Czy planszówką da się opowiedzieć o PRL? Premiera gry „Pan tu nie stał”
Premierę otworzył Jarosław Basałyga z wydawnictwa Egmont, który przybliżył gościom krótką historię wydanej właśnie gry. Jej autorem jest znany projektant Reiner Knizia, który w 2006 r. stworzył mechanizm rozgrywki dziejącej się... w czasie budowy chińskiego Wielkiego Muru. Egmont postanowił wykorzystać pomysł i spolonizować grę, tyle, że w realiach PRL-owskiej gospodarki niedoboru. W ten sposób na rynek trafiła planszówka, w której celem graczy jest zdobycie różnych towarów „rzucanych” kolejno do sklepów.
Wydanie gry stało się okazją do dyskusji na temat samego pomysłu, „społeczeństwa kolejki” oraz opowiadania historii poprzez planszówki. Wzięli w niej udział prof. Jerzy Kochanowski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Mirosław Pęczak, socjolog i kulturoznawca z UW i Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, dziennikarz tygodnika „Polityka” oraz Paweł Zautra, przedstawiciel sklepu SpodLady.com. Całość poprowadził dziennikarz Kamil Śmiałkowski.
Paneliści wiele uwagi poświęcili fenomenowi PRL-owskich kolejek. Jak zauważył prof. Kochanowski, paradoksalnie były one swoistą gwarancją otrzymania pewnych towarów, oczywiście przy dostatecznie dużej wytrwałości. Jednocześnie zaś wszystkim chodziło o to, by stać jak najmniej. Zgodził się z nim dr Pęczak, który wspominał, że kolejki były bardzo różne, w tych stojących np. po bilety na ciekawe wydarzenia kulturalne (np. koncert Erica Claptona) tworzyły się mikrospołeczności fanów. W kolejce lat 80. lęk nie istniał, każdy mówił co myślał. Było to dobre pole różnych obserwacji – podkreślił socjolog.
W naturalny sposób w dyskusji pojawił się też wątek pamięci o PRL-u i jego dzisiejszej „kultowości”. Według nich, okres ten kojarzy się młodzieży jako egzotyka, widziana przez pryzmat filmów Bareji. Paweł Zautra zauważył nawet, że dla młodych ludzi PRL wcale nie jest szary. Problem pamięci, która wygładza własne doświadczenia, trafnie scharakteryzował prof. Kochanowski. Gdy kilka lat temu pojawiła się „Szynka jak za Gierka”, zdziwiłem się stopniem społecznej amnezji – mówił.
Nie zabrakło też głosów na temat samej gry Pan tu nie stał. Kamil Śmiałkowski zauważył, że jej mechanika przypomina mechanizmy przystosowania się do dawnych kolejek. Jerzy Kochanowski dodał natomiast, że granie może być okazją do tworzenia przekazu międzypokoleniowego i opowiadania dzieciom przez rodziców o realiach życia w PRL. Jednocześnie zaś wyraził wątpliwość, czy tak estetyczne mówienie o minionej epoce nie będzie prowadzić do jej infantylizacji. To nieuchronne – odpowiadał Mirosław Pęczak, mówiąc, że planszówka ma mimo wszystko duży potencjał edukacyjny. Jarosław Basałyga zauważył zaś, że samo przedstawienie realiów PRL będzie dla młodych ludzi dowodem na niewydolność i absurdalność tamtego systemu.
Po dyskusji gości rozbawił występ satyryka Waldemara Ochnii, znanego z naśladowania głosów postaci świata polityki i kultury. W krzywym zwierciadle ukazał on współczesne i nieco starsze problemy społeczno-polityczne, przedstawiając m.in. w jaki sposób Władysław Gomułka i Edward Gierek wprowadzaliby Polskę do Unii Europejskiej. Następnie twórcy gry w praktyce zaprezentowali jej działanie.