K.Piskała, L. Popek, T. Potkaj - „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-11-05 15:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Dramatyczne losy ofiar zbrodni wołyńskiej do dziś budzą przerażenie. Ta książka idzie jednak jeszcze krok dalej, prezentując szokujące losy polskich dzieci zagubionych wśród ludobójczego szału.
REKLAMA
Konrad Piskała, Leon Popek, Tomasz Potkaj
„Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”
cena:
34,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Fabuła Fraza
Okładka:
miękka ze skrzydłami
Liczba stron:
272
Format:
210 x 150 mm
ISBN:
978-83-65411-04-4

O ludobójstwie na Wołyniu napisano już sporo. „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu” to kolejna pozycja na rynku poświęcona zapomnianej zbrodni. Książka jest efektem pracy kilku autorów. Dwóch z nich, Konrad Pisakała i Tomasz Potkaj, to reporterzy. Trzecim publicystą jest Leon Popek, pracownik lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Pomysł na stworzenie publikacji był dość prosty. W archiwum IPN, a także w zbiorach prywatnych, autorzy znaleźli koperty opatrzone napisem „listy dzieci z Pieskowej Skały zwrócone z granicy frontu”. Krótkie śledztwo wykazało, że jest to korespondencja dzieci, które zdołały uciec z ogarniętego pogromami Wołynia i znalazły schronienie w sierocińcu na zamku na Pieskowej Skale. Na wschodzie pozostali jednak ich bliscy. I to właśnie oni byli adresatami listów, które nie dotarły do adresatów. Pomimo upływu ponad siedemdziesięciu lat, autorom publikacji udało się odnaleźć wielu nadawców.

Sama książka jest niebanalnym zbiorem wielu historii. Choć pozornie są tak różne, to łączą je tragiczne wydarzenia z Wołynia. W ten sposób książka, choć opowiada o ludobójstwie, tak naprawdę stanowi świadectwo upadku świata, jaki miał miejsce na przestrzeni lat 1943-1944. Nie są to słowa wydumane. Wtedy to bowiem zaczęła się apokalipsa, podczas której sąsiad mordował sąsiada.

Ogromnym walorem publikacji jest sama jej tematyka. W wielu publikacjach poświęconych ludobójstwu na Wołyniu historycy opisują historie ogólnie znane. Wystarczy tu wspomnieć obronę Huty Stepańskiej i Wyrki czy Huty Starej. Tymczasem książka Konrada Piskały, Tomasza Potkaja oraz Leona Popka koncentruje się na historiach znanych znacznie słabiej. Tym samym wzbogaca to nie tylko perspektywę badawczą, ale również popularyzatorską. Zbyteczne będzie dodawać, że jak dotąd nikt nie pisał o dzieciach, które dotarły do Pieskowej Skały.

Autorzy wykonali prawdziwie imponującą pracę. Zaprezentowana przez nich opowieść została napisana w bardzo dobrym stylu - sugestywnym, ale jednocześnie pozbawionym niepotrzebnych dodatków. Opierając się na rozmowach z dziewięćdziesięcioletnimi ludźmi, stworzyli narrację pełną niezwykle mocnych, przejmujących opisów. Dzięki pracy autorów czytelnik ma poczucie, że towarzyszy ludziom, którzy przeżyli tragedię na Wołyniu.

Inną ciekawą kwestią jest to, że autorzy - jeśli wolno tak stwierdzić - „żonglują” czasem. Książka jest bowiem skonstruowana w ten sposób, że opowieści o przeżyciach ocalonych z Wołynia mieszają się z opisem wydarzeń współczesnych czytelnikowi. Dzięki temu autorom udało się pokazać, że sprawa Wołynia nie zamyka się w latach czterdziestych. Przekonująco dowodzą oni, że wydarzenia te są wciąż żywe, zwłaszcza dla osób, które przeżyły masakrę.

REKLAMA

„Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu” nie jest książką, którą da się przeczytać za jednym zamachem. Nie jest to także zbiór krótkich tekstów, z którymi można się zapoznawać z doskoku. Publikacja Konrada Piskały, Tomasza Potkaja oraz Leona Popka wymaga uważnego zapoznawania się z jej treścią. Z drugiej jednak strony, czytelnik jest tak porażony prezentowanymi dziejami, że dla nabrania perspektywy odkłada książkę. Zaczyna wtedy myśleć o ogromie tragedii, jaka spadła na Wołyń. Po chwili jednak znów wraca. I tak to trwa, póki czytelnik nie przeczyta ostatniej strony.

Książka nie jest zatem łatwa w odbiorze. Nie jest to jednak wina autorów, lecz raczej konsekwencja tematu. Tego, co wydarzyło się na Wołyniu, nie są w stanie zrozumieć mnie tylko ci, którzy to przeżyli. Taki już chyba los wszystkich książek dotyczących wielkich tragedii, jaką było przecież ludobójstwo na Wołyniu.

Na zakończenie warto powiedzieć parę słów o bibliografii. Za główne źródło do niniejszej publikacji posłużyły listy oraz rozmowy z ich adresatami. Oprócz tego autorzy skorzystali z szeregu innych przyczynków źródłowych (np. pamiętników) oraz opracowań. Wykorzystana przez nich literatura może budzić uznanie. Nie oznacza to jednak, że uniknęli pewnych braków. Zadziwia fakt, że bibliografia nie wyszczególnia chociażby książki Grzegorza Motyki pt. „Od rzezi wołyńskiej do akcji «Wisła». Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947”, a przecież jest to podstawowa monografia dotykająca tematyki zbrodni wołyńskiej.

Niewątpliwie warto sięgnąć po książkę „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”. To ogromnie interesująca pozycja, która prezentuje swój własny sposób na przywrócenie pamięci o ofiarach zbrodni wołyńskiej. Na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym. Zachęcam do lektury.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Rafał Brodacki
Historyk, doktorant w IH PAN. Jego zainteresowania badawcze obejmują historię XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej, dziejów Warszawy i okresu PRL. Do jego dorobku można zaliczyć publikacje w czasopismach m.in. "w Sieci Historii", „Focus Historia”, „Polityka”, „Rytm Warszawy” i „Skarpa Warszawska”. Jest autorem książki pt. „Powstanie Warszawskie. Fakty mniej znane”. Prowadzi także bloga ""Ciekawe dzieje"":http://ciekawedzieje.blog.pl.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone