Problemy Histmag.org przyczyniły się do zmiany polskiego prawa. 1 kwietnia 2014 r. prezydent podpisał ustawę o zbiórkach publicznych

opublikowano: 2014-04-02, 06:43 — aktualizowano: 2020-04-01, 07:50
wolna licencja
1 kwietnia 2014 roku prezydent podpisał ustawę o zbiórkach publicznych, liberalizującą zbieranie funduszy w przestrzeni publicznej. Stało się tak dzięki staraniom wielu ludzi dobrej woli oraz... sprawie sądowej z udziałem naszego portalu.
reklama

To była połowa lat dwutysięcznych. Histmag intensywnie się rozwijał, tak, że dotychczasowe utrzymywanie go z kieszeni twórców stało się bardzo trudne. O zdobywaniu reklam w internecie nikt jeszcze na poważnie nie myślał. Dlatego postanowiliśmy zwrócić się z prośbą do naszych Czytelników o dobrowolne wpłaty na rzecz portalu. Apel spotkał się z życzliwym odzewem. Kilka lat później przyniosło nam to jednak nieoczekiwane problemy.

Histmag w sądzie

Sprawiedliwość (posąg autorstwa Edwarda Onslowa Forda)

Ówczesny wydawca portalu został wezwany na komisariat, w związku z podejrzeniem o popełnieniu wykroczenia. Na miejscu okazało się, że chodzi o prowadzenie zbiórki publicznej bez stosownego zezwolenia. Sprawę zapoczątkował „anonimowy donos” do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak napisaliśmy w tekście: Histmag w sądzie, czyli dlaczego zawiesiliśmy zbiórkę funduszy na portal :

W polskim prawodawstwie obowiązuje ustawa o zbiórkach publicznych z 1933 r. W dużym uproszczeniu mówi ona, że wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce (z kilkoma wyjątkami) jest reglamentowane przez państwo, a o zezwolenie na zbiórkę mogą starać się tylko organizacje określonego rodzaju („[...]stowarzyszenia i organizacje posiadające osobowość prawną oraz komitety organizowane dla przeprowadzenia określonego celu”). Byliśmy przekonani, że rzecz nas nie dotyczy. W końcu nie kwestujemy np. na krakowskim Rynku, a jedynie prosimy naszych Czytelników o przelewy elektroniczne, które mają postać bezgotówkową.

Problem w tym, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydało rozporządzenie, w którym zapisano, że zbiórka publiczna może mieć formę wpłat na rachunek bankowy. Sugerując się tym zapisem, urzędnicy uznali, że umieszczenie na stronie internetowej prośby o pomoc finansową ma znamiona zbiórki publicznej. Tym samym, zdaniem Ministerstwa wydawca naszego portalu złamał prawo, publikując taką prośbę, nie uzyskawszy wcześniej pozwolenia na prowadzenie takiej zbiórki.

Karą za tego rodzaju wykroczenia jest przepadek zgromadzonej sumy (przekazanie jej na wskazany przez sąd cel) oraz grzywna. W naszym przypadku byłoby to łącznie około 15 tys. złotych, które przekazaliście nam przez lata w dobrej wierze.

Tego typu problemy dotyczyły nie tylko nas. Dochodziły do nas sygnały o używaniu ustawy o zbiórce publicznej do wywierania nacisków na niewielkie lokalne media, opozycyjne wobec władz, dla których dobrowolne wsparcie internautów było głównym źródłem utrzymania. Na podstawie interpretacji ministerialnej można by właściwie skazać każdego twórcę strony WWW czy forum internetowego, który publicznie poprosi internautów o wsparcie finansowe dla swojej inicjatywy.

Szczęśliwie, dzięki wsparciu i zaangażowaniu Piotra „Vagli” Waglowskiego oraz krakowskiej Kancelarii Prawnej Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy i jej mecenasów: Pawła Gruszeckiego oraz Wojciecha Kulisa udało się przekonać sąd do naszych racji, zaś nasz wydawca został uniewinniony. Wydając wyrok, sąd stwierdził, że rozporządzenie o zbiórkach publicznych jest niezgodne z ustawą (i w zakresie tej niezgodności niewiążące), wydawca portalu zachował się w sposób poprawny, a jego rozumienie przepisów było uprawnione. Szerszy opis postępowania oraz argumentacji prawnej sądu znajdziecie w serwisie Piotra Waglowskiego: prawo.vagla.pl.

reklama

Batalia o zmianę przestarzałego prawa

Wyrok wzmógł trwającą od wielu lat debatę z udziałem czołowych polskich NGO'sów i ośrodków władzy na temat sensowności tej ustawy i jej ministerialnej interpretacji. Sprawą zainteresowaliśmy również wielu parlamentarzystów, zaś minister Boni w liście kierowanym m.in. do naszej redakcji zaproponował debatę nad kształtem przepisów. W odpowiedzi zaapelowałem do ministra:

Mam poważną wątpliwość co do tego, czy aby na pewno zbiórki publiczne są przedsięwzięciami tak szkodliwymi, by trzeba je było ściśle reglamentować.

Zapewne zdaje sobie Pan sprawę z genezy tej ustawy i doraźnych, politycznych przesłanek, związanych z jej powstaniem – stanowiła próbę ograniczenia działań opozycji przez obóz sanacyjny. Czy tu i teraz, w systemie demokratycznym, jest ona jeszcze potrzebna? Chichotem losu jest to, że za sprawą tej właśnie ustawy ucierpiał prowadzony przeze mnie portal internetowy, dbający o propagowanie wiedzy historycznej.

Ważne jest w mojej ocenie także to, by uniknąć sytuacji, w której zebranie przez twórcę hobbystycznego serwisu kwoty rzędu kilkuset złotych lub kilku tysięcy złotych rocznie jest traktowane jako wykroczenie. Stawia to tysiące młodych, zaangażowanych ludzi wobec dylematu moralnego: czy rozwijać swój projekt (często w interesie społecznym), ryzykując konflikt z prawem, czy też z niego zrezygnować, ze względów finansowych. Przypuszczam, że działając w ten sposób – być może nieumyślnie – utrudnia Pan powstanie wielu tak ważnych dla przyszłości Polski miejsc pracy.

Apeluję o ponowne rozważenie celowości wpisywania wpłat bezgotówkowych w reżim ustawy o zbiórkach publicznych.

Prezydent z współautorami ustawy - przedstawicielami administracji i organizacji pozarządowych. Fot. MAC, zdjęcie na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0 Polska

Szeroka debata społeczna doprowadziła do przygotowania nowego projektu ustawy o zbiórce publicznej, w znaczący sposób liberalizującego przepisy o zbieraniu funduszy w gotówce na ulicy, i całkowicie znosząca z reżimu ustawy bezgotówkowe formy zbierania funduszy, takie jak przelewy czy sms-y. Szerzej o postanowieniach nowej ustawy pisze Marcin Maj z Dziennika Internautów w tekście: „Wszyscy będziemy kontrolować zbiórki pieniędzy. Zrobimy to lepiej niż urzędnicy? Z zapisami ustawy można zapoznać się na stronach Sejmu. Weszła ona w życie 18 lipca 2014 roku.

Wesprzyj naszą działalność!

Współtwórcy Histmaga - od lewej wieloletni redaktor naczelny Maciej Zaremba, wydawca portalu Michał Świgoń

Histmag jest inicjatywą realizowaną oddolnie, niezależną od wielkich grup kapitałowych czy zagranicznych koncernów medialnych. Spełnia misyjny charakter – popularyzując historię i unikając tabloidyzacji. Staramy się zachowywać dystans od poszczególnych opcji politycznych, nie publikujemy nachalnych reklam. Z tego względu potrzebujemy Waszego wsparcia, by móc dalej realizować naszą misję! Gorąco Was o nie prosimy, ciesząc się, że mogliśmy pomóc naszymi trudnymi doświadczeniami wszystkim podmiotom zbierającym fundusze – zarówno dobroczynnie, jak i w formie crowdfundingu.

Zobacz też:

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Świgoń
Założyciel i wydawca „Histmag.org”. Odpowiada za działania promocyjne serwisu, kontakt z reklamodawcami i szeroko pojęte kwestie marketingowe. Jako dziennikarz współpracował z mediami ogólnopolskimi, regionalnymi i lokalnymi. Magister politologii Uniwersytetu Śląskiego (specjalność medioznawcza), ukończył również studia z zakresu marketingu.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone