Leo Strauss – „O tyranii” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-12-21 01:46
wolna licencja
poleć artykuł:
Książka Straussa, która ukazała się po raz pierwszy w latach sześćdziesiątych, jest skromną na pierwszy rzut oka interpretacją antycznego dzieła – „Hierona” Ksenofonta z Aten. Tematem tego krótkiego dialogu jest tyrania, a właściwie – pytanie o to, czy mimo genetycznej skazy, jaką jest brak legitymizacji władzy, można uczynić ją ustrojem znośnym dla samego władcy, jak i dla jego poddanych. Ksenofont w interpretacji Straussa nie jest jednak nudnym – jak często się uznaje – retorem i żołnierzem o marnym rozeznaniu w filozofii i polityce, lecz kunsztownym autorem uciekającym się do bardzo subtelnych i metaforycznych zabiegów. Dlaczego książka amerykańskiego filozofa jest ważna? Jakie problemy porusza dialog Ateńczyka? Jaki oddźwięk wzbudziła praca Straussa?
REKLAMA
Leo Strauss
O tyranii
cena:
46 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego; seria POLITIKA
Tłumaczenie:
Paweł Armada, Arkadiusz Górnisiewicz
Rok wydania:
2009
Okładka:
miękka
Liczba stron:
320
Seria:
POLITIKA
Format:
250x176mm
ISBN:
978-83-233-2635-9

Książka składa się z czterech części: oprócz samej interpretacji dialogu (zatytułowanej właśnie: O Tyranii), którą poprzedza dziełko Ksenofonta, wydawcy zdecydowali się zamieścić polemiczną odpowiedź Aleksandra Kojeve’a (Kożewnikowa) oraz dalszą korespondencję obu filozofów.

Dialog

Patronem medialnym książki jest „Histmag.org”

Postaciami dialogu są Hieron, tyran Syrakuz, oraz poeta Symonides; tematem przewodnim: pytanie, czy pozycja tyrana jest lepsza od pozycji normalnego człowieka, co miałoby wywoływać pragnienie zdobycia władzy. Odpowiedź Hierona jest na pierwszy rzut oka zaskakująca: twierdzi, że pod każdym względem wady czy zagrożenia wynikające z tyranii zabijają wszelkie przyjemności i zalety stanowiska oraz pozornej wszechwładzy. W pierwszej części dialogu rozmówcy skupiają się na przyjemnościach cielesnych – Hieron argumentuje na przykład, że choć bogactwo tyrana jest większe i pozwala chociażby na sprawianie przyjemności przyjaciołom, to w porównaniu do potrzeb oraz kosztów utrzymania władzy jest zawsze niewystarczające. Innym przykładem mogą być przyjemności suto zastawionego stołu tyrana – apetyt i smak kunsztownych potraw niweluje ciągły strach przed otruciem.

W kolejnej części rozmowa przechodzi na zaszczyty, z zastrzeżeniem, że pragnienie uzyskania honorów odróżnia prawdziwych ludzi od innych „istot ludzkich” – także i tu tyran jest w gorszym położeniu, gdyż nie może być nigdy pewien, czy pochwały i uznanie, jakim obdarzają go poddani są szczere, czy też są bezwartościowym wynikiem ich służalczości oraz pragnienia przypodobania się władcy. Podobnie wiele walk, które toczy tyran, to wojny domowe, więc honor z ich zwycięskiego poprowadzenia jest mizerny w porównaniu do wodzów zwycięskich w wojnach zewnętrznych.

W ostatniej części Symonides próbuje naszkicować projekt „tyranii z ludzką twarzą”, która dzięki ofiarności, stymulowaniu bogactwa i zapewnieniu ochrony poddanych (tj. bezpieczeństwa także od policji politycznej władcy) zyskuje popularność, dzięki czemu zaspokojone jest pragnienie Hierona, aby być nie tylko respektowanym ze względu na siłę, ale i poważanym oraz kochanym przez poddanych.

Tyle w sensie dosłownym wyczytać można z tekstu Ateńczyka. W oczy rzuca się przede wszystkim akcentowanie hedonistycznego aspektu sprawowania władzy oraz dążenia do uzyskania chwały, a także niemal zupełne pominięcie cnót w katalogu cech tyrana. Niemal zupełne – pojawiają się one bowiem w konstruktywnym, ostatnim rozdziale dialogu, ale jedynie jako środek do zdobycia popularności, nie jako wartość sama w sobie. Jakich zabiegów interpretacyjnych dokonuje Strauss i dlaczego nadaje taką wagę dialogowi raczej szerzej nie komentowanemu, uznawanym za daleko mniej istotny w antycznej teorii polityki od „Rzeczypospolitej” i „Praw” Platona czy „Polityki” Arystotelesa?

REKLAMA

Perspektywa – filozoficzna, nie historyczna

Strauss zwraca przede wszystkim uwagę na to, że jest to jeden z dwu tekstów antycznych, w którym rozważana jest naprawa zepsutego ustroju, jakim jest tyrania. Jak wiadomo, w koncepcji Arystotelesa, opartej na wspólnocie i zaangażowaniu obywateli w sprawy publiczne, nie było dla niej miejsca; Platon w swoim podziale ustrojów uznał ją za formę zdegenerowaną. Warto na marginesie zwrócić uwagę, że słowo τυραννος ma nieco inne zabarwienie znaczeniowe, niż polski „tyran”. W klasycznej grece tym słowem określano de facto kogoś, kto sprawuje władzę monarchiczną, ale bez jej legitymizacji; natomiast współcześnie jest ono nacechowane negatywnie (tyran = władca opierający się na ucisku; tyranizować = rządzić za pomocą strachu i przemocy). To nowoczesne, totalitarne znaczenie pobrzmiewa gdzieniegdzie w treści dialogu, niemniej w centrum uwagi jest ta nieofensywna forma, „kupująca” popularność i substytut legitymizacji zapewnianiem dobrobytu poddanym.

Autor zarzeka się już we wstępie, że nie zamierza podejmować interpretacji historycznej dialogu – W zgodzie z tą zasadą próbowałem zrozumieć myśl Ksenofonta tak dokładnie, jak tylko potrafiłem. Nie próbowałem związać jego myśli z jego „sytuacją historyczną”, ponieważ nie jest to naturalny sposób czytania dzieła mądrego człowieka (str. 25). Na wstępie widać więc, że mamy do czynienia z pracą filozoficzną, nie historyczną. Już kilka linijek niżej można znaleźć credo, któremu przy pracy nad tekstem Strauss pozostanie wierny: umieszcza retorykę Ksenofonta w nurcie retoryki sokratejskiej. Jest to jednocześnie odparcie zarzutów, szczególnie silnych w historiografii przełomu XIX i XX wieku, mających na celu deprecjonowanie wartości dzieł autorów takich jak T. Livius, Cicero czy właśnie Ksenofont, u których silne są akcenty retoryczne czy ideologiczno-moralizatorskie. Ocalając w ten sposób „Hierona” jako wartościowy tekst, wskazuje na nieodłączną według niego cechę antycznego dialogu filozoficznego – obecność „drugiego dna”, drugiej, ezoterycznej warstwy treści (w ten sposób interpretuje na przykład dialogi platońskie G. Reale w swojej „Historii filozofii starożytnej”), co wymusza konieczność bardzo drobiazgowej interpretacji.

REKLAMA

Tyrania oczami Straussa

Gdzie przesunięty jest zatem środek ciężkości? Strauss zwraca uwagę na postaci rozmówców – tyrana w wolnej od pracy chwili i jego gościa, poetę, wielokrotnie określanego mianem „mądrego człowieka”. Pojawia się opozycja: człowiek władzy, obywatel sensu stricto oraz mędrzec. Dzięki zmianie rozmieszczenia akcentów, Strauss zmniejsza wagę pierwszej części dialogu – dyskusji o przyjemnościach cielesnych – uwypuklając problem relacji mądrości oraz władzy. Wszak Symonides przybywa do Syrakuz by uczyć Hierona τηχνη τυρρανικη – umiejętności dobrego sprawowania władzy tyrańskiej. W tym miejscu pojawia się zarzut Straussa w stosunku do XX-wiecznych nauk politycznych – pisały one o tyranii i despotyzmie, znały i analizowały te pojęcia, nie były jednak w stanie przestrzec współczesnych przed tyraniami komunistyczną oraz nazistowską.

Ciekawszym jednak problemem poruszonym przez Straussa jest relacja, w jakiej znajdują się obywatel i mądry człowiek. W tle tych rozważań pojawiają się liczne nawiązania do pozostałych dzieł Ksenofonta. Szczególną rolę pełni tu ksenofontowy obraz Sokratesa. W „Hieronie” tyran wykazuje najwięcej energii, żaląc się iż nie może liczyć na prawdziwą miłość i przyjaźń. Symonides znów upiera się przy swym zdaniu, szczególnie w odniesieniu do przyjemności zmysłowych. Strauss widzi tu podstawę do stworzenia następnej antytezy – obywatel nastawia się przede wszystkim na przyjemności, przy których konieczny jest udział innych osób, natomiast człowiek mądry, filozof – na takie, które potrafi zaspokoić sam. Oczywiście, przykład przyjemności zmysłowych jest jedynie zabiegiem retorycznym, w końcowej, najważniejszej części dialogu tą wartością nadrzędną dla filozofa stanie się mądrość. Uciekając się do myśli sokratejskiej, Ksenofont w interpretacji Straussa wykazuje wyższość dążenia filozofa, którego działanie ma na celu raczej uzyskanie uznania wąskiej grupy przyjaciół, którzy są kompetentni, niż obywatela-polityka, który pragnie poklasku wszystkich, więc także ludzi o niskich pobudkach oraz nikłej wiedzy. Głównym tematem dialogu w wersji straussowskiej są zatem te „dwie drogi życia” (tak też zatytułował jeden z rozdziałów pracy).

REKLAMA

Dwie drogi życia

W tekście Straussa niejednoznacznie można wyczytać poparcie dla tej filozoficznej drogi: z jednej strony w tekście dialogu tyran prosi ostatecznie przybysza o rady, w jaki sposób poprawić własną kondycję (!); ponadto eksploatując argument z niezależności, Strauss wykazuje, że polityk – skoro jego cechą esencjalną będzie dążenie do zbudowania dobrobytu własnych poddanych czy obywateli – nawet jeśli dzięki wspaniałomyślności i zręczności nie będzie budził zazdrości rodaków, będzie miał wrogów w innych władcach. W końcu interesy społeczności się krzyżują i jedne pragną być silniejsze od drugich. Kwestia tyranii schodzi tu na plan drugi, przy tym argumencie różnica między królem (władcą prawowitym, więc cieszącym się uznaniem poddanych) i tyranem (uzurpatorem) jest jedynie różnicą stopnia, nie kategorii. Na plan pierwszy wysuwa się problem sensu zaangażowania filozofa w politykę, skoro jego najlepszym spełnieniem jest szukanie prawdy, często zresztą sprzeczne z działaniem polityków.

Filozof bowiem szuka ukrytych założeń postrzegania świata, aby je zbadać i określić ich przydatność oraz prawomocność, tymczasem politycy potrzebują pewnych niewzruszonych fundamentów, aby na nich oprzeć stabilność swej władzy oraz stosunków społecznych. Uznanie cnoty czy mądrości za wartość nadrzędną zmusza do przyjęcia postawy elitarystycznej, sprzecznej z pragnieniem polityka: pozyskania szacunku wszystkich obywateli. Filozof bowiem utożsamia się bardziej z wąską wspólnotą realizującą jakąś wartość niż z gronem ludzi, z którymi łączy go jedynie wspólne miejsce urodzenia. Będzie też decydował o obdarzeniu kogoś zaufaniem na podstawie zasług, nie przynależności politycznej: Tak jak spośród koni wybiera się najlepsze, nie zaś urodzone w danym kraju, tak też mądry (pogr. moje – B.C.) generał pragnie zapełnić szeregi swego wojska, nie sięgając jedynie po współobywateli, lecz po każdego wolnego człowieka, co do którego można podejrzewać, że posiada cnotę (str. 93).

REKLAMA

Czyniąc punktem wyjścia rozważania na temat zalet i wad życia tyrana, a przede wszystkim możliwości zrównoważenia braku legitymizacji jego władzy, dochodzi Strauss także do innego problemu – relacji między legalnością władzy a tym, czy jest ona właściwa, dobra. Skoro bowiem o legalności decyduje w dużej mierze wybór większości, to ona tworzy prawo a z drugiej strony – jeśli najwyższym dobrem jest cnota, to nie jako taka ojczyzna, lecz jedynie wspólnota oparta na cnocie albo najlepszy porządek polityczny może wymóc bezwzględną lojalność dobrego człowieka (str. 93). Powstaje więc napięcie, na którym opiera się teza Straussa – Prawo i legalność są problematyczne z najwyższego punktu widzenia, mianowicie z punktu widzenia mądrości.

Praca na ważny temat

Autor recenzji pozwolił sobie na skrótowe streszczenie głównego kierunku wywodów Straussa bynajmniej nie po to, by odbierać przyjemność czytelnikom (argumentacja Straussa jest warta uwagi zarówno ze względu na precyzję i szczegółowość interpretacji, jak też kunsztowność z jaką ją skonstruowano), lecz w celu podkreślenia wagi problematyki poruszonej w książce. „O tyranii” podejmuje istotną także z dzisiejszej perspektywy problematykę – szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę dyskusje na temat roli inteligencji w kształtowaniu współczesnego świata, czy to przez politykę czy media. Pozostaje zatem pytanie o jakość tez Straussa, o ich filozoficzne fundamenty.

Strauss wydaje się jednym z tych filozofów, którzy swoje tezy skromnie publikują pod sztandarem innych; interpretacja „Hierona” poprowadzona jest z dużym rozmachem. Jakkolwiek nie sprawia wrażenia „naciągania” tekstu do tez autora, jest głęboko ugruntowana w interpretacji całości korpusu tekstów Ksenofonta, opiera się też na założeniu o ezoterycznej budowie dialogów. Nie to jest jednak największym atutem pracy – jest nią zręczna argumentacja i silna, budząca wciąż kontrowersje teza, znacznie odbiegająca od tego, co ujawnia się jako podstawowe znaczenie „Hierona”. Dlatego też można z czystym sumieniem potraktować książkę jako samodzielne studium nad politycznością i mądrością, dla którego tekst Ksenofonta jest punktem wyjścia – drobiazgowo i gruntownie zbadanym, ale jedynie punktem wyjścia.

REKLAMA

Z takiego założenia wyszedł też Aleksander Kojeve, autor polemiki. Nie miejsce tu na streszczenie książki, więc pozwolę sobie pominąć rolę i tok myślenia tego filozofa, zwracając uwagę jedynie na kierunek argumentacji: Kojeve, posługując się heglowskim podziałem na mentalność niewolnika i mentalność pana, próbuje podważyć tezę o autarkicznej mądrości i samowystarczalności filozofa – dla typu pana największym sukcesem będzie zawsze pokonanie przeciwnika, stąd Hieronowi brak właśnie tej satysfakcji zwycięzcy.

Objętościowo dwa eseje (Tyrania i mądrość Kojeve'a i odpowiedź Straussa: Hieron Ksenofonta: rekapitulacja) oraz korespondencja obu panów zajmują ponad połowę wydania. Załączenie żywej polemiki do właściwego tekstu pozwala pełniej go odczytać – zresztą w najnowszych dziejach nauk społecznych i filozofii politycznej debata ta odbiła się szerokim echem, więc jej porządne wydanie i opracowanie jest bardzo cennym uzupełnieniem polskich półek księgarskich.

Czytelnikom należy się także kilka słów o technicznej stronie wydania – przekład jest bardzo dobry, zachowana została naturalność języka polskiego, nie widać kalek z angielskiego. Jest to o tyle cenne, że sam tekst Straussa jest gęsty i trudny. Niestety nie udało mi się natomiast znaleźć informacji o autorze przekładu „Hierona”, niemniej również nie budzi on zastrzeżeń. Redakcja spełniła swoje zadanie, tekst jest czysty, brak błędów stylistycznych czy literówek; w zasadzie jedyne wady wydania to cena oraz wytrzymałość – książka jest klejona i w miękkiej oprawie, więc niszczy się dosyć szybko. Stronie wydawniczej wystawiam ocenę 9/10, ze szczególnym plusem za zamieszczenie całej debaty Straussa i Kojeve’a; treść – choć dominuje w recenzji, nie podlegała ocenie – chodzi w końcu o tekst dla filozofii politycznej już klasyczny. Być może słabiej znany w kręgach historyków, a zdecydowanie godny uwagi.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Bartłomiej Czajka
Absolwent filozofii (licencjat w ramach MISH UJ, magisterium na Uniwersytecie w Barcelonie), naukowo zajmuje się logiką i filozofią języka. Interesuje się historią starożytną i średniowieczną, szczególnie światem greckim w okresie klasycznym i hellenistycznym oraz językami klasycznymi. Z Histmagiem współpracuje od 2003 r. Członek Stowarzyszenia Naukowego Collegium Invisibile. W wolnych chwilach chętnie grywa w szachy i brydża.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone