Legiony Polskie, czyli żołnierska demokracja

opublikowano: 2018-02-05 17:42
wolna licencja
poleć artykuł:
Legiony Polskie – wydawać by się mogło, że o ich dziejach powiedziano już wszystko. Znamy przebieg szlaku bojowego oraz militarne i polityczne niuanse, ale warto zadać sobie pytania, kim byli żołnierze walczący w ich szeregach? I na czym polegał fenomen Legionów, które były wojskiem nieprzeciętnym?
REKLAMA

Bez Legionów dzieje naszego kraju wyglądałby zupełnie inaczej. Nie byłoby Józefa Piłsudskiego – Naczelnika Państwa i Marszałka II Rzeczpospolitej. Ich powołanie – mimo różnych intencji – obudziło w polskim narodzie świadomość obywatelską, zwiększyło aktywność społeczną i przyspieszyło budowanie struktur Rzeczpospolitej. Legiony Polskie stały się dwukrotnie w naszej historii podstawą jej mitu założycielskiego: po raz pierwszy w 1918 roku, po raz drugi w 1926 roku po zamachu majowym, jako źródło władzy obozu sanacyjnego.

A początki Legionów nie należały do najłatwiejszych i rację miał Michał Sokolnicki, polityk i dyplomata, który po latach pisał, że ich dzieje to przykład na to, „jak z małych początków dochodzi się do rzeczy wielkich, jak z ogniw tworzyć łańcuchy”. Gdy 6 sierpnia utworzona z oddziałów strzeleckich Pierwsza Kompania Kadrowa wymaszerowała w kierunku Kielc, Piłsudski liczył na to, że przyłączą się do niej liczni ochotnicy i wkrótce wybuchnie antyrosyjskie powstanie. Tymczasem do legendy przeszedł trzask zamykanych okiennic na widok strzelców. Wkrótce zawiązuje się konserwatywny Naczelny Komitet Narodowy, który zwraca się do Austro-Węgier z inicjatywą utworzenia Legionów Polskich – niejako wbrew Piłsudskiemu. Ten z kolei, chcąc nie chcąc, podporządkowuje się decyzji NKN. Wkrótce na terenach Galicji rozpoczęto szeroko zakrojoną akcję propagandową i agitacyjną.

Józef Piłsudski ze swoim sztabem przed pałacem gubernialnym w Kielcach. 12 sierpnia 1914 roku (domena publiczna).

Legiony Polskie: Werbunek

Z założenia do Legionów Polskich byli przyjmowani ochotnicy, ale rekrutacja przebiegała z różnym skutkiem. Zdarzało się, że na terenie Królestwa Polskiego emisariusze często prowadzili werbunek przymusowy, łamiąc w ten sposób konwencję haską, narażając się na krytykę C.K. dowództwa i niechęć miejscowej ludności. Dochodziło wręcz do sytuacji dramatycznych, jak 2 lutego 1915 roku w Bolesławiu, kiedy legioniści urządzili łapankę na potencjalnych poborowych, co wywołało wzburzenie ludu. Doszło do starcia z żołnierzami, którzy w końcu użyli broni palnej, w wyniku czego zginęło dwóch miejscowych górników. Zwerbowanych natychmiast wcielano do oddziału, a sztuki wojennej uczyli się w marszu i boju od starszych, bardziej doświadczonych kolegów.

Na problemy z rekrutowaniem żołnierzy wśród mieszkańców Królestwa Polskiego miało wpływ słabe „wyrobienie obywatelskie” tamtejszego społeczeństwa: brakowało odpowiednich instytucji, istniała obawa przed włączeniem się do działań na rzecz okupantów. Z kolei niechęć na wsiach była wynikiem słabego rozwoju idei narodowej wśród chłopów, którzy nie identyfikowali się ze słowami „Polska” i „Polacy”. Roman Starzyński pisał gorzko, że Kongresówka to „Rosja zaludniona szczepem mówiącym po polsku, ale czującym po rosyjsku”.

REKLAMA

Propaganda przeciwników politycznych Piłsudskiego – endecji i Kościoła – kazała widzieć w legionistach „niebezpieczną sektę współpracującą z okupantami”, czym jedynie wzmacniała nieufność ludzi. Jedynie na Lubelszczyźnie i Podlasiu, gdzie pamięć o represjach carskich była wyjątkowo silna i traktowano Rosję jako państwo wrogie, nie brakowało ciepłych i przyjaznych opinii na temat działalności Legionów, co owocowało większą liczbą ochotników.

W kolejnych latach zmniejszało się zainteresowanie służbą w tej formacji, na co miała wpływ coraz trudniejsza sytuacja materialna tysięcy ludzi mieszkających na terenach objętych działaniami zbrojnymi. Mieszkańców dodatkowo paraliżował strach przed represjami ze strony Rosjan i dopiero po zajęciu całego Królestwa Polskiego przez wojska centralne, a także po pierwszych sukcesach militarnych legionistów, pękła pewna granica psychologiczna i ochotnicy chętniej wstępowali w szeregi Legionów.

"Czwórka legionowa" czterech polskich żołnierzy, symbolizujących Królestwo Polskie, Małopolskę, Śląsk i Wielkopolskę. Rzeźba Jana Raszki upamiętniająca legionistów (1917, domena publiczna).

Przekrój społeczny

Społeczny przekrój zwerbowanych żołnierzy był szeroki i zmieniał się na przestrzeni całej I wojny światowej. Wśród rekrutów znajdowała się zarówno młodzież gimnazjalna i studenci, jak i inteligencja, a w późniejszym czasie rzemieślnicy i robotnicy, a także ludność wiejska, szczególnie górale z Podhala i Huculi walczący w II Brygadzie.

O zaciągu decydowały przede wszystkim względy ideologiczne, a to odróżniało od innych rekrutów w armiach europejskich. Hasło legionowe „Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały” nie było pustym sloganem. Oczywiście, jak w każdej armii, znalazł się margines w postaci pospolitych oszustów, którzy widzieli w zaciągnięciu się szansę na zarobek.

Departament Wojskowy NKN wydał instrukcję, by przyjmować rekrutów powyżej 17 roku życia, ale zdarzało się, że przyjmowano nad wiek wyrośniętych 13- i 14-latków (np. Zdzisława Baczyńskiego). Najmłodszy ochotnik miał 11 lat, a do 1918 roku zwerbowano ponad 400 14-latków. Był to jednak niewielki procent ogółu. Z reguły rekrutowano ochotników między 17 a 23 rokiem życia.

REKLAMA

Mimo oficjalnego zakazu było wśród legionistów wiele „Grażyn”, kobiet, które w męskim przebraniu trafiały do oddziałów frontowych, m.in. Zofia Plewińska, Kazimiera Niklewska, Maria Wołoszynowska, Maria Sobolewska czy Wanda Getz. Istniał również Żeński Oddział Wywiadowczy I Brygady, w którym kobiety pełniły rolę kurierek, wywiadowczyń i agentów. Do tego oddziału należała choćby Aleksandra Szczerbińska, późniejsza żona Józefa Piłsudskiego, czy działaczka komunistyczna Wanda Wasilewska.

W Legionach było 648 Żydów, z czego 190 po zakończeniu wojny doczekało się odznaczeń. Najczęściej pochodzili ze środowisk zasymilowanych, uważających się za Polaków pochodzenia żydowskiego czy też wyznania mojżeszowego. Byli wśród nich głównie przedstawiciele inteligencji: lekarz Marek Arnsztajn, malarz Leopold Gottlieb, matematyk Hugo Steinhaus.

W sumie przez Legiony Polskie przewinęło się 40-45 tysięcy żołnierzy, ale w jednym czasie ich liczebność nie przekroczyła 25 tysięcy. W porównaniu z armiami sojuszniczymi to niewiele, jednak należy podkreślić, że np. na zwiększenie liczebności legionistów nie było zgody ze strony władz austriackich.

Orzełki wojskowe obowiązujące w Legionach Polskich od roku 1916 r. (fot. Maciej Szczepańczyk/Mathiasrex, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe).

Żołnierska demokracja

Legiony były z ducha wojskiem obywatelskim. Ów duch przywędrował z przedwojennych organizacji strzeleckich – lwowskiego Związku Strzeleckiego i krakowskiego Strzelca – oraz drużyn sokolich i skautowskich z terenów Kongresówki. Na wzór tych organizacji legioniści przyjmowali pseudonimy, co miało wzmacniać nie tylko solidarność, ale miało przede wszystkim wymiar praktyczny: utrudniały infiltrację nie tylko agentom wrogich sił, ale i sojuszniczej Austrii.

Od samego początku było to wojsko wyjątkowe, skupiające ludzi wolnych i świadomych tego, o co się biją. To poczucie wyjątkowości ułatwiało budowanie silnych więzi wewnątrz brygad i pułków. O tym, że organizacja ta była swoistą „żołnierską demokracją” świadczą wspomnienia legionistów, w których relacje między oficerami a żołnierzami były bardzo bliskie, pełne wzajemnego zaufania i zrozumienia, a szacunek dla przełożonego – autentyczny i niewymuszony.

REKLAMA

Niestety miało to również swoje ciemne strony. Z definicji „wojskowa demokracja” i „wojskowa dyscyplina” wzajemnie się wykluczają, toteż Legiony były postrzegane jako oddziały cokolwiek bałaganiarskie, a legioniści – jako mało karni. Dla austriackich dowódców Legiony, a zwłaszcza I Brygada, były postrzegane wręcz jako „cywilbanda”, politycy w mundurach, z których nie będzie żadnego pożytku. Problem z dyscypliną ujawnił się już podczas marszu 1 Pułku jesienią 1914 r., który w drodze na Wolbrom odnotował spore opóźnienia, usprawiedliwiane nieprzyzwyczajeniem żołnierzy do… wczesnego wstawania. Świadome problemów dowództwo Legionów organizowało szkolenia i wdrażało dyscyplinę, co było szczególnie widoczne po kryzysie przysięgowym w 1917 r., kiedy kierownictwo przejęli oficerowie ukształtowani przez C.K. armię, w której porządek i dyscyplina były najważniejsze. „Teraz jest wojsko, a w przedtem była banda” – miał skomentować generał Zygmunt Zieliński, którego słowa przytoczył Andrzej Chwalba w swojej najnowszej książce „Legiony Polskie 1914-1918”.

Józef Piłsudski w okopach na Wołyniu (1916, domena publiczna).

Pomimo braku dyscypliny Legiony dały się poznać jako wojsko bitne i odważne. Poziom dezercji był bardzo niski: wynikało to z wysokiego morale żołnierzy, ale również z faktu, że Rosjanie nie uznawali praw kombatanckich legionistów, a pojmanych jeńców często od razu wieszali. Wpływ na zachowanie wojaków miała również postawa oficerów legionowych, którzy – w przeciwieństwie do dowódców austriackich – pierwsi wyskakiwali z okopów, krzycząc „za mną!”, a nie „naprzód”. Nie bez znaczenia pozostaje także kult – przede wszystkim w I Brygadzie – Józefa Piłsudskiego, zwanego przez legionistów „Dziadkiem” i „Kochanym Naczelnikiem”. Przekonanie, że należą do elitarnej jednostki dowodzonej przez wyjątkowego wodza, niewątpliwie wpływało na odwagę i pewność siebie żołnierzy.

***

Kryzys przysięgowy i zmiany układów sił na froncie I wojny światowej spowodowały, że Legiony Polskie nie doczekały 11 listopada 1918 roku. Trudno jednak nie zgodzić się ze słowami Kazimierza Przerwy-Tetmajera, którymi zwrócił się do legionistów w broszurze „O żołnierzach polskich 1795-1915”: „Nowe są nazwy bitew Waszych i nowe Wasze nazwiska, ale historia Wasza jest ta sama (…). Wasze czyny są czynami ułanów Poniatowskiego, czwartaków warszawskich, powstańców styczniowych”. To właśnie Legiony Polskie jako ostatnie pokolenie walczyło o niepodległość i jako pierwsze – zwyciężyło.

Przeczytaj więcej na temat Legionów w najnowszej książce Andrzeja Chwalby „Legiony Polskie 1914-1918”:

Andrzej Chwalba
„Legiony Polskie 1914-1918”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Literackie
Okładka:
twarda
Liczba stron:
376
Data i miejsce wydania:
I
Premiera:
styczeń 2018
Format:
165x240 mm
ISBN:
978-83-08-06452-8

Bibliografia:

  • Chwalba A., Legiony Polskie 1914-1918, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
  • Gałęzowski M., Na wzór Berka Joselewicza. Żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego w Legionach Polskich, Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej, Warszawa 2010.
  • Jankowski S.M., Dziewczęta w maciejówkach, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2012.
  • Klimczak W., Klimecki M., Legiony Polskie, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1992.
  • Makowiecki A. Z., Literatura wobec niepodległości [w:] Salon niepodległości, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Skalska
Studentka filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Interesuje się historią i teorią literatury, kulturą i obyczajami II RP, historią kobiet, a także dziejami swojego rodzinnego miasta – Krakowa. Prywatnie miłośniczka książek i jazzu. Publikuje również w czasopiśmie i portalu studenckim „Drugi Obieg”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone