Sacha Batthyany – „A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945 roku. Dzieje mojej rodziny” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-09-16 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
W marcu 1945 r. w austriackim mieście Rechnitz doszło do masakry 180 Żydów. Poprzedziła ją huczna zabawa z tańcami i dużą ilością alkoholu, wyprawiona przez hrabinę Margit Thyssen-Batthyány. Gospodyni miała czynnie uczestniczyć w egzekucji wraz ze swoimi gośćmi.
REKLAMA
Joanna Kubicka
„A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny”
nasza ocena:
8/10
cena:
36,00 zł
Wydawca:
Czytelnik
Tłumaczenie:
Emilia Bielicka
Rok wydania:
2017
Okładka:
miękka
Liczba stron:
256
Format:
123x196 mmm
ISBN:
978-83-07-03417-1

Sacha Batthyany jest szwajcarskim dziennikarzem, redaktorem Neue Zürcher Zeitung i Tages-Anzeiger oraz wykładowcą w Szwajcarskiej Szkole Dziennikarstwa. Pochodzi z węgierskiego rodu o magnackich korzeniach – jego ojciec opuścił Węgry po powstaniu 1956 r. Podróż Batthyany’ego w głąb historii swojej rodziny zaczęła się od niepozornego wycinka z gazety. Na ilustracji pod artykułem Gospodyni piekła rozpoznał bowiem ciotkę Margit. Tym samym rozpoczął żmudne i bolesne poszukiwania prawdy.

„A co ja mam z tym wspólnego?” - tytuł jakich (nie) wiele

Choć na rynku księgarskim można odnaleźć sporo tytułów, które oscylują wokół poszukiwania prawdy o swojej rodzinie (czy to sprawców, czy ofiar) to jednak recenzowana pozycja zdecydowanie się od nich różni. Wydarzenia z Rechnitz są tylko momentem inspirującym poszukiwania. O masakrze nie dowiemy się zbyt wiele, poza tym, że zorganizowano przyjęcie u hrabiny Thyssen-Batthyány i w trakcie jego trwania zostali rozstrzelani Żydzi. Nie ma jednak dowodów na to, żeby Margit uczestniczyła w zbrodni czy zachęcała gości do działania.

Rozkaz „unieszkodliwienia” Żydów chorych na tyfus przyszedł z zewnątrz. Świadkowie wydarzeń albo milczeli, jak jej lokaj, albo ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Po dzień dzisiejszy Rechnitz to synonim austriackiej amnezji, obejmującej lata narodowego socjalizmu. Ta amnezja została również zaszczepiona innym, co wyraźnie znajduje odbicie także w polskim dyskursie publicznym. Upieramy się, że obozy są niemieckie, że nie naziści, ale Niemcy, a o Austriakach jakoś nie pamiętamy, choć byli oni bardzo aktywni w każdym aspekcie działalności narodowego socjalizmu.

„A co ja mam z tym wspólnego?” - nieznośna potrzeba prawdy

Poszukiwanie prawdy o Rechnitz zmusza autora do skonfrontowania się z pytaniem, które zadał mu pisarz Maxim Biller: „a co ty masz z tym wspólnego?”. Właśnie ta kwestia zaczyna pchać Batthyany’ego na dawne Węgry, do powojennej Austrii, współczesnej Szwajcarii, przemierza Gułag, a nawet dociera do Buenos Aires. W przerwie pomiędzy poszukiwaniami regularnie kładzie się na kozetce u psychoanalityka. Te wszystkie działania, a także lektura pamiętnika babci, odmienią jego spojrzenie na swoją rodzinę, relacje z ojcem, a na także samego siebie.

Autor pisze w sposób subiektywny, nie wstydzi się swoich odczuć i wahań. Wydaje się, że opinia czytelnika niewiele go obchodzi. Może zostać uznany za wariata, ale musi przekazać to wszystko, co działo się w jego życiu od momentu przeczytania artykułu o ciotce Margit. Nie ma oporów przed przyznaniem się, że jego relacje z ojcem są nie do końca poprawne. Dzięki takiemu ujęciu tytułowego pytania książka zyskuje na autentyczności. Szczególnie, że wyniki prowadzonych poszukiwań są dalekie od początkowych założeń.

*

Lektura nie należy do łatwych –nietrudno zgubić się w natłoku myśli i działań autora. Jednak warto się wysilić by zapoznać się z tą niezwykłą próbą zrozumienia historii rodzinnej. Rodowa duma, chęć powrotu do Wielkich Węgier i czasów imperialnych to tylko politura. Gdy przychodzi czas opowiedzenia się czy nawet udzielenia pomocy, magnacka zbroja okazuje się tylko ozdobą. I to dosyć zardzewiałą.

A co ja mam z tym wspólnego? to pozycja godna polecenia. Na nowo pokazuje problem dziedziczenia historii i przeżyć, ukazując je zupełnie inaczej niż pozycje które do tej pory spotykało się w na półkach księgarskich.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone