Robert M. Wegner – „Każde martwe marzenie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-12-22 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
W poszukiwaniu lżejszej lektury na zimowe wieczory warto rzucić okiem na wciąż rozrastający się dział polskiej literatury fantastycznej. Na naszym rynku ukazało się ostatnio kolejne dzieło Roberta M. Wegnera, a mianowicie „Każde martwe marzenie”, na którą fani autora czekali przez ostatnich parę lat.
REKLAMA

Robert M. Wegner – „Każde martwe marzenie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza” – recenzja i ocena

Robert M. Wegner
Każde martwe marzenie.
nasza ocena:
8.5/10
cena:
49,00 zł
Liczba stron:
744
Seria:
Fantastyka z plusem
ISBN:
978-83-64384-86-8

Czytelnikom polskiej literatury fantasy Roberta M. Wegnera przedstawiać nie trzeba. Jego cykl „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” zaskarbił sobie grono stałych wielbicieli oraz szereg wyróżnień literackich. Na jego koncie znalazły się między innymi Nagroda im. Janusza Zajdla (za opowiadanie „Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami” i powieść „Niebo ze stali”), Sfinks (za opowiadanie „Najlepsze, jakie można kupić”), a także Srebrne Wyróżnienie nagrody im. Jerzego Żuławskiego (za „Niebo ze stali” i „Pamięć wszystkich słów”). „Każde martwe marzenie” to już piąty tom sagi, a sam autor niedawno przyznał, że w planach ma napisanie jeszcze przynajmniej trzech kolejnych części.

Recenzowana książka zabiera nas ponownie do mniej i bardziej znanych krain stworzonego przez Wegnera świata. W jego centrum znajduje się ogromne Imperium Meekhańskie, choć fabuła powieści rozgrywa się w dużej mierze na jego pograniczach i poza granicami. Na przestrzeni ponad 700 stron jesteśmy raczeni epicką opowieścią pełną akcji, intryg i konfliktów. Śledzimy losy poznanych już wcześniej bohaterów, których ścieżki niejednokrotnie się krzyżują, a także poznamy szereg zupełnie nowych postaci.

Na Dalekim Południu trwa powstanie niewolników, w celu zbadania którego z Meekhanu przybył Genno Laskolnyk na czele czaardanu wolnych jeźdźców. Nowej władczyni Białego Konoweryn, Deanie d’Kllean, również przyjdzie się zmierzyć z tym problemem, podobnie jak z organizacją siatki szpiegowskiej bibliotekarzy. Tymczasem na przeciwnym biegunie Czerwone Szóstki pod wodzą Kenneth-lyw-Darawyta ruszają na wyprawę w poszukiwaniu Kay’li Kaleveneh, choć odkryją na swej drodze coś zupełnie innego. Ich obiekt poszukiwań zaś wkracza w społeczność mieszkających w Mroku vaihirów. Nad wszystkim czuwa z kolei sam władca Meekhanu, cesarz Kregan-ber-Arlens, wraz z czołowymi szpiegami imperium.

REKLAMA

Ten krótki opis nie wyczerpuje bynajmniej całości licznych wątków „Każdego martwego marzenia”. Snute są one naprzemiennie, aczkolwiek autorowi udaje się uniknąć wrażenia chaosu. Dzięki sprytnemu zabiegowi nakreślenia sytuacji ze strony cesarskiego tronu czytelnik jest w stanie bardzo szybko wejść w opowieść, przyswoić wcześniejsze wydarzenia oraz spojrzeć na nie z nieco innej perspektywy. W rozeznaniu się pomaga też niewątpliwie umieszczony z tyłu książki krótki słowniczek oraz indeks głównych postaci. Akcja powieści intryguje już od pierwszych stron książki. Z początku powoli tocząca się fabuła zdaje się coraz bardziej rozkręcać i zataczać coraz szersze kręgi, nie pozwalając na oderwanie się od lektury aż do finałowych rozdziałów.

Śledząc losy poszczególnych bohaterów poznajemy kolejne elementy stworzonego z ogromnym rozmachem uniwersum meekhańskiego. Świat Wegnera jest bezwzględny i okrutny, a przy tym wiarygodny i skrzętnie przemyślany. Świadczy o tym chociażby nacisk położony na kompleksową historię, kwestie militarne, mechanizmy zarządzania państwem, a także zwyczaje i przekonania poszczególnych społeczności. Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie: konflikty zbrojne, mistyczne tajemnice, potężna magia i intrygi szpiegowskie. Brak tutaj prostych podziałów na zło i dobro – postacie są zacznie bardziej złożone, a ich historie niebanalne. Do tego należy dodać również system magii i wierzeń z panteonem potężnych bogów ingerujących mniej lub bardziej bezpośrednio w świat ludzi.

„Każde martwe marzenie” to kolejna fascynująca część jednego z ciekawszych cyklów polskiej literatury fantastycznej ostatnich lat. Wielbiciele prozy Wegnera nie powinni czuć się zawiedzeni a wszystkich innych gorąco zachęcam do sięgnięcia po ten oraz wcześniejsze tomy.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Roberta M. Wegnera – „Każde martwe marzenie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza” bezpośrednio od jej wydawcy, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz jego działalność lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Rafał Narwojsz
Absolwent historii i anglistyki. Sopocianin. Interesuje się historią prasy i drugiego obiegu w PRL. Miłośnik komiksów i rzemieślniczego piwa.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone