Riese – tajemnica Gór Sowich

opublikowano: 2017-10-14 09:54
wolna licencja
poleć artykuł:
Der Rriese, czyli śląski Olbrzym skrywa pewne mroczne tajemnice... To jedno z ciekawych niemieckich przedsięwzięć technologicznych z okresu II wojny światowej, które imponują rozmachem.
REKLAMA
Bukowina sudecka w Górach Sowich (fot. Lilly M, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Der Riese: kryptonim największego projektu górniczo-budowlanego nazistowskich Niemiec

Jednym z najurokliwszych miejsc na mapie Polski są Sudety. Starożytne pasmo, sfałdowane jeszcze podczas orogenezy hercyńskiej, a więc geologiczny rówieśnik Gór Świętokrzyskich, erodowało przez setki milionów lat, tworząc znany nam dzisiaj obszar. Porośnięty świerkiem i buczyną oraz łagodnie pofałdowany, stanowi wymarzone miejsce lekkiej zaprawy dla bardziej zaawansowanych miłośników gór lub znakomity rejon wędrówek dla amatorów (takich jak ja). Fascynujące formacje skalne, zapierające dech w piersiach panoramy i malownicze wodospady z Kamieńczykiem i Szklarką na czele powodują, że każda wędrówka zamienia się w niezwykłe przeżycie. Do tego należy dodać liczne zabytki, z flagowymi obiektami na czele, takimi jak zamki Książ czy Czocha, Kościół Górski Naszego Zbawiciela (Świątynia Wang), opactwo cystersów w Krzeszowie czy Kaplica Czaszek w Kudowie-Zdroju (reszta Kudowy z jej piękną architekturą uzdrowiskową również jest warta zobaczenia).

Sudety, konkretnie zaś Góry Sowie, są także miejscem, gdzie znajduje się jeden z najbardziej tajemniczych poniemieckich obiektów w Europie. Mowa o kompleksie „Riese”.

Można powiedzieć, że jest to zjawisko zarówno historyczne, jak i socjologiczne. Ponieważ wiadomo o nim bardzo niewiele, ludzie od lat protezują sobie braki faktów wyobraźnią. Brak materiałów archiwalnych i przez to skazanie badaczy na hipotezy tylko potęguje ten proces, nie ma bowiem możliwości zaprzeczenia tym, nierzadko iście kosmicznym, teoriom. Pozostaje tylko zdrowy rozsądek.

Czegóż więc w pasmie Eulengebirge podczas wojny nie było?! Wyspecjalizowane wojska arktyczne, reaktory do wzbogacania uranu, projekty silnika antygrawitacyjnego (według innej wersji: broni radiacyjnej) o kryptonimie „die Glocke”, latające dyski projektów Haunebu i Vril, tunele wejściowe do Agharty i Shangri-la, generatory piorunów kulistych, poligony i fabryki broni rakietowych… Listę można by uzupełniać jeszcze długo. Jedyną pozycją na niej, która ma jakiekolwiek pozory prawdopodobieństwa, jest budowa broni jądrowej – nie ma bowiem wątpliwości, iż prace nad nią były w III Rzeszy prowadzone. Cała reszta jednak pochodzi rodem z kart powieści fantastycznych.

Sztolnie „Riese” w kompleksie Osówka (fot. Lilly M, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Ich wspólnym mianownikiem jest nie tylko kusząca egzotyczność, ale też całkowita niemożność udowodnienia ich niebytu. W jaki sposób udowodnić, dajmy na to, że w sztolniach pod zamkiem Książ nie rezydowali nazistowscy okultyści, próbując skomunikować się z cywilizacją z Andromedy? Nie istnieje racjonalny i logiczny sposób, by taką abstrakcję obalić. Pozostaje tylko żmudna praca archiwalna i próba dojścia do tego, czym faktycznie był „der Riese”.

A proste to nie będzie. Do dzisiaj przeprowadzone badania nie zdołały znaleźć odpowiedzi nawet na tak podstawowe pytanie, jak przeznaczenie obiektu. Na podstawie zapisków Erharda Milcha oraz Alberta Speera przyjmuje się, iż była to kolejna kwatera budowana dla Adolfa Hitlera. Wyjaśnienie to wydaje się jednak, z uwagi na zakres prac i ich lokalizację, przynajmniej niepełne. Do tej pory zinwentaryzowano przestrzenie wyrobisk o łącznej powierzchni 26 tysięcy metrów kwadratowych. Zakres prac jest więc zbyt szeroko zakrojony na kwaterę główną, nawet biorąc pod uwagę powszechnie znaną megalomanię Hitlera. Również Speer przytaczał we wspomnieniach wyliczenie kosztów budów tych obiektów: o ile na budowę Wilczego Szańca wydano 36 milionów reichsmarek, o tyle budowa „Riese” pochłonąć miała 150 mln reichsmarek, kwoty tej zaś poturbowana gospodarka Niemiec nie mogła w roku 1944 już unieść.

REKLAMA

Artykuł inspirowany programem „Poszukiwacze zaginionej prawdy” w telewizji HISTORY. Dowiedz się więcej o programie i oglądaj kolejne odcinki w soboty i niedziele o 13:00!

Bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza o budowie podziemnego kompleksu przemysłowego. Znany jest inny taki obiekt, znajdujące się w Turyngii zakłady Mittelwerk, których konstrukcja podobna jest do niektórych fragmentów kompleksu Riese. Zgodnie z tą wersją, prace miały być rozpoczęte decyzją Alberta Speera we wrześniu 1943 roku, po rozmowach z dowództwem Organizacji Todt. Celem przeprowadzenia prac powstała Śląska Wspólnota Przemysłowa SA (Schlesische Industriegemeinschaft AG), która objęła kierownictwo nad pracami. Jej siedzibą była Jedlnia-Zdrój.

Brama do sztolni w kompleksie Włodarz (fot. Dariusz Cierpiał, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Nadmienić tu należy, iż według Joanny Lamparskiej, prowadzącej rozmowy z mieszkańcami regionu, prace wstępne rozpoczęte zostały już w roku 1936. Trudno jest zweryfikować te doniesienia, można jednak założyć, iż jest w nich sporo prawdy. Niemożnością jest zbudowanie tak potężnego kompleksu w ciągu niecałych dwóch lat, a sama praca kartograficzna i projektowa pochłonęłaby spora część tego czasu. Dla porównania, prace nad wspominanymi już zakładami Mittelwerk rozpoczęto w roku 1934.

Pewnego o sztolniach w Górach Sowich nie da się powiedzieć wiele więcej. Wiemy tyle, ile dostępne jest ze strzępków archiwaliów, rozmów z nielicznymi świadkami i badań archeologicznych i speleologicznych na terenie kompleksu, dzięki którym znamy niezgorzej kształt tego przedsięwzięcia, przynajmniej w jego dotychczas odkrytej części. We wstępie napisałem jednak o pewnej mrocznej tajemnicy i nie miałem bynajmniej na myśli fantasmagorii o kolejnych Wundewaffe.

Przyjmuje się, że przez większość czasu prace budowlane w „Riese” prowadzili zakontraktowani robotnicy włoscy. Wraz z upływem wojny i nasilającymi się bombardowaniami zaszła jednak konieczność radykalnego przyśpieszenia prac. Prowadzono je w warunkach bardzo niezdrowych – do dzisiaj w sztolniach utrzymuje się stała temperatura rzędu 7 stopni i wilgotność na poziomie 98%. Do prac skierowano więc więźniów z obozu koncentracyjnego Groß-Rosen, wcześniej filii KL Sachsenhausen, później zaś samodzielnego obozu, administrującego setkę pomniejszych podobozów rozsianych po terenie Śląska i Czech.

Tablica upamiętniająca więźniów obozu Groß-Rosen, którzy stracili życie w czasie pracy w „Riese” (fot. Dariusz Cierpiał, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Nie mająca doświadczenia w organizowania pracy jeńców przymusowych Schlesische Industriegemeinschaft doprowadziła do wybuchu epidemii tyfusu wśród więźniów. Zdziesiątkowała ona pracujących, zarząd zaś przejęła Organizacja Todt. Wiadomo, że śmiertelność wśród pracujących była wysoka, biorąc zaś pod uwagę bardzo wysoki poziom utajnienia, można też przyjąć, że nie było to nie na rękę organizatorom prac. Nie sposób jest dzisiaj powiedzieć, ile osób zginęło kopiąc sztolnie pod niemieckie instalacje. Szacuje się, że w Groß-Rosen oddało życie czterdzieści tysięcy jeńców, trudno jednak zgadnąć, czy była to ostateczna liczba i czy obejmuje ona wszystkich pracujących w Górach Sowich. I choć kiedyś zapewne uda się rozwikłać zagadkę „Riese”, to prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, ile istnień pochłonęła jego budowa. Nowe pytania o Olbrzyma i hitlerowskie projekty z nim związane postawią zaś 16 października w premierowym odcinku programu „Poszukiwacze zaginionej prawdy” w kanale HISTORY Jacek Podemski i Piotr Maszkowski.

Bibliografia:

  • Bulza Stanisław, Szlakiem śmierci. Koniec tajemnicy Riese [w:] „Polish Club Online”, 27 stycznia 2017 roku [dostęp: 10 października 2017 roku] <[http://www.polishclub.org/2017/01/27/stanislaw-bulza-szlakiem-smierci-koniec-tajemnicy-riese-czesc/]>.
  • Jesenský Miloš, „Wunderland”: pozaziemskie technologie w Trzeciej Rzeszy, Wydawnictwo WIS-2, Warszawa 2001.
  • Kruszyński Piotr, Podziemia w Górach Sowich i zamku Książ, Muzeum Gross-Rosen, Wałbrzych 2004.
  • Seidler Franz, Kwatery główne Hitlera, Wydawnictwo Colori, Warszawa 2001.

Artykuł inspirowany programem „Poszukiwacze zaginionej prawdy” w telewizji HISTORY. Dowiedz się więcej o programie i oglądaj kolejne odcinki w soboty i niedziele o 13:00!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Mrówka
Absolwent Instytut Historycznego UW, były członek zarządu Koła Naukowego Historyków Wojskowości. Zajmuje się głównie historią wojskowości i drugiej połowy XX wieku, publikował, m. in. w „Gońcu Wolności”, „Uważam Rze Historia” i „Teologii Politycznej”. Były redaktor naczelny portalu Histmag.org. Miłośnik niezdrowego trybu życia.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone