Jerzy Haszczyński – „Mój brat obalił dyktatora” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-07-30 10:00
wolna licencja
poleć artykuł:
„Arabska wiosna” – takim terminem media w naszym kraju określiły kolejne demonstracje, a w końcu walki narodów arabskich Północnej Afryki ze swoimi dyktatorami. Zamieszki wybuchły w grudniu 2010 roku w Tunezji i na dobrą sprawę trwają do dziś – w Syrii.
REKLAMA
Jerzy Haszczyński
„Mój brat obalił dyktatora”
cena:
34 zł
Wydawca:
Czarne
Rok wydania:
2012
Okładka:
miękka
Liczba stron:
156
Format:
125 x 195 mm,
ISBN:
978-83-7536-349-4

Wydarzenia te w swojej najnowszej książce prezentuje Jerzy Haszczyński, reporter i komentator spraw międzynarodowych, od 1991 roku dziennikarz „Rzeczypospolitej”, obecnie szef redakcji działu zagranicznego. Autor w formie reportaży opisuje wydarzenia, które rozegrały się na krótko przed gwałtownymi zmianami oraz w czasie ich trwania w Tunezji, Egipcie, Libii, Jemenie, Maroku, Iranie, Turcji oraz w Strefie Gazy.

Reportaże ukazały się nakładem wydawnictwa Czarne, najlepiej znanego właśnie ze swej serii reportażowej. Książka została ładnie i starannie wydana, w dobrym opracowaniu graficznym, edytorskim i redaktorskim, choć trzeba przyznać że nie jest to pozycja długa – ma zaledwie 156 stron. Autor ukazuje w niej obraz Arabskiej Wiosny Ludów w czternastu tematycznie ułożonych reportażach. Niestety, brak w książce jakichkolwiek zdjęć, współczesnych lub nawet historycznych, ilustrujących opisywane miejsca, wydarzenia lub podłoże kulturowe i historyczne rewolucji. O wiele lepiej czyta się prozę wzbogaconą o materiał ilustracyjny, zwłaszcza jeśli dotyczy ona wydarzeń tak świeżych i aktualnych.

Jednym z ogromnych plusów pracy jest prosty i naprawdę reporterski styl autora. Książkę czyta się bardzo przyjemnie – w całości, ale też we fragmentach. Autor nie tylko przedstawia nagłe i dynamiczne wydarzenia Arabskiej Wiosny Ludów, w czasie których spisuje swoje reportaże, ale nawiązuje też do swych poprzednich podróży do tychże krajów i często porównuje aktualną sytuację społeczeństwa z tą sprzed rewolucji. Dywaguje również, z pomocą swych rozmówców, nad przyszłością krajów arabskich i ich narodów.

Tytuł książki Haszczyński zaczerpnął ze słów siostry Tunezyjczyka, od którego „się zaczęło” – Mohameda Buaziziego, który jako skromny handlarz owoców 17 grudnia 2010 roku podpalił się w centrum rodzinnego miasta – Sibi Bu Zajd. Co pchnęło go do tego czynu? Pogodził się już z tym, że policja często brutalnie przeganiała z targu handlarzy bez zezwolenia na swoją działalność. Do tego, że często trzeba było opłacać się policjantom, też zdążył się przyzwyczaić. Ale tego feralnego dnia został spoliczkowany przez policjantkę. Jego samospalenie było iskrą, która spowodowała wybuch frustracji i niezadowolenia społeczeństwa tunezyjskiego z rządów prezydenta Zin al-Abidina Ben Aliego. 14 czerwca został on zmuszony do ucieczki z kraju. Autor przy tej okazji ukazuje warunki życia młodych, często wykształconych ludzi bez szans na jakąkolwiek karierę, którzy nawet nie marzą o pracy w swoim zawodzie. Wszystkie intratne stanowiska – od niskiego szczebla po ogromne firmy i zakłady przemysłowe – zarezerwowane są dla rodziny prezydenta i rodzin jego popleczników. Schemat ten można przyłożyć do każdego z wymienionych krajów, które objęła rewolucja.

REKLAMA

Autor nie skupia się tylko na sprawach bytowych czy finansowych poszczególnych społeczeństw. Poprzez oficjalne wywiady, mniej oficjalne rozmowy przy kawie i herbacie oraz pogoń za aktualnymi wydarzeniami ukazuje podziały wśród demonstrantów i walczących. Haszczyński przedstawia, jak ludzi ci w rzeczywistości byli skupieni na tym, by przeżyć, a nie na polityce czy sprawach wyższych. Wyraźnie pokazuje ponadnarodową hierarchię wartości przeciętnych ludzi w czasie jakichkolwiek rewolucji i wojen. W to wszystko próbuje wpleść obraz i rolę kobiet muzułmańskich, dzieci, rodziny. Ukazuje Koptów z Miasta Śmieciarzy w Kairze, irańskie feministki czy uczniów jemeńskiej szkoły dżihadu, mówiących pełnym głosem o swojej wizji świata, dla której szukają szacunku i wsparcia. Przy opisie Palestyny rysuje nie tylko konflikt izraelsko-palestyński, ale także palestyńsko-palestyński, konflikt zwolenników Hamasu i Fatahu oraz muzułmanów i chrześcijan. Autor porusza również – tu w szczególności w Egipcie – problematykę wpływów, działalności i programu, jaki niesie już po obaleniu Mubaraka Bractwo Muzułmańskie.

Jednym z większych minusów książki, a raczej narracji autora, jest zbyt wąski kontekst historyczny pewnych wydarzeń z dziejów poszczególnych narodów. Ostatnio miałem okazję przeczytać pracę Mariusza Zawadzkiego „Nowy wspaniały Irak”, gdzie teraźniejszość świetnie komponuje się z wydarzeniami i postaciami historycznymi, bez znajomości których – zdaniem autora – nie sposób jej zrozumieć. I tak na przykład Haszczyński pisze, iż Libijczycy różnią się znacznie od Egipcjan i Tunezyjczyków, ponieważ była to długo włoska kolonia. Byłby to wręcz idealny moment na choć parę zdań wyjaśnienia, którego jednak brakuje. Tyczy się to i innych reportaży – w jednych takiego kontekstu nie ma w ogóle, w innych jest go niewystarczająco. Tym niemniej książka jest godna polecenie i naprawdę ciekawa.

Zobacz też:

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Leszek Molendowski
Doktorant, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Poza historią wojskowości zajmuje się również historią Niemiec XIX i XX wieku oraz historią Pomorza Gdańskiego. W 2008 roku obronił pracę magisterską pt: „Dzieje Gimnazjum i Liceum Ojców Jezuitów w Gdyni”, teraz przygotowuje rozprawę doktorską na temat „Dzieje zakonów męskich na Pomorzu Gdańskim w XX wieku”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone