Carl Schmitt – „Dyktatura” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-01-26 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
To słowo w jednych budzi grozę, w innych - nadzieję. Czym tak naprawdę jest dyktatura?
REKLAMA
Carl Schmitt
Dyktatura. Od źródeł nowożytnej idei suwerenności do proletariackiej walki klas
cena:
42 zł
Wydawca:
Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego; Kronos
Tłumaczenie:
Kinga Wudarska
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
302
Redakcja:
naukowa: Piotr Nowak
ISBN:
978-83-62609-61-1

Fundacja Augusta Cieszkowskiego ucieszyła swoich czytelników przetłumaczonym wydaniem książki wybitnegp niemieckiego myśliciela Carla Schmitta (1888-1985) pt. Dyktatura z podtytułem Od źródeł nowożytnej idei suwerenności do proletariackiej walki klas. Jako podstawę tłumaczenia służyła siódma edycja oryginału, wydana w oficynie Duncker&Humblot w Berlinie.

Pierwsze wydanie książki ukazało się w 1921 roku, a więc trzy lata po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Początki Republiki Weimarskiej obfitowały w liczne dramatyczne zdarzenia, których świadkiem był Autor Dyktatury. Prawdopodobnie naoczna obserwacja walk Freikorpsów z komunistami (w toku których zginęła min. w styczniu 1919 roku Róża Luksemburg), a także epizod istnienia kilkutygodniowej Bawarskiej Republiki Rad wywarły przemożny wpływ zarówno światopoglądowy, jak i inspiracyjny na Carla Schmitta (co potwierdza we wstępie do książki prof. Piotr Nowak, redaktor naukowy wydania).

Praca składa się z sześciu rozdziałów, analizujących główne nowożytne źródła i interpretacje narosłe wokół kategorii „dyktatury”. W książce znajduje się również aneks, będący obszernym komentarzem prawniczym do artykułu 48 Konstytucji Weimarskiej, traktującym o uprawnieniach Prezydenta Rzeszy do - między innymi - nadzorowania sił zbrojnych oraz obrony bezpieczeństwa i porządku publicznego w państwie (konstytucję tę przyjęto w sierpniu 1919 roku, już po wyżej wymienionych wydarzeniach w młodej Republice).

Podtytuł dzieła jest nieco mylący, gdyż znacznie więcej w książce można znaleźć dociekań na temat nowożytnych podstaw dyktatury, a odniesienia do proletariackiej walki klas są niezbyt liczne, i polemika z marksowską filozofią, nie jest zbyt wyeksponowana, a przynajmniej nie explicite. W książce znajdziemy zatem zdecydowanie więcej odniesień do klasycznej filozofii nowożytnej sytuującej się w Oświeceniu, co dla mnie, jako pasjonata tego okresu myśli społecznej, jest raczej atutem, niż minusem tej pozycji.

Schmitt przedstawia rozległą syntezę dyskusji intelektualnych na temat dyktatury. Najgłębsza geneza dyktatury tkwi oczywiście w klasycznych rozwiązaniach rzymskich. W antycznej Republice dyktator wyznaczany przez konsula był powoływany w sytuacjach nadzwyczajnych do prowadzenia wojny bądź stłumienia wewnętrznych niepokojów. Tradycja nie pozwalała mu rządzić dłużej niż sześć miesięcy, ten zwyczaj złamali w późnej Sulla i Juliusz Cezar. Z kolei w nowożytności słynnym przykładem dyktatora nie znającego ograniczeń, poza tymi, które sam sobie narzucił, był według Schmitta angielski Lord Protektor Oliwer Cromwell. Z innych historycznych przykładów wymienia także Albrechta von Wallensteina, ambitnego wodza z okresu wojny trzydziestoletniej, reprezentującego Cesarza. Autor wiele miejsca poświęca także różnym rodzajom pełnomocnictwa, mającego znamiona uprawnień dyktatorskich, czyli takim instytucjom jak legaci papiescy w wiekach średnich, intendenci królewscy, czy komisarze Konwentu w okresie Rewolucji Francuskiej.

REKLAMA

W myśli filozoficznej i prawniczej, od antyku do nowożytności pojawiał się filozoficzny dylemat wokół roli dyktatora. Z jednej strony miał ogromne możliwości, włącznie z wydawaniem wyroków śmierci. Z drugiej strony, samą instytucję dyktatury traktowano często jako coś przejściowego, i stawała się niekiedy instrumentem w rękach klas panujących. Wizję silnego władcy wskrzesza w Renesansie włoski filozof Machiavelli, jednak Schmitt nie uznaje tytułowego Księcia za właściwego prekursora silnych rządów, w znaczeniu dyktatury, dlatego że Machiavelli interesował się przede wszystkim technicznymi aspektami twardych rządów, a nie ich usytuowaniem na gruncie porządku prawnego.

Carl Schmitt
Dyktatura. Od źródeł nowożytnej idei suwerenności do proletariackiej walki klas
cena:
42 zł
Wydawca:
Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego; Kronos
Tłumaczenie:
Kinga Wudarska
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
302
Redakcja:
naukowa: Piotr Nowak
ISBN:
978-83-62609-61-1

W pewnym sensie jeszcze dalej poszedł Hobbes (w moim odczuciu już właściwy twórca idei dyktatury w Schmittowskiej wizji politycznej), dla którego porządek państwowy i prawny, jest tym samym (u Hobbesa zatem „państwo niepraworządne” to oksymoron, gdyż nie ma prawa poza państwem). Odrębna tradycja nowożytna, pochodząca od Monteskiusza, zwracała uwagę na autonomię poszczególnych porządków władzy (trójpodział władz). Słynnym sformułowaniem w Oświeceniu była „dyktatura rozumu”, mająca szczególne konsekwencje dyktatorskie w filozofii Rousseau, z jego akcentowaniem woli ogółu, które zawiera w sobie wolę jednostki.

REKLAMA

Trudno jest nawet streścić omawianą książkę, co oczywiście nie jest zadaniem recenzji. Praca jest niezwykle erudycyjna, i obfituje w liczne odniesienia do źródeł historycznych, prawniczych i filozoficznych. Pogratulować można tak redaktorowi naukowemu, jak i tłumaczce książki, gdyż sformułowaniami łacińskimi, niemieckimi, francuskimi, angielskimi, a nawet holenderskimi dzieło jest zagęszczone, a sprawne opracowanie dzieła i liczne, dobrze ulokowane tłumaczenia na marginesach, znacznie ułatwiają przyswojenie niełatwej treści. Niemniej sama uważna lektura przypisów może zająć wiele czasu, nie mówiąc o głównym wywodzie książki.

Kilka rzeczy może nieco w Dyktaturze rozczarować. Po pierwsze, Schmitt nie odnosi się w książce do swoich wyborów w okresie III Rzeszy, gdzie jak wiadomo, przynajmniej w fazie początkowej, aktywnie poparł narodowy socjalizm. Pomijając już kwestie moralne wynikające z ewentualnego autobiograficznego rozliczenia, szkoda, że Schmitt nie przeanalizował samego ustroju i historii dwunastoletniej III Rzeszy od strony kategorii „dyktatury”. Przecież dla wielu zwykłych miłośników historii, „modelowym” typem dyktatora był właśnie Adolf Hitler. Analiza podstaw ideowo-prawnych narodowego socjalizmu od tej strony byłaby naturalnym dalszym ciągiem przedstawianej pracy. Schmitt zmarł dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku, a ostatnia przedmowa do książki pochodzi z 1978 roku, miał zatem aż nadto czasu, żeby dodać ewentualny rozdział dotyczący III Rzeszy.

Kolejną kwestią jest nadużywanie przez autora pojęcia „komisarza” (momentami stanowi ono synonim „dyktatora” w znaczeniu delegowania niektórych uprawnień decyzyjnych na pełnomocników). Jest to oczywiście ważna kategoria, mająca zastosowanie szczególnie w odniesieniu do czasów Rewolucji Francuskiej. Czy jednak można mówić już o komisarzach w wiekach średnich? Polski czytelnik będzie miał przede wszystkim skojarzenia z komisarzami ludowymi w ZSRR, ewentualnie współczesnymi komisarzami unijnymi. Oczywiście błędne jest kierowanie się potocznymi wyobrażeniami pojęciowymi, a - jak już wspomniałem - wysiłek tłumaczki i redaktora książki jest ogromny. Jest to zresztą odwieczny dylemat tłumaczy, czy przekładać „pięknie”, czy „wiernie”. W pracy naukowej jednak ważniejsza jest możliwa zgodność tłumaczenia z oryginałem.

W końcu sprawa, być może najbardziej interesująca dla czytelników w Polsce. Unikam na ogół odnoszenia się do polityki w naszym kraju, ale omawiana książka, aż prosi się o krótki komentarz w tej materii. Jak zatem Dyktatura ma się do czasów współczesnych, a szczególnie obecnej sytuacji politycznej w Polsce? Współczesny spór w Polsce, obfituje przecież w retoryczne dyskursy, stawiające zarzut dyktatury wobec obecnej władzy. Za przykład niech posłuży felieton Stefana Sękowskiego z „Nowej Konfederacji” - i zdanie odnoszące się do bieżącej sytuacji: „w poczuciu całkiem sporej części społeczeństwa, że już za chwileczkę Rzeczypospolita może się rozlecieć i nastąpi dyktatura”. Otóż, patrząc na obecne problemy w Polsce, przez pryzmat filozofii Schmitta, wyrażonej w Dyktaturze, można by odnieść wrażenie, że ten niemiecki myśliciel mógłby obecnie sympatyzować z obecną władzą.

REKLAMA

Autor przypomina bowiem na przykład za Monteskiuszem, że władza sądownicza powinna „być w pewnym sensie niewidzialna i pusta”, co nie wymaga komentarza w kontekście polskiego sporu o Trybunał Konstytucyjny. Dalej Schmitt pisze o konstytucji: „nie każdy przepis konstytucyjny ma takie samo znaczenie faktycznie i niebezpiecznym nadużyciem byłoby - mówiąc politycznie - używanie konstytucji do wpisywania w nią wszystkich możliwych spraw leżących na sercu jako praw podstawowych”. Ale, żeby oddać sprawiedliwość niezależności Schmitta, w innym miejscu pisze on: „jeśli za normę uznać liberalną zasadę niezbywalnych praw i wolności, to złamanie tych praw musi wydawać się dyktaturą, nawet gdy opiera się na woli większości”. Oczywiście jest pewnym prezentyzmem próbować dopasować post factum poglądy nieżyjącego filozofa do bieżącej sytuacji politycznej. Nie mniej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ostatnie lata w Polsce mogłyby zainteresować Schmitta, przy czym należy pamiętać, że nie traktował on kategorii „dyktatury” w swojej pracy wartościująco.

Lekturę Dyktatury polecam gorąco obu stronom obecnego sporu politycznego. Manifestantom KOD-u, po to aby dokładniej wiedzieli, co właściwie zarzucają obecnej władzy, odwołując się do „retoryki dyktatury”. Jednak chyba jeszcze bardziej książkę Schmitta pragnąłbym polecić obecnemu establishmentowi, aby w przerwach między kolejnymi decyzjami, pogłębiał refleksję nad odpowiedzialnością swoich decyzji politycznych. Trochę „dyktatury rozumu” nikomu jeszcze nie zaszkodziło, oczywiście z przymrużeniem oka, i rozumiejąc przez to samokształcenie się oraz rozwijanie swoich horyzontów intelektualnych.

Nie mam jednak złudzeń, że większość adresatów z obecnej władzy i opozycji, nie będzie miała czasu na sięgnięcie po ten tytuł. Zatem z pewnością w Dyktaturze zaczyta się każdy miłośnik filozofii nowożytnej i historii prawa, i to obojętnie od wyznawanych wartości politycznych. Do lektury - gorąco zachęcam.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Juliusz Iwanicki
Doktor nauk humanistycznych. Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Artes Liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował MISH, filozofię i historię. Autor książek i artykułów z obszaru religioznawstwa, historii filozofii (głównie nowożytnej), myśli społecznej (głównie w PRL) i kulturoznawstwa. Adiunkt na UAM w Poznaniu. W wolnych chwilach czytelnik literatury faktu i współczesnej beletrystyki. Jeszcze rzadziej hobbysta gier planszowych i karcianych. Lubi podróżować do krajów południowej Europy.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone