Niełatwy los angielskiej żony: o pozycji kobiety w XVIII-wiecznej Anglii
Wybór męża zależał od rodziców przyszłej panny młodej. Również w przypadku mężczyzn uważano, iż nie mogą oni dowolnie wybierać małżonki, lecz winni się kierować właśnie wskazaniami rodzicieli. Wynikało to z obecnego we wczesnonowożytnej Anglii przekonania, że dzieci są własnością ojca i matki. W związku z tym to od nich powinno zależeć, kogo poślubi dziecko. Związek małżeński był zaś dla rodziny transakcją czysto biznesową. Wybierając kandydata na męża bądź żonę latorośli kierowano się głównie korzyściami materialnymi, jakie z owego związku wynikną dla rodziny. Dopiero pod koniec XVIII w. zaczęto romantyzować relacje małżeńskie i zwracać uwagę na wątki romantyczne przy jego zawieraniu. Nie oznacza to, że wcześniej nie spotykano małżeństw z miłości. Zdarzały się one, lecz rzadko. Do tego najczęściej był to kolejny związek małżeński, w który wstępowały wdowy, bądź też osierocone przez ojców dziewczęta. W tym przypadku jednak najczęściej brały za mąż lepiej od siebie sytuowanych mężczyzn. Czasem dziewczętom udało się doprowadzić do zerwania zaręczyn, którym były niechętne. Wymagało to jednak od nich wręcz histerycznych zachowań, które nie zawsze kończyły się sukcesem. Nie należą do rzadkości relacje ze ślubów, w których wspominano o wyjątkowo niechętnej postawie panny młodej, zdającej się „być bardziej martwą niż żywą”.
Kobieta - szczęśliwa mężatka?
Wiek w którym wstępowano w związek małżeński był wyższy w przypadku mężczyzn. Nikogo nie dziwiły kilkunastoletnie panny wychodzące za mąż. Pewnym ograniczeniem był tu przewidziany przez prawo kanoniczne wiek minimalny do zawarcia małżeństwa. Wynosił on dla dziewcząt dwanaście lat, zaś dla chłopców czternaście lat. Zdarzały się więc małżeństwa w które wstępowały dziewczynki zaledwie trzynastoletnie. Często przeciwko tak wczesnemu wychodzeniu za mąż protestowały matki albo babki zaręczonych, zdające sobie sprawę, że ich córki bądź wnuczki nie są jeszcze w pełni dojrzałe fizyczne, a przez to niezdolne do współżycia z mężem.
Nikogo nie dziwiło przymuszanie kobiet przez rodziców do związków ze starszymi mężczyznami. Niechętne małżeństwu panny młode czasem myliły słowa przysięgi małżeńskiej, aby mieć podstawy do stwierdzenia jego nieważności. Sposób zawierania małżeństwa była na tyle istotny, że ceremonia zorganizowana poza kościołem bądź kaplicą uznawana była za nieważną, chyba że na inne miejsce uroczystości zgodę wyraził arcybiskup Canterbury.
Gdy kobieta wstąpiła już w związek małżeński, była w pełni uzależniona od mężczyzny w kwestiach finansowych. Nad całym majątkiem żony pieczę sprawował mąż. Mógł on sprzedać własność żony bez uzyskania jej zgody. W przypadku długów mógł zaspokoić wierzycieli składnikami majątku małżonki. Jednocześnie jednak odpowiadał za długi zaciągnięte przez żonę. W angielskim common law istniała fikcja prawna, iż mąż i żona są jedną osobą, reprezentowaną przez mężczyznę.
Małżeństwo co do zasady miało trwać aż do śmierci. Jednakże zdarzały się przypadki, gdy zawarty związek uznawano za nieważny. O nieważności małżeństwa od początku jego trwania mogły orzekać jedynie władze kościelne. Najczęstszą przyczyną nieważności małżeństwa było jego nieskonsumowanie. W publikacji z XVIII wieku „A treatise of feme coverts” podkreślano, iż Kościół Anglikański jest bardziej restrykcyjny w wyrażaniu zgody na separację żony od męża niż Kościół Katolicki. W świetle prawa cywilnego tylko stwierdzenie separacji mogło wywołać skutki prawne. W razie gdyby z powodu prawa kościelnego związek małżeński pozostawał nieważny, a odpowiedni sąd nie stwierdziłby tego, wówczas zawarty ślub wiązał małżonków. Było to istotne chociażby w sprawach związanych z dziedziczeniem po zmarłym małżonku.
Unieważnić małżeństwo
W Anglii epoki nowożytnej istniały dwa rodzaje nieważności małżeństwa. Pierwszy z nich, całkowita nieważność a vinculo matrimoni (z powodu pokrewieństwa, bigamii itp.), mógł zostać stwierdzony tylko jeżeli przeszkody kanoniczne do uznania związku za ważny wystąpiły już przed ślubem. Ewentualnie w nadzwyczajnych okolicznościach, mogły one narastać już po wstąpieniu w związek. W takiej sytuacji stwierdzano, że związek był od początku nieważny. Dzieci z takiego związku traktowano jako nieślubne.
Istniała również możliwość uzyskania przez małżonków separacji a mensa et thoro (łac. od stołu i łoża). Taki związek był ważny od początku, lecz wystąpiły okoliczności, które sprawiły, że małżonkowie nie mogli dłużej żyć razem. Przykładowymi przyczynami do zastosowania tego rozwiązania były: „złe” zachowanie, bądź też zdrada któregoś z małżonków. W kwestii zdrady małżeńskiej uznawano, że nie może ona być pojedynczą sytuacją, lecz musi następować często. W przypadku takiego „rozwiązania” małżeństwa prawo przewidywało możliwość otrzymania przez żonę pieniędzy od męża - pewnej formy alimentów. Małżonka mogła jednak nie otrzymać pieniędzy, jeśli żyła razem z kochankiem, z którym zdradzała małżonka.
W epoce nowożytnej uzyskanie unieważnienia małżeństwa nie należało do łatwych. Związek małżeński uważano za uświęcony i z tego powodu nie istniała żadna procedura umożliwiająca rozwód. Jednocześnie stanowił on element umowy gospodarczej pomiędzy rodzinami przyszłych małżonków. Kontrakty zawierane przed ślubem zawierał więc szereg unormowań dotyczących warunków finansowych. Było to szczególnie istotne w przypadku, gdy węzłem małżeńskim mieli zostać połączeni przedstawiciele zamożnych, arystokratycznych rodzin. Istniała jedynie możliwość uznania małżeństwa za nieważne. Jednocześnie aby było to możliwe, musiał zostać spełniony szereg przesłanek, na podstawie których sądy kościelne uznawały dany związek za niebyły.
Wiele osób tkwiących w nieszczęśliwych związkach decydowało się jednak opuścić małżonka, mimo braku możliwości formalnego zakończenia małżeństwa. Opinię publiczną każdorazowo bulwersowały sprawy niewiernych żon, decydujących się opuścić męża oraz nierzadko dzieci. W razie związania się przez nie z innym mężczyzną, groził im proces za cudzołóstwo. Przestępstwo to było penalizowane w całej Europie. Potępiano je przez wzgląd na pogwałcenie prawa boskiego oraz obyczajów. Dodatkowo warto pamiętać, że w epoce nowożytnej nie istniały sposoby na określenie ojcostwa, dlatego też romans żony godził w pewność mężczyzny co do tego, czy wychowywane przezeń potomstwo jest jego. W całej Europie o popełnienie cudzołóstwa oskarżano służące uwiedzione przez panów, w których domach odbywały służbę. Jednocześnie większą swobodą obyczajową cieszyły się niekiedy wyżej urodzone kobiety. W XVII i XVIII w. a także wcześniej nikogo nie dziwiły luźne obyczaje na dworach królewskich. Francuscy królowie nie kryli się ze swymi kochankami, które cieszyły się na dworze oficjalną pozycją. Przez wzgląd na króla mężowie królewskich kochanic ignorowali „przyprawiane im rogi”.
Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Jednocześnie nawet najwyżej urodzone niewiasty musiały się liczyć z konsekwencjami w razie dopuszczenia się zdrady. Najczęściej niewierne połowice z rodzin królewskich czekało dożywotnie odosobnienie. Taki los spotkał żonę księcia Hanoweru, następnie króla Anglii Jerzego I, a także małżonkę Chrystiana VII króla Danii – Karolinę Matyldę. Sławne romanse zdarzały się również w sferze brytyjskiej arystokracji. Ze swym związkiem przed służbą nie kryli się księżna Beaufort oraz lord Talbot. Znajomość ta zakończyła się nawet narodzinami dziecka, którego ojcem nie mógł być cierpiący na impotencję mąż księżnej. Cała sprawa zakończyła się w sądzie kościelnym, gdy książę oskarżył swą małżonkę o niewierność, żądając separacji, zaś w odpowiedzi księżna wniosła o uznanie małżeństwa za nieważne przez wzgląd na impotencję Beauforta. Ostatecznie książę udowodnił, że jest sprawny seksualnie, dlatego też pozew jego żony odrzucono, ją samą uznając za winną cudzołóstwa. Dodatkowo książę pozwał lorda Talbota o rekompensatę w wysokości 50 tys funtów. Chociaż wczesnonowożytna opinia publiczna o wiele surowiej podchodziła do niewierności małżeńskiej, której dopuszczały się kobiety, to także ich kochankowie musieli liczyć się z konsekwencjami. Poza negatywnym odbiorem w oczach społeczeństwa zdarzało się, że pozwanego przez zdradzonego męża cudzołożnika skazywano chociażby na karę chłosty.
Zdarzało się również, że kobiety obawiające się piętna cudzołożnicy, decydowały się na zawarcie związku małżeńskiego z nowym partnerem, dopuszczając się tym samym bigamii. Ta zaś była surowo karana.
W małżeństwie epoki nowożytnej trudno mówić o równości małżonków. Poza prawnym podporządkowaniem żony, mogła ona padać również ofiarą przemocy domowej ze strony męża. Prawo do karania małżonki za niewłaściwe zachowanie uważano za jeden z przejawów władzy nad połowicą, jaka przysługiwała mężczyźnie. Jednocześnie jednak starano się ograniczać możliwość zadawania fizycznych cierpień żonie. Od czasów Karola II mogła ona szukać pomocy w ucieczce przed przemocą ze strony małżonka. W XVIII przemoc stosowana publicznie wywoływała niesmak w wyższych strefach społeczeństwa. Przykładem będzie tu chociażby zachowanie ambasadora Wenecji na początku panowania Jerzego I. Dyplomata często bił swą małżonkę, o czym publicznie mówiła ona sama. Gdy jej krzyki obudziły pewnej nocy wielu dworzan, wywołało to niechęć do ambasadora na dworze. Jednocześnie jednak nikt nie zwrócił przedstawicielowi obcego państwa uwagi, uznając, iż ma prawo w ten okrutny sposób traktować swą żonę.
Słodka wolność wdowy
Śmierć męża oznaczała dla wielu kobiet możliwość samostanowienia. Wdowa cieszyła się bowiem pewnym zakresem niezależności. Mogła chociażby negocjować samodzielnie warunki ponownie zawieranego małżeństwa. Miała też większą niezależność finansową, albowiem nierzadko dysponowała majątkiem pozostawionym przez pierwszego małżonka. Wdowa otrzymywała jedną trzecią dóbr należących do zmarłego męża. Mężczyzna mógł jednak w testamencie obdarzyć małżonkę większym odsetkiem majątku, albo też uczynić ją zarządcą majątku, chociażby na czas małoletniości wspólnych dzieci. Wówczas dobytek należący do męża pozostawał w rękach jego połowicy. Wdowy najczęściej miały również większą wiedzę dotyczącą prawa czy swojej własności, dlatego też jeśli zdecydowały się na zawarcie drugiego związku małżeńskiego, były w stanie wynegocjować sobie lepsze warunki.
Złudna niezależność niezamężnej panny
Pozostawanie w stanie panieńskim nie gwarantowało niezależności. Kobieta niezamężna również nie mogła liczyć na niezależność. Nie posiadające męża panny pozostawały w domu ojca, gdy zaś po latach nie udawało im się znaleźć chętnego do ich ręki, często pełniły rolę służby u zamożniejszych krewnych. W mniej zamożnych rodzinach do pracy wysyłano już dzieci. Wiele dziewcząt zatrudnionych w powstających w XVIII w. fabrykach, bądź też jako służące w prywatnych domach, padało ofiarą wykorzystywania seksualnego. Wśród pracujących niezamężnych dziewcząt odsetek tych które urodziły dziecko był znacznie wyższy niż w reszcie społeczeństwa.
Niezależnie od stanu cywilnego kobiety w Anglii doby XVIII wieku musiały liczyć się z wieloma ograniczeniami. Komfort ich życia zależał od tego, jacy mężczyźni je otaczali. Niewiele z nich mogło cieszyć się wolnością i decydować o własnym losie.
Bibliografia:
- B. Capp, The Double Standard Revisited: Plebeian Women and Male Sexual Reputation in Early Modern England, „Past & Present” 1999, No. 163.
- A.Erickson, Common law practise versus practice: the use of marriage settlements in early modern England, „The Economic History Review” 1990, vol. 43, No. 1.
- J. McNabb, „She is but a girl”. Talk of Young Women as Daughters, Wives and Mothers in the Records of the English Consistory Courts, 1550-1650, [w:] The Youth of Early Modern Women, red. E. Cohen, M. Reeves, Amsterdam 2018.
- L. Stone, The family, sex and marriage in England 1500-1800, London 1977.
- L. Stone, Broken Lives: Separation and Divorce in England,1660-1857, Oxford 1993.
Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz