Mike Davis – „Późnowiktoriański holokaust. Głód, El Nino i tworzenie Trzeciego Świata” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-01-03 08:04
wolna licencja
poleć artykuł:
Nierówności w poziomie rozwoju między bogatym światem zachodnim, a dawnymi koloniami państw europejskich pozostają kwestią aktualną. O przyczynach tego stanu rzeczy wciąż trwają dyskusje. Mike Davis dopatruje się ich w zjawiskach klimatycznych, ale także w świadomym działaniu kolonizatorów. Czy jednak głosząc swe tezy nie wyciąga czasem zbyt daleko idących wniosków?
REKLAMA

Mike Davis – „Późnowiktoriański holokaust. Głód, El Nino i tworzenie Trzeciego Świata” – recenzja i ocena

Mike Davis
„Późnowiktoriański holokaust. Głód, El Nino i tworzenie Trzeciego Świata”
nasza ocena:
6.5/10
cena:
Wydawca:
GlowBook
Tłumaczenie:
Paweł Szadkowski
Rok wydania:
2022
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
574
Format:
165×235 mm
Język oryginalny:
angielski
ISBN:
978-83-675-0300-6
EAN:
9788367503006

Zmarły przed kilkoma miesiącami Davis był kalifornijskim działaczem radykalnie lewicowym i ekologicznym (samo określał się mianem „marksisty-enwironmentalisty), ale także akademikiem prowadzącym badania nad historią gospodarczą. Incydentalnie zdarzało mu się być także m.in. powieściopisarzem. W Ameryce był autorem budzącym pewne kontrowersje – z jednej strony chwalono go za przyjazny czytelnikowi, bliski reportażowi, styl i wrażliwość na rodzaju nierówności, z drugiej zaś oskarżano o potknięcia bądź nawet manipulacje (jak na przykład wymyślenie na potrzeby jednej z publikacji rzekomego wywiadu z aktywistą ekologicznym).

„Późnowiktoriański holokaust” (w oryginale „holokausty” w liczbie mnogiej) to jedna z głośnych książek Mike'a Davisa, która po raz pierwszy ukazała się w roku 2000. Polski czytelnik może zapoznać się z nią dopiero teraz. Czy warto było tyle czekać?

Omawiana pozycja dotyczy zagadnienia relacji pomiędzy ekonomią polityczną a zjawiskami klimatycznymi. Omawia wpływ jaki wywarł na kolonizowane ziemie zachodni imperializm oraz światowy system kapitalistyczny w połączeniu ze zjawiskiem El Niño czyli okresowym utrzymywaniem się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury w strefie równikowej Pacyfiku prowadzącym do klęski głodu na kilku kontynentach w latach 1876–1878, 1896-97 i 1899–1902.

Główną, nad wyraz kontrowersyjną, tezą książki jest twierdzenie, że śmierć milionów ludzi (szacuje się ją na 30–60 mln), która była tragicznym rezultatem opisywanych procesów stanowiła tak naprawdę efekt leseferystycznej polityki gospodarczej i maltuzjańskiej filozofii, którymi kierowali się zachodni zarządcy kolonialni. Davis nie waha się nazwać doprowadzenia do głodowej śmierci milionów ludzi w Indiach ludobójstwem. Zarówno taka ocena opisywanych faktów, jak i dokonane w tytule książki porównanie ofiar klęski żywiołowej, nawet przy przyjęciu założenia, że nieodpowiednia polityka przyczyniła się do zwiększenia ich ilości, do Zagłady Żydów podczas II wojny światowej, która była zbrodnią zaplanowaną, przemyślaną i bezwzględnie uskutecznianą może wywoływać sprzeciw. Wnioski wysnuwane przez autora były zresztą przedmiotem debat. Występował przeciw nim np. modny dziś historyk i „intelektualista publiczny” Niall Ferguson, ale byli też badacze którzy przyznawali rację Davisowi.

REKLAMA

Autor „Późnowiktoriańskiego holokaustu” winą za opisywane tragedie obwinia system kapitalistyczny. Nie dziwi to, biorąc pod uwagę, że sam przyznaje się do inspiracji Karolem Marksem czy Różą Luksemburg. Opisując nieszczęścia, które dotknęły różne, peryferyjne z perspektywy ówczesnych centrów światowych, miejsca jak Indie, Chiny, Brazylię czy Afrykę, za przyczynę tych kataklizmów uważa włączenie tych ziem do światowego porządku kapitalistycznego. Davis wprost pisze, że ofiary zostały zamordowane w imię traktowanych quasireligijnie poglądów Adama Smitha, Jeremy’ego Benthama i Johna Stuarta Milla. Jest to teza nadzwyczaj radykalna i mogąca wywoływać sprzeciw. Nie ukrywam, że nie czuję się do niej przez autora przekonany.

Mike Davis zwraca uwagę, że kolonizowane przez Europejczyków ziemie były wyłączone z korzystania z owoców kapitalistycznego rozwoju, na którym dużo zyskały zachodnie imperia. Rozwój ten dokonywał się wręcz kosztem wyzysku kolonizowanych. Nie negując całkowicie danych i faktów przytaczanych przez autora, jak choćby o faktycznym braku rozwoju gospodarczego Indii w omawianym okresie, należy zaznaczyć, że dokonywana przez niego ocena zjawisk może budzić poważne zastrzeżenia.

Davis zdaje się na przykład idealizować przedkolonialne struktury polityczne i społeczne w Indiach czy Chinach stawiając tezę, że doskonale poradziłyby sobie one z kryzysami gospodarczymi, a to dopiero przyjście Europejczyków i włączenie znacznych połaci pozaeuropejskiego świata w globalny mechanizm kapitalistyczny doprowadziły do tego że utracono możliwość kierowania procesami zapobiegania np. głodowi. Davis zdaje się postrzegać rzeczywistość w sposób woluntarystyczny, twierdząc że gdyby miejscowe władze wprowadziły odpowiednie regulacje, problem niedostatku pożywienia sam by zniknął. To już w sumie nie wiem, czy za ofiary klęski głodu odpowiada świadoma polityka kolonizatorów dążąca do zagłodzenia miejscowych czy też niemożność opanowania puszczonych na żywioł procesów, na pewno jedno wyklucza drugie.

REKLAMA

Z kolei po Zachodzie autor spodziewa się zawsze wszystkiego najgorszego. Nawet będące generalnym trendem w okresie, którego dotyczy narracja przejście do systemu waluty złotej z wcześniejszego bimetalizmu było tak naprawdę wymierzone w ludy poddane imperiom kolonialnym, ponieważ sprawiło jakoby, że zgromadzone przez ich przedstawicieli srebrne kosztowności straciły swą wartość, a zatem kolonizowani istotnie zbiednieli.

Czasem autor wręcz nie dostrzega rzeczy oczywistych, jeżeli te nie pasują to z góry przyjętego przez niego obrazu. Pisząc bowiem o niekompetentnych czy nieludzkich poczynaniach brytyjskiej administracji w Indiach, wspomina o tym że były one przedmiotem krytyki przez środowiska religijne czy liberalne... i nie widzi tutaj sprzeczności z tokiem swej narracji. Przecież wyznawcy poglądów Milla czy Benthama uznawanych przez Davisa za duchowych i intelektualnych ojców intencjonalnego jakoby zagłodzenia kilkudziesięciu milionów ludzi sprzeciwiali się piętnowanym przez niego praktykom.

Nie przekonuje też, nieweryfikowalna skądinąd teza o tym, że oto przyszedłby mądry cesarz chiński, uregulowałby wszystko jak trzeba i ryżu (bo przecież w tamtej części świata to on a nie chleb jest powszednim pokarmem) nikomu by nie zabrakło. W passusach poświęconych Indiom w pierwszej części książki sam Davis przytacza przykłady, jak to niemądre regulacje kolonialnych władz wręcz uniemożliwiały dostarczenie głodującym pożywienia. Jak widać, nie wystarczy uregulować, a jeśli już się to robi, to trzeba czynić to z głową. Także pod znakiem zapytania staje teza o tym, że nieszczęsnych Indusów celowo eksterminowano za pomocą głodu, skoro byli w aparacie imperialnym urzędnicy, a w społeczeństwie działacze, usiłujący bezskutecznie (także z powodu głupoty czy podłości innych urzędników albo inercji i nieskuteczności systemu) im pomóc.

REKLAMA

W ogóle stan, w jakim znajdowały się Indie przed ich opanowaniem przez Brytyjczyków każe zadać sobie pytanie, czy aby na pewno były one w stanie ustrzec się głodu i zmierzyć z innymi problemami. Odpowiedź Davisa jest tu prosta – czarny obraz struktur przedkolonialnych to wymysły i propaganda imperialistycznych współczesnych i zachodniej historiografii. Po Zachodzie Davis spodziewa się wszak wszystkiego najgorszego.

„Późnowiktoriański holokaust” to pozycja o poważnym ciężarze gatunkowym i tematycznym, zdecydowanie nielekka, niełatwa i nieprzyjemna (trudno czytać z przyjemnością o ludziach umierających z głodu) i pisana z bardzo wyraźnych pozycji ideowych, które – przynajmniej w moim odczuciu – czasem zaburzają ogląd rzeczywistości. Tym niemniej jest to pozycja z kilku względów interesująca. Na pewno zaciekawi osoby zainteresowane wzbogacaniem historiografii o metody i dorobek innych nauk, niekoniecznie humanistycznych. Ostatnio coraz częściej w opracowaniach historycznych spotykamy się z tematyką klimatologiczną, a tutaj mamy bardzo obrazowo wyjaśniony wpływ El Niño.

Choć oceny dokonywane przez autora nieraz budzą wątpliwości a nierzadko i sprzeciw, to nie sposób odmówić wartości zebraniu przez niego ogromnej ilości danych i faktów, a jemu samemu obycia w omawianych zagadnieniach. Jeśli ktoś interesuje się imperializmem drugiej połowy XIX w. czy też historią gospodarczą, również znajdzie w tej książce rzeczy dla siebie wartościowe. Wreszcie, warto moim zdaniem sięgnąć po „Późnowiktoriański holokaust” choćby po to, by mieć rozeznanie, jakie tezy bywają obecnie stawiane w zachodniej humanistyce.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Mike'a Davisa „Późnowiktoriański holokaust. Głód, El Nino i tworzenie Trzeciego Świata” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone