Michał Stachura – „Wrogowie porządku rzymskiego” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-11-04 13:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Zjawisko inwektywy w języku politycznym jest czymś doskonale znanym nie tylko w antyku. Dziś panuje jednak przekonanie, oparte na fundamentach poprawności politycznej, że publiczne dokumenty, a w szczególności akty prawne, powinny zawierać jedynie treść informacyjną (opis przestępstwa i karę), a nie szkalować osoby przekraczające prawo. Zupełnie inaczej myślano o tym jednak w starożytności...
REKLAMA
Michał Stachura
Wrogowie porządku rzymskiego.
cena:
37,00 zł
Wydawca:
Historia Iagellonica
Rok wydania:
2010
Okładka:
twarda
Liczba stron:
262
ISBN:
978-83-62261-06-2

Michał Stachura w swojej książce przedstawia fenomen agresji językowej w dokumentach prawnych, starając się nie tylko dobrze go opisać, lecz także wniknąć w odcienie znaczeniowe oraz rolę poszczególnych inwektyw – analizując zarówno znaczenie słów, jak i kontekst powstania konkretnych dokumentów.

Jakkolwiek kwestie związane z inwektywą w języku prawnym i politycznym mogą łatwo zainteresować osoby jedynie hobbystycznie zajmujące się historią, warto podkreślić, że mamy do czynienia z publikacją stricte akademicką. Książka Michała Stachury, choć nowatorska na polskim rynku i w wielu miejscach napisana przejrzystym, lekkim stylem, jest w istocie książką naukową, która jest kolejnym głosem w międzynarodowej dyskusji nad specyfiką prawa późnoantycznego. Stąd dla osób, które nie znają choćby w małym stopniu problematyki ustroju późnego antyku oraz nie dysponują choćby podstawową znajomością języka łacińskiego, książka będzie mało zrozumiała, a zawarte w niej argumenty trudne do oceny. Jednakże ci, którzy zajmują się historią późnego cesarstwa bądź – znając łacinę – chcą dowiedzieć się, jak ewoluowały odcienie znaczeniowe znanych pojęć, takich jak audacia, pertinacia, contagium czy superstitio, z pewnością nie będą zawiedzeni lekturą. Warto również zaznaczyć, że wszystkie źródła przywoływane są jedynie w oryginalnym, łacińskim brzmieniu.

Książka została podzielona na trzy części. W pierwszej autor ustosunkowuje się do tez obecnych w literaturze. Właściwie, wyjąwszy pojedyncze artykuły monograficzne napisane przez polskich autorów, cała komentowana przezeń literatura jest w języku niemieckim i angielskim. Przedstawia również teoretyczne tło swych rozważań. W drugiej części Stachura prezentuje skrupulatną analizę kilku charakterystycznych konstytucji: przywołując in extenso tekst łaciński, zaznacza wyrażenia uznane zgodnie z przyjętą metodą za inwektywy, objaśniając każdorazowo ich rolę oraz znaczenie.

W ostatniej, najciekawszej moim zdaniem części, przedstawiona została lista terminów określających rodzaj przestępstwa i typ określeń przestępców. W tym miejscu analiza sięga poziomu filologicznego: autor, opierając się na znaczeniu słownikowym oraz tradycji użycia wyrażeń w późnorepublikańskiej i cesarskiej łacinie, określa specyficzne odcienie znaczeniowe danych słów i zwrotów jako terminów technicznych języka inwektywy badanych przez siebie dokumentów. Wyrażenia te zostały podzielone na kilka kategorii: nazywające typ wykroczenia (np. świętokradztwo czy zbrodnia), cechę przestępcy (takie jak: zuchwałość czy bezczelność) czy wreszcie rodzaj złoczyńcy (bezbożnik, burzyciel porządku publicznego czy wręcz: kosmicznego). Projekt zamyka statystyczne podsumowanie użycia poszczególnych wyrażeń.

REKLAMA

W pierwszej części autor przedstawia tezę pracy: język użyty do atakowania osób przekraczających prawo należy do antycznej tradycji inwektywy. Cóż to znaczy? Stachura prezentuje pewne analogie z literacką naganą, będącą dopełnieniem często tworzonego w antyku panegiryku. Trzymając się więc przyjętej w literaturze definicji inwektywy jako „obelżywej mowy lub pisma”, autor podkreśla, że cechy inwektywy może nosić zarówno cały tekst (jak w przypadku nagan literackich), jak i jedynie jego część, sprowadzona czasem do pojedynczych zdań. W przypadku kodeksów antycznych mamy w większości przypadków do czynienia z tym drugim zjawiskiem.

Autor słusznie zauważa, że inwektywa w korpusie antycznego dokumentu prawnego mogła pojawić się w dwóch miejscach: albo w nagłówku ([praefatio]), albo wpleciona między wierszami właściwej treści – dyspozycji. Nagłówek stanowił ideową deklarację, która określała przyczynę i cel wydania danego dokumentu. W przypadku badanych przez Stachurę kodeksów nagłówki ustaw bardzo często się nie zachowały, gdyż w kompilacjach, takich jak Kodeks Teodozjusza, były celowo usuwane. Jednakże przy inwektywie rozumianej szeroko, tj. także jako występującej w pojedynczych zwrotach i zdaniach, ślady obelżywego języka można znaleźć także w samym opisie przestępstwa i sankcji. Tym przykładom poświęcona jest większość recenzowanej książki.

Druga część, poświęcona analizie wybranych przykładów, pełni poniekąd funkcję wprowadzającą. Ponieważ nieuporządkowanie materiału źródłowego oraz jego różnorodność sprawiają, że nie można osiągnąć metodą case studies wniosków, które posiadałyby zadowalający poziom ogólności, część tę można rozumieć jedynie jako wprowadzenie czytelnika w charakter badanych źródeł. Cel ten zostaje osiągnięty jedynie po części. Osoby zajmujące się naukowo prawem późnego antyku takiego wstępu i ilustracji nie potrzebują, zaś osobom nie będącym obeznanym z tematem nie uzmysłowią one funkcji narzędzi, których autor używa przy uzasadnianiu wniosków w części trzeciej. Nie zmienia to faktu, że pojedyncze interpretacje proponowane w drugiej części są bardzo interesujące, a umieszczenie poszczególnych inwektyw w kontekście całych dokumentów (często skierowanych przeciwko konkretnym osobom w konkretnym czasie, np. urzędnikom dworu popadającym w niełaskę czy heretykom konkretnego odłamu) czyni problematykę znacznie przystępniejszą i mniej abstrakcyjną.

REKLAMA

Część trzecia jest moim zdaniem najbardziej wartościowa i interesująca. Analiza znaczenia terminów obraźliwych jest zarówno napisana lekkim, erudycyjnym stylem, jak i zdradza stojące za nią żmudne i staranne badania filologiczne, zarówno w zakreślonym w podtytule materiale źródłowym, jak i w całości tradycji prawno-politycznej Rzymu. Profesjonalista znajdzie tutaj cenne badania korpusowe, które wskazują zarówno częstość użycia danych pojęć, jak i dokładną listę, w której konstytucji i w jakim kontekście zostały one użyte. Pozostali czytelnicy na pewno docenią analizę znaczeń, którą przeprowadza autor.

Aby podeprzeć ten opis przykładem – w podrozdziale poświęconym perfidia znaleźć można krótkie wyjaśnienie, skąd wyrażenie to posiada tak znaczny ciężar inwektywy. Otóż fides to nie tylko lojalność partnerów, ale przede wszystkim podstawa funkcjonowania społeczeństwa rzymskiego. Fides cechowała relacje patrona i klienta, regulując stosunki polityczne, Rzymu i sojuszników, będąc podstawą dla ekspansji Republiki i stanowiąc fundament późniejszej pax Romana – a także stosunek ludu rzymskiego do jego bogów. Stąd perfidia to nie tylko złamanie zobowiązania, ale wręcz torpedowanie porządku rzymskiego, cywilizacyjnego ładu, którego utrzymanie i rozszerzanie – zgodnie z ideologią cesarstwa – było podstawowym zadaniem i główną chlubą Rzymu. Nic więc dziwnego, że najgroźniejszy przeciwnik Rzymu – Kartagina – zyskała sobie epitet perfidia. Wyraz ten, rzadko używany w języku Kodeksu Teodozjusza, oznacza poważne przestępstwa skutkujące załamaniem porządku społecznego lub religijnego.

REKLAMA

Wnioski przedstawione w wyniku analizy języka inwektywy są przekonujące. Stachura skłania się głównie w kierunku stwierdzenia, że inwektywa ma podwójny cel. W przypadku ustaw antyheretyckich jest to wyrażenie faktu ochrony kościoła przez cesarza. Widać to choćby w przypadku używania terminologii właściwej dla prawa prywatnego w opisie szkód wyrządzanych kościołowi przez heretyków. Inwektywa skierowana przeciw odstępcom od religii ma w tym przypadku podkreślać fakt, że cesarz bierze w szczególną opiekę kościół, tak jak opiekuje się zasłużonymi osobami, które są znieważane czy atakowane. W przypadku ustaw przeciwko urzędnikom dopuszczającym się nadużyć czy osobom burzącym porządek społeczny (np. poprzez bezczeszczenie grobów) inwektywa, zdaniem autora, prezentuje cesarza jako patrona obywateli, który stara się likwidować patologiczne przypadki osób rozsadzających społeczeństwo od wewnątrz.

W kwestiach redakcyjnych recenzentowi trudno jest znaleźć jakieś poważniejsze zarzuty. Korekta i redakcja spełniły swoje zadanie bardzo dobrze. Twarda oprawa oraz szycie i klejenie stron skutkują tym, że książka jest bardzo wytrzymała i prezentuje się elegancko. Źródła przytaczane są w całości. Fakt, że są nietłumaczone na język polski, nie jest podstawą do zarzutu, gdyż do ilustracji tez prezentowanych w książce potrzebne jest dogłębne wniknięcie w tekst oryginalny, przekład więc nie byłby tu pomocny.

„Wrogowie porządku rzymskiego” to porządna pozycja naukowa, która może dostarczyć osobom zajmującym się późnym antykiem albo ewolucją znaczeniową łaciny solidnej porcji informacji i refleksji. Układ treści jest przemyślany, interpretacje prezentowane przez autora są przekonujące. Oprócz wspomnianych wyżej zastrzeżeń do części II, można zwrócić uwagę na nierówny styl. W niektórych miejscach książkę czyta się znakomicie, w innych długie zdania i wtrącenia grożą zagubieniem się czytelnika. Niemniej jest to pozycja bardzo wartościowa, godna polecenia wszystkim zainteresowanym tematyką. Niespecjaliści i osoby nieznające łaciny nie powinny jednak spodziewać się w tym przypadku interesującej lektury.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Bartłomiej Czajka
Absolwent filozofii (licencjat w ramach MISH UJ, magisterium na Uniwersytecie w Barcelonie), naukowo zajmuje się logiką i filozofią języka. Interesuje się historią starożytną i średniowieczną, szczególnie światem greckim w okresie klasycznym i hellenistycznym oraz językami klasycznymi. Z Histmagiem współpracuje od 2003 r. Członek Stowarzyszenia Naukowego Collegium Invisibile. W wolnych chwilach chętnie grywa w szachy i brydża.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone