Krzysztof Mroczkowski – „Bejrut 1982” – recenzja i ocena

opublikowano: 2024-07-16 07:13
wolna licencja
poleć artykuł:
Krzysztof Mroczkowski zasługuje na miano specjalisty od konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Jego „Bejrut 1982” z pewnością niejednemu czytelnikowi nasunie taką myśl. Lecz czy ten HaBek zrobi na każdym podobne wrażenie…?
REKLAMA

Krzysztof Mroczkowski – „Bejrut 1982” – recenzja i ocena

Krzysztof Mroczkowski
„Bejrut 1982”
nasza ocena:
7/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
miękka
Liczba stron:
304
Premiera:
19.06.2024
Format:
125×195[mm]
ISBN:
978-83-11-17358-3
EAN:
9788311173583

Prawo tej serii jest w pewnym sensie bezlitosne. Trzeba syntetycznie, aczkolwiek ciekawie i wyczerpująco – i na bazie zgromadzonych materiałów – streścić konflikt zbrojny z naciskiem na kulminacyjne starcie. Problem pojawia się już na wstępie – z czego zrezygnować przy takim bogactwie materiałów? A przy ich ubóstwie jak to napisać?

Bejrut 1982 nie jest do końca klasycznym HaBekiem do jakiego przyzwyczajeni są czytelnicy serii. Choć jej układ generalnie przypomina klasyczną strukturę tradycyjnej pozycji z tej serii, nie jest on aż tak „militarny” jakbyśmy oczekiwali. Mimo wszystko jest to pozycja wartościowa. Pytanie dlaczego?

Odnoszę wrażenie, że Bejrut 1982 jest swoistą kontynuacją wydanych ostatnimi czasy prac Mroczkowskiego o konflikcie izraelsko-palestyńskim. Ponieważ posiadam i przeczytałem te pozycje, recenzowanego HaBeka czytało mi się płynnie. Nie znaczy to, że należy od razu rzucić się na wcześniejsze pozycje. Autor sprawnie wprowadza nas w niesamowicie skomplikowaną i wielopłaszczyznową sytuację bliskowschodniego konfliktu.

Po zapoznaniu się i być może zrozumieniu przynajmniej w części sensu tych toczących się od pokoleń walk, a także różnego rodzaju zmian konfiguracji politycznej, będzie nam łatwiej zrozumieć współczesną oś sporu w regionie. Autor wyraźnie wskazuje jak sprawa niepodległości palestyńskiej staje się pionkiem na szachownicy interesów „zaprzyjaźnionych” krajów muzułmańskich. Dodatkowo wprowadza nas w swoistą praprzyczynę izraelskiego uderzenia na Liban – istniejące w nim palestyńskie „państwo w państwie”.

Tu dochodzimy do sedna, czyli przyczyn i źródeł operacji „Pokój dla Galilei”. Opierając się na wspomnieniach, dokumentach, opracowaniach i własnej dedukcji, Mroczkowski podaje, że premier Menachem Begin generalnie chciał dla swojego kraju jak najlepiej, jednak stopniowo dał się wymanewrować jastrzębiom ze swojego gabinetu ze słynnym Arielem Szaronem na czele. Nie należy oczywiście uważać, że był to spisek – jednak sposób w jaki niektórzy wykorzystali izraelski potencjał i planowanie delikatnie rzecz ujmując nadaje się pod sąd…

REKLAMA

Same militaria są opisane poprawnie, ale na mój gust dość ogólnie. Zasadniczo dobry jest opis armii izraelskiej. Aczkolwiek brakowało mi dokładniejszego przedstawienia sprzętu i struktury. Autor mógł tez nieco więcej opowiedzieć o systemie szkolenia zwłaszcza do walk miejskich i przeciwpartyzanckiego. Opis wojsk Organizacji Wyzwolenia Palestyny jest w moim odczuciu tak dokładny, jak się tylko da. OWP raczej nie lubi się chwalić skąd ma pieniądze, sprzęt i kto szkoli fedainów. Głównie dlatego, żeby Izrael się nie dowiedział, jak podejrzewam…

Szkoda, że autor nie pokusił się o większą i szczegółową charakterystykę kadry dowódczej obu stron. Brakowało mi też dokładniejszego przedstawienia drugoplanowego bohatera całej operacji – libańskiej armii oraz różnego rodzaju milicji tam się pojawiających. No ale podejrzewam, że to kwestia dostępu do materiałów.

Autor opiera się na dostępnych dokumentach ONZ, wydawnictwach źródłowych prasie i opracowaniach. Wielkim plusem publikacji jest użycie wywiadów z żyjącymi aktorami, a nawet (co najmniej) „pomocnikami” reżyserów opisywanych wydarzeń. Więc na ile to możliwe, przedstawił wydarzenia w miarę obiektywnie. Brak głosu drugiej strony pozostawia jednak pole do spekulacji i niepewności – co też Mroczkowski racjonalnie i przekonywająco tłumaczy.

Jednak martwi mnie brak dokładniejszych opisów walk miejskich o samo miasto. Tytułowe starcie o stolicę Libanu trochę przemyka nam na kartach książki. A przecież o to nam chodzi w HaBekach. Zdaję sobie sprawę, że to mogłoby być trudne i mozolne, ale chcemy sami dowiedzieć się, jak zmienia się czy wygląda sztuka wojenna.

No ale nie można mieć wszystkiego – na razie niech nam wystarczy przedstawienie nie tak w końcu odległego konfliktu.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Krzysztofa Mroczkowskiego „Bejrut 1982” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone