Legendarny konkurs pod ostrzałem. Tak kraje w historii bojkotowały Eurowizję

opublikowano: 2025-12-14, 12:50
wszelkie prawa zastrzeżone
Grecja wycofała się, by nie rywalizować z Turcją, Austria nie chciała jechać do autorytarnej Hiszpanii generała Franco, Gruzja zrezygnowała z udziału w konkursie, bo organizatorzy nie pozwolili jej reprezentantom zaśpiewać piosenki „We Don’t Wanna Put In”. Choć oficjalnie Eurowizja jest konkursem apolitycznym, praktycznie od początku jego istnienia towarzyszą mu liczne kontrowersje – i bojkoty. Często z politycznych powodów.
reklama
Publiczność Konkursu Piosenki Eurowizji, Baku, 2012 rok (fot. Vugarİbadov)

Trudno znaleźć kogoś, kto nie kojarzyłby Eurowizji. Organizowany od 1956 roku konkurs jest największym widowiskiem muzycznym na świecie i jednym z najpopularniejszych niesportowych wydarzeń o takim zasięgu.

Według Europejskiej Unii Nadawców (EBU) odpowiadającej za organizację konkursu co roku oglądają go setki milionów widzów. W zeszłym roku zgromadził przed odbiornikami 163 miliony osób na całym świecie, z kolei w 2016 roku oglądała go rekordowa liczba 204 milionów widzów. Mowa przy tym o wszystkich trzech programach, a więc dwóch półfinałach i finale, który zwykle cieszy się największym zainteresowaniem. Jest to też najdłużej transmitowany coroczny konkurs muzyczny w historii – dokładnie z takim uzasadnieniem został w 2015 roku wpisany do Księgi Rekordów Guinessa. 

Organizatorzy Eurowizji twierdzą, że powinna być ona apolityczna i łączyć przez muzykę. W praktyce wygląda to jednak różnie. Zarzuty o upolitycznienie konkursu jego krytycy podnoszą szczególnie w tym roku, co ma związek z kontrowersjami wokół udziału Izraela. 

Część krajów biorących udział w konkursie domagała się od Europejskiej Unii Nadawców jego dyskwalifikacji, argumentując to działaniami tego kraju w Strefie Gazy.  Międzynarodowa Komisja Śledcza Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) do spraw Okupowanych Terytoriów Palestyńskich we wrześniu opublikowała raport, w którym stwierdziła, że władze Izraela dopuściły się czterech z pięciu aktów ludobójstwa na Palestyńczykach określonych w Konwencji o zapobieganiu oraz karaniu zbrodni ludobójstwa.

Członkowie EBU zdecydowali się jednak nie poddawać sprawy pod głosowanie i nie zawieszać udziału Izraela w Eurowizji. Decyzja ta podzieliła fanów konkursu. Część z nich zaczęła podnosić zarzuty o jego upolitycznienie oraz kierowanie się względami finansowymi – izraelska firma kosmetyczna Maroccanoil jest sponsorem konkursu.

Oprócz tego pięć krajów – Hiszpania, Irlandia, Słowenia, Holandia i Islandia – oświadczyło, że nie weźmie udziału w jubileuszowym wydaniu Eurowizji. Choć jest to jeden z największych kryzysów w historii tego konkursu, nie jest to pierwszy raz, gdy kraje postanowiły go zbojkotować. Takie przypadki już się zdarzały – i to nie tak rzadko. 

Protest artystów w Szwecji

Choć Szwecja, obok Irlandii, zalicza się do najbardziej utytułowanych uczestników Eurowizji – ma na swoim koncie siedem zwycięstw – trzy razy zdarzyło jej się wycofać z konkursu. W 1964 roku zadecydował o tym wewnętrzny protest artystów, którzy sprzeciwiali się systemowi preselekcji oraz zasadom konkursu. 

reklama

Dużo bardziej buntowniczy charakter miała jej decyzja o wycofaniu się z konkursu w 1970 roku – wówczas do bojkotu dołączyły również Norwegia, Finlandia, Portugalia i Austria. Był to wyraz ich sprzeciwu wobec nieprecyzyjnych zasad Eurowizji – przez nie konkurs z 1969 roku miał aż czterech zwycięzców (Wielką Brytanię, Hiszpanię, Holandię i Francję), bo nie było odpowiednich regulacji, które pozwoliłyby rozstrzygnąć remis. Przez ich opór EBU wprowadziła takie zasady.   

ABBA w holenderskim programie AVRO TopTop, po wygraniu Eurowizji, 1974 rok (fot. AVRO - FTA001019454_012)

Trzeci raz Szwecja zrezygnowała z udziału w Eurowizji w 1976 roku, co spowodowane było… zbyt dużym sukcesem Abby. Po tym, jak zespół wygrał konkurs w 1974 roku, w kolejnym Szwecja została jego gospodarzem. Jak stwierdziła szwedzka telewizja, koszty związane z organizacją tego wydarzenia oraz towarzysząca mu presja okazały się na tyle duże, że nie chciała powtarzać tego doświadczenia. 

Austriackie nie dla dyktatury

Austriacki bojkot Eurowizji w 1969 roku był otwarcie motywowany politycznie – w tym roku konkurs miał odbywać się w Madrycie. Austriacki nadawca publiczny odmówił w nim udziału, twierdząc, że nie chce wysyłać reprezentanta do kraju rządzonego przez generała Francisco Franco – miał to być protest przeciwko jego dyktaturze.

W późniejszych latach Austria wycofywała się z konkursu jeszcze kilka razy, z różnych powodów – przez jakość propozycji zgłaszanych do preselekcji oraz słabe wyniki w poprzednich latach. Co ciekawe, w 2025 roku Austria, która jest gospodarzem przyszłorocznej Eurowizji – podobnie jak Niemcy ogłosiła, że zbojkotuje konkurs, jeśli nie zostanie do niego dopuszczony Izrael. 

Grecko-tureckie porachunki

Grecja i Turcja mają długą i skomplikowaną historię sporów – także na scenie muzycznej. Po raz pierwszy Grecja wycofała się z Eurowizji w 1975 roku, a więc zaledwie rok po tym, jak na niej zadebiutowała. Publicznie nie podała powodu rezygnacji. Tajemnicą poliszynela było jednak, że zrobiła to w formie sprzeciwu dla dopuszczenia do Eurowizji Turcji, która wówczas po raz pierwszy wzięła udział w konkursie. I odpowiedziała Grecji tym samym.

Stało się to już w następnym roku. Role się wówczas odwróciły – Grecja wróciła na eurowizyjną scenę, zeszła z niej zaś Turcja. Wszystko przez piosenkę greckiej reprezentantki Marizy Koch „Panagia mou, panagia mou” opowiadającą o inwazji na Cypr. Choć Turcja transmitowała wówczas Eurowizję, podczas występu greckiej artystki puściła narodową pieśń „Memleketim".

Polecamy e-book Anny Wójciuk „Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”:

Anna Wójciuk
„Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”
cena:
19,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
208
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-81-5
reklama

Po raz kolejny Turcja wycofała się z udziału w Eurowizji w 1979 roku – ta odbywała się wówczas w Jerozolimie. Chociaż Ankara wybrała już swojego reprezentanta, ostatecznie, pod presją państw arabskich, zbojkotowała konkurs organizowany w Izraelu. 

Sertab Erener podczas występu otwierającego finał 49. Konkursu Piosenki Eurowizji w Stambule, maj 2004 rok (fot. Daniel Aragay)

W 2013 roku Turcja całkowicie wycofała się z udziału w Eurowizji. Oficjalnie uargumentowała to niezadowoleniem z systemu głosowania na artystów oraz z faworyzowania „Wielkiej Piątki” (a więc krajów, które z racji płacenia najwyższych składek do EBU mają zagwarantowany awans do finału, bez konieczności kwalifikacji w półfinałach). Nieoficjalne powody były jednak inne. Po kilku latach dyrektor krajowej telewizji Ibrahim Eren przyznał, że nie może pokazywać występów takich artystów, jak Conchita Wurst. Tureckie władze twierdzą, że organizacja konkursu jest sprzeczna z tureckimi wartościami. Mimo to bacznie obserwują Eurowizję. 

Kilka miesięcy temu ostro skrytykowały piosenkę greckiej wokalistki Klavdii „Asteromata”, która w 2025 roku reprezentowała swój kraj na konkursie. Utwór opowiada o ludziach zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Choć wokalistka twierdziła, że piosenka ma charakter ogólny i nie odnosi się do żadnych konkretnych wydarzeń, tureckie władze uznały, że opowiada ona o ludobójstwie Greków pontyjskich, do którego doszło w latach 1914-1923 – tym bardziej że wokalistka ma pontyjskie pochodzenie. Tureckie media zapowiedziały wówczas, że nadawca publiczny dokładnie przeanalizuje tekst piosenki i jeśli znajdzie w nim wątki polityczne, złoży skargę do EBU.

Rosyjski foch

W 2017 roku Eurowizję postanowiła zbojkotować Rosja. Konkurs odbywał się wówczas na Ukrainie. Moskwa na swoją reprezentantkę wybrała wokalistkę Julię Samojłową – ta jednak miała zakaz wjazdu do sąsiedniego kraju. Było to spowodowane tym, że w 2015 roku wystąpiła na zaanektowanym przez Rosję Krymie, przez co trafiła na czarną listę artystów przygotowaną przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy – z pewnością przyczynił się do tego również fakt, że artystka jawnie wyrażała antyukraińskie poglądy.

Ta decyzja jeszcze nie przesądziła o wycofaniu Rosji z konkursu – organizatorzy zaproponowali transmisję występu Samojłowej, co byłoby pierwszym przypadkiem w historii konkursu. Rosyjskie władze odrzuciły jednak tę propozycję, tak jak i drugą – dotyczącą zmiany reprezentanta. Postanowiły zrezygnować z udziału w konkursie i z jego transmitowania. 

Wpływ na to mogło mieć również miejsce organizacji Eurowizji – rok wcześniej wygrała ją ukraińska wokalistka Jamala piosenką „1944” odnoszącą się do historii wypędzenia Tatarów z Krymu. Choć Ukraina przekonywała, że utwór ma charakter antywojenny, Rosja uznała go za piosenkę polityczną i antyrosyjską.

reklama

Gruziński pazur

Z Rosją związany był również eurowizyjny bunt innego kraju – Gruzji. Już sam fakt, że w 2009 roku gospodarzem Eurowizji była Moskwa, nie wróżył dobrze. Rok wcześniej doszło do wybuchu wojny między tymi krajami zakończonej politycznym sukcesem Rosji i wysiedleniem Gruzinów z Osetii Południowej i Abchazji, które de facto zyskały niepodległość. Wysyłanie kilka miesięcy później wokalisty do Rosji musiało być przynajmniej dla niektórych Gruzinów gorzką pigułką do przełknięcia. Postanowili podejść do tego sposobem. 

Krajowe eliminacje wygrał zespół Stephane & 3G piosenką o wymownym tytule „We Don't Wanna Put In”. Jego oficjalne tłumaczenie brzmi „Nie chcemy się angażować”, ale wielu odczytywało to jako “We Don’t Wanna Putin”, „Nie chcemy Putina” – i oczywistą aluzję do ówczesnego premiera Rosji. Tak to odczytała też EBU – uznała, że piosenka jest niezgodna z zasadami konkursu, bo zawiera polityczne odniesienia w tekście, i próbowała wymóc na artystach zmianę tekstu. Ci jednak odmówili, na co Gruzja zareagowała wycofaniem się z konkursu.

Źródła:

Polecamy e-book Anny Wójciuk „Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”:

Anna Wójciuk
„Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”
cena:
19,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
208
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-81-5
reklama
Komentarze
o autorze
Katarzyna Łabicka
Absolwentka dziennikarstwa i nauk politycznych. Miłośniczka historii, reportaży i kultury hiszpańskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone