Ostatnia bitwa „Horneta”

opublikowano: 2024-09-18, 13:04
wszelkie prawa zastrzeżone
Na pytanie, skąd wystartowały bombowce atakujące Tokio, Roosevelt odparł: „Wystartowały z Shangri-La”. Jednak lotniskowiec „Hornet”, z pokładu którego prowadzono słynny rajd Doolittle’a, stał się wkrótce celem japońskich samolotów...
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Adama Zarzyckiego „Tokio. Godzina 12.30”.

B-25 startujący z pokładu „Horneta” (fot. US Navy)

Przylecieli z Shangri-La

W sobotę, 18 kwietnia 1942 roku, amerykański nasłuch radiowy zarejestrował wpierw ogłoszony przez rozgłośnię w Tokio alarm lotniczy, a później lakoniczny japoński komunikat mówiący o od parciu nalotu i stratach atakujących samolotów.

Tego dnia po południu prezydent Roosevelt przebywał w swej rezydencji w górach Catoctin w stanie Maryland w pobliżu Waszyngtonu. Spędzał tam pracowity weekend, przygotowując dla Kongresu projekt antyinflacyjnej ustawy. W pracy tej udział brali: osobista sekretarka Grace Tully i Samuel Rosenman, redagujący przemówienia prezydenta.

Pierwszy telefon z Waszyngtonu, zawiadamiający Roosevelta o zbombardowaniu Tokio, odezwał się po dwóch tygodniach niepewności i oczekiwań. Roosevelt przerwał natychmiast dotychczasową pracę i polecił łączyć się kolejno z generałem Marshallem i Henrym Stimsonem, admirałem Kingiem i innymi osobami, chcąc dowiedzieć się szczegółów o rajdzie pułkownika Doolittle’a. Kazał także podać wiadomość radiu i prasie.

Dopiero w poniedziałek, 21 kwietnia, Departament Obrony w Waszyngtonie otrzymał pierwszą depeszę z Chin, podpisaną przez pułkownika Bissela, oficera lotniczego ze sztabu generała Stilwella. Jej treść brzmiała: „Chińskie siły powietrzne nadesłały niepełną informację dotyczącą Specjalnej Operacji Powietrznej. Trzy załogi znajdują się w Czuczou. Członkowie załóg raportowali o stracie 16 bombowców. Zła pogoda rozproszyła formację. Dalsze informacje będą przekazane w miarę ich napływu”.

Tego samego dnia, kilka godzin później, drogą przez Czuczou, Czungking i ambasadę chińską w Waszyngtonie, dotarła do Arnolda inna depesza podpisana przez Doolittle’a. Była podobnej treści i stanowiła pierwszy znak życia od pułkownika: „Proszę przekazać dowódcy lotnictwa wojsk lądowych generałowi Arnoldowi. Misja zbombardowania Tokio została wykonana. W drodze do Chin wpadliśmy w złą pogodę i istnieje obawa kraksy wszystkich samo lotów. Dotąd odnalazło się pięć załóg”.

Prasa amerykańska opublikowała pierwszy optymistyczny wojenny komunikat o bombardowaniu Japonii przez samoloty amerykańskie. Wiadomość została rozpowszechniona również przez radiostacje. W dwudniowej przerwie między urzędowym komunikatem a zapowie dzianą konferencją prasową z udziałem prezydenta w gazetach zaroiło się od różnych przy puszczeń. Wszystkie dotyczyły pytania – skąd wystartowały bombowce?

Generał James Doolittle podczas II wojny światowej

Pytanie to zadano prezydentowi na zwołanej 21 kwietnia konferencji prasowej, a uparci dziennikarze powracali do niego w różnej formie kilkakrotnie. Roosevelt z przyjaznym uśmiechem odpowiedział: „Wystartowały z Shangri-La”. Taka żartobliwa odpowiedź spodobała się grupie osób wtajemniczonych od początku w kulisy rajdu Doolittle’a. Shangri-La to była cudowna, bezkresna i tajemnicza tybetańska kraina, opisana w znanej fantastycznej powieści Ja mesa Hiltona „Zagubiony horyzont”. Dziennikarze zaaprobowali żart prezydenta i nazwa egzotycznej krainy trafiła na szpalty gazet.

reklama

W kwaterze głównej cesarskich sił zbrojnych opinie co do miejsca startu były podzielone. Przeważała jedna, mało prawdopodobna, lecz możliwa. Wyspę Midway dzieliło od Japonii 3700 kilometrów i niewykluczone, że z niej wystartowały B-25. Z drugiej jednak strony wiadomo było, że dla tego typu bombowców był to dystans zbyt długi, zwłaszcza że znad Japonii dotarły do Chin. Głównodowodzący marynarką wojenną admirał Yamamoto brał wprawdzie pod uwagę Midway, leżącą na zachodnim skraju archipelagu Wysp Hawajskich, ale w skrytości ducha nie wykluczał możliwości, że Amerykanie wynaleźli jakiś sposób umożliwiający start B-25 z pokładu lotniskowca.

Amerykanie pilnie strzegli swej tajemnicy i dowództwo japońskie nie dowiedziało się prawdy do końca wojny. W każdym razie nalot na Tokio przyspieszył decyzję zajęcia wyspy Midway. Piątego maja 1942 roku admirał Yamamoto podpisał „Rozkaz nr 18” nakazujący inwazję na wyspę. Do przeprowadzenia tej operacji marynarka cesarska przeznaczyła olbrzymie siły morskie. Czwartego czerwca rozpoczęła się dwudniowa bitwa na odległych od Midway wodach. Walczące strony prowadziły ją używając wyłącznie samolotów startujących z pokładów lotniskowców i z Midway.

Zacięta bitwa morska zakończyła się klęską floty oraz lotnictwa japońskiego i stała się punktem zwrotnym w wojnie na Pacyfiku. W bitwie o Midway wyróżniły się lotniskowce „Hornet” i „Enterprise”, uczestniczące przed dwoma miesiącami w szczęśliwie dla nich zakończonym niebezpiecznym rajdzie ku brzegom Japonii.

„Hornet” w Pearl Harbor w lipcu 1942 roku (fot. US Navy)

Ostatnia bitwa „Horneta”

Wojenne szczęście jeszcze przez pięć miesięcy towarzyszyło akcjom „Horneta”. Od końca lipca 1942 roku wspólnie z „Enterprise” uczestniczył w operacjach floty USA prowadzonych na wodach Południowego Pacyfiku. W tym okresie rozgorzały tu zacięte walki na lądzie, morzu i w powietrzu o opanowanie ważnego strategicznie archipelagu Wysp Salomona. Piętnastego września w rejonie wyspy Guadalcanal „Hornet” cudem uniknął tragedii. Torpeda wystrzelona przez japoński okręt podwodny przemknęła za ledwie kilka metrów przed dziobem lotniskowca.

W drugiej połowie października marynarka japońska skoncentrowała potężną flotę mającą przesądzić los Guadalcanal. Przeciw okrętom admirała Yamamoto wystąpiły dwukrotnie słabsze siły amerykańskie. W ich składzie znajdowały się lotniskowce „Enterprise” i „Hornet”. Flotą amerykańską w bitwie pod Santa Cruz do wodził wiceadmirał William Halsey.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Adama Zarzyckiego „Tokio. Godzina 12.30” bezpośrednio pod tym linkiem!

Adam Zarzycki
„Tokio. Godzina 12.30”
cena:
12,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
miękka
Liczba stron:
176
Seria:
Żółty Tygrys
Premiera:
28.08.2024
Format:
15x16.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17589-1
EAN:
9788311175891
reklama

Nadszedł fatalny dla „Horneta” dzień 27 października 1942 roku. W pierwszej fazie bitwy morskiej w rejonie wyspy Santa Cruz okręty amerykańskie zaatakowała grupa około 200 samolotów japońskich startujących z lotniskowców. Mimo gwałtownego ognia artyleryjskiego i utraty wielu maszyn nieprzyjacielskie bombowce i samoloty torpedowe przedarły się przez ogień zaporowy, za główny cel ataku wybierając „Horneta”. Załoga lotniskowca dzielnie stawiała czoło falowym atakom nadlatujących ze wszystkich stron lotników japońskich. Okręt kąsał ze wszystkich luf, nawet wtedy gdy w ciągu kilku minut został trafiony trzema bombami. Nie był w stanie uniknąć kolejnego ciosu i spadający gwałtownie bombowiec wbił się samobójczo w pomost bojowy.

Jeszcze nie umilkły echa potwornej de tonacji, gdy kadłubem lotniskowca targnęły wybuchy dwóch celnie zrzuconych torped. Ale „Hornet” żył jeszcze i nie chciał umierać, choć był już unieruchomiony. W trakcie huraganowych ataków przerzedzona załoga nieustannie strzelała i sprawnie gasiła szalejące na okręcie pożary. Okaleczony lotniskowiec nie tonął i znajdujący się najbliżej krążownik „Northampton” wziął go na hol. Była to jednak ostatnia droga „Horneta”. O godzinie trzeciej po południu bombowce japońskie ponownie zaatakowały unieruchomiony okręt. Wciąż broniący się lotniskowiec trafiony został bombą ciężkiego kalibru i trzema torpedami. Eksplozje i pożary zmusiły załogę do opuszczenia pokładu.

Admirał Isoroku Yamamoto w 1942 roku

Admirał Halsey musiał wydać rozkaz zatopienia okrętu, którego strzegł w czasie wspólnego rajdu kwietniowego ku brzegom Japonii. Salwa torpedowa wystrzelona przez kilka niszczycieli amerykańskich jak ostatni salut pogrążyła „Horneta” w głębinach wody.

Po 18 kwietnia 1942 roku lokalne wypady wojsk japońskich w prowincjach Czekiang i Kiangsi przekształciły się w zakrojoną na szeroką skalę ofensywę. Do dowództwa Japońskiej Armii Ekspedycyjnej napłynęły z Tokio ponaglające rozkazy. W jednym z nich datowanym 30 kwietnia polecono „uniemożliwić na przyszłość nieprzyjacielskim samolotom przeprowadzenie lotniczych rajdów na Japonię z obszaru prowincji Czekiang”.

Uderzenie wojsk cesarskich skoncentrowanych w rejonie Hangczou poprzedziły liczne ataki lotnicze. Trwały one niemal bez przerwy w czasie trzymiesięcznej ofensywy. Naczelny dowódca wojsk japońskich w Chinach generał Shunroku Hata wydał rozkaz zniszczenia wszystkich lotnisk w prowincjach Czekiang i Kiangsi.

reklama

W uderzeniu na obszar Czekiang, gdzie wylądowała większość powracających znad Japonii lotników amerykańskich, brały udział 53 bataliony piechoty. Ostrze ofensywy skierowane było przeciwko Czuczou, dysponującemu lotniskiem umożliwiającym start i lądowanie bombowców.

Dowódcy atakujących jednostek liniowych otrzymali specjalne instrukcje. Nakazy wały one stosowanie nieograniczonych represji wobec ludności wsi i miast, która udzieliła po mocy amerykańskim lotnikom, o czym donosili szpiedzy chińscy. Uderzenie Japończyków prze łamało słaby opór wojsk Kuomintangu. W ciągu trzech miesięcy atakujące oddziały wdarły się do wschodnich Chin na głębokość 350 kilometrów.

W pierwszych dniach ofensywy dowództwo japońskie liczyło się z tym, że na błyskawicznie uchwyconych terenach mogą jeszcze przebywać lotnicy amerykańscy. Przeszukano dokładnie zajmowane obszary, poddając okrutnemu śledztwu setki cywilnych osób. Ale po załogach, które bombardowały Japonię, pozostało tylko kilka nieuprzątniętych wraków B-25.

Jeden z samolotów startujących w rajdzie Doolittle'a (fot. US Army Air Force)

Zdewastowano wszystkie zajęte lotniska, wysadzono w powietrze hangary, warsztaty i budynki. Powierzchnię lotnisk zaorano. W zajętym Czuczou Japończycy zapędzili do tej niszczycielskiej pracy dziesiątki tysięcy okolicznych mieszkańców. Wielki obszar lotniska został poprzecinany wzdłuż i wszerz wykopanymi głębokimi rowami.

Z zajętych terenów napływały do Czung kingu przerażające wieści o krwawych represjach i terrorze okupantów. Dwudziestego ósmego kwietnia Czang Kaj-szek przesłał rządowi USA informacje na ten temat: „Wojska japońskie zaatakowały przybrzeżne obszary Chin, gdzie wylądowało wielu powracających z bombardowania Tokio lotników. Japońskie oddziały, stosując terror na wielką skalę, mordują ludność, mężczyzn, kobiety i dzieci nieświadome ataku na Tokio”.

Masowe represje były nie tylko aktem zemsty, lecz miały również odstraszyć ludność chińską od udzielania w przyszłości pomocy stronie przeciwnej. W krótkim czasie pacyfikacyjne oddziały japońskie wymordowały prze szło dwieście tysięcy cywilnej ludności. Spłonęło wiele wsi i miasteczek, przez które wiodła trasa rozproszonych po przymusowym lądowaniu lotników z rajdu Doolittle’a. W miasteczku Sziaszi położonym o 59 kilometrów od Ningpo za udzielenie pomocy jednej z załóg żołnierze japońscy na rozkaz ogniem karabinów maszynowych rozstrzelali spędzoną na miejsce egzekucji ludność. Dowódcy jednostek rywalizowali ze sobą w stosowaniu wymyślnych tortur. Wiele osób poniosło śmierć, ginąc żywcem w płomieniach.

Ofensywa japońska w prowincjach Czekiang I Kiangsi miała charakter zemsty, przemawia za tym również fakt, że po upływie trzech miesięcy nienaciskane dywizje cesarskie wycofały się z powrotem do rejonu Hangczou, oddając bez walki zajęte obszary.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Adama Zarzyckiego „Tokio. Godzina 12.30” bezpośrednio pod tym linkiem!

Adam Zarzycki
„Tokio. Godzina 12.30”
cena:
12,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
miękka
Liczba stron:
176
Seria:
Żółty Tygrys
Premiera:
28.08.2024
Format:
15x16.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17589-1
EAN:
9788311175891
reklama
Komentarze
o autorze
Adam Zarzycki
Historyk, autor książki „Tokio godzina 12.30”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone