Elżbiety II jest książę Edward, żonaty z Sophie Rhys-Jones. Należy zaznaczyć, że para ta prowadzi najbardziej przykładne życie rodzinne spośród swojego pokolenia rodziny królewskiej. Omówiono także sylwetki dzieci księcia Karola i księżnej Diany – książąt Williama i Harry'ego (osobiście preferowałbym kontynuowania uzusu tłumaczenia imion członków rodów królewskich: Wilhelma i Henryka), związek starszego z Kate Middleton, choć nie poświęcono wiele miejsca kontrowersjom, jakie wywołało ostatnio postępowanie księcia Harry’ego i jego żony Meghan Markle.

Omawiając zagadnienia ogólne pochylono się nad rolą rodziny królewskiej w brytyjskim życiu publicznym. Służą temu odwołania do klasycznej już pracy Waltera Bagehota „Angielska konstytucja”. Marek Ostrowski wyczerpująco omówił rolę monarchy w systemie politycznym. Można powiedzieć, że ów wskazywany przez Bagehota aspekt teatralności, tajemnicy czy wręcz magii obecny w dworskich ceremoniach rekompensować ma faktyczną utratę realnej władzy politycznej. Dziś kojarzymy dwór brytyjski z imponującym ceremoniałem, jednak jeszcze w XIX w. w porównaniu z innymi dworami europejskimi nie miał on niemal żadnego dostojeństwa. Nie bez znaczenie dla wizerunku monarchii są też jej relacje z mediami, którym poświęcono kolejny artykuł. Zaprezentowano również kilka przykładów zgranych i niezgranych duetów monarcha-premier. Bardzo ciekawy i merytoryczny jest artykuł o finansach monarchii, dzięki któremu czytelnik może dowiedzieć się, czym jest Civil List, a czym Crown Estate. Coś dla siebie znajdą też osoby zainteresowane sztuką, której znawcy i kolekcjonerzy znajdują się wśród rodziny królewskiej, a także modą – w końcu księżna Diana była ikoną stylu, a i dziś za taką bywa uważana księżna Kate. Osobny tekst poświęcono związkom rodzinnym księcia Filipa z naszym krajem, bowiem prapradziadkiem męża królowej Elżbiety był Maurycy Hauke, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, wojen napoleońskich i ważny dostojnik w Królestwie Polskim. W szczecińskim klasztorze dominikanów żyje o. Aleksander Hauke-Ligowski, kuzyn księcia Filipa w czwartym stopniu. Inny artykuł omawia stosunek członków rodziny królewskiej do chorób, których kiedyś starano się nie eksponować, by „nie niepokoić poddanych”. Do stosunkowo niedawna krewni dotknięci niesprawnościami fizycznymi czy psychicznymi traktowany, jakby nigdy nie istnieli...

REKLAMA

Z treści nieco lżejszych ciekawe wydało mi się omówienie rozkładu dnia królowej. Nie wiadomo, czy monarchini i jej rodzina oglądają „The Crown” (podobno tak, choć bez aprobaty), za to okazuje się, że Jej Królewska Mość ma lubić „Dowton Abbey”, co oznaczałoby, że mam z nią jakieś wspólne upodobania.

REKLAMA

Nie bez przyczyny wspomniałem o „The Crown” (czy tytułu serialu nie możemy tłumaczyć – „Korona” brzmi przecież bardzo dobrze), nieprzypadkowo też produkcja ta zajmuje poczesne miejsce w tekście o obrazie monarchii w filmie. Nie jest niczym dziwnym, że wiele z konkretnych wydarzeń, jak i ogólnych zagadnień omawianych w „Pomocniku Historycznym” pojawiały się w tym serialu, szczególne w jego najlepszych pierwszych dwóch sezonach. W artykułach znajdują się odwołania tak explicite, jak i – przynajmniej takie miewałem nieodparte wrażenie – implicite do popularnego serialu. Publikację polecić mogę nie tylko osobom zainteresowanym brytyjską monarchią i rodziną królewską – wprawdzie jeśli ktoś intensywniej interesuje się tematem, to nie znajdzie w „Windsorach” zbyt wielu nowych wiadomości (choć warto mieć je usystematyzowane w jednej zwartej publikacji), jak i właśnie fanom „The Crown” – zresztą zbiory te mają wiele elementów wspólnych. Dociekanie, na ile wypadki ukazano w ulubionym serialu zgodnie z faktami historycznymi, a na ile je podkolorowano bądź posłużono się licentia poetica może być stymulujące intelektualnie i prowokujące do dalszego zgłębiania tematu. Na dobry początek polecam „Pomocnik Historyczny” o Windsorach.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów publikację „Biografie: Windsorowie. Dzieje dynastii. Pomocnik Historyczny POLITYKI” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone