„Czarnobyl” – reż. Johan Renck – recenzja i ocena serialu

opublikowano: 2020-04-16 10:43
wolna licencja
poleć artykuł:
„Czarnobyl” już w dniu premiery został uznany jednym z najlepszych seriali w historii telewizji. Ta częściowo oparta na książce Swiatłany Aleksijewicz produkcja HBO spotkała się z życzliwym przyjęciem również w Polsce.
REKLAMA

„Czarnobyl” – reż. Johan Renck – recenzja i ocena serialu

„Czarnobyl”
nasza ocena:
10/10
Tytuł oryginalny:
„Chernobyl”
Premiera:
6 maja 2019
Gatunek:
dramat
Reżyseria:
Johan Renck
Scenariusz:
Craig Mazin, Carolyn Strauss, Jane Featherstone
Kraj produkcji:
Wielka Brytania, Stany Zjednoczone
Produkcja:
HBO, Sky Television
Dystrybucja:
HBO
Czas:
ok. 60-72 min

Dlaczego katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu, która wydarzyła się 26 kwietnia 1986 roku, nadal powoduje grozę, uczucie strachu oraz nieocenione zainteresowanie? Chyba każdy, kto choć raz widział zdjęcia z opuszczonego miasta Prypeci, centrum czarnobylskiej elektrowni, musiał zastanawiać się, jak to wszystko wyglądało, gdybyśmy sami się tam wtedy znaleźli?

Taką odpowiedź daje nam pięcioodcinkowy serial „Czarnobyl” nakręcony przez Szweda Johana Rencka, który został wyprodukowany przez HBO. Osoby wychowane na muzyce lat dziewięćdziesiątych zapewne zdziwią się, że reżyser jednego z najlepszych seriali w historii zaczynał jako muzyk hip-hopowy pod pseudonimem… Stakka Bo. Wielkiej kariery nie zrobił. Na szczęście, bo dzięki temu zajął się reżyserią teledysków oraz reżyserią i produkcją filmową oraz telewizyjną.

Wróćmy do serialu „Czarnobyl”. Sekwencje wydarzeń, zachowania ludzkie czy decyzje podejmowane przez sowieckie władze po wybuchu elektrowni – były wielokrotnie opisywane i przedstawiane w niezliczonej ilości filmów dokumentalnych czy książkach. Niemniej obejrzenie serialu zmusza do ponownego pogłębienia wiedzy i zapoznania się z historią, która wydarzyła się na terenie Związku Sowieckiego w latach osiemdziesiątych.

Trzeba zaznaczyć, że „Czarnobyl” to nie jest jeden z typowych filmów historycznych, dokumentujący przebieg zdarzeń od punktu A do Z. To przede wszystkim produkcja, która od pierwszych scen wbija fotel. Przez ekran telewizora czujemy emocje na własnej skórze – tak jak ludzie, których spotkała ta nieludzka tragedia. Klaustrofobia mieszana z dramatem politycznym i kinem katastroficznym zachęcają, aby serial oglądać późnym wieczorem, co jeszcze bardziej uwypukla horror sowieckiej rzeczywistości. Dopełnieniem serialu jest muzyka skomponowana przez islandzką wiolonczelistkę Hildur Gudnadóttir – która idealnie wybrzmiewa otoczkę serialowej tragedii.

REKLAMA

Fabuła serialu rozpoczyna się od samobójstwa fizyka jądrowego Walerija Legasowa, który dwa lata po katastrofie nagrywa w domu zeznania, wskazując winnych katastrofy. Następnie przenosimy się do momentu wybuchu reaktora, widząc całą sekwencję zdarzeń, rozkładającej się na całą serialową opowieść. Co ciekawe, mając w pierwszym odcinku do czynienia z dużą ilością bohaterów, zastanawiamy się, kto z nich będzie wiódł prym w następnych częściach czarnobylskiej historii.

Oczywiście autorzy serialu nieustannie podkręcają dramatyzm towarzyszący fabule, dodając trochę fikcyjnych scen – jednak dla całości obrazu, nie ma to większego znaczenia. Warto zaznaczyć, że „Czarnobyl” to nie tylko sam fakt przedstawienia historii jaka wydarzyła się pod koniec kwietnia 1986 roku. To również, a może i przede wszystkim umiejętne wyjaśnienie czym tak naprawdę był komunizm i cały ten sowiecki bezład – czego przykładem jest scena narady partyjnych towarzyszy w Prypeci, która mówi więcej, niż wszystkie razem wzięte periodyki naukowe o istocie czerwonej ideologii.

Oprócz wyjaśnienia podłoża i skutków katastrofy, twórcy serialu przedstawiają losy zwykłych ludzi – strażaków będących pierwszymi na miejscu katastrofy, górników nie bojących się śmiertelnego napromieniowania podczas kopania tunelu pod powierzchnią reaktora, naukowców zmagających się z ignorancją na szczytach władzy, szeregowych żołnierzy wykonujący bezmyślne rozkazy przełożonych. Wreszcie masę zwykłych ludzi, którzy sami muszą sobie radzić z porcją codziennych trudności oraz kłamstw tych, którzy od zawsze mieli tych wszystkich bezimiennych bohaterów za nic.

Niezwykle aktualne i szczere do bólu są słowa głównego bohatera Walerija Legasowa, który mówi – „Być naukowcem, to być naiwnym. Skupieni na poszukiwaniu prawdy, widzimy jak nie wielu chce żebyśmy ją znaleźli. Ale ona zawsze, gdzieś jest. Czy ją widzimy czy nie, czy chcemy ją zobaczyć czy nie. Prawda nie dba o nasze chęci, ani o nasze potrzeby. Nie dba o rządy, ideologie i religie. Będzie czekać po wsze czasy i to jest dar od Czarnobyla. Kiedyś bałem się ceny prawdy. Teraz pytam się tylko – jaka jest cena kłamstw”. I taka jest wymowa serialu, który obejrzały już miliony widzów na całym świecie.

Polecamy e-book Marcina Winkowskiego – „Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”

Marcin Winkowski
„Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
108
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-28-0
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone