Największa klęska Armii Czerwonej

opublikowano: 2025-06-30, 18:02
wolna licencja
Przez ponad rok Sowieci bili głową w mur. W bitwach, które miały miejsce 150 km od Moskwy, poległo przynajmniej milion czerwonoarmistów. W Rosji o tym epizodzie zapomniano, głównie dlatego, że był największą klęską marszałka Gieorgija Żukowa i dowodzonych przez niego sił.
reklama
Niemieccy żołnierze niosą słomę do schronu, styczeń 1942 r. (fot. Archiwum NAC) 

Zimą 1941/1942 roku wojska sowieckie odrzuciły Wehrmacht spod Moskwy. Adolf Hitler zakazał odwrotu. Niemcy, choć pobici, energicznie zorganizowali obronę, częściowo stabilizując front. Powstałe wówczas wybrzuszenie wokół miasta Rżew stanie się areną zażartych walk trwających następne 15 miesięcy.

Okolice Moskwy, gdzie rozgrywały się boje, są trudnym terenem do prowadzenia działań wojennych. Wątła sieć drogowa, gęste lasy, liczne rzeki i bagna utrudniały manewrowanie oraz zaopatrywanie jednostek obu stronom. Tym ważniejsza stawała się infrastruktura kolejowa, a kluczem do jej kontroli był wspomniany wyżej Rżew. To tu krzyżowały się dwie bardzo ważne linie kolejowe: Moskwa – Wielkie Łuki oraz Torżok – Wiaźma. Panowanie nad rżewskim węzłem kolejowym nie tylko ułatwiało niemiecką logistykę, ale również powodowało paraliż zaopatrzenia po stronie sowieckiej.

Wyczerpanie zasobów

Przez pół roku, od 22 czerwca 1941, Armia Czerwona i Wehrmacht poniosły straty nieznane w historii wojen. Choć front wschodni kojarzony jest dziś z setkami samolotów, tysiącami czołgów i dział, to przełom 1941 i 1942 roku był „wojną biednych”. Działania w tym czasie prowadziła przede wszystkim piechota, a i tej nie było szczególnie dużo. Dość powiedzieć, że radziecka 3. Armia Uderzeniowa, mimo szumnej nazwy, liczyła ledwie 50 tysięcy żołnierzy oraz 37 (sic!) czołgów. Wszystkie radzieckie jednostki na tym odcinku miały połowę swojego nominalnego składu – etatu.

Po niemieckiej stronie frontu sytuacja nie przedstawiała się wiele lepiej. Wehrmacht był wycieńczony operacjami „Barbarossa” i „Tajfun”. Dywizje pancerne były nimi już tylko z nazwy, gdyż każda z nich liczyła zaledwie po kilka sprawnych czołgów. Niemcy musieli porzucać sprzęt, konie padały jak muchy. Tak wspominał to Gerhard Linke, porucznik z niemieckiej 87. Dywizji Piechoty:

Nasze konie z wycieńczenia nie mogą już ciągnąć wozów i zamarzają na śmierć. Kompania przeciwpancerna straciła parę armat (…). Musieliśmy porzucić kilka samochodów, gdyż nie było do nich paliwa.
Zarys sytuacji na froncie w okolicy Rżewa zimą 1941/1942 r. 

W tej sytuacji Niemcy postanowili skierować swoją uwagę na silnie bronione miejscowości. W twierdze zamienione zostały Syczewka, Wiaźma oraz – mający kluczowe znacznie – Rżew. Front w tym miejscu nie miał zatem linearnego charakteru i był w pewnym sensie płynny.

Mimo że Sowieci posiadali więcej odzieży zimowej niż Niemcy, przenikliwe zimno stawało się dokuczliwe także dla nich. Zaopatrzeniowcy RKKA (Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej) nie przejmowali się zbytnio dostawami żywności, więc czerwonoarmiści całymi dniami nie otrzymywali racji. Zziębnięci i wygłodniali krasnoarmiejcy próbowali zatem za wszelką cenę zajmować wioski, szukając schronienia i licząc na zdobycie prowiantu. Tego typu działania jeszcze bardziej opóźniały ofensywę. Do 20 kwietnia 1942 roku STAWKA – naczelne dowództwo sowieckie – widząc brak postępów, wygasiło ofensywę w kierunku na Rżew. Kolejna miała nadejść już latem.

reklama

Letnia jatka              

Po zimowo-wiosennych walkach front wciąż nie przypominał linii. Swoim wyglądem przywodził na myśl raczej ser szwajcarski. Walczące wojska tworzyły liczne występy i półokrążenia. W kwietniu 1941 roku dowództwo Wehrmachtu zadecydowało o prowadzeniu aktywnej obrony na zachód od Moskwy. Celem Niemców było wyrównanie linii frontu i zamknięcie oddziałów sowieckich w kotłach. Wobec planowanej na lato ofensywy na Kaukaz (Fall Blau), a więc na południu ZSRR, centralny odcinek frontu tracił na znaczeniu. Ataki miały mieć charakter lokalny i przysłużyć się przyszłej obronie na tym terenie.

2 lipca 1942 roku rozpoczęło się niemieckie natarcie – operacja „Seydlitz”. W jej wyniku rozbita została radziecka 39. Armia. Rosjanie stracili w kotle 60 tysięcy żołnierzy. Z matni wyrwało się ledwie 18 tysięcy. Pokłosiem ofensywnej operacji było ostateczne ukształtowanie się występu rżewskiego. Od lipca 1942 do marca 1943 roku front przesunął się nieznacznie, nawet wobec dwóch wielkich sowieckich ofensyw.

Pomimo ogromnej letniej ofensywy na południu – na kaukaskie pola naftowe i Stalingrad – STAWKA nadal postrzegała pozycję rżewską jako kluczową. Po pierwsze, Wehrmacht, utrzymując węzeł kolejowy, blokował ruch pociągów w centrum wschodniego teatru wojny. Po drugie, wojska III Rzeszy znajdowały się ledwie 150 km od Moskwy, zagrażając stolicy imperium.

Jeszcze w lipcu 1942 r. Żukow zaczął planować ponowny atak na Rżew. Front Kaliniński generała Iwana Koniewa i Front Zachodni samego Żukowa miały uderzyć na 9. Armię wspartą 3. Armią Pancerną z Grupy Armii „Środek” (Front w RKKA był odpowiednikiem Grupy Armii w Wehrmachcie). Początek rżewsko-syczewskiej operacji został zaplanowany na 28 lipca.

Gieorgij Żukow podczas pracy w sztabie

Zimą transport paraliżowały metrowe zaspy śnieżne, lecz i lato nie okazało się sprzymierzeńcem Armii Czerwonej. Lipcowe ulewy zmieniły nieliczne drogi w błotne rozlewiska. 30 lipca do natarcia ruszył samotnie Front Kaliniński Koniewa. Po pięciu dniach, 4 sierpnia, do ataku dołączył Front Zachodni Żukowa. Brak koordynacji, problemy z zaopatrzeniem oraz twardy opór Niemców i panowanie Luftwaffe w powietrzu, sprawiły, że radziecka ofensywa zmieniła się w krwawą jatkę. Tak wspominał to Borys Gorbaczewski, w 1942 roku strzelec w RKKA, dla którego letnia ofensywa była chrztem bojowym:

Nagle nad polem bitwy od strony Rżewa nadleciały stukasy. Zuchwale kierowały się prosto na czołgi. Jeden czołg… drugi… trzeci… wybuchają wskutek bezpośrednich ataków i zamieniają się w ogromne czarno-czerwone ogniska (…). Krwawa uczta sępów rozgrywa się na oczach atakujących żołnierzy i powoduje konsternację: gdzie są nasze myśliwce, dlaczego nie nadleciały, by chronić czołgi i piechotę?

Polecamy e-book Kacpra Walczaka pt. „Cywilizacja śmierci. Rosyjski kolonializm na Wschodzie”:

Kacper Walczak
„Cywilizacja śmierci. Rosyjski kolonializm na Wschodzie”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
100
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-75-4

Książka dostępna również jako audiobook!

reklama

Od czasu zimowych walk Armia Czerwona zdążyła uzupełnić straty i latem 1942 roku dysponowała już pokaźną artylerią i licznymi czołgami. Dzięki tej przewadze Sowieci, pomimo słabości swoich dowódców, byli w stanie posuwać się naprzód. Po 24 godzinach natarcia, 5 sierpnia, wojska radzieckie wdarły się kilkanaście kilometrów w głąb niemieckich linii. Wojska Żukowa podeszły pod Syczewkę zagrażając linii kolejowej Rżew-Wiaźma – kluczowej dla zaopatrywania niemieckiej 9. Armii. Jej dowódca, generał Walter Model, zaniepokojony postępami sowieckiej ofensywy, pchnął w wyłom swoje odwody. Żołnierzom Wehrmachtu udało się powstrzymać przecięcie arterii.

9 sierpnia Żukow postanowił zmienić taktykę. Zrezygnował z przecinania torów w Syczewce i przerzucił siły celem wypchnięcia Niemców z samego Rżewa. 21 sierpnia wojska sowieckie odniosły jeszcze drobne sukcesy, zyskując kilka kilometrów terenu. 23 sierpnia Żukow nakazał swoim wojskom przejście do obrony. Fronty Kaliniński i Zachodni wróciły tym samym do punktu wyjścia sprzed rżewsko-syczewskiej operacji.

 Niemiecki podoficer z założoną moskitierą, lato 1942 r. (fot. Archiwum NAC) 

W trakcie letniej ofensywy w szczególnie dramatycznej sytuacji znaleźli się ranni żołnierze Armii Czerwonej. Nie dość, że ginęli tysiącami, to zakazana była ewakuacja rannych przez ich kolegów z oddziału. Poszkodowanymi mogła zajmować się jedynie służba medyczna. W praktyce oznaczało to skazywanie rannych na śmierć. Ponownie oddajmy głos Borysowi Gorbaczewskiemu:

Ranni, szczególnie ciężko, muszą czekać długie godziny na przybycie pomocy i tracą mnóstwo krwi. Często umierają, zanim ktoś się nimi zajmie, albo w drodze do medsanbatu. Często umierają też od bitewnego szoku. Tylko sanitariusze mają prawo zabierać rannych z pola bitwy. Żołnierze nie mogą towarzyszyć rannym na tyły i takie próby zwykle są traktowane jako dezercja w obliczu wroga (…)
-Gdzie jest moja noga? -Sanitariusz! Sanitariusz! (…) -Co wyście z nami zrobili? Zagoniliście nas na karabiny, jak bydło! (…) Napływały kolejne fale atakujących. Walki się nasilają, stosy zwłok rosną.

W wyniku rżewsko-syczewskiej operacji RKKA straciła przynajmniej 300 tysięcy żołnierzy. Straty niemieckie wyniosły około 60 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Walki o występ z lata 1942 roku dorobiły się własnej nazwy – rżewskaja mjasorubka – co można przełożyć jako: rżewska maszynka do mielenia mięsa.

Operacja „Mars”

Jesienią 1942 roku Stalin i naczelne dowództwo zadecydowali o utrzymywaniu strategicznej obrony. Niemcy koncentrowali swoje natarcie na południowym odcinku frontu wschodniego. 9. Armia generała Modela broniąca Rżewa otrzymała uzupełnienia, ale nie było planów jej wzmacniania. Wszystkie nowe oddziały kierowano na południe, gdyż Niemcy nie planowali w tamtym czasie ataku na Moskwę.

reklama

Frontowy występ przed sowiecką stolicą pozostawał solą w oku Stalina. Mimo rasputicy zamieniającej drogi w potoki błota, ofensywę – o kryptonimie „Mars” – zaplanowano na 12 października. Z powodu, złych warunków atmosferycznych została ona przesunięta na 28 października. Plan Operacji „Mars” niezbyt odbiegał od poprzednich prób okrążenia Rżewa. Planowano bowiem… ponownie próbować przeciąć linię kolejową Rżew-Wiaźma na wysokości Syczewki.

Pod koniec października 1942 roku Żukow zaczął zabiegać, aby natarcie przesunięto na koniec listopada. Co istotne, 19 listopada miała rozpocząć się inna ofensywna operacja – „Uran” – mająca na celu odcięcie 6. Armii walczącej w Stalingradzie. Wyznaczenie początku „Marsa” na 25 listopada 1942 roku sprawiało, że ani gen. Walter Model, ani cała Grupa Armii „Środek” nie mogła liczyć na dodatkowe rezerwy, gdyż te były już kierowane na południowy teatr działań.

Do trzeciego natarcia na Rżew ruszyły wojska Frontu Zachodniego gen. Koniewa oraz Frontu Kalinińskiego gen. Maksima Purkajewa. Łącznie 6 armii – siły porównywalne ze zgrupowaniem atakującym Stalingrad. Nad tymi poważnymi siłami pieczę sprawował sam Żukow. Siły Frontu Zachodniego atakowały niemieckie prawe skrzydło. Po trzech dniach, 28 listopada, w wąskim wyłomie załamała się logistyka i natarcie ugrzęzło.

Radzieccy żołnierze na czołgu T-34. Zima 1942/43 r. 

Na lewą flankę 9. Armii ruszył atak Frontu Kalinińskiego, odnosząc pewne sukcesy. Sowietom udało się przełamać pozycje słabej dywizji polowej Luftwaffe i wedrzeć głębiej w pozycje wojsk Modela. Niemiecki generał szybko podciągnął w ten rejon rezerwy zmechanizowane, powstrzymując Armię Czerwoną.

W dniach 1-5 grudnia Front Zachodni Koniewa wznowił działania zaczepne. Znowu bez rezultatu. 8 grudnia wojska radzieckie ponowiły natarcie. Generał Żukow nakazywał podległym sobie oddziałom zdobyć Syczewkę do 15 grudnia, a Rżew do 23 grudnia. Sowieckie ataki znów przypominały walenie głową w mur. Od 13 grudnia RKKA nie miała już żadnych postępów. 23 grudnia, kiedy planowano zdobyć Rżew, wojska Żukowa przeszły do obrony.

Blamaż Żukowa

Zimowa ofensywa zakończyła się stratami na poziomie przynajmniej 300 tysięcy żołnierzy radzieckich. Wehrmacht stracił ponad 40 tysięcy ludzi. Mrozy zimy 1942/43 nie były dla Niemców tak dotkliwe, jak te z poprzedniego roku. Tym razem żołnierze wyposażeni zostali w umundurowanie adekwatne do aury, a w armii wprowadzono smary i paliwa odporne na srogie mrozy. Dowódcy radzieccy nie docenili też, jak twardym przeciwnikiem potrafią być wojska III Rzeszy w rozpoznanym i umocnionym przez siebie terenie.

W czasie gdy Armia Czerwona święciła triumfy pod Stalingradem, dwa fronty pod dowództwem przyszłego marszałka Żukowa po raz trzeci zostały krwawo odparte spod Rżewa. Przez ponad rok RKKA próbowała zdobyć ważny węzeł kolejowy. Rosjanie stracili przynajmniej milion żołnierzy, w zamian nie osiągając nic. Starcia nieopodal Moskwy to nie tylko absolutna porażka Żukowa. To również początek wielkiej kariery Waltera Modela. To tu generał, a później feldmarszałek, odnosił sukcesy, aby z czasem dorobić się miana „strażaka Hitlera”.

Żołnierze Armii Czerwonej w wyzwolonym Rżewie, marzec 1943 r. 
POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

Diary of Lt. Gerhard Linke

Fiszer, M. Gruszczyński, J. 15 miesięcy rżewsko-syczewskiej maszynki do mięsa cz. 1 w: Technika Wojskowa Historia Nr Spec. 3/2012, s. 58-71

Fiszer, M. Gruszczyński, J. 15 miesięcy rżewsko-syczewskiej maszynki do mięsa cz. 2 w: Technika Wojskowa Historia Nr Spec. 4/2012, s. 82-90

Fiszer, M. Gruszczyński, J. 15 miesięcy rżewsko-syczewskiej maszynki do mięsa cz. 3 w: Technika Wojskowa Historia Nr Spec. 5/2012, s. 50-65

Gorbaczewski, B. Przez wojenną zawieruchę : wojna żołnierza Armii Czerwonej na froncie wschodnim : 1942-1945, przeł. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki, s. 159; 161.

redakcja: Jakub Jagodziński

reklama
Komentarze
o autorze
Jan Wróbel
Student IV. roku historii na UW. Naukowo zajmuje się historią wojskowości i dziejami polityczno-społecznymi Polski w XX. wieku. Entuzjasta turystyki wysokogórskiej, kibic Manchesteru United i Polonii Warszawa.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone