Frank Fabian – „Największe kłamstwa w historii” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-03-21 17:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Książka Franka Fabiana to - w założeniu - nowy sposób spojrzenia na niektóre, dobrze skądinąd znane postacie historyczne. Jak udało się w praktyce zrealizować to założenie?
REKLAMA
Frank Fabian
„Największe kłamstwa w historii”
nasza ocena:
5/10
cena:
36,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2017
Okładka:
miękka
Liczba stron:
440
Format:
145x205 mm
ISBN:
9788311143425

Na rynku księgarskim nie brakuje książek historycznych. Są wśród nich pozycje naukowe, zawierające nowe fakty czy teorie, które zostały odkryte lub sformułowane po latach badań i studiów. Inne stawiają sobie za cel przybliżenie historii tym, którzy na co dzień nie maja z nią do czynienia. Jest też cała seria książek, które w swoim założeniu mają chyba przede wszystkim zaszokować czytelnika. Do tej właśnie ostatniej grupy należy książka Franka Fabiana. Już sam tytuł sugeruje wszak nowe, niesamowite odkrycia i sensacje historyczne.

Tymczasem książka ta jest jedynie zbiorem kilku biogramów najbardziej znanych postaci historycznych, takich jak Juliusz Cezar, Kolumb czy Napoleon. Autor postanowił je „odbrązowić”. Już na wstępie twierdzi, że należy na nowo przyjrzeć się faktom. Za każdym razem robi to w podobny sposób. Najpierw opisuje postać, jej życie i osiągnięcia w kilku zdaniach, jako pasmo sukcesów. Następnie zaś wszystko zostaje zdewaluowane, główny bohater zostaje określony mianem „sadysty”, „ masowego mordercy”, „kłamcy”. To zresztą kilka z długiej listy epitetów, jakie padają na temat opisywanych postaci.

Autor właściwie nie przedstawia żadnych nowych, nieznanych faktów. Raczej wydobywa i szczególnie eksponuje tylko te, które pasują do jego tezy. Wyraźnie wydać, że kieruje się osobistymi sympatiami lub antypatiami, a nie jakimkolwiek obiektywizmem. Postaciom przez siebie nielubianym bez skrupułów przypisuje jak najniższe instynkty. Nie podaje na to konkretnych, twardych dowodów. Najczęściej co najwyżej interpretuje po swojemu znane wcześniej dokumenty, fragmenty listów czy pamiętników.

Jego spojrzenie na postacie i fakty wydaje się resztą nieznośnie współczesne. Zupełnie jakby autor do wydarzeń sprzed tysięcy czy setek lat przykładał dzisiejsze wartości, zasady, zapominając, że daną postać powinno się oceniać na tle czasów, w jakich żyła - ówczesnych poglądów, obyczajów.

REKLAMA

Zarzucając historykom pomijanie niewygodnych faktów, albo opieranie się na legendach, autor sam bywa niekonsekwentny. Opisując Juliusza Cezara, jako wielkiego wodza, twierdzi, że to wymysł propagandy, a potem próbuje obalić ten mit pisząc iż „krążyły plotki, że…” Tym samym on także sięga do plotek. I chociaż ma prawo do swoich poglądów i opinii - nawet kontrowersyjnych - to jednak powinien je solidnie udokumentować. Zwłaszcza, że opisuje je dość radykalnym językiem, nie uznającym żadnego sprzeciwu.

Dziwnie prezentuje się również stosowany przez autora zabieg, gdy pisze on w liczbie mnogiej, np. „uważamy”, „sądzimy”, „przekonaliśmy się”, „uznaliśmy” itp. Nie bardzo wiadomo czy ma na myśli innych historyków, czy czytelników? To dosyć drażniąca maniera, zwłaszcza dla tych, którzy niekoniecznie będą się z autorem zgadzać.

Inna też rzecz, że wbrew opinii autora, już za życia Cezara czy Napoleona nie wszyscy pisali o nich dobrze. I wcale nie jest tak, że na świecie panuje jedna jedynie, właściwa opinia. Dziś modne stało się przedstawianie znanych osób inaczej niż tylko „pomnikowo”, autor nie jest wiec pierwszy i zapewne nie będzie ostatni. Czytelnik może więc mieć kłopot z tą książką, bo nie wie jakie właściwie cele pragnął osiągnąć autor. Czy rzeczywiście chciał jedynie szokować?

Dla kogo więc jest ta książka? Raczej nie dla tych, co znają historię i się nią interesują. Wbrew tytułowi, nie dowiedzą się z niej niczego nowego, sensacyjnego czy szokującego. Dla tych, co nie znają historii, lepszym wyjściem będzie przeczytanie, solidnej, uczciwie napisanej biografii, w której zostały przedstawione zalety i wady postaci, niuanse epoki. Książka jest wiec chyba tylko dla tych, którzy lubią widzieć świat w „tabloidowej”, pełnej przesady formie. Jest też jednak inne wyjście. Można tę pozycję potraktować jako nieco ironiczne spojrzenie na wszelkiej maści „odkrycia i sensacje”. Wtedy, jak sądzę, książka Fabiana może nam dać sporo radości.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dorota Kwaśniewicz
Absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej – kierunek historia, nauczycielka z długoletnim stażem. Poza historią interesuje się malarstwem, literaturą, podróżami, kinem (obecnie raczej dobrymi serialami) a także polityką, ale bardziej w wydaniu międzynarodowym niż krajowym. Uwielbia Wojciecha Manna i jego poczucie humoru (oraz gust muzyczny).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone