Małgorzata Tomaszewska-Bolałek – „Tradycje kulinarne Japonii” – recenzja i ocena
Jej autorka, Magdalena Tomaszewska-Bolałek, znawczyni kultury Japonii, doktorantka historii na Uniwersytecie Gdańskim i tłumaczka z języka japońskiego, wprowadza czytelnika w kulinarne dzieje tego kraju. Myli się jednak ten, kto myśli, że to książka kucharska. Sama początkowo tak myślałam, oceniając publikację tylko po okładce.
Snując opowieści z zakresu „shokubunka” – japońskiej kultury żywieniowej – pisarka przedstawia nam zawartość spiżarni i lodówek Japończyków, a także swoisty savoir-vivre i stosowane techniki kulinarne. Dla mieszkańców kraju kwitnącej wiśni jedzenie to swoisty rytuał, ważna część każdego spotkania towarzyskiego. Jak zauważa autorka pozycji, temat pożywienia jest dla Japończyków w rozmowie z gaidzinami tym, co rozmowa o pogodzie dla Brytyjczyków. Estetyka podania posiłku, przyprawy i jakość składników to częste tematy niezobowiązujących pogawędek z obcokrajowcami, a sami Japończycy chętnie próbują specjałów z innych kuchni. Jeśli jednak chodzi o rodzimą kuchnię, starają się unikać modnych ostatnio w kulturze jedzenia „fusionowych” połączeń tradycji z obcymi wpływami.
W „Tradycjach kulinarnych Japonii” znajdziemy mnóstwo japońskich terminów kulinarnych. Nie przeszkadza to jednak w lekturze i odbiorze książki. Temat kuchni należy do przyjemnych i niezobowiązujących do zapamiętania zawartości całego indeksu, znajdującego się na ostatnich stronach. Jest on wszelako bardzo przydatny – pozwala szybko odnaleźć informacje na temat potraw lub składników, które nas zainteresują.
Oprócz tego w książeczce znajdziemy również zasadniczą część historyczną, podzieloną na poszczególne okresy dziejowe Japonii, bibliografię, służącą do dalszych kulinarnych poszukiwań oraz słowniczek wybranych terminów z zakresu shokubunka w zapisie japońskim i w transliteracji. Znajomością słówek oraz szczegółów związanych z przygotowywaniem sushi można zabłysnąć w towarzystwie lub zaskoczyć szefa kuchni jakiejś japońskiej knajpki. Dodatkowym plusem, jeśli chodzi o merytorykę, jest konsultacja treści pozycji z Matayoshi Haraguchi, szefem restauracji Ginza w Warszawie, oraz recenzje naukowe pozycji, które przygotowali czołowi polscy akademicy.
W końcowej części książki zabrakło mi spisu miejsc w Polsce, gdzie można kupić składniki potrzebne do przyrządzenia ciastek ryżowych czy też innych japońskich specjałów – myślę, że taki wykaz, oprócz bibliografii i indeksu, bardzo przydałby się tym, którzy chcieliby upichcić coś samemu, po wzbogaceniu się o wiedzę pochodzącą z tej pozycji. Słabą stroną publikacji są również zamieszczone w niej zdjęcia i cena. Fotografie mogłyby nie zajmować marginesów. Po „przesunięciu” zdjęć powstałoby miejsce na podpisy, które znajdują się dopiero na samym końcu książki. Początkowo myślałam, że w ogóle ich nie ma. Jakość niektórych zdjęć również pozostawia nieco do życzenia. Wygląda to mało estetycznie, niczym zdjęcia potraw w „Kuchni Polskiej”, wydanej w latach 80. Zupełnie, jakby autorka miała limit stron do wykorzystania i za wszelką cenę próbowała się w nim zmieścić. Książka jest niepozorna, jeśli chodzi o format, ma też miękką, podatną na uszkodzenia wynikające z „zaczytania”, okładkę. Z tych względów, jak sądzę, możliwe byłoby obniżenie jej cany z 30 do 20 złotych.
Zredagował: Kamil Janicki