Autor: Michał Suchocki
Tagi: Artykuły, Historia wojskowości, I wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, Europa Wschodnia
Pierwsza publikacja: 2018-08-10 18:20, aktualizacja: 2020-06-22 07:34
Licencja: wolna licencja

Armia Czerwona w czerwcu 1941 roku: Kulejący olbrzym.

Armia Czerwona w przededniu rozpoczęcia operacji „Barbarossa”: Czy prawdą jest, że nie była ona przygotowana do wojny? 22 czerwca 1941 roku wojska niemieckie uderzyły na Związek Sowiecki, który mimo przewagi liczebnej poniósł sromotne klęski.
REKLAMA
Znaczek pocztowy z 1938 roku, wydany z okazji 20-lecia Armii Czerwonej (domena publiczna).

Armia Czerwona w latach 1935-1941 odnotowała zadziwiający wzrost swej liczebności z 1,3 do ponad 5 milionów żołnierzy. W momencie rozpoczęcia operacji „Barbarossa” składała się ona z 303 dywizji rozmieszczonych w siedemnastu okręgach wojskowych. Z tej liczby 170 (ok. 2,9 milionów żołnierzy) zostało rozmieszczonych tuż przy granicy w tzw. I Rzucie Strategicznym. Jednak siły te nie były w pełni zmobilizowane – tylko 56 dywizji znajdowało się w pełnej gotowości bojowej. Z kolei w II Rzucie Strategicznym umieszczono kolejnych 57 dywizji. Tymczasem po drugiej stronie granicy znajdowało się ok. 180 dywizji niemieckich, rumuńskich i fińskich – łącznie 3,8 milionów ludzi.

Armia Czerwona i jej olbrzymie możliwości mobilizacyjne

Największą zaletą sowieckiej armii, której nie docenili Niemcy, były możliwości mobilizacyjne – Stalin mógł powołać do wojska dodatkowe 14 milionów ludzi. Nic dziwnego, że z chlubą mógł mówić: „Ludzi u nas mnogo”. Największym problemem Armii Czerwonej był jednak brak doświadczonej kadry oficerskiej. W latach 1936-38 rozstrzelano, uwięziono i zwolniono z wojska 40 tysięcy oficerów. Ich miejsce zajęli ludzie młodzi i ślepo posłuszni Stalinowi, ale też bardzo niekompetentni. 75% kadry oficerskiej miało tylko roczny staż, wielu nie umiało czytać map (których zresztą też brakowało) i nie znało podstaw taktyki. Dopiero po militarnej kompromitacji Armii Czerwonej w Finlandii z więzień wypuszczono ponad 11 tysięcy oficerów, w tym m.in. późniejszego marszałka Konstantego Rokossowskiego. Tymczasem losem wielu oficerów i żołnierzy nieustannie szafowali komisarze polityczni (nawet do szczebla plutonu, tj. ok. 40 żołnierzy), którzy często byli jeszcze bardziej niekompetentni niż kadra oficerska. W armii brakowało też radiostacji.

Wszystkie wady ówczesnej Armii Czerwonej uwidoczniła wojna z Finlandią, zakończona pyrrusowym zwycięstwem Związku Sowieckiego. Nielicznej armii fińskiej (14 dywizji) udało się wówczas zatrzymać ogromną i wyposażoną w dużą ilość czołgów i samolotów Armię Czerwoną (28 dywizji i korpus czołgów na początku wojny). Do tego dochodziły kaprysy kremlowskich dygnitarzy – zaprzestano na przykład prac nad rozwojem pistoletów maszynowych, ponieważ uznano je za „broń dla amerykańskich gangsterów”. Z kolei marszałek Grigorij Kulik proponował... zaniechanie produkcji samochodów i czołgów dla armii na rzecz transportu konnego.

REKLAMA
Czołg T-26 w czasie działań w czasie wojny z Finlandią (domena publiczna).

Mimo wielu wad Armia Czerwona nadal stanowiła potęgę. Jej podstawę stanowiły 62 korpusy strzelców (każdy po 2-3 dywizje) i 25 dywizje kawalerii. Dysponowały one silną artylerią i bronią pancerną. Każda dywizja strzelecka (ok. 15-18 tysięcy ludzi) miała do dyspozycji 64 działa polowe (w tym 40 haubic 122 i 152 mm), 16 czołgów pływających (niektóre 54 maszyny) i 13 samochodów pancernych. Natomiast każdy korpus strzelców miał dodatkowe 2 pułki artylerii ciężkiej (łącznie 72 ciężkie działa). Dywizja kawalerii (9 tysięcy ludzi i 7,6 tysięcy koni) dysponowała pułkiem czołgów (64 maszyny typu BT), 22 samochodami pancernymi i 24 działami polowymi. Również Armia Czerwona jako pierwsza armia na świecie ([ex aequo] z amerykańską) została wyposażona w dużą liczbę karabinów samopowtarzalnych (w założeniu miał go mieć co trzeci piechur), podczas gdy inne armie nadal polegały na karabinach powtarzalnych (po niemieckiej inwazji ograniczono jednak produkcję karabinów samopowtarzalnych SWT-40 na rzecz mniej skomplikowanego Mosina-Naganta i wchodzącego do służby PPSz-41). Sowieckiej piechocie brakowało natomiast ręcznej broni przeciwpancernej (karabinów i granatów), którą już podczas późniejszych walk w bardzo szybkim czasie wdrożono do produkcji lub improwizowano.

Młoty Stalina

Amerykański historyk David Glantz ocenia liczbę dział w ZSRR na 117 600 sztuk! Wśród nich można wyróżnić m.in. 14 791 dział przeciwpancernych kal. 45 mm, 8521 dział polowych kal. 76,2 mm, 8142 haubic 122 mm i 3860 152 mm. Sowieckie działa miały dobrą jakość, o czym świadczy późniejsze używanie zdobycznych sowieckich dział polowych kal. 76,2 mm przez Niemców przeciwko... czołgom KW i T-34. Wiele ze zdobytych na froncie wschodnim dział wmontowano też później w Wał Atlantycki. Całość dopełniało ok. 53 tysięcy moździerzy kal. 50, 82 i 120 mm (te ostatnie zostały zresztą później skopiowane przez Niemców) i duża liczba nowoczesnych dział przeciwlotniczych kal. 85 i 37 mm, używanych podczas wojny z pewnym skutkiem jako przeciwpancerne. W 1941 roku zaczęto produkcję doskonałej armaty ZiS-2 kal. 57 mm, która potrafiła w latach 1943-45 przebić pancerz „Tygrysa”.

Armata przeciwpancerna ZiS-2 kal. 57 mm (fot. S. Filatov, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Najciekawszym elementem sowieckiego parku artyleryjskiego była jednak artyleria ciężka, służąca do niszczenia fortyfikacji, a więc broń typowo ofensywna. 22 czerwca 1941 roku Armia Czerwona dysponowała m.in. 847 haubicami B-4 kal. 203 mm, 72 moździerzami kal. 280 mm i 28 ciężkimi armatami 152 mm. Ciekawostką może być fakt, że 48 haubic 203 mm, które nazywano Młotami Stalina, umieszczono niedaleko Białegostoku, a więc w pobliżu granicy z Niemcami i fortyfikacji w Prusach Wschodnich. 22 czerwca wiele z nich zostało porzuconych lub zniszczonych przez własne załogi, by nie wpadły w ręce wroga. Podobnie stało się z ogromnymi zapasami amunicji, które zgromadzono tuż przy granicy.

REKLAMA

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Wydawca: PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron: 123
Format ebooków: PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN: 978-83-934630-9-1

Korpusy zmechanizowane po radziecku

W Ojczyźnie Rewolucji należycie doceniono wartość czołgu. Już w 1930 roku Michaił Tuchaczewski nawoływał do uzbrojenia Armii Czerwonej w 50 tysięcy maszyn! Jak tę masę wyprodukować, przechowywać i jak można by było nią kierować, trudno sobie wyobrazić. Założenia Tuchaczewskiego (a także innych, chociażby Władimira Triandafiłłowa) ukształtowały radziecką broń pancerną i wzmogły jej rozwój.

Już w latach 20. na bazie kopii zachodnich konstrukcji powstały czołgi KS i MS-1 (T-18). Na początku lat 30. w ZSRR na bazie angielskiej tankietki Carden-Lloyd i czołgów Vickers opracowano i produkowano na masową skalę własne pojazdy: tankietkę T-27, czołg lekki T-26 i czołg pływający T-37 oraz wielowieżowe czołgi przełamania T-28 i T-35. Wkrótce z USA sprowadzono pojazd autorstwa Waltera Christiego z nowatorskim zawieszeniem. Na jego bazie powstała słynna seria czołgów szybkich BT, produkowanych w wariancie kołowo-gąsienicowym (tzn. gąsienice mogły zostać zdjęte i maszyna mogła poruszać się tylko na kołach). Czołg ten mógł osiągnąć prędkość 70-80 km/h na kołach lub 50 km/h na gąsienicach. Korzystając z tych doświadczeń skonstruowano w 1939 roku nowe, jeszcze potężniejsze maszyny: T-34 oraz KW (nazwany tak na cześć marszałka Klimenta Woroszyłowa). Wytrzymały pancerz, szerokie gąsienice, silniki Diesla i długolufowe armaty 76,2 mm (a nawet haubica 152 mm w KW-2) sprawiały, że takich czołgów nie miał w 1941 roku nikt na świecie.

Czołgi BT w czasie walk nad Chałchyn-Goł w 1939 roku (domena publiczna).

Oprócz różnorodności sowieckich czołgów przytłacza też ich liczba. 1 kwietnia 1941 roku Armia Czerwona miała 23 815 czołgów i 4819 samochodów pancernych, tym 364 czołgów KW i 537 T-34. 22 czerwca w jednostkach pancernych znajdowało się już 504 KW i 892 T-34, a także 7535 czołgów szybkich BT, 8747 T-26, 3582 czołgi pływające i 530 czołgów wielowieżowych T-28 i T-35. Do tego dochodzi 1278 czołgów „chemicznych”(z miotaczami ognia) i 2 bataliony (co najmniej 159 sztuk) „teletanków”, czyli maszyn zdalnie sterowanych. Po odliczeniu czołgów niesprawnych w chwili niemieckiej inwazji pozostaje ok. 14,7 tysięcy maszyn. Najwięcej, bo ok. 11 tysięcy (najczęściej podawana wartość minimalna, niektóre szacunki mówią o ponad 12 tysiącach) znajdowało się w pięciu okręgach wojskowych (Leningradzkim, Nadbałtyckim, Zachodnim, Kijowskim i Odeskim) znajdujących się przy zachodniej granicy ZSRR. Dla porównania, po drugiej stronie granicy stało ok. 4 tysięcy czołgów i dział pancernych niemieckich i sojuszniczych...

REKLAMA

Trudno porównać jakość czołgów po obu stronach. Obie armie dysponowały różnymi typami pojazdów, które miały często znacznie się między sobą różniące wersje. Jednak czołgi T-34 i KW (co najmniej 1,4 tysiąca pojazdów) okazały się znacznie lepsze od niemieckich (uznawanych za najnowocześniejsze) Panzer III i IV (ok. 1 171 sztuk).

Czołg ciężki KW-1 (domena publiczna).

W 1940 roku Armia Czerwona miała 36 brygad pancernych po 148-258 czołgów każda. Wiele pojazdów rozlokowano też w dywizjach zmotoryzowanych (etatowo 257 sztuki), piechoty (16, czasem 54 sztuki) i kawalerii (64 sztuk). Pod wpływem sukcesów niemieckich korpusów pancernych na zachodzie zaczęto w lipcu 1940 roku tworzyć korpusy zmechanizowane. Robiono to na iście sowiecką skalę – podczas gdy korpus niemiecki liczył średnio 519 czołgów, radziecki etatowo miał liczyć 1031! Taką jednostkę można porównać do hiszpańskiego tercio z XVI wieku – ciężkiego i mało manewrowego, ale nie do powstrzymania. W zamyśle powstać miało 29 korpusów zmechanizowanych. Niewiele z nich osiągnęło stan bliski etatowemu, były jednak nadzwyczaj potężne. 20 z nich 22 czerwca znajdowało się przy granicy z Niemcami. W jakim celu? Przecież takich jednostek nie używa się do obrony…

Spadochroniarze Stalina

W 1935 roku pod Kijowem rozegrały się wielkie manewry wojskowe. Najpierw oczom zachodnich obserwatorów ukazał się niezwykły widok: 1040 nowoczesnych sowieckich czołgów po 650-kilometrowym marszu rozwinęło się w szyk bojowy i pozorowało natarcie. Niedługo potem nadleciało 50 bombowców TB-1 i TB-3, z których zrzucono w dwóch rzutach 1188 spadochroniarzy. Opanowali oni lotnisko na którym wylądowały kolejne samoloty z 1765 żołnierzami, 10 działami, 6 ciężarówkami i czołgiem pływającym. Zrobiło to piorunujące wrażenie na zagranicznych obserwatorach. Żadne państwo w 1935 roku nie miało ani tylu czołgów, ani spadochroniarzy.

REKLAMA
Sowieccy spadochroniarze w czasie załadunku do samolotu TB-3 (domena publiczna).

Siły powietrzno-desantowe w ZSRR były rozwijane w dalszym ciągu. W 1941 roku Armia Czerwona posiadała 5 korpusów powietrzno-desantowych po 3 brygady każda i jedną samodzielną brygadę spadochronową na Dalekim Wschodzie. Każdy korpus składał się z 10 400 żołnierzy, 3 batalionów artylerii oraz batalionu czołgów pływających. 1 kwietnia 1941 roku podjęto decyzję o sformowaniu dodatkowym 5 korpusów. Transport spadochroniarzy i ich sprzętu zapewniało ok. 500 starych TB-3, 72 PS-84 i ok. 50 Li-2 – licencyjnych DC-3 Dakota. Zaopatrzenie mogły dostarczać także Po-2 i R-5 wyposażone w specjalne zasobniki. Wszystkie 5 korpusów było w bliskiej odległości od zachodniej granicy. Zadanie sił powietrznodesantowych jest jasne – atak na tyłach nieprzyjaciela. Właśnie tak prawdopodobnie mieli być wykorzystani sowieccy spadochroniarze.

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Wojenno-Wzdusznyje Siły

Lotnictwo sowieckie ([Wojenno-Wzdusznyje Siły]) dysponowało w 1941 roku ogromną liczbą samolotów – ok. 17-18 tysiącami maszyn. Jednak to ono stanowiło największą bolączkę Armii Czerwonej. Do jednostek dopiero wchodziły nowoczesne konstrukcje i brakowało pilotów zdolnych do ich prowadzenia – np. 1 czerwca 1941 roku na 1029 samolotów MiG-3 w służbie przypadało tylko 494 gotowych do kierowania nimi pilotów. Stan ten pogłębiły jeszcze czystki w lotnictwie w 1941 roku. W ich wyniku konstruktorzy Nikołaj Polikarpow i Andriej Tupolew zostali uwięzieni, a wielu dowódców i oficerów zostało rozstrzelanych.

Zniszczony przez Niemców na lotnisku myśliwiec MiG-3 (fot. ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 121-1208, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

Największa liczba samolotów została rozmieszczona w zachodnich rejonach ZSRR w ramach pięciu przygranicznych okręgów wojskowych oraz Floty Bałtyckiej i Czarnomorskiej. Te siły liczyły co najmniej 7133 samoloty, choć niektóre szacunki mówią nawet o 8-10 tysiącach maszyn. Siły Luftwaffe zaangażowane w operację „Barbarossa” obejmowały tylko 4 tysięcy samolotów. Większość sowieckiego sprzętu została uformowana w tzw. dywizje mieszane składające się z pułków myśliwskich, szturmowych i bombowych (w każdym etatowo 62-64 samoloty). Dywizje te przydzielane były do armii ogólnowojskowych. Przewaga w ilości wydaje się przechylać na stronę sił sowieckich, jak jednak przedstawiała się jakość tego sprzętu?

REKLAMA

Nowoczesne typy radzieckich samolotów, takie jak myśliwce MiG-3, Jak-1, ŁaGG-3 czy osławiony później „Szturmowik” Ił-2, dopiero zaczynały wchodzić do służby. W lotnictwie nadal przeważały samoloty skonstruowane w latach 1933-37. Tak więc wśród myśliwców pięciu zachodnich okręgów wojskowych przeważały przestarzałe I-16 (1635 sztuk, w tym 271 niesprawnych) i dwupłatowe I-153 i I-15 (1569 sztuk, w tym 197 niesprawnych). Oprócz nich było jeszcze 836 sprawnych i nowoczesnych MiG-3 i 92 Jak-1, które mogły podjąć równą walkę z niemieckimi Bf-109, których 22 czerwca 1941 roku było 864. Większość sowieckich myśliwców miała możliwość zabrania ze sobą rakiet (zazwyczaj 6 sztuk) i bomb (200-500 kg). Oznacza to, że mogły być one użyte jako samoloty szturmowe. Przy zaskakującym ataku, nawet najwolniejsze z nich mogły zadać śmiertelny cios wrogiej armii lądowej i lotnictwu stojącemu na lotniskach. Sowieckie myśliwce w 1941 roku mogły więc pełnić taką samą rolę jak ich amerykańskie amerykańskie czy brytyjskie odpowiedniki pod koniec wojny.

Na zachodzie znajdowało się też ponad 2500 bombowców i szturmowców. Wśród nich przeważały przestarzałe SB (1262 sprawne samoloty), ale nie brakowało też nowych typów: 360 dwusilnikowych lekkich bombowców Pe-2, Ar-2 i Jak-4 oraz 136 nowoczesnych średnich bombowców DB-3 (lepszych od niemieckiego He-111). Oprócz nich znajdowało się tam też 195 szturmowców Su-2 i 18 „latających czołgów” Ił-2, które były znacznie nowocześniejsze od 279 niemieckich „Stukasów” po drugiej stronie granicy. Wojska frontowe mogły liczyć też na wsparcie lotnictwa strategicznego, które liczyło ponad 1000 bombowców dalekiego zasięgu różnych typów, a także na samoloty z innych okręgów wojskowych i dwóch flot. Lotnictwo bombowe bliskiego zasięgu i szturmowe, a zatem ofensywne, było najbardziej namacalnymi dowodami charakteru potencjalnych sowieckich działań zbrojnych. Wiele z tych maszyn, zlokalizowanych na przygranicznych lotniskach, zostało w pierwszym tygodniu wojny zmasakrowanych przez lotnictwo niemieckie.

Samolot szturmowy Ił-2 (domena publiczna).

Podsumowanie

Armia Czerwona w 1941 roku była największą siłą zbrojną na świecie – liczyła ponad 5 mln żołnierzy, 117 tysięcy dział, 24 tysięcy czołgów i kilkanaście tysięcy samolotów. Miała wiele słabości, które wynikały z czystek przeprowadzanych do wybuchu wojny, ale także i po nim, nie była jednak nieprzygotowana do konfliktu. Ogromna liczba czołgów zgrupowana w wielkie korpusy, setki samolotów szturmowych i lekkich bombowców, rozwinięte siły powietrznodesantowe i ciężka artyleria mówią same za siebie: Stalin szykował się do wojny ofensywnej.

Armia Czerwona, osłabiona czystkami, dysponująca sprzętem nieprzydatnym w obronie, z magazynami wypełnionymi amunicją i paliwem zlokalizowanymi tuż przy granicy oraz lotniskami pełnymi nowoczesnych samolotów, a nadto poddana paranoi Stalina, który nie ufał własnym szpiegom i wojskowym, nie mogła 22 czerwca 1941 roku powstrzymać nacierającego przeciwnika. W ten sposób rozpoczęła się najbardziej krwawa batalia II wojny światowej.

Bibliografia:

  • Opracowania książkowe:
  • Bieszanow Władymir, Pogrom pancerny 1941 roku, Bellona, Warszawa 2009.
  • Carell Paul, Operacja Barbarossa, Bellona, Warszawa 2008.
  • Jentz Thomas L., Panzertruppen. The Complete Guide the Creation of Combat Germany’s Tank Force. 1933-1942, Schiffer Publishing, Pensylwania 1996.
  • Mikeln Miloš, Stalin, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1990.
  • Mueller-Hillerbrand Burkhardt, Das Heer 1933-1945, E.S. Mittler & Sohn, Berlin 1969.
  • Sołonin Mark, 22 czerwca 1941, czyli jak zaczęła się wielka wojna ojczyźniana, Rebis, Poznań 2007.
  • Suworow Wiktor, Dzień M, Rebis, Poznań 2008.
  • Suworow Wiktor, Klęska, Rebis, Poznań 2010.
  • Szirokorad Aleksandr, Artilerija w Wielkoj Ociestwiennoj Wojnie, AST Moskwa, Moskwa 2010.
  • Wołoszański Bogusław, Tajna wojna Stalina, Wydawnictwo Wołoszański, Warszawa 1999.
  • Strony internetowe:
  • Качественный состав боевых самолетов ВВС западных приграничных военных округов к началу Великой Отечественной войны 1941-1945 гг [w:] Сталинский сокол [dostęp: 7 czerwca 2018 roku] <[http://stsokol.ru/]>.
  • Сколько танков было у Сталина? [w:] Военное обозрение, 1 listopada 2011 roku [dostęp: 7 czerwca 2018 roku] <[https://topwar.ru/8072-skolko-tankov-bylo-u-stalina.html]>.
  • Артиллерия Красной Армии и Вермахта [w:] Белые пятна Второй мировой войны, 19 marca 2012 roku [dostęp: 7 czerwca 2018 roku] <[http://rolershar.ru/artilleriya-krasnoj-armii-i-vermaxta/]>.
  • Radzieckie korpusy powietrzno-desantowe [w:] Strona poświęcona Teorii Suworowa [dostęp: 8 czerwca 2018 roku] <[http://www.suworow.pl/index.php?page=radzieckie-korpusy-powietrzno-desantowe]>.
POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
Wydawca: Histmag.org
Okładka: miękka
Liczba stron: 334
Format: 140x195 mm
ISBN: 978-83-925052-9-7
REKLAMA
Śledź nas!
Komentarze

O autorze
Michał Suchocki
Uczeń I LO im. C.K. Norwida w Wyszkowie, zainteresowany głównie historią wojskowości, biografiami wielkich wodzów i polityków, okresem wojen napoleońskich oraz II wojną światową.

Wszystkie teksty autora
Pierwszy polski portal historyczny
ISSN: 1896-8651
Wydawca portalu
Michał Świgoń PROMOHISTORIA
ul. Koźmiana 2/89
01-606 Warszawa
NIP 626-281-54-56
Numer konta: PL 33 1140 2004 0000 3802 7410 0716
Patronaty
Jak uzyskać patronat
Kontakt z redakcją
Mateusz Balcerkiewicz
redaktor naczelny
Reklamuj się u nas
Oferta reklamowa
Konkursy
Nasze konkursy