„Libri poenitentiales” - oprac. A. Baron, H. Pietras – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-03-05 07:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Jak wielkie miało być zadośćuczynienie za splunięcie na ścianę świątyni? Jakie za drzemkę w trakcie wspólnych modlitw w klasztorze, a jakie za nieobcięcie paznokci przez celebrującego mszę świętą? Czy grzechem jest zjedzenie zająca? Odpowiedzi na nawet tak drobiazgowe pytania znajdziemy we wczesnośredniowiecznych księgach pokutnych, które zebrano w piątym tomie cyklu „Synody i kolekcje praw”, przygotowanym przez krakowskie środowisko pod kierunkiem ks. Arkadiusza Barona i Henryka Pietrasa SJ.
REKLAMA
Libri poenitentiales. Księgi pokutne (tekst łaciński, grecki i polski)
cena:
135,00 zł
Wydawca:
WAM
Rok wydania:
2011
Okładka:
Twarda
Liczba stron:
1064
ISBN:
9788375058505

Udostępnione polskiemu czytelnikowi Libri poenitentiales to zbiory wskazań dla duchownych, którzy mieli wyznaczać konkretną pokutę za popełniony grzech. Publikacja zawiera niemal czterdzieści wyznaczających formy ekspiacji tekstów, które pochodzą z europejskiej części ekumeny chrześcijaństwa. Pierwsze utworzono w V wieku w Irlandii. Jednymi z ostatnich zamieszczonych w tomie są XI-wieczne Decretum Burcharda z Wormacji oraz Paenitentiale Silense (Hiszpania). Zaprezentowane księgi pokutne są jedynie wyborem tekstów tego rodzaju. Powstało ich znacznie więcej, niż zdołano zaprezentować w recenzowanej pozycji. Niemniej przeprowadzony przez redaktorów wybór oddaje znaczenie i funkcjonowanie tego rodzaju źródła we wczesnośredniowiecznej Europie. I tak czytelnik znajdzie dwadzieścia jeden tekstów wyznaczających pokutę, pochodzących z Irlandii oraz Brytanii, ojczyzny penitencjarzy, jedenaście z Galii i Italii, cztery z Hiszpanii oraz dwa teksty napisane po grecku. Razem jest to około pięćset stron ksiąg pokutnych, do których należy dodać kolejne pięćset stron tekstu, który był podstawą tłumaczenia, umieszczonego równolegle. Daje to zatem pokaźny tom ponad tysiąca stron, zawierających wykaz występków i próby ich zwalczania.

Wśród realnych lub apokryficznych autorów ksiąg pokutnych znajdujemy tak wybitne postacie, jak św. Patryk, św. Kolumban Młodszy, św. Egbert, arcybiskup Yorku czy Pseudo-Teodor Studyta, przyjaciel Bedy Czcigodnego. Pogłębione studia (których niestety zabrakło w recenzowanej pracy) nad rzeczywistym wkładem owych osób w tworzenie opatrywanych ich imieniem ksiąg, pozwoliłyby wykorzystać udostępnione teksty do badań nad duchowością konkretnych ludzi Kościoła, znanych już z innych źródeł. Niemniej i tak zaprezentowane księgi pokutne pozwalają na szeroko zakrojone studia nie tylko nad praktyką pokutną Kościoła wczesnośredniowiecznego, ale także nad dziejami duchowości czy teologii w ogóle. Dzięki zebranym penitencjarzom możemy śledzić, jak daleko sięga poczucie winy u mnichów i kapłanów sprzed tysiąca lat lub, jak ważne miejsce w ich życiu duchowym zajmuje potrzeba oczyszczenia. W rzeczywistości niezliczona jest liczba zagadnień możliwych do zbadania dzięki księgom pokutnym. Pokazuje to zarazem, jak wszechobecne było wówczas poczucie winy, które doprowadziło do skatalogowania tylu występków.

REKLAMA

Penitencjarz nie zawsze był tylko zbiorem taryf występków i odpowiadających im kar. Często mógł służyć za poradnik życia duchowego. Niejednokrotnie wskazuje się w zaprezentowanych tekstach drogę wyjścia z popełnianego grzechu albo podpowiada się, jak prowadzić udane życie w klasztorze albo poza nim. Próbuje się także wskazywać odpowiednie wzorce reagowania na konkretne uchybienia w praktykowaniu cnót. Zadziwiająco drobiazgowe zalecenia stanowią dla nas doskonałe źródło do podpatrywania przynajmniej postulowanej walki duchowej średniowiecznych. Zagadnieniem, które możemy badać, może być jednak i doktryna Kościoła. Temat grzechu i usprawiedliwienia, zgłębiany w innych źródłach, powinien być skonfrontowany z informacjami, które przynoszą penitencjarze. Niektóre z praktyk pokutnych zachęcają też do stawiania jeszcze odważniejszych pytań, np. o wizję chrześcijańskich zaświatów albo o możliwość wspomożenia dusz zmarłych dzięki poszczeniu. Niektórzy z autorów penitencjarzy udzielali na to ostatnie pytanie raczej negatywnej odpowiedzi (np. s. 125).

Szeroko rozumiana teologia Kościoła (dogmatyka, liturgika, teologia pastoralna, teologia duchowości) to jednak nie jedyne pole wykorzystania zaprezentowanych ksiąg pokutnych. Teksty penitencjarzy umożliwiają prowadzenie niezwykle interesujących rozważań nad mentalnością ludzi średniowiecza, gdyż odkrywają ich system wartości. Porównywanie pokut za określone występki może pokazać, co było mniej lub bardziej istotne wedle twórcy księgi pokutnej. Co uznawano za cnotę, a co za przewinienie? Przy analizie komparatystycznej widoczne staje się czasem negocjowanie świata wartości przez średniowiecznych. Ponadto rozróżnianie w niektórych bardzo wczesnych księgach (np. z V w.) intencji od popełnionego czynu zachęca do spojrzenia na problem świadomości i związanej z nią kwestii tożsamości w wiekach średnich, nad czym dyskutuje się ostatnio w historiografii bardzo wiele. Księgi pokutne stanowią również nieocenioną pomoc dla równie silnie eksploatowanego dziś pola badań nad emocjonalnością. Niejednokrotnie w tekstach karci się nieumiejętne wyrażanie emocji lub ich skrywanie, a naucza się, jak obchodzić się z nimi właściwie. Nawet dla analizy stosunku średniowiecznego człowieka wobec czasu pomocne będzie sięgnięcie po penitencjarze, w których kategoria czasu należy do podstawowych.

REKLAMA

Możliwości wykorzystania penitencjarzy są zatem niezliczone. Historia teologii, mentalności, życia społecznego, a nawet polityki to możliwe obszary użycia informacji zawartych w księgach pokutnych. Ważne wydaje się jednak i wskazanie ograniczeń w korzystaniu z tego typu źródła. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że zaprezentowane czytelnikowi teksty pokazują świat w krzywym zwierciadle. Opisują przede wszystkim występki, a nie zachowania wzorcowe. Oczywiście przez negację jesteśmy w stanie utworzyć obraz zachowań ludzkich, uznawanych za moralnie dopuszczalne, ale nie będzie to nigdy obraz pełny. Nie dowiemy się z niego o pozytywnych postawach, które uznawano za ponadprzeciętne. Ponadto opisywany w penitencjarzach świat ma charakter postulowany. Nie oddaje w pełni rzeczywistych postaw ludzkich. Bywa, że jest tworem umysłu autora penitencjarza, a nie odzwierciedleniem sytuacji społecznej. Z całą pewnością należy się zatem powstrzymać od uznawania wypisu występków za jedynie istniejący świat ludzi średniowiecza. Wydaje się, że ten błąd popełniają czasem badacze historii seksualności, którzy próbują rekonstruować życie intymne średniowiecznych. Bardzo często piszą oni nie o historii życia seksualnego, która w formie wzorcowej jest dla nich niedostępna (jeśli swe informacje czerpią tylko z penitencjarzy), ale o historii dewiacji seksualnych. Wydaje się to dużym ograniczeniem.

REKLAMA

Na koniec należy jeszcze zamieścić kilka uwag na temat samej formy wydania ksiąg pokutnych. Bardzo stylowa twarda oprawa, czytelna mapa, indeksy pisarzy, cytowań ksiąg biblijnych i dokumentów normatywnych Kościoła oraz przede wszystkim indeks tematyczny (choć czasem niedokładny, zob. np. hasło symonia) z pewnością ułatwią korzystanie ze wczesnośredniowiecznych penitencjarzy. Wydawcy popełnili jednak wiele „grzechów” edytorskich, choć nie wiem, czy uczynili to świadomie. Przede wszystkim ich zbiór nie może być traktowany jako w pełni naukowe wydanie źródła, gdyż podstawą wydania tekstu nie zawsze jest kodeks zawierający dane źródło, ale częściej jego nowożytne wydanie, często jeszcze dziewiętnastowieczne. Czasem w przypisach tekstowych wydawca zaznacza odmienne lekcje, ale przytacza tam już wydanie tekstu, a nie konkretną spuściznę rękopiśmienną. Prezentowany polskiemu czytelnikowi zbiór nie jest zatem wydaniem krytycznym penitencjarzy, ale raczej udostępnieniem ich polskiego i łacińskiego tekstu. Niestety w pracy naukowej historyk będzie zmuszony sięgać do tych wydań, z których korzystali krakowscy wydawcy. Być może również ze względu na to, że Księgi pokutne nie są wydaniem krytycznym źródła, nie odwołano się do żadnej instrukcji wydawniczej źródeł historycznych z okresu średniowiecza (ani instrukcji PAU, ani instrukcji Adama Wolfa). Prawdopodobnie nieprzystosowanie publikacji do żadnej z instrukcji doprowadziło do niekonsekwencji edytorskich, którą można zauważyć w Księgach pokutnych. Bywa, że wprowadza się aż trzy rodzaje przypisów (np. s. 48), co wydaje się zbytnią komplikacją. Zazwyczaj w edytorstwie wyróżnia się tylko dwa rodzaje odwołań: tekstowe (zawierające odmienne lekcje źródła) oraz rzeczowe (zawierające komentarz merytoryczny do wydanego źródła, w tym odwołania do innych źródeł). Ponadto część przypisów (odwołań do ksiąg biblijnych i innych tekstów kościelnych) zapisana jest po łacinie, a część (komentarze merytoryczne) po polsku. Wydaje się, że lepsze byłoby używanie jednego języka. Również sam wybór miejsca umieszczenia informacji na temat danego penitencjarza jest niekonsekwentny. Raz informacje te podawane są w przypisie (np. s. 455), a raz pod tytułem danego penitencjarza (np. s. 70). Co więcej, są one bardzo zdawkowe lub w ogóle ich brakuje (zob. Decretum Burcharda z Wormacji). Według mnie należało zadbać o głębsze opracowanie historyczne prezentowanych tekstów. Owo zaniedbanie ujawnia się również w braku wyszukania cytatu danego autora, na którego powołuje się autor penitencjarza (zob. np. s. 151). Niestety bywa, że zdarzają się również filologiczne usterki. Np. na s. 35 zdanie: Sic et qui uxorem habens propriis membris se ipsum violaverit, poeniteat przetłumaczono błędnie: Podobnie winien pokutować i ten, który będąc małżonkiem własnoręcznie zbezcześcił swoje członki (podkr. PF). Właściwie należałoby to oddać: Podobnie winien pokutować i ten, który będąc małżonkiem własnymi członkami siebie samego (podkr. PF) zbezcześcił.

Księgi pokutne pokazują zatem nie tylko wykaz postaw uznawanych za grzeszne w średniowieczu, ale także „grzechy” wydawców. „Pokutą” dla nich niech będzie już nie post ani uderzenia kijem, ale dbałość o niepowtórzenie tych niedociągnięć w pracy nad przyszłymi tomami serii „Synodów i kolekcji praw”, na które wszyscy historycy dziejów Kościoła średniowiecznego czekają z utęsknieniem. Praca krakowskiego środowiska, które udostępnia tak istotne teksty źródłowe, zasługuje na uznanie i wyrazy wdzięczności, co chciałbym uczynić, oceniając recenzowaną pracę na 7 punktów.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Figurski
Doktorant na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone