„Letnisko” – recenzja i ocena gry

opublikowano: 2015-05-19 16:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Wakacje za pasem, czas zatem pomyśleć, gdzie warto udać się na wypoczynek. Współcześnie ogranicza nas niewiele, za stosunkowo małe pieniądze możemy wyjechać na drugi koniec Polski albo i za granicę. W okresie międzywojennym mieszkańcy stolicy na słoneczny weekend udawali się do podwarszawskich letnisk nad Świdrem.
REKLAMA
Karol Madaj
„Letnisko”
nasza ocena:
8/10
cena:
59,95 zł
Wydawca:
Gry Leonardo
Rok wydania:
2013
Ilustracje:
Urszula Michalska

O zarządzaniu takim właśnie kurortem opowiada wydana przez „Gry Leonardo” karcianka Karola Madaja. Wcielamy się w niej we właścicieli domów wczasowych, którym zależy na maksymalnym rozwinięciu swoich zabudowań i przyjmowaniu jak największej liczby letników. W każdej turze będziemy mieli jednak do wykonania dwie, a sporadycznie trzy akcje, zatem czeka nas wiele istotnych decyzji: zainwestować w budynki dla gości „z towarzystwa”, czy raczej w tańsze drewniaki dla studentów? Czy przyjąć już teraz kilku letników, czy lepiej kupić samochód i w przyszłości przewozić więcej pasażerów? Takie dylematy realnie czekają na nas w grze. Dodam jeszcze, że nie jest to pozycja bardzo nowa – wydana została już w 2013 roku, ale wciąż jest dostępna w wielu sklepach.

Na początek kilka słów o historii nadświdrzańskich miejscowości. Swoją popularność w początkach XX wieku zawdzięczały przede wszystkim Michałowi Elwiro Andriollemu, który jako pierwszy budował w okolicach Otwocka piękne drewniane domy wczasowe w charakterystycznym stylu, nazwanym potem przez Gałczyńskiego „Świdermajerem”. Na rozwój tych miejscowości, do których zaliczyć możemy Anin, Międzylesie, Radość, Falenicę czy Józefów ogromny wpływ miał także rozwój magistrali kolejowej, a konkretnie linii Warszawa-Lublin. Łatwy dojazd i malownicza okolica sprawiły, że okolice Świdra stały się atrakcyjnym miejscem na weekendowe i letnie wycieczki. Krótki (aczkolwiek zdecydowanie dłuższy, niż ten powyżej) rys historyczny został dołączony do gry, za co wydawcy należą się ogromne brawa. Mała rzecz, a cieszy.

Oprócz tej wkładki, w pudełku znajdziemy dwujęzyczną (polsko-angielską) instrukcję, kilka zestawów kart w dwóch rozmiarach (małe – letnicy i większe – pozostałe) oraz kartonowe żetony dla 5 osób. Niewiele, ale gra nie wymaga niczego więcej. Przed rozpoczęciem rozgrywki musimy ułożyć bank z dostępnych do kupienia inwestycji oraz letników, wokół niego pociąg z Warszawy i rozłożyć przed każdym graczem jego zestaw startowy, składający się z dwóch działek, jednego drewniaka i 200 zł. W tym momencie rozpoczynamy partię, która będzie trwać od 30 do 50 minut.

W każdej z 12 (lub 10, jeżeli jest nas pięcioro) rund na początku sprawdzamy pogodę. W przypadku burzy, nie przyjedzie żaden wczasowicz; z kolei przy pełnym słońcu możemy spodziewać się prawdziwych tłumów. Ta faza to de facto jedyny losowy element w grze, chociaż bardzo miłym i klimatycznym akcentem jest wcześniejsza prognoza – zawsze widzimy, czy warunki w następnej turze będą raczej dobre, czy też złe. Po sprawdzeniu pogody rozkładamy odpowiednią liczbę wczasowiczów w pociągu i przystępujemy do fazy akcji. Podczas niej kładziemy swoje żetony na danej inwestycji, aby ją zakupić lub na wagonie z letnikami, aby zabrać ich do siebie. W tym momencie można sobie na wzajem nieco poprzeszkadzać, jako że kolejny gracz, który chce wykonać tę samą akcję, będzie zmuszony zapłacić dwa razy więcej pieniędzy. Dołożenie drugiego żetonu pozwala nam obniżyć koszty, jednak sprawia, że mamy jedną akcję mniej, z kolei w wypadku, kiedy niczego lepszego nie możemy już zrobić, zawsze możemy odebrać przesyłkę konduktorską i pobrać 100 zł. Gracz, który jest w danej turze ostatni, w ramach wyrównania szans otrzymuje dodatkowy znacznik portiera. Po zadeklarowaniu przez wszystkich swoich planów, po kolei płacimy i dokładamy w swoim obszarze gry nowe karty oraz dostajemy pieniądze za wyjeżdżających urlopowiczów. Następnie znowu sprawdzamy pogodę i tak aż do ostatniej rundy, po której następuje podliczenie punktów za wybudowane domy i uzbierane pieniądze.

REKLAMA
Karol Madaj
„Letnisko”
nasza ocena:
8/10
Wydawca:
Gry Leonardo
Rok wydania:
2013
Ilustracje:
Urszula Michalska

Reguły są proste, jednak warte uwagi jest kilka przygotowanych przez autora smaczków. Nietypową, ale często niezbędną w późniejszym etapie gry inwestycją jest samochód, który pozwoli zabrać z peronu więcej letników za pomocą jednego żetonu. Cenna premia czeka na tego, który zabuduje najwięcej działek. Zostaje on Prezesem Towarzystwa Miłośników Letnich Mieszkań i oprócz bonusu punktowego na koniec rozgrywki, zyskuje przywilej kwaterowania wczasowiczów, którzy nie zmieszczą się w domach pozostałych graczy. Wspomniani wcześniej portier i możliwość odbioru przesyłki sprawiają, że nikt nie stoi na straconej pozycji i mimo ograniczeń zawsze możemy wykonać w miarę sensowne posunięcie. Dodatkowe opcje minimalnie komplikują zasady, jednak wciąż wszystko jest bardzo łatwe do przyswojenia –po 2-3 pierwszych turach każdy już wie, co można i co warto robić. Wyniki końcowe są zazwyczaj bardzo zbliżone, a zdarzają się i remisy – co dla mnie jest dużą zaletą, bo po pierwsze nie zniechęca przegranych, a po drugie satysfakcja z minimalnej wygranej bywa większa, niż przy rozgromieniu przeciwników.

„Letnisko” przeznaczone jest dla grupy od 2 do 5 graczy i znakomicie się balansuje. W pełnym składzie robi się już bardzo ciasno, jednak dzięki skróceniu liczby rund i ograniczonej liczbie dostępnych akcji gra nie jest podatna na przestoje i nie powinna się dłużyć. Mechanizm uzależniający liczbę letników od posiadanych przez graczy budynków sprawia, że niezależnie od grającego składu zawsze jest ich mniej więcej tyle samo. Muszę przyznać, że autorowi udało się opracować grę minimalistyczną w zasadach w najlepszym tego słowa znaczeniu – wszystkie dostępne opcje są uzasadnione i nie ma ani jednej, z której można by zrezygnować. Także jeżeli chodzi o elementy, wszystko jest idealnie zaplanowane – np. fakt, że pieniądze przedstawione są na rewersach kart letników.

Oprawa graficzna „Letniska” jest poprawna. Kolorystyka kart jest stonowana, są one całkiem czytelne i dosyć wytrzymałe. Miłym dla oka szczegółem są zróżnicowane postaci wczasowiczów oraz budynków (nawet w obrębie jednej grupy). Wydanie zawodzi jednak w innych aspektach. O ile dodanie planszy, na której można by ułożyć karty stanowiące obszar gry byłoby miłym ukłonem w stronę graczy, o tyle zastąpienie nieładnych żetonów drewnianymi pionkami znacznie poprawiłoby odbiór tytułu. Najgorszy jednak jest brak jakiekolwiek wypraski – wkładki pozwalającej trzymać posegregowane karty. Po każdym zdjęciu gry z półki dobrą chwilę zajmie nam rozdzielenie talii, dlatego polecam włożenie wszystkich elementów gry w woreczki strunowe lub spięcie ich gumkami (ale uwaga – od recepturek, zwłaszcza starych, karty się mogą zniszczyć). Dla równowagi dodam, że na plus należy zaliczyć niewielki rozmiar pudełka.

Przyznam, że „Letnisko” całkiem pozytywnie mnie zaskoczyło. Losowość jest ograniczona wyłącznie do pogody, co sprawia, że wygrana zależy w głównej mierze od graczy i premiowane jest dobre planowanie. Jeśli gry ekonomiczne dotąd kojarzyły Wam się z „Monopoly”, koniecznie spróbujcie zagrać w „Letnisko” - zasady są bardzo intuicyjne i naprawdę proste, jednak osiągnięcie dobrego wyniku wymaga przemyślanej strategii i umiejętności dostosowania się do sytuacji, a nie jest zależne od szczęśliwych rzutów kostką. Także gracze bardziej zaawansowani powinni docenić dzieło Madaja – w niespełna godzinnej rozgrywce zamknięte jest naprawdę sporo decyzji. Ten tytuł będzie miłą odmianą od ciężkich, pozycji zabierających graczom ponad 2 godziny.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Grzegorz Szczepański
Student II roku studiów magisterskich w Instytucie Historycznym UW. Interesuje się historią przestępczości (w epoce nowożytnej i XIX wieku) i polskim folklorem. Miłośnik nowoczesnych gier planszowych i karcianych, zwłaszcza osadzonych w realiach historycznych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone