Meir Shahar - „Klasztor Shaolin” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-05-05 15:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Klasztor Shaolin odzwierciedla pewien paradoks. Został założony przez buddystów, podczas gdy buddyjski system wartości zakazuje stosowania przemocy w jakimkolwiek wypadku. Tymczasem mnisi z Shaolin znani byli z waleczności…
REKLAMA
Meir Shahar
„Klasztor Shaolin”
cena:
50 zł
Wydawca:
Wyd. UJ
Okładka:
miękka
Liczba stron:
312
ISBN:
9788323329718

Klasztor Shaolin założony został w ostatniej dekadzie V wieku naszej ery. Pierwsze pisemne świadectwa o uczestnictwie tamtejszych mnichów w konfliktach zbrojnych pochodzą z VIII wieku. Najpierw bronili się oni przed bandytami chcącymi złupić klasztor, następnie zaś, około roku 620, wystąpili zbrojnie popierając pretendującego do tronu Li Shimina z dynastii Tang. Możemy tylko spekulować, dlaczego mnisi z klasztoru buddyjskiego zdecydowali się poprzeć zbrojnie kandydata z dynastii, która znana była z nastawienia antybuddyjskiego. Jedno jest wszakże pewne: zapewnili sobie w ten sposób wdzięczność kolejnych cesarzy z tej dynastii, co procentowało nadaniami ziemskimi dla klasztoru oraz uchroniło go przed zlikwidowaniem. Ostatecznie więc decyzja o poparciu Tangów zapewniła klasztorowi nie tylko przetrwanie, ale także dobrobyt.

Współcześnie klasztor Shaolin jest szeroko znany nie tylko w Chinach, ale i na całym świecie. Przyczyną tego stanu rzeczy nie jest wcale stworzenie wybitnego systemu filozoficznego przez tamtejszych mnichów. Stało się tak za sprawą filmów opiewających systemy walki wręcz, które zyskały niespotykaną popularność w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a które za najważniejszy ośrodek owych walk uznawały właśnie klasztor Shaolin. Owe filmy zapoczątkowały niebywałą popularność klasztoru wśród adeptów sztuk walki wręcz i jej entuzjastów. Obecnie co roku do Shaolin przybywa ponad milion turystów, a wpływy ze sprzedaży samych tylko biletów wynoszą pięć milionów dolarów.

Czy owe fascynacje milionów osób sztukami walki uprawianymi w Shaolin znajdują odzwierciedlenie w historii klasztoru, czy są tylko kolejnym mitem? Zgodnie z materiałami historycznymi, zarówno pisemnymi, jak i archeologicznymi, mnisi z Shaolin rzeczywiście osiągnęli niebywałą biegłość w sztukach walki wręcz. Zanim jednak wykształcili znane nam dzisiaj techniki, stali się mistrzami w używaniu kija jako niezwykle skutecznej broni. Skąd wziął się wybór takiego właśnie rodzaju broni? Z początku może on wydawać się nieco dziwny. Wiele jednak stanie się jasne, gdy bliżej przyjrzymy się lasce jałmużnej, którą powszechnie nosili ze sobą wszyscy mnisi. Zobaczymy, że dwumetrowej długości laska zakończona obręczami, które przy każdym potrząśnięciu dźwięczały, informując o obecności mnicha, mogła stać się kijem będącym groźną bronią w rękach obeznanego z nią człowieka.

REKLAMA

Drugim sposobem walki, w którym mnisi osiągnęli biegłość, była walka wręcz za pomocą gołych rąk, którą z pewną ostrożnością można przyrównać do boksu. Jej korzeni należy poszukiwać w taoizmie, a szczególnie w zalecanej przezeń gimnastyce. Podczas gdy walka kijem miała jednoznacznie bojowy charakter, to omawiana przez nas walka wręcz miała mieć również charakter zdrowotny.

W obu tych stylach walki mnisi z Shaolin osiągnęli niebywałą biegłość, ale na przełomie XVIII i XIX wieku walka z użyciem kija została całkowicie wyparta przez walki wręcz. Jednak już wcześniejszy XVII wiek był świadkiem powolnego upadku Shaolin. Stało się tak za sprawą nękających kraj buntów chłopskich, które u schyłku dynastii Ming stały się powszechne. Ostatecznie kres klasztorowi położyło przejęcie władzy w Chinach przez mandżurską dynastię Qin. Tym razem mnisi opowiedzieli się po niewłaściwej stronie i zostali zwyciężeni razem z panującymi dotychczas Mingami. Stało się to zresztą przyczyną pogłosek o rzekomej zbrojnej opozycji klasztoru Shaolin wobec zwycięskich Qinów. Pogłoski te jednak zupełnie nie znajdują potwierdzenia w źródłach historycznych. Tak więc klasztor niszczał coraz bardziej, a odbudowany został dopiero po kilkudziesięciu latach.

MeirShahar jest profesorem studiów wschodnioazjatyckich na uniwersytecie w Tel Awiwie. Jego książka przedstawia nam historyczną analizę tematu, który zdążył obrosnąć wieloma mitami i na stałe wszedł do świadomości ludzi na całym świecie. Jej lektura zawiedzie wszystkich tych, którzy będą tu szukać opisów efektownych walk. Znajduje się tu jednak coś o wiele cenniejszego: prawda historyczna, którą skonfrontować możemy z mitem. Moim zdaniem właśnie to w głównej mierze stanowi o wartości tej książki. Polecam.

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Dagmara Jagiełło

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Ryszard Struck
Radny Jastarni, założyciel i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Jastarni i pisarz regionalny. Jego dorobek książkowy obejmuje: „Bedeker jastarnicki”, „Półwysep Helski od A do Z”, „Jastarnia – od rybołówstwa do turystyki” oraz „Legendy rybackie” i zbiór anegdot „Jastarnia się śmieje”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone