Polsko-rosyjski dialog historyczny? Ambasador Rosji w Polsce stawia warunki
Dyplomata, chwaląc zaangażowanie niektórych Polaków w dbałość o pomniki żołnierzy Armii Czerwonej, jednocześnie zarzuca większości prowadzenie z nimi wojny. Według jego słów czyny takie są natury politycznej i wymierzone są przeciwko jego ojczyźnie, wobec której żołnierzy Polacy mają uznać (bez jakichkolwiek wątpliwości) wieczny dług wdzięczności za wyzwolenie od nazistów.
W tym samym wywiadzie stwierdził, że sprawa Katynia jest zamknięta, a kwestia zwrotu wraku Tupolewa w ogóle nie została poruszona. Dyplomata zarzuca również Polsce łamanie umów dwustronnych z lat 1992-1994 o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji.
Według powojennych radzieckich szacunków w walkach na terenie Polski zginęło 600 tysięcy czerwonoarmistów, jednak wiarygodność tych danych budzi wątpliwości – statystyki zmieniały się na przestrzeni dekad już kilkukrotnie. Na tę liczbę powołał się także Władimir Putin w swoim przemówieniu w trakcie obchodów siedemdziesiątej rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte w 2009 roku. Cmentarze radzieckie znajdują się na terenie całej Polski, w tym między innymi w Żywcu, Sanoku, Gdańsku i Bielsku Białej, a dokładna liczba spoczywających w polskiej ziemi żołnierzy nie jest znana.
Duże kontrowersje wśród Rosjan wzbudziła nowelizacji „Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego (...)” z 2016 roku. Podpisana rok później przez prezydenta Andrzeja Dudę nowela wprowadzała katalog obiektów budowlanych, które są niezgodne z ustawą. Wśród nich znalazły się obeliski, pomniki, popiersia, płyty pamiątkowe, rzeźby i kolumny. MSZ Rosji już wtedy powoływał się na zapisy umów z początków lat dziewięćdziesiątych, aby wykazać swoje racje w sporze z polskim rządem.
Moim zdaniem słowa Andriejewa, to szczególny typ wypowiedzi o dialogu, która wyklucza dialog. Wymienione wcześniej warunki przystąpienia do rozmów nie uwzględniają racji drugiej ze stron, a co za tym idzie, są raczej dyktatem niż zaproszeniem. Przyjęcie punktu widzenia rosyjskiego ambasadora oznaczałoby zarówno przewartościowanie działań Armii Czerwonej na terenach II RP przed 22 czerwca 1941 roku, jak i przemilczenie kilkudziesięciu lat historii powojennej.
Równie ważnym czynnikiem jest w mojej opinii fakt, że dyplomata zwraca się do obywateli Rosji, a wśród nich nie brak zwolenników takiego pojmowania historii XX wieku. Resentymenty o potężnej (carskiej bądź radzieckiej) Rosji znajdują swe odzwierciedlenie w indoktrynacji prowadzonej w szkolnych ławach i oficjalnych wypowiedziach. Z kolei kompleksy wynikające z utraty mocarstwowej pozycji po rozpadzie ZSRR jeszcze bardziej utrwaliły tęsknotę za wyidealizowanymi latami potęgi. Do takiego odbiorcy skierowane są słowa Andriejewa. Jasny, zdecydowany i pozbawiony wątpliwości przekaz łatwo znajduje zwolenników, co widać w komentarzach pod tekstem na stronie internetowej „Kommiersant”.
Kilka miesięcy temu, będąc we Lwowie, miałem okazję zwiedzić Cmentarz Łyczakowski, najstarszą zabytkową nekropolię miasta. Wśród pomników bohaterów i sportowców Ukrainy oraz polskich uczonych i literatów znajdują się też groby czerwonoarmistów. Może sam fakt nie budzi wielkiego zdumienia, jednak na tablicach nagrobnych możemy przeczytać, że w latach II wojny światowej polegli we Lwowie broniąc swojej ojczyzny. Dla nas i Ukraińców napis taki jest, najdelikatniej mówiąc, niesprawiedliwy. Dla Rosjan był on elementem prowadzonej polityki historycznej, a dzisiaj dla wielu jest symbolem prawdy o wyzwolicielskim charakterze działań Armii Czerwonej.
Dialog zawsze wymaga dwóch stron, które w ramach dobrej woli odkładają na bok swoje uprzedzenia i żądania. Rozmowa, to wymiana argumentów, jednak celem powinien być kompromis, a nie przeforsowanie własnego poglądu. Słowa Andriejewa dobitnie świadczą o braku woli ze strony Rosjan, chociaż trzeba przyznać, że polska ustawa dekomunizacyjna w niemałym stopniu przyczyniła się do usztywnienia ich pozycji.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Paweł Czechowski