Lijan Zhang – „Socjalizm jest piękny. Wspomnienia robotnicy z czasów nowych Chin” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-07-14 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Dlaczego palono i czym był „Wielki plon”? Jak „kac feudalizmu” objawiał się w życiu codziennym Chińczyków? Książka Zhang to nieprzebrane źródło wiedzy o życiu w Chinach pod rządami socjalistów.
REKLAMA
Lijia Zhang
„Socjalizm jest piękny. Wspomnienia robotnicy z czasów nowych Chin”
nasza ocena:
7/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Prószyński
Rok wydania:
2018
Okładka:
miękka
Liczba stron:
532
ISBN:
9788381232586

Socjalizm w Chinach, choć przypominający w wielu przypadkach ten nadwiślański, musiał stawić czoła tradycji sięgających pięciu tysięcy lat, przeludnieniu i narastającym tendencjom odśrodkowym. Lijan Zhang, reporterka wielu międzynarodowych redakcji opisuje historię swojego życia, odmalowując wielobarwny świat chińskich tradycji, totalną przemoc reżimu oraz osamotnienie jednostki w walce z nimi. Wszystkie te elementy przeplatają się tworząc ramy życia tytułowej robotnicy, która stawiając im czoła szuka spełnienia swych marzeń.

Gdy w odległej Polsce rodzi się „Solidarność”, ambitna uczennica szkoły średniej w chińskim Nankinie dowiaduje się, że musi porzucić swoje marzenia o studiach i pójść do pracy w fabryce. W tym momencie poznajemy Lijan Zhang, której losy odzwierciedlają trajektorie życiowe milionów Chińczyków i stają się kanwą opowieści o marzeniach, rozczarowaniach i obowiązkach. Już jako robotnica Zhang studiuje w uniwersytecie, uczy się języka angielskiego i poznaje tajniki życia w kraju socjalistycznym. Ciągłe dążenie do realizacji obranych celów sprawia, że Zhang zaczyna być izolowana wśród swoich współpracowników, co nie ułatwia jej awansu czy zmiany pracy. Nagle uświadamia sobie, że aby coś osiągnąć, nie wystarczy pełne zaangażowanie i najlepsze wyniki na egzaminach. To, czego jej brakuje to guanxi, czyli w wielkim skrócie sieć kontaktów stanowiącej główne kryterium awansu. Gorzkie rozczarowanie nie podcina jej skrzydeł, Zhang szuka innych dróg, wytrwale dążąc do samorealizacji.

Kolejne zderzenia świata marzeń z rzeczywistością służą Zhang do przedstawienia pełnej symboliki tradycyjnej kultury Chin, która pomimo istnienia nowego reżimu, wciąż jest obecna w codziennych zmaganiach Chińczyków. Przefiltrowany przez odwieczny system nakazów i zakazów, system socjalistyczny wywiera zwielokrotnioną presję na jednostkach, wkraczając we wszystkie sfery ich życia. Losy wielopokoleniowej rodziny Zhang oraz osób, które napotyka na swej drodze, odzwierciedlają zmiany polityczne i społeczne często pokazując brutalność nowego systemu, jego powierzchowność i grubymi nićmi szyte masowe poparcie. Babcia Zhang, Nai, reprezentuje Chiny sprzed socjalistycznej epoki, losy jej rodziców – totalność nowego systemu, za to jej historia ukazuje ich powolne otwieranie się na Zachód.

REKLAMA

Najmocniejszym punktem książki Zhang są niewątpliwie budzące zachwyt opisy historii i tradycji Chin. Przeplatając nimi relację o swoim życiu, autorka tłumaczy ich zawiłości. Sprawia, że możemy poznać świat, który ją ukształtował. Rodzące się zrozumienie prowadzi do dopingowania jej starań. Myliłby się jednak ten, kto traktowałby książkę jako kolejną historię typu „od zera do bohatera”.

Reporterski warsztat Zhang najlepiej widać, gdy relacjonuje ona zmiany polityczne i światopoglądowe zachodzące w Chinach. Wciągające opisy zdecydowanie tracą swoją dynamikę, gdy przechodzi do relacji intymnych. Choć niewątpliwie jest to ważna sfera życia oraz element wyemancypowania się autorki z tradycyjnie pojmowanej roli kobiety w Chinach, to związkowi, który przyniósł jej spełnienie marzeń o wyjeździe na Zachód poświęca nieproporcjonalnie mniej miejsca. Dysproporcja ta budzi duży niedosyt – śledząc losy Zhang przez pięćset stron książki, chciałoby się poznać więcej szczegółów tego, w jaki sposób udało się jej urzeczywistnić sen o Zachodzie.

Oparta na wspomnieniach książka Lijan Zhang wzbudzi zainteresowanie wśród czytelników literatury obyczajowej, pasjonatów historii Chin i życia codziennego w systemach totalitarnych. Polski czytelnik znajdzie w niej wiele analogii do historii PRL, jak chociażby konieczność „załatwiania” różnych towarów lub pracy alternatywnymi dla rządowych kanałami dystrybucji (eufemizm dla wykorzystywania sieci znajomości). Skojarzenia może budzić także podział na oficjalnie głoszone hasła reżimu i prywatną rzeczywistość życia w Chińskiej Republice Ludowej. Podobnie jest z kwestią wyidealizowanego utożsamiania Zachodu z wolnością i demokracją. Dodatkowym atutem książki jest bardzo dobry styl, dzięki któremu zbeletryzowane wspomnienia Zhang mogą stać się pochłaniającą lekturą. Polecam!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jerzy Klimczak
Absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Uniwersytetu Gdańskiego na kierunku socjologia. Obecnie doktorant Socjologicznych Studiów Doktoranckich Uniwersytetu Gdańskiego, w ramach których przygotowuje dysertację związaną z transformacją ustrojową w Polsce. W swych badaniach łączy perspektywy socjologii i historii. Autor artykułów naukowych dotyczących społecznych wymiarów sportu, doświadczeń granicznych, zjawiska marginalizacji społecznej oraz transformacji ustrojowej. Pola zainteresowań: antropologia społeczna, teorie postkolonialne, marginalizacja społeczna, historia społeczna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone