Lew północy kontra husaria, czyli bitwa pod Gniewem

opublikowano: 2018-09-22, 20:01
wolna licencja
22 września 1626 roku rozpoczęła się bitwa pod Gniewem nazywana bitwą dwóch Wazów. Walcząc przeciwko zreformowanej szwedzkiej armii husarii nie udało się powtórzyć sukcesu spod Kircholmu.
reklama

Gustaw Adolf w Prusach

Gustaw II Adolf

W tym czasie Europie szalała wojna między Habsburgami i protestanckimi krajami Rzeszy, którą historiografia nazwie wojną trzydziestoletnią. Ścierający się z potężną dynastią protestanccy książęta szukali oparcia w ościennych monarchiach, z którymi łączyło ich wspólne wyznanie bądź wspólne interesy. Po porażkach króla duńskiego Chrystiana IV, nowym obrońcą niekatolickiego wyznania miał zostać król Szwecji Gustaw II Adolf.

Szwedzki monarcha już od 1617 roku walczył z Rzecząpospolitą w Inflantach. Jednak wydarzenia lat dwudziestych (porażkach strony protestanckiej i wspierających ją Duńczyków) przekonały go, że nadszedł czas na aktywniejszy udział w wojnie religijnej. Wobec tego Gustaw Adolf wybrał na kolejny swój cel Prusy Książęce.

Powodów takiej decyzji, odradzanej zresztą przez protestanckich sojuszników, było kilka. Przede wszystkim miasta pruskie stanowiły dobrą bazę wypadową, w której wojska szwedzkie mogły włączyć się do działań zbrojnych w Rzeszy. Opanowanie ujścia Wisły dałoby także możliwość kontroli nad dużą częścią europejskiego handlu zbożem. Wreszcie lądowanie w Prusach byłoby ciosem dla Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która pozostawała w sojuszu z Habsburgami i mogła poważnie zagrozić stronie protestanckiej gdyby tylko wzięła aktywniejszy udział w działaniach wojennych.

Armia szwedzka licząca czternaście tysięcy żołnierzy wylądowała w Piławie w lipcu 1626 roku. W ręce Gustawa Adolfa w krótkim czasie wpadło wiele pruskich miast, przede wszystkim Elbląg, Malbork, Tczew, Braniewo i Gniew. Jedynie Gdańsk okazał się niemożliwy do zdobycia i /Szwedzi ograniczyli się do zablokowania gdańskiego portu. Strona polska nie mogła nad tymi poczynaniami przejść do porządku dziennego. Zygmunt III Waza rozpoczął gromadzenie sił i planowanie kontruderzenia.

Na ratunek Gdańskowi

Król polski pospiesznie przystąpił do werbunku i starał się ściągnąć żołnierzy z różnych stron państwa. Część żołnierzy najęto w Cesarstwie. Hetman wielki litewski, Lew Sapieha, wsparł króla dwoma tysiącami żołnierzy litewskich. Zmobilizowano także wojska autoramentu cudzoziemskiego z Prus oraz tamtejsze pospolite ruszenie. Dodatkowo król prosił o wsparcie magnatów dysponujących licznymi armiami prywatnymi.

Polski plan zakładał koncentrację sił w Toruniu, a następnie – po przyłączeniu się pospolitego ruszenia oraz wojsk magnackich – uderzenie na obsadzony przez Szwedów Gniew. Oblegając miasto Polacy mieli nadzieję wywabić Gustawa Adolfa i zmusić go do przyjęcia bitwy w wybranym przez siebie miejscu.

Siły polskie dotarły pod Gniew 18 września i przystąpiły do oblężenia. Choć przez braki w artylerii nie udało się od razu zająć miasta to fortel się udał – Gustaw Adolf ruszył na odsiecz gniewskiej załodze.

Bitwa pod Gniewem: starcie dwóch Wazów

Rekonstruktor w stroju szwedzkiego muszkietera (fot. Michal Maňas , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5)

Straż przednia

Według Radosława Sikory stan liczebny armii Zygmunta Wazy w momencie bitwy przedstawiał się następująco: husaria w sile 4000 koni, 800 koni rajtarii, 5000 koni w chorągwiach kozackich, 400 dragonów, 1750 żołnierzy piechoty cudzoziemskiej, 2600 żołnierzy piechoty polskiej oraz 1000 zbrojnych z pospolitego ruszenia.

reklama

Jak widać gros sił polskich stanowiła jazda, co było typowe dla nowożytnej sztuki wojennej Rzeczypospolitej. Mała liczebność „ludu ognistego” tj. piechoty i dragonii, a także mało skuteczna broń jaką dysponował polski król – w większości arkebuzy – przekładała się na niewielką siłę ognia. Niewielkie uzupełnienie stanowiło 20 dział. Jak zauważa Paweł Skworoda, wojsko zgromadzone przez Zygmunta Wazę nie miało także zbyt dużego doświadczenia bojowego ponieważ dużą jego część stanowiły nadworne oddziały magnackie.

W przeciwieństwie do króla Zygmunta, Gustaw Adolf prowadził armię zaprawioną w bojach. Większość sił szwedzkich stanowiła piechota - ok. 8000 żołnierzy, uzbrojona w piki i muszkiety. Wsparciem dla niej stanowiło 80 dział. Kawaleria szwedzka, złożona w większości z rajtarii, licząca 1800 koni nie mogła się równać skuteczności jazdy polskiej, lecz dobry taktyk jakim był niewątpliwie Gustaw Adolf, potrafił wykorzystać jej atuty.

Bitwa rozpoczęta 22 września przez pierwsze dni nie przynosiła wyraźniej przewagi żadnej ze stron. Wielkim szokiem okazała się mała skuteczność husarii. Ukształtowanie terenu oraz sprawność szwedzkiego ognia stanowiły dla „skrzydlatych jeźdźców” nie lada problem. Szwedzcy piechurzy zalewali polską jazdę ogniem ukryci za szańcami oraz osłaniani przez własną rajtarię, która skutecznie wstrzymywała szarże wroga.

Brak rezultatów wymusił na stronie polskiej zmianę taktyki na defensywną – wojska Zygmunta Wazy rozpoczęły budowę warownego obozu rankiem 30 września. Odpowiedzią Szwedów był frontalny atak piechoty na stanowiska polskie. Natarcie udało się odeprzeć szarżą husarską i między obiema armiami znów zapadł pat.

Następnego dnia wojska polskie opuściły pole walki i ruszyły w kierunku Gdańska. Gustaw Adolf mógł się temu tylko przyglądać wiedząc, że przerwanie walki jest jedynym sensownym rozwiązaniem.

Nierozstrzygnięta bitwa pod Gniewem

Mimo, że formalnie bitwa nie została rozstrzygnięta na czyjąkolwiek korzyść, między historykami toczy się spór o jej rezultat. Według Radosława Sikory Polacy mimo, że nie rozbili Szwedów w bitwie, to na poziomie strategicznym odnieśli sukces ponieważ udało się im wywabić spod Gdańska Szwedów a następnie zabezpieczyć miasto.

Wojciech Kossak, „Chorągiew husarska”

Wojna toczyć się miała jeszcze kilka lat przynosząc ze sobą kilka sukcesów oręża polskiego, przede wszystkim w postaci zwycięskiej bitwy pod Trzcianą. Jednak najistotniejsze w gniewskim starciu było unaocznienie obu stronom słabych stron ich wojsk. Polacy i Litwini przekonali się, że sama jazda, nawet tak doskonała jak husaria nie jest w stanie poradzić sobie z nowoczesną piechotą jak za starych dobrych czasów Kircholmu. Duże nasycenie ogniem oraz taktyka brygady niderlandzkiej przy równoczesnym umiejętnym wykorzystaniu terenu pozwoliły Szwedom zatrzymać natarcie ciężkozbrojnej jazdy.

Również Gustaw Adolf przekonał się, że czasy jazdy jeszcze nie minęły. Niestety jedynie strona szwedzka wyciągnęła z tej lekcji odpowiednie wnioski co przełożyło się na zmianę taktyki kawalerii Gustaw Adolfa, a konsekwencji przyniosło mu wielkie sukcesy na polach bitew wojny trzydziestoletniej.

Bibliografia:

  • Sikora Radosław, Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkie 1626-1629. Kryzys mocarstwa, Sorus, Poznań 2005.
  • Skworoda Paweł, Wojny Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2007.
  • Szelągowski Adam, O Ujście Wisły. Wielka wojna pruska, oprac. Andrzej Korytko, Oficyna Retman, Dąbrówno 2012.

Redakcja: Maciej Zaremba

reklama
Komentarze
o autorze
Łukasz Koremba
Student historii na Uniwersytecie Szczecińskim. Interesuje się historią powszechną średniowiecza oraz nowożytności, a także heraldyką i sfragistyką.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone