Józef Jaklicz – „A więc wojna!” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-08-18, 08:00
wolna licencja
Dyskusja odnośnie Kampanii Polskiej 1939 r. najprawdopodobniej nigdy się nie skończy. Wciąż będą pojawiać się pytania w stylu: Czy należało stawić opór Hitlerowi? Czy należało pójść drogą Czechosłowacji? Czy nie lepiej było dogadać się z Hitlerem? A jeśli już postanowiono się bić, to dlaczego skończyło się jak się skończyło?
reklama
Józef Jaklicz
„A więc wojna! Kampania Wrześniowa 1939 oraz inne pisma i wspomnienia”
nasza ocena:
7/10
cena:
34,90 zł
Wydawca:
Bellona
Okładka:
miękka
Liczba stron:
288
Data i miejsce wydania:
pierwsze
Format:
16.7x23.6
ISBN:
978-83-111-4463-7

Jednym z obrońców koncepcji wojny zaproponowanej przez Sztabu Główny Wojska Polskiego jest płk Józef Jaklicz. Nikogo nie powinno to dziwić – jako Szef III Oddziału (Operacyjnego) tej instytucji miał znaczący udział w opracowaniu wszelkich założeń wojennych. Można nawet rzec, że decydujący.

Jaklicz był bowiem wojskowym z krwi i kości, a swoje wspomnienia napisał w formie meldunku z realizacji zadań. Powoduje to, że niniejsza książka nie jest lekturą łatwą. Jest to bardziej sprawozdanie jednego wojskowego dla innego – w dodatku rozumiejącego trudną pracę sztabową. Na dodatek, nie jest to zwykły meldunek, ale jednocześnie próba usprawiedliwienia się – w końcu Kampanię 1939 r. Polacy przegrali wprost koncertowo.

Wadą analiz Jaklicza jest oparcie się całkowicie na własnej pamięci (spisywał je w latach 1940-41), dlatego też nie są one wolne od błędów merytorycznych. Najgorsze jest to, że widać wyraźnie, że służą one wybieleniu swojej osoby oraz przełożonych, z marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem na czele. Ciężko się temu dziwić – Jaklicz jako piłsudczyk był przez gen. Władysława Sikorskiego i jego ekipę traktowany, delikatnie rzecz ujmując, z dużym dystansem.

Czy jednak te wspomnienia należy całkowicie odrzucić? Pomimo wszystko - nie. Podstawowa linia obrony Planu „Zachód” opierała się na racjonalnej koncepcji, że ma to być wojna sojusznicza, że trzeba tylko wytrzymać do wielkiej alianckiej ofensywy na Zachodzie (która przecież nigdy nie nastąpiła). Nikt o zdrowych zmysłach nie zakładał, że Wojsko Polskie samo da sobie radę z Niemcami. Prymas August Hlond zadając jednemu z oficerów pytanie o szanse w samotnej wojnie Polski z Niemcami usłyszał szczerą żołnierską odpowiedź Dostaniemy w dupę!. Autorem tej klarownej, dobitnej i lakonicznej analizy był właśnie Jaklicz.

O ile pod względem strategicznych analiz Jakliczowi trudno cokolwiek zarzucić, to jego opinie odnośnie działań operacyjnych i taktycznych pozostawiają wiele do życzenia. Stara się on ukrywać wieloletnie zaniedbania przede wszystkim w szkoleniu oraz w doborze wyższych oficerów. Należy zachować szczególną ostrożność w jego opiniach dotyczących systemu dowodzenia Naczelnego Wodza, który pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Przesadzano z centralizacją i tajemnicą wojskową - brakowało jasnej koncepcji rozwoju armii, a założenia na przyszłość były stanowczo zbyt optymistyczne

reklama

Interesującą linią obrony Jaklicza jest podkreślenie całkowitego brak zainteresowania polskimi doświadczeniami ze strony francuskiej. Obwinia tu bardziej gen. Sikorskiego, który – jego zdaniem – zamiast w imię zgody narodowej zebrać wokół siebie wszystkich wojskowych – rozpoczął serię posiedzeń komisji śledczych, mających na celu „ustalenie” winnych klęski. Tajemnicą poliszynela było, kto zostanie uznany za „winnego”. W ten sposób osłabiano stanowisko polskie wśród aliantów oraz siłę polskich argumentów. Spostrzeżenie jest celne, aczkolwiek logika wywodu jest nader wybiórcza. Jaklicz ani słowem bowiem nie pisze o tym jak Sikorskiego i związanych z nim oficerów traktował idealizowany przez niego Marszałek.

Raport Jaklicza uzupełniają jego korespondencja do gen, Sikorskiego (odpowiedzi albo nie było albo nie odnaleziono) oraz wybrane fragmenty jego dziennika z czasów II wojny światowej. Ukazują one bezsilność zawodowego wojskowego, który naprawdę chce służyć w armii (jest wojna, musi, nie zna zresztą innego życia), który czuje się (poniekąd słusznie) sekowany, lekceważony i zapomniany. Tym bardziej boli, że często robią to dawni koledzy i wychowankowie.

Z kolei jego korespondencja, wspomnienia i relacje z lat 1918-1920 stanowią interesujący przyczynek do „spojrzenia od wewnątrz” na odradzające się państwo polskie, ze szczególnym uwzględnieniem Wojska Polskiego. Całość przygotował, wyselekcjonował i opracował Marek Kornat. Czytając dobrze przygotowany wstęp bibliograficzny odniosłem jednak wrażenie, że uległ on fascynacji postacią płk. Józefa Jaklicza. Jest to zrozumiałe, ale też należy o tym pamiętać zasiadając do lektury tekstów wybranych przez zafascynowanego redaktora.

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone