Kafir – „Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-10-20 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
„Kontakt” to jedna z tych książek, które raz otwarte – dopóki nie zostaną przeczytane - nie mogą zostać zamknięte. Napisana przez byłego oficera polskiego kontrwywiadu wojskowego opowiada o doświadczeniach z Afganistanu. Językiem, który pozwala poczuć się czytelnikowi częścią wydarzeń.
REKLAMA

Kafir – „Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie” – recenzja i ocena

Kafir
„Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie”
nasza ocena:
10/10
cena:
36,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2018
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
352
ISBN:
9788311155404

O autorze nie wiadomo za wiele, co w tym obszarze nie powinno nikogo dziwić. Z treści książki można wnioskować, że w okresie, o którym ona opowiada autor był żołnierzem z około 20 letnim stażem, z tego 14 lat przesłużył w Wojskowych Służbach Informacyjnych (WSI) oraz Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). W bazie Warrior pełnił funkcję komórki S2X odpowiadającej za zabezpieczenie informacyjne polskich żołnierzy. Innymi słowy autor prowadził działania wywiadowcze na poziomie taktycznym np. mające na celu zapobieganie atakom rakietowym na bazę czy zbieranie informacji o stacjonujących w pobliżu talibach. I chociaż mogłoby się wydawać, że to przyziemne zadania (w porównaniu choćby do strategicznych informacji przekazywanych przez płk. Kuklińskiego) to od książki nie sposób się oderwać.

Książka ma formę pisanych w pierwszej osobie wspomnień, opartych na roku obecności w regionie. Jak pisze autor, w Afganistanie, „w rejonie działań wojennych spędził 345 dni. (…) Czynnie uczestniczył w kilkunastu operacjach bojowych (…) Podczas działań kinetycznych uczestniczył w 23 kontaktach ogniowych i dwóch poważniejszych zasadzkach organizowanych przez talibów. Do patroli bojowych nie wlicza wyjazdów samodzielnych poza bazę w celu podebrania źródła na spotkanie, bo tych było grubo ponad 200. W FOB Warrior przeżył ponad 100 ostrzałów rebelianckich (po setnym ostrzale bazy przestał liczyć).” (s. 317). Wspomnienia te są obudowane dwoma rozdziałami: wprowadzającym i zakończeniem. Pierwszy z nich to charakterystyka obszaru działania oraz zadań polskiego wojska, ze szczególnym uwzględnieniem zadań SKW. Drugi to subiektywne podsumowanie misji przez autora.

W książce wyraźnie czuć atmosferę specyfiki wojskowych służb specjalnych. Z jednej strony pojawiają typowe zadania wywiadowcze, głównie praca z osobowymi źródłami informacji. Wraz z autorem spotykamy się z nimi w bazie Warrior, ich domach oraz urzędach, czy odległych górach. Afgańczycy ci noszą przy tym swojsko brzmiące pseudonimy jak Stalowy, Bułeczka, Niski czy Józek. Co ważne, chociaż w konkluzjach autor zauważa poważne różnice cywilizacyjne między Afgańczykami a państwami NATO to ani razu nie pozwala sobie na wyższość wobec autochtonów, wypowiadając się o nich z szacunkiem (np. s. 78). Powstrzymuje się on od ocen moralnych, pokazując czytelnikowi nie tylko wielowymiarowość konfliktu, ale również i trudności życia w tym, jakże nieprzyjaznym dla człowieka, otoczeniu geograficznym ze skomplikowaną strukturą etniczną i historią. Z drugiej, wojskowy język jest brutalny, chociaż nie przekraczający granic dobrego smaku. Pojawiające się w ograniczonej liczbie przekleństwa dają do zrozumienia, że obcujemy z wojskiem. W efekcie książka jest idealnym połączeniem obu światów.

W trudnych sprawach przebija niejedna nuta dystansującego sarkazmu. W szczególności na szacunek zasługuje to, że autor nie boi się pisać o swoim strachu, co czyni go o wiele bardziej „ludzkim” niż gdyby próbował kreować się na nieustraszonego „polskiego Bonda”. Pisze jednak o tym w sposób, który początkowo wywołuje uśmiech, a dopiero po chwili refleksję np. „żaden psycholog nie pomoże, jak Ci strach zagląda do dupy, co najwyżej wypije z tobą.” (s. 38) Ten sarkastyczno-cyniczny język towarzyszy nam przez całą książkę. Opisując bazę w Ghazni autor pisze, że jest w nim „więzienie dla rebeliantów, o którym chodzą słuchy, że Guantanmo to przy nim uzdrowisko” (s.29) a o niektórych przełożonych z Centrali SKW, że mają „tyle doświadczenia, co ksiądz urlopu macierzyńskiego” (s.68).

REKLAMA

Wreszcie, w tym obszarze nie da się uciec od polityki, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej. W tym pierwszym wymiarze dotyczy to kwestii likwidacji WSI. W tej kwestii autor wykazuje się sarkazmem, między zdaniami pokazując różnice w podejściu do wyszkolenia między rocznym okresem przygotowawczym w WSI a dwutygodniowym w ówczesnym SKW (s.23, 26-27), podsumowując: „Doświadczenie funkcjonariusza, który wcześniej pracował na Poczcie Polskiej, był leśniczym czy kierownikiem Biedronki, raczej nie jest potrzebne w kontrwywiadzie wojskowym. (s. 68) Aspekt polityki zewnętrznej dotyczy relacji z sojusznikami. W książce pojawia się zadanie zorganizowania ochrony transportu dla czeskich sił specjalnych, co autor przypłacił narażeniem życia (opisane w książce starcie z talibami), a w zamian za co polski kontyngent otrzymał… skrzynkę bezalkoholowego pilznera.

Trudno nie zgodzić się z konkluzją, że „każde państwo robi interesy na miarę swoich możliwości…” (s. 145). Przy okazji organizacji w/w konwoju miała odbyć się również operacja polskich sił specjalnych, którą ostatecznie przeprowadzili amerykanie. Tu również autor nie pozostaje dłużny: „Jankesi olewają nas ciepłym moczem, nawet, k…a, nie próbując wmówić, że to deszcz” (s. 144). Na szczęście autor jest oszczędny w tych kwestiach i nie zagłębia się mocno w dywagacje polityczne.

Wydawnictwo Bellona stanęło również na wysokości zadania. Książkę czyta się płynnie; sprawnie poprowadzone opisy przenoszą czytelnika wprost do piaszczystego Afganistanu a dialogi mają swój specyficzny polski „rys”. Całości dopełnia duża liczba zdjęć autora, które są kolorowe (co nie jest standardem w pozycjach z miękką okładką). Ponadto, strony książki zostały ozdobione elementami graficznymi, które przypominają raporty wywiadowcze, co jeszcze bardziej pozwala zanurzyć się w jej atmosferę. Przypisy, których jest niewiele, pochodzą głównie ze stron Ministerstwa Obrony Narodowej i uzupełniają (uwierzytelniając jednocześnie) informacje podawane przez autora.

Czy książka ma minusy? Oczywiście, nie ma przecież ideałów. Najbardziej brakowało mi mapy regionu działań, w których operował autor. Z lektury da się wywnioskować, że nie był on duży, zatem jakieś zobrazowanie tego terenu byłoby jak najbardziej na miejscu. Ponadto, moim subiektywnym zdaniem, zabrakło trochę tragizmu wojny. Co prawda autor pisze, że „wojna w TV wygląda, jak reklama napoju energetycznego, a jak na nią trafisz, zaczyna przypominać obsrany kibel, którego tylko szczęśliwcy wychodzą bez śladów gówna” (s.94), jednak po przeczytaniu książki można by dojść do wniosku, że skoro autor miał tyle ciekawych przygód i przeżył, to Afganistan był „cool”.

Podsumowując, książkę tę wyróżnia brak „zadęcia”, przenikliwość spojrzenia z zachowaniem wielowymiarowości i obiektywizmu, prosty (ale nie prostacki) język, przyprawiony dozą cynizmu oraz dużą liczbą interesujących detali. Autor jest Polakiem z krwi i kości, oddanym krajowi i, mimo wyraźnie wyczuwalnych przeszkód instytucjonalnych, wykonującym swoje zadania z poświęceniem i narażeniem życia, a przy tym pozbawionym nienawiści do innych narodów. Książka stanowi ważne świadectwo pragmatyzmu w służbie państwa, szczególnie istotne w obliczu odradzającego się obecnie nacjonalizmu.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę „Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Hacaga
Absolwent Wydziału Historii Gospodarczej London School of Economics, Wydziału Historii Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Jego zainteresowania koncentrują się wokół znaczenia czynników gospodarczych i surowcowych dla potęgi państw, zagadnień bezpieczeństwa międzynarodowego, energetycznego i ekonomicznego, oraz historii gospodarczej z perspektywy globalnej (global history).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone