PZL.37 Łoś – próba modernizacji polskiego lotnictwa

opublikowano: 2016-12-13 18:56
wolna licencja
poleć artykuł:
Polska armia w przededniu II wojny światowej poddana była szeroko zakrojonej modernizacji, która szczególnie widoczna była w lotnictwie. Symbolem tych przemian stał się bombowiec PZL.37 Łoś. Udowadniał on, że Polacy są w stanie produkować nowoczesny sprzęt wojskowy.
REKLAMA

PZL.37 Łoś – zobacz też: D-1 Cykacz, czyli pierwsze polskie kroki w przestworza

Lotnictwo II RP, podobnie zresztą jak i innych krajów, było stosunkowo nową częścią sił zbrojnych. Koncepcje jego użycia wynikały więc nie z wieloletnich analiz, a z krótkiego okresu doświadczeń nabytych w czasie Wielkiej Wojny. Początkowy etap rozwoju polskiego lotnictwa jest nierozerwalnie związany z Francją, z której to na wiosnę 1919 roku przybyła armia gen. Józefa Hallera. Chociaż i przed tą datą polskie lotnictwo wojskowe dysponowało maszynami państw zaborczych, to właśnie pojawienie się tak zwanej Błękitnej Armii traktować należy jako symboliczny jego początek. Początkowo zresztą francuski był nie tylko sprzęt, ale także większość personelu.

Francuski samolot rozpoznawczo-bombowy Salmson 2. Tego typu maszyny przybyły do Polski wraz z Armią Hallera (domena publiczna).

Koniec polskich zmagań o granicę wschodnią nie zakończył bynajmniej polsko-francuskiej współpracy wojskowej. 19 lutego 1921 roku podpisano umowę o politycznej współpracy obu krajów oraz konwencję wojskową. Lata dwudzieste nie były jednak szczęśliwym okresem dla rozwoju polskiego lotnictwa. 1 lipca 1924 roku szefem Departamentu Żeglugi Powietrznej został gen. bryg. Włodzimierz Zagórski, który zdecydował się na powiększenie polskiego lotnictwa do 200 eskadr bojowych. Wyposażenie i organizacja miały być naturalnie oparte na wzorach płynących znad Sekwany. W połowie lat dwudziestych w dyspozycji lotnictwa II RP znalazło się ponad 1000 samolotów. Dla tak wielu maszyn nie był pilotów, mechaników, magazynów – bombowce Farman Goliath były tak duże, że nie mieściły się do żadnego hangaru w Polsce, dodatkowo ich ogromna waga i niska prędkość w połączeniu z brakiem doświadczenia polskich pilotów sprawiały ogromne problemy w pilotażu.

Choć cezurą wyznaczającą początek modernizacji Sił Zbrojnych II RP jest dla wielu śmierć Marszałka Piłsudskiego, to pierwsze objawy krzewionej przez niego idei zmian w lotnictwie widoczne były jeszcze na długo przed jego śmiercią. W 1926 roku szefem Departamentu został pułkownik Ludomił Rayski. Pierwszym jego krokiem stało się uporządkowanie organizacji lotnictwa, drugim zaś wprowadzenie „tańszego i zwrotniejszego” lotnictwa towarzyszącego.

PZL-23 Karaś (domena publiczna).

Lata trzydzieste stały jednak pod znakiem zmieniających się stosunków geopolitycznych w Europie oraz rosnących niepokojów w związku ze zbliżającym się zagrożeniem kolejnej wojny. Polska stanęła przed koniecznością nie tylko budowy nowych maszyn, które byłyby w stanie sprostać wymaganiom współczesnego pola walki, ale również takiego ich projektowania, by mogły być produkowane w zakładach krajowych. Plany te musiały być jednak ciągle konfrontowane z małymi możliwościami finansowymi państwa, nawet biorąc pod uwagę tak zwaną pożyczkę Rambouillet udzieloną w 1936 roku przez rząd francuski (około 570 mln. zł) i wzrastające wydatki na lotnictwo. Powstało wówczas wiele udanych konstrukcji, jednak znaczna część, choćby PZL.23 Karaś, bardzo szybko się starzały, a brak rozwiniętego przemysłu jedynie potęgował piętrzące się problemy. Jednak do najbardziej udanych konstrukcji tamtego okresu zaliczyć należy samolot bombowy PZL.37 Łoś. Oblotu pierwszego jego prototypu dokonał 13 grudnia 1936 roku pilot Wytwórni PZL Jerzy Widawski.

REKLAMA
PZL-37 Łoś (domena publiczna).

Łosie były odpowiedzią na rekomendacje tak zwanej Komisji Sadowskiego, która w 1936 roku zalecała powstanie silnego lotnictwa odwetowego. Uważano wówczas, że najskuteczniejszym sposobem uchronienia się przed atakami powietrznymi nieprzyjaciela jest istnienie własnego potencjału odwetowego oraz niszczenie wrogich samolotów jeszcze na lotniskach. Projektowane były więc maszyny do bombardowań strategicznych, choć rzeczywistość września 1939 sprawiła, że piloci zmuszeni byli realizować głównie bombardowania taktyczne. Ludomił Rayski był również zwolennikiem teorii Douheta, która zakładała, że główną siłą lotnictwa powinny być bombowce. PZL.37 Łoś osiągał maksymalną prędkość (zależną od wersji samolotu) około 400 km/h oraz mógł zabrać 2500 kg bomb. Jego szybkość i zwrotność okazały się być niejako wynikiem... przypadku. Samolot od początku sprawiał drobne kłopoty techniczne, konstruktorzy zostali więc zmuszeni do opracowania nowego modelu płata. Okazał się on być profilem laminarnym, czyli najlepszym do osiągania wysokich prędkości. Podobne konstrukcje znalazły zastosowanie w zachodnich samolotach wojskowych dopiero kilka lat później.

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Wojsko musiało jednak stawić czoła ograniczonemu budżetowi, co mocno uszczuplało możliwości produkcyjne samolotu, a jako że nie był on produkowany masowo, jego cena jeszcze bardziej wzrastała. Dodatkowo brakowało zegarków nawigacyjnych, busol obserwatora, obrotomierzy i szybkościomierzy, odpowiednich radiostacji, a nawet nowoczesnych celowników do broni strzeleckiej. Piloci latający na bombowcach PZL.37 Łoś byli najmniej doświadczeni ze wszystkich pilotów. To wszystko pomimo ogromnych wydatków! Pojawiły się również opóźnienia w dostawach, które wynikały ze zmian w koncepcji rozbudowy sił lotniczych. Zakładały one budowę nowego samolotu – PZL.46 Sum. Ogółem powstało 120 egzemplarzy Łosia, z czasem pojawiły się też plany przezbrojenia części bombowców na ciężkie myśliwce.

Polscy lotnicy przy Łosiach (domena publiczna).

We wrześniu 1939 roku bombowce te były właściwie jedynymi polskimi samolotami, które można by określić mianem nowoczesnych. Jednakże ze względu na braki w polskim lotnictwie bombowce te zmuszone były do atakowania kolumn czołgów, co mijało się z ich powołaniem, dodatkowo brakowało im osłony myśliwców, więc bombardowania musiały odbywać się przy użyciu niewielkiej liczby samolotów, w dodatku przy niskim pułapie lotu. Lokalne działania polskich pilotów nie mogły zmienić losów kampanii, jednak wpływały pozytywnie na morale żołnierzy, okresowo powstrzymywały również postępy Wehrmachtu, którego żołnierze przekonani byli o całkowitej destrukcji polskiego lotnictwa.

Do naszych czasów nie przetrwał żaden z samolotów. Po przegranej kampanii część maszyn trafiła do Rumunii. W 1941 roku samoloty te wzięły udział w ataku na ZSRR. O sukcesie konstrukcyjnym płatowca, jakkolwiek niewykorzystanym, może świadczyć fakt, iż bombowcem szeroko interesował się wywiad sowiecki. 13 września 1939 roku około 16:30 w rejonie miejscowości Żytkowiecze trzy samoloty PZL.37 Łoś przeleciały przez sowiecką granicę. Dwa zostały zmuszone do lądowania przez radzieckie myśliwce, a jeden rozbił się. Polska myśl techniczna wzbudziła tak duże zainteresowanie, że podjęto decyzję o tajnym przemieszczeniu tych maszyn do stolicy kraju. W Moskwie polski bombowiec podziwiany był przez przywództwo Armii Czerwonej – ponoć na samolot zechciał popatrzeć nawet sam Józef Stalin! Sowieccy piloci zauważyli, że Łoś jest stabilny we wszystkich trybach lotu, a technika pilotowania jest łatwiejsza niż w sowieckich samolotach tej samej klasy.

PZL-37 Łoś w 1939 roku (domena publiczna).

Historia bombowca PZL.37 Łoś dla wielu stała się dowodem na to, że II RP była w stanie produkować jedne z najnowocześniejszych samolotów na świecie. Polacy nie mieli jednak choćby tyle szczęścia co Czesi, którzy odziedziczyli po zaborcy rozwinięty przemysł zbrojeniowy. Wysiłki podjęte w celu modernizacji polskiego lotnictwa, nawet pomimo dużych nakładów środków, nie były wystarczające w obliczu dynamicznie rozwijającego się lotnictwa niemieckiego, którego myśl techniczna ostatecznie zostawiła nas daleko w tyle. Historia polskiego najnowocześniejszego bombowca powinna być więc nie tyle pomnikiem naszej myśli technicznej, co przestrogą, przypominającą nam o niewykorzystanym potencjale.

Bibliografia:

  • Mazur Wojciech, Pod wiatr. Francja i lotnictwo wojskowe II Rzeczypospolitej (1921-1938), Księgarnia Akademicka, Kraków 2015.
  • Pawłowski Tymoteusz, Armia marszałka Śmigłego: idea rozbudowy Wojska Polskiego 1935-1939, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2009.
  • Pawłowski Tymoteusz, Lotnictwo lat 30. XX wieku w Polsce i na świecie: wybrane zagadnienia, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2011.
  • Wyszczelski Lech, W obliczu wojny. Wojsko polskie 1935-1939, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2008.

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Patryk Wietrzak
Student dziennikarstwa na Uniwersytecie Śląskim.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone