Naukowiec: nie da się odróżnić genomu Polaka od Ukraińca czy Słowaka

opublikowano: 2019-05-20, 12:49
wszelkie prawa zastrzeżone
Jeżeli chodzi o genetykę to ludzi znacznie więcej łączy niż dzieli. Nie do odróżnienia jest genom Ukraińca, Polaka czy Słowaka. Tylko w przypadku chęci zweryfikowania hipotezy o przodku z odległych rejonów świata ma sens wykonanie testu DNA – opowiada PAP prof. Paweł Golik.
reklama

W ostatnich latach coraz bardziej popularne staje się wykonywanie testów DNA, które mają na celu sprawdzenie pochodzenia przodków. W ten sposób mają być wsparciem dla standardowych poszukiwań genealogicznych.

„Tylko w USA, gdzie usługa jest najbardziej popularna na świecie, bo większość populacji pochodzi spoza tego kontynentu, testowi DNA mającemu na celu określenie pochodzenia przodków poddało się wiele milionów osób” – opowiada PAP genetyk prof. Paweł Golik z Instytutu Genetyki i Biotechnologii UW.

Ale czy tego typu testy są wiarygodne i warto wykonać je, gdy szukamy przodków? W ocenie Golika nic nie zastąpi standardowych poszukiwań i wertowania nazwisk w księgach parafialnych, bo „rozdzielczość” testów DNA jest po prostu za słaba.

Większość firm wykonujących badania DNA udostępnia wynik w postaci procentowej – klient dowiaduje się, że jego genom jest na przykład podobny w 20 proc. do genomu Szwedów, 30 proc. – Niemców i 50 proc. Polaków. Jak interpretować tego typu dane?

Różne struktury DNA (fot. Richard Wheeler/Zephyris, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported).

„Sprawa wcale nie jest taka prosta. Jeżeli chodzi o genetykę, to ludzi znacznie więcej łączy niż dzieli. Przykładowo, nie da się odróżnić genomu Ukraińca od genomu Polaka czy Słowaka – różnice w genomie są minimalne” – mówi prof. Golik. Dlatego spoglądając na wykres otrzymany z firmy, która poddała analizie nasz DNA bardziej poprawne byłoby wskazanie, że nasz genom jest bardziej zbliżony do osób żyjących w Europie Środkowej czy Zachodniej. Podawanie konkretnych krajów może wprowadzać w błąd w kwestii pochodzenia i naszych przodków – uważa badacz. Dlatego na podstawie takiej analizy zupełnie nie jest możliwe stwierdzenie, czy ktoś jest z Mazur czy Śląska.

Golik uważa, że tylko w przypadku chęci zweryfikowania np. legendy rodzinnej u Europejczyka o przodku z odległych rejonów świata – Dalekiego Wschodu czy Kaukazu – ma sens wykonanie testu DNA. W wyniku badania DNA byłoby to wyraźnie zauważalne.

Genetyk podkreśla, że obecnie wykonywane komercyjne badania genetyczne mające pomóc w poszukiwaniu przodków bazują na koncepcjach naukowców śledzących prehistorię człowieka. W ten sposób badacze dowiedzieli się np. o kilku falach migracji człowieka do Europy.

reklama

Pierwsza miała miejsce z Afryki ok. 45 tys. lat temu. Kolejna – ok. 10 tys. lat temu z Bliskiego Wschodu, wraz z nowymi osadnikami pojawiła się znajomość uprawy i hodowli. Ostatnia wielka migracja miała miejsce kilka tysięcy lat temu, kiedy ze stepów nadczarnomorskich rozprzestrzenili się Indoeuropejczycy (którzy sami byli efektem mieszania kilku grup). Golik mówi, że fragmenty genomów pochodzących z każdej z tych społeczności są obecne wśród mieszkańców Europy, chociaż ich proporcje różnią się nieco w jej zachodniej i wschodniej części. Nie ma jednak czegoś takiego jak „czysta linia”, bo genom wszystkich ludzi jest wymieszany. A różnice widoczne są na poziomie grup a nie pojedynczych ludzi. Naukowiec wyjaśnia to w obrazowy sposób: wiadomo, że statystycznie kobiety są niższe od mężczyzn. Jednak nie jesteśmy w stanie stwierdzić po samym wzroście – np. 155 cm, że na pewno jest to kobieta, chociaż tak oczywiście być może.

„Badania DNA to wspaniałe narzędzia do badania historii całych grup, ale bardzo uważać trzeba z wyciąganiem wniosków dotyczących jednostek, bo mogą być mylące. Dlatego przestrzegam przed traktowaniem ich jako testu na przynależność do jakiegoś narodu i tworzeniem testu prawdziwego Polaka czy Niemca. Należmy do grupy, z którą identyfikujemy się kulturowo” – podkreśla.

Genetyk mówi, że firmy oferujące badania DNA pod kątem naszego pochodzenia bazują na podobnych do siebie algorytmach. Jednak czasem dają odmienne wyniki, dlatego warto traktować je z przymrużeniem oka.

Pakiet do pobierania materiału genetycznego (fot. JohnRambo PL, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported).

„Ich dokładność jest również uzależniona od tego, jak duża liczba osób poddała się badaniu – bo badania genetyczne to zawsze badania porównawcze” – mówi. Warto też sprawdzić, ile osób w bazie pochodzi z naszego regionu, np. Europy Wschodniej, bo większość dużych firm pochodzi spoza Polski.

Niektóre firmy udostępniają również tzw. surowe dane, które osoby z odpowiednią wiedzą mogą poddać dalszej analizie, korzystając z darmowych programów komputerowych. „Wymaga to jednak sporej wiedzy, znajomości genetyki populacji i statystyki. W innym przypadku można łatwo wyciągnąć pochopne wnioski” – ostrzega.

Warto pamiętać, że ludzie są gatunkiem bardzo mało różnorodnych genetycznie. „To było zaskoczeniem w świecie nauki. Okazało się, że różnice między nami są czterokrotnie mniejsze, niż na przykład między dwoma szympansami z dwóch rejonów Afryki” – dodaje naukowiec.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl, autor: Szymon Zdziebłowski

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Nauka w Polsce
Powyższy materiał jest przedrukiem z serwisu internetowego „Nauka w Polsce” współtworzonego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publikacji dokonano na zasadach określonych przez PAP S.A.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone