Marion Crawford: królewska guwernantka

opublikowano: 2023-04-04 13:43
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Marion Crawford była guwernantką księżniczek Małgorzaty i Elżbiety. Po opublikowaniu wspomnień utraciła przychylność dworu królewskiego. Żaden z członków rodziny więcej z nią nie rozmawiał.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki Wendy Holden „Królewska guwernantka”.

Księżniczka Elżbieta w 1933 roku (mal. Philip de László)

W Royal Lodge była pora lunchu. Marion stała za krzesłem w jadalni z pięknym widokiem na ogród, zaskoczona, że zaproszono ją do stołu razem z rodziną.

– Ich Królewskie Wysokości zachowują się bardzo nieoficjalnie – powiedział jej Ainslie, wyraźnie nieświadomy, że brzmi to jak sprzeczność.

Nieoficjalnie! Marion patrzyła na wypolerowany stół i lśniące szklanki z grawerunkiem lwa i jednorożca. Talerz przed nią był obrzeżony złotem, z pięknie namalowanym bażantem. Odwróciła go i zobaczyła napis „Meissen, 1787”. Umieszczony był z wojskową precyzją pośrodku pełnego zestawu lśniących srebrnych sztućców, rozłożonych po obu jego stronach jak skrzydła. Obok ciężkiego od sreber rzeźbionego kredensu stało dwóch lokajów. Marion próbowała się na nich nie gapić. Nie zdawała sobie sprawy, że lokaje istnieją nie tylko w bajkach. Ci byli bardzo wysocy i podobni do siebie, jakby specjalnie dobrani. Ubrani w czarne fraki i spodnie do kolan, szkarłatne kamizelki, olśniewająco białe koszule i pończochy oraz pantofle ze sprzączkami. I  czyżby naprawdę mieli upudrowane włosy? Wydawały się dziwnie białe i sztywne.

Próbowała się skupić na swoich notatkach. Bardzo wiele wysiłku włożyła w przygotowanie programu nauki. Każdego poranka miały się odbywać trzy półgodzinne lekcje, każda z  innego przedmiotu, a  potem przerwa na zabawy w  ogrodzie i czytanie.

Ale najważniejsze zajęcia zaplanowała na popołudnia, po lunchu, wtedy miała się rozpocząć edukacja dotycząca zapoznania Elizabeth z prawdziwym życiem. Po zetknięciu z lokajami i talerzami, a zwłaszcza po spotkaniu z księżniczką, te lekcje wydawały się Marion jeszcze ważniejsze. Księżniczka była prawdziwą dziewczynką, żyjącą w zupełnie nierealnym otoczeniu.

Marion przerzuciła swoje notatki. W ostatniej chwili wsunęła między plik kartek egzemplarz „Teacher’s World”. Znalazła List od Bobsa i przeczytała go jeszcze raz.

Do pokoju wbiegła księżniczka Elizabeth.

– Z czego się pani śmieje, panno Crawford?

Marion pokazała jej kolumnę. Księżniczka przeczytała i szeroko otworzyła oczy.

– Uwielbiam Bobsa! – zawołała z poruszającą żarliwością.

– Czy masz psa? – zapytała Marion.

Elizabeth ze smutkiem potrząsnęła głową.

– Może powinnaś go mieć. Tu jest mnóstwo miejsca. Mogłybyśmy go zabierać na spacery. Naraz przypomniała sobie, że zanim jakikolwiek pies się tu pojawi, jej już nie będzie.

Na szczęście ich rozmowę przerwały zbliżające się głosy.

REKLAMA

– Tak, ale znasz p-papę – mówił książę. – Od pięćdziesięciu lat używa tej samej spinki do k-kołnierzyka i tych samych szczotek. T-tylko raz zmieniano w nich włosie.

Na widok córki księżna rozpromieniła się. Miała na sobie szarobłękitną sukienkę i białe buty na wysokim obcasie, z odkrytymi palcami.

Królowa Maria z księżniczkami Małgorzatą i Elżbietą (fot. Federal News Photos / Library and Archives Canada)

Twarz księcia ponad śnieżnobiałym kołnierzykiem, jedwabnym krawatem i nieskazitelnymi tweedami wydawała się zmęczona.

Być może był to efekt porannej bitwy na poduszki. Wyglądał na bardziej znużonego niż podczas wizyty w Rosyth. W cienkich palcach trzymał papierosa, z którego unosiły się smugi dymu.

– Dzień dobry, panno Crawford – powiedziała księżna. – A  może powinnam powiedzieć „rebonjour”, jak Francuzi? – Niebieskie oczy zabłysły.

Marion wysunęła się zza krzesła i skinęła głową w sposób, który miał ją wybawić od konieczności dygania przed każdym z osobna.

– Wasze Królewskie Wysokości...

Księżna machnęła białą dłonią.

– Och, wystarczy, jeśli będzie się pani do nas zwracać „sir” i „ma’am”, panno Crawford. I oczywiście Lilibet. Musimy wymyślić przydomek dla pani. Cała nasza czwórka bardzo lubi przydomki.

Cała nasza czwórka. Była w tych słowach bliskość i uczucie. Ją też chcieli włączyć w ten krąg, nadając jej przydomek. Marion poczuła przyjemne ciepło, a potem przypomniała sobie, że przecież tu nie zostanie. Wyjedzie.

Księżniczka podbiegła do nich z podnieceniem.

– Mamusiu! Papo! Panna Crawford mówi, że powinniśmy mieć psa!

Księżna wydawała się zaskoczona, ale zdobyła się na uśmiech.

– Cóż, moja droga, musimy się nad tym zastanowić.

Ainslie rozlał szampana, ale Marion odmówiła. Wydawało się, że nie byłoby mądrze pić alkohol podczas pierwszego lunchu z nowymi pracodawcami, nawet tymczasowymi.

– Ależ, panno Crawford, niech się pani napije! – nalegała księżna i Ainslie napełnił kieliszek stojący przy miejscu Marion. Upiła łyk. Szampan zaskakująco musował na języku i miał bogaty, drożdżowy posmak. Natychmiast się rozluźniła. To było jak magia.

Książę po raz pierwszy zwrócił się bezpośrednio do niej, mówiąc na swój powolny, ostrożny sposób:

– I jak się pani podoba Royal Lodge, panno C-Crawford?

– Pięknie tu, sir. Bardzo mi się podobał Mały Domek. – Uśmiechnęła się do Elizabeth i łyżka dziewczynki natychmiast znieruchomiała nad talerzem z zupą.

– Papo, panna Crawford była zdziwiona, że tam jest światło elektryczne. Powiedziała, że większość ludzi w Walii go nie ma! Twarz Marion zapłonęła tak gwałtownie, że poczuła obawę, by jej policzki nie obróciły się w popiół. Na kilka sekund zapadła cisza, po czym książę stwierdził:

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Wendy Holden „Królewska guwernantka” bezpośrednio pod tym linkiem!

Wendy Holden
„Królewska guwernantka”
cena:
44,99 zł
Tytuł oryginalny:
The Governess
Wydawca:
HarperCollins Polska
Tłumaczenie:
Alina Patkowska
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
544
Premiera:
22.03.2023
Format:
210x160
ISBN:
978-83-276-8851-4
EAN:
9788327688514
REKLAMA

– W istocie, Lilibet, panna C-Crawford ma całkowitą rację. W-Walia ma okropne problemy i musimy zrobić, co w naszej mocy, aby pomóc.

Jerzy VI (fot. Matson Photo Service)

Księżna rozpromieniła się.

– Mojego męża bardzo interesuje położenie robotników, panno Crawford. W gruncie rzeczy jest pierwszym członkiem rodziny królewskiej, który odwiedził związek zawodowy!

– Dokładnie mówiąc, Amalgamated Engineering Union przy P-Peckham Road – wtrącił jej mąż. – Ma tysiąc osiemset oddziałów i trzysta dwadzieścia tysięcy członków. Księżna zauważyła teraz notatki Marion.

– Co jest w tej imponującej teczce, panno Crawford?

Marion z wdzięcznością przekazała jej zawartość.

– Kilka pomysłów na to, co księżniczka Elizabeth i ja możemy robić podczas lekcji.

Księżna popatrzyła na teczkę takim wzrokiem, jakby ta mogą ją ugryźć.

– Panno Crawford, nie może pani zanadto przeciążać Lilibet. Chcemy, żeby edukacja sprawiała jej radość. Aby miała normalne, szczęśliwe dzieciństwo!

Marion poczuła się zdezorientowana. Nawet lady Rose była bardziej zainteresowana programem nauczania.

– Będziemy dużo czytać – powiedziała z desperacją. – Czy zechciałaby pani coś polecić?

Poczuła ulgę, gdy szeroka, gładka jak porcelana twarz księżnej rozjaśniła się promiennym uśmiechem.

– Prawdę mówiąc, tak! Najwspanialszego pisarza tworzącego w języku angielskim!

Marion czekała. Brontë? Dickens? Austen? Planowała wprowadzić ich wszystkich, w  niewielkich, starannie dobranych fragmentach.

– P.G. Wodehouse! Po prostu nie ma nikogo lepszego, żeby poprawić sobie nastrój! Marion zastanawiała się gorączkowo nad odpowiedzią, kiedy odezwał się książę.

– Niezupełnie rozumiem. – Trzymał w rękach List od Bobsa. – Zdaje się, że to k-korespondencja od p-psa.

Księżniczka Elizabeth wybuchnęła śmiechem i zakryła usta dłonią, a Marion pospiesznie wyjaśniła, kim jest Enid Blyton.

– Dziękuję, Ainslie – wyszemrała księżna, gdy kamerdyner dolał jej szampana z butelki owiniętej płótnem.

Lunch trwał dalej. Książę i  księżna rozmawiali między sobą. Marion postanowiła wrócić do tematu książek i  zapytała księżniczkę, czy czytała Piotrusia Pana – jej zdaniem była to jedna z  najlepszych książek dla dzieci, jakie kiedykolwiek napisano.

– Nie, ale mój dziadek ze Szkocji bardzo dobrze zna pana Barriego. On często przyjeżdża do Glamis.

Dzięki kucharce z  Rosyth Marion wiedziała, że Glamis to wielka średniowieczna forteca pośród złocistych pól hrabstwa Angus. To tam wychowała się księżna, najmłodsza córka hrabiego Strathmore. Zamek był tak wspaniały, że zamiast pospolitego ogrodowego ducha miał własnego potwora, który włóczył się po korytarzach, jęcząc i brzęcząc łańcuchami.

REKLAMA
Księżniczka Elżbieta w 1929 roku

Spojrzała na talerz księżniczki i zdumiała się. Elizabeth starannie pokroiła mięso na zgrabne prostokątne kawałki, a warzywa rozdzieliła gatunkami. Najwyraźniej był to wysoce rozwinięty rytuał. Księżniczka ułożyła nóż i  widelec idealnie prosto po obu stronach talerza, pięć razy poruszyła szczękami, przeżuwając baraninę, następnie sięgnęła po widelec i zjadła pięć groszków, po czym pokroiła marchewkę na pięć równych kawałków i je również zjadła. Potem wróciła do baraniny. Za każdym razem, gdy upiła łyk ze srebrnego chrzcielnego kubka z wygrawerowanym kwiatkiem, odstawiała kubek dokładnie w to samo miejsce, obrócony kwiatkiem do siebie.

Wkrótce drzwi pokoju otworzyły się i w szparze pojawiła się pyzata twarzyczka otoczona aureolą złotych włosów. Wysoka, posępna postać za jej plecami delikatnie wepchnęła dziecko do pokoju, po czym zniknęła.

– Margaret! – zawołał książę, zgniatając papierosa w srebrnej popielniczce.

– Chcę jeść cukier! – oznajmiła młodsza księżniczka, drepcząc na krótkich, tłuściutkich nóżkach i wyciągając pulchną rączkę. Książę, od którego wyraźnie tego oczekiwano, sięgnął po łyżkę i wbił ją do cukierniczki. Margaret bez wahania wepchnęła łyżkę do ust.

Z kolei Elizabeth ułożyła kawałki jedzenia według wielkości, wyrównała odległości między nimi i zjadła je ostrożnie, jeden po drugim. Marion dopiero teraz zauważyła, że paznokcie ma obgryzione do żywego, czerwone i zaognione. Księżna otarła serwetką szkarłatne usta i oznajmiła:

– Król i królowa przyjdą dzisiaj po południu na herbatę.

– Czy przyjdą, żeby szpiegować pannę Crawford? – zapytała Elizabeth i jej twarz rozjaśniła się zainteresowaniem.

Teraz Marion poczuła lęk. Myśl, że będzie jej się przyglądał król Jerzy V, budziła w niej niepokój. Wydawało się to zupełnie niewiarygodne. Król był profilem na znaczku pocztowym lub plakatem na ścianie, a nie osobą. I zawsze wydawał się niezadowolony.

Kazano jej czekać w ogrodzie. Przechadzała się po nim niespokojnie, przepełniona nerwową energią. Trawniki prowadziły do zagajnika, w którym znajdowało się kilka dostojnych dębów. Oczywiście te drzewa były symbolem narodowym i pod wpływem kaprysu Marion zaczęła dygać przed grubymi pniami.

Elżbieta Bowes-Lyon i Jerzy VI

Pomyślała, że dyganie jest bardzo głupie, i trudno to było robić w trawie, nie przewracając się. Przesadnie pochyliła głowę, samym ruchem ust powiedziała z szacunkiem „Wasza Wysokość” i dygnęła najniżej, jak potrafiła.

Po gałęziach skakały świergoczące ptaki. Wydawało się, że podoba im się ten ironiczny pokaz dobrych manier. Ale teraz ucho Marion wychwyciło dźwięk, którego żaden ptak nie byłby w stanie wydać. Odwróciła się i zobaczyła schodzące po szerokich stopniach w kierunku trawnika natychmiast rozpoznawalne postacie Obrońcy Wiary i jego małżonki. Czy widzieli, jak dygała przed dębami? Patrzyła, jak królowa Maria i król Jerzy powoli zmierzają w jej kierunku niczym ożywione fotografie.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Wendy Holden „Królewska guwernantka” bezpośrednio pod tym linkiem!

Wendy Holden
„Królewska guwernantka”
cena:
44,99 zł
Tytuł oryginalny:
The Governess
Wydawca:
HarperCollins Polska
Tłumaczenie:
Alina Patkowska
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
544
Premiera:
22.03.2023
Format:
210x160
ISBN:
978-83-276-8851-4
EAN:
9788327688514
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wendy Holden
Ur. 1961 powieściopisarka i dziennikarka. Opublikowała ponad trzydzieści książek oraz napisała dwa scenariusze filmowe. Pracowała jako dziennikarka, m.in. w „The Daily Telegraph”. Ma w dorobku kilka znaczących książek, które napisała jako tzw. ghostwrite

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone