Siły zbrojne Chińskiej Republiki Ludowej po 1989 roku

opublikowano: 2009-06-19 21:30
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Chińska Armia Ludowowyzwoleńcza w ciągu 20 lat przeszła znaczną ewolucję. 4 czerwca 1989 r. to, co było dawniej wojskiem wyzwoleńczym, utopiło we krwi pokojową demonstrację na placu Tienanmen. Czym stała się od tego czasu armia? Narzędziem opresyjnej dyktatury, a może nowoczesnym, karnym i posłusznym wojskiem?
REKLAMA
Flaga Chińskiej Armii Ludowowyzwoleńczej

Chińska Armia Ludowowyzwoleńcza powstała w 1927 r. jako zbrojne ramię Komunistycznej Partii Chin. Ponieważ KPCh została stworzona na wzór bolszewicki, od samego początku miała ona zmilitaryzowany charakter. Komuniści dążyli do przeprowadzenia rewolucji, a tej nie można było zrealizować bez użycia siły. Siłę tę zbudował w latach 40. XX w. Mao Zedong, który w trakcie pobytu w Yananie wprowadził w życie swój pomysł armii ludowej, złożonej głównie z chłopów. Armii, która miała walczyć o ich wolność. W 1949 r. obalono dyktaturę Guomindangu – doskonale wyposażone oddziały Republiki Chińskiej nie potrafiły przeciwstawić się komunistom. Choć po 1949 r. nastał pokój, rola armii nie malała. Mao potrzebował nowej siły, która pozwoliłaby mu realizować własne, rewolucyjne pomysły.

ChALW w ciągu 20 lat przeszła znaczną ewolucję. 4 czerwca 1989 r. to, co było dawniej wojskiem wyzwoleńczym utopiło we krwi pokojową demonstrację na placu Tienanmen. Czym stała się od tego czasu armia? Narzędziem opresyjnej dyktatury, a może nowoczesnym, karnym i posłusznym wojskiem? W poniższej pracy postaram się odpowiedzieć na te pytania, zobrazować proces przemiany ChALW od wydarzeń na placu Tienanmen aż do czasów nam współczesnych, określić pozycję jaką zajmuje obecnie armia w systemie władzy ChRL i przedstawić pokrótce zadania, jakie wyznaczyła jej KPCh.

Armia po zamieszkach w 1989 r.

Co było powodem studenckiego buntu w 1989 roku? Wzrost gospodarczy w latach 80. doprowadził do powstania różnic w dochodach mieszkańców miast i wsi. O ile w 1985 ludność miejska zarabiała 1,7 razy więcej niż mieszkańcy wsi, to w 1992 r. wskaźnik ten wynosił już 2,4 razy. Migracja chłopów do miast, rozwój kapitalizmu w miastach i kontakt z Zachodem przyniosły znaczne zmiany społeczne. Nie wszyscy skorzystali na rozwoju w równej mierze. Dyktatura polityczna partii komunistycznej umożliwiła znaczne wzbogacenie się lokalnym urzędnikom i kacykom partyjnym. Osłabła kontrola centralnych organów partyjnych nad prowincjami.

Brak swobód politycznych, korupcja warstwy urzędniczej i ubóstwo leżały u podłoża demonstracji studenckich. Studenci protestowali przeciwko korupcji, niemniej władze odebrały oskarżenia pod adresem urzędników jako atak na partię. Od samego początku Deng Xiaoping, rządzący niepodzielnie Chinami od 1978 r., dążył do stłumienia demonstracji, a pomysły negocjacji odrzucono. [...] 18 maja w domu Denga podjęta zostaje decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Pekinie, ale w następnych dniach praktycznie nic się nie dzieje, a marszałkowie Nie Rongchen i Xu Xiangqiang wydają oświadczenie, że armia nie jest od tłumienia studenckich demonstracji. Milczenie w sprawie stanu wyjątkowego zachowali też: minister obrony Qin Jiwei i dowódca Pekińskiego Okręgu Wojskowego. . Ostatecznie, w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 r. wojsko wkroczyło na Plac Tienanmen i rozbiło pokojową demonstrację. Wybuchające w latach 80. protesty społeczne pokazały, że skorumpowana administracja nie potrafiła zapanować nad ludem. Kilkumilionowa warstwa urzędników była i jest nieefektywna i niereformowalna (mimo wielu podejmowanych w tym celu inicjatyw). Rzeczywistym powodem większości buntów w Chinach jest bieda, bezwzględne wykorzystywanie chłopów oraz ambiwalentna polityka władz. Wobec degeneracji administracji 4 czerwca 1989 r. rząd, obserwujący z uwagą upadek komunizmu w Europie, zareagował panicznie i użył siły. Paradoksalnie ukazało to bankructwo polityki Denga. Okazało się, że sam rozwój gospodarczy nie zapewni reżimowi stabilnych rządów oraz poparcia ludności. Potrzebny był gwarant utrzymania dyktatury, czyli strach. „Lęk przed władzą jest najważniejszym fundamentem psychologicznym, na którym spoczywa kierowanie społeczeństwem przez partię [...]”.

REKLAMA
Plac Niebiańskiego Spokoju (źródło , 2001)

Niedługo po wydarzeniach na placu Tienanmen Deng wybrał się w podróż po prowincji Guangdong. Towarzyszyli mu minister obrony i wielu lokalnych dowódców wojskowych. Propagandowym celem wizyty było ukazanie sukcesu gospodarczego Chin oraz poparcia wojskowych dla polityki partii. Jednocześnie rozpętano kampanię represji przeciwko działaczom demokratycznym. Rząd zapanował nad sytuacją.

Armia wykorzystała okazję do zademonstrowania rządowi swojego znaczenia i lojalności. Lojalność ta nie była bezwarunkowa, czego generałowie nie omieszkali ukazać, wahając się z wprowadzeniem czołgów na ulicę. W zamian za poparcie uzyskali oni wyjątkowy status. Jak twierdzi Jason Kelly triadę rządzącą obecnie Chinami tworzą armia, partia i rząd. Kelly nazywa je trzema biurokracjami. Struktury te nie mają odrębnych, wyznaczonych celów. Przenikają się nawzajem, rywalizują i współpracują. Teoretycznie rząd kontroluje armię. W praktyce armia korzysta ze swego rodzaju autonomii. Około 20% miejsc w Komitecie Centralnym KPCh zostało zarezerwowanych dla oficerów ChALW. Dwa miejsca (na dwadzieścia cztery) w Politbiurze zajmują dowódcy wojskowi. Stanowiska w nomenklaturze służą podkreśleniu znaczenia wojska. Poparcie armii decyduje w rozgrywce między poszczególnymi frakcjami w partii. W 1978 r. życzliwa neutralność generałów umożliwiła Dengowi pokonanie „bandy czworga”. Pokojowe przekazanie władzy przez Denga i Jiang Zemina było możliwe dzięki poparciu jakiego udzieliła im armia. W praktyce wojsko stało się po 1989 r. jedyną sprawną, dobrze zorganizowaną siła polityczną na jakiej może oprzeć się partia.

REKLAMA
Ludowa Policja Zbrojna w Zakazanym Mieście (fot. BrokenSphere / Wikimedia Commons, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Aczkolwiek armia od tego czasu odgrywa duże znaczenie, jej wpływ na rząd nie jest stały i podlega ciągłym zmianom w zależność od wyniku kolejnych rozgrywek partyjnych. Waldemar Dziak twierdzi, że pod koniec 1992 r. Deng zarządził gigantyczną czystkę wśród najwyższego dowództwa ChALW. Generałowie wdali się w walkę polityczną, jaką podjął klan przewodniczącego ChRL, Yanga Shangkuna, który dążył do przejęcia schedy po Dengu. Gen. Yang Baibing, główny uczestnik „antydengowskiego”, spisku trafił do więzienia. Został ukarany nie za angażowanie się w politykę, ale za poparcie jakiego udzielił frakcji, która przegrała.

Armia tarczą partii

W jaki sposób KPCh rządzi ChALW? Głównym instrumentem kontroli partii nad armią jest Centralna Komisja Wojskowa. Każdy kolejny przywódca ChRL jest jej przewodniczącym. Komisja składa się głównie z wojskowych. Jako płaszczyzna współpracy polityków z wojskowymi umożliwia kreowanie wspólnych strategii. Natomiast jako organ przewodzony przez prezydenta umożliwia mu ona podejmowanie ostatecznych decyzji w dostosowywaniu działania armii do celów partii.

Partia za główne zagrożenia dla ChRL uważa: niepokoje społeczne, rozwój separatyzmu w Tybecie i Xinijangu, prawdopodobieństwo wojny granicznej o ograniczonym zasięgu, zagrożenie rozwoju gospodarczego Chin. „Dla chińskiej władzy najgroźniejsza jest destabilizacja a wzrost gospodarczy pozwala jej uniknąć”.

Podstawowym celem reform gospodarczych zapoczątkowanych przez Deng Xiaopinga jest uzyskanie przez ChRL statusu globalnego mocarstwa. Oznacza to dążenie do zbudowania nowoczesnej gospodarki, armii i społeczeństwa przy jednoczesnym zachowaniu systemu monopartyjnego. Armia ma stać na straży interesów partii. Na początku lat 90. partia pozwoliła wojsku angażować się w działalność gospodarczą. W założeniu przywódców ChRL miało to powiązać interesy armii ze wzrostem gospodarczym oraz umożliwić wojsku samodzielne zdobywanie środków na modernizację. W krótkim czasie powstało potężne, nie do końca legalne imperium gospodarcze. Wbrew początkowym intencjom sieć firmy, hoteli, restauracji i domów publicznych posłużyła grupce generałów do bogacenia się. Chociaż w połowie lat 90 Jiang Zemin próbował „odkomercjalizować” wojsko, to nie osiągnięto w tej mierze większych sukcesów. Efektem zmiany polityki za rządów Jianga był wzrost państwowych inwestycji w armii.

REKLAMA
Funkcjonariusz Ludowej Policji Zbrojnej. Fotografia propagandowa.

Początkowo zainwestowano przede wszystkim w restrukturyzację wojska. Rozpoczęto rozbudowę Ludowej Policji Zbrojnej. Obecnie liczy ona ok. 1,1 mln funkcjonariuszy, którzy posiadają ten sam status co żołnierze regularnej armii. Dostosowano ją do walki z demonstrantami i rebeliantami. W jej wyposażeniu znajdują się nowoczesne wozy opancerzone, helikoptery, łodzie patrolowe. Jako organizacja paramilitarna nie podlega ona dowództwu armii, tylko Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. W pewnym sensie dubluje ona zadania armii. Prawdopodobnie służy to założeniom partii, która stara się, żeby generałowie nie uzyskali zbyt dużego wpływu na Pekin. Drugim celem jest wyręczanie armii w pilnowaniu porządku publicznego. Każdego roku rośnie ilość buntów. Między 2001 a 2003 rokiem blisko 3,500 oficerów zostało rannych w starciach z demonstrantami. Pekin stara się wyeliminować prawdopodobieństwo przerodzenia się buntów w krwawe masakry (do czego mogłaby prowadzić interwencja wojska). Policja przechodzi specjalne szkolenia, wprowadzane są nowe techniki rozpraszania demonstracji. Mimo profesjonalizacji policji Pekin nadal stosuje metodę „kija i marchewki”. Władze reagują dopiero po dużych zaburzeniach społecznych. Pojedynczy protestujący lądują najczęściej w więzieniach, w których nadal stosowane są tortury. Dlatego demonstracje stają się coraz większe i lepiej zorganizowane. Im większe niepokoje, tym energiczniejsza reakcja władz. Paradoksalnie interwencja aparatu centralnego może pomóc rozwiązać kryzys, który zwykle wynika z niekompetencji lokalnych struktur (skłonnych do nadużywania siły).

REKLAMA
Podział Chin na regiony wojskowe, mapa sporządzona w 1996 roku przez CIA.

Kolejnym wyzwaniem przed jakim stoi Ludowa Policja Zbrojna jest niebezpieczeństwo oderwania się prowincji od ChRL. Największe prawdopodobieństwo wybuchu powstania antychińskiego istnieje w Tybecie, pacyfikowanym przez Pekin od 1951. Na drugim miejscu znajduje się Xinijang, zamieszkany przez muzułmańską mniejszość wrogą brutalnej polityce KPCh, która zmierza do wykorzenienia wzrastającej popularności radykalnych ruchów islamskich. W latach 90. dostrzeżono widmo kolejnego zagrożenia: możliwość oderwania się nadbrzeżnych prowincji. Jest to nadal sytuacja hipotetyczna i obecnie nieprawdopodobna. Niektórzy analitycy wskazują jednak, że w XXI wieku Chiny mogą rozpaść się na federację republik (przywołuje się tutaj analogię Związku Radzieckiego). Problem ten jest ubocznym efektem polityki gospodarczej KPCh. W latach 80. założono odgórnie rozwój południowych i południowo-wschodnich prowincji. W ciągu 10 lat miał tam powstać nowoczesny i zaawansowany technologicznie przemysł. Kolejne dziesięciolatki nakierowane były na inwestycje na wschodnim wybrzeżu, a następnie w północno-zachodnich Chinach. Faktycznie doszło do znacznej urbanizacji na południu. Miasta takie jak Shenzhen i Shanghaj przejęły większość inwestycji zagranicznych. Obecnie prowincje nadbrzeżne stały się motorami chińskiej gospodarki. Dzięki zyskom jakie dostarczają do centralnego budżetu Pekin może utrzymywać wielkie, nierentowne, państwowe konglomeraty przemysłowe we wschodnich prowincjach (które zapewniają pracę funkcjonariuszom partii). Przepaść między nimi a chińskim interiorem pogłębia się każdego roku.

Przygotowanie Ludowej Policji Zbrojnej do obrony integralności ChRL polega głównie na zwiększeniu jej mobilności. Wyposażone w nowoczesny sprzęt oddziały szturmowe mają być łatwe do przerzucenia w różne rejony kraju. W tej mierze LPZ zdaje się być o wiele lepiej przygotowana do niszczenia ośrodków buntu niż armia, uzbrojona w ciężki sprzęt, niepraktyczny w warunkach walki miejskiej.

Jakkolwiek stworzenie większej i sprawniejszej LPZ nie nastręczało znaczniejszych problemów, to reforma wojska, istniejącej już od dawna struktury, stała się niezwykle problematyczna. Dezintegracja Związku Radzieckiego postawiła pod znakiem zapytania byt potężnej, kilkumilionowej armii, przygotowanej do obrony przed zmasowaną, lądową ofensywą.

REKLAMA

Chińskie doktryny wojenne

Stary plakat propagandowy ChALW . Podpis: Armia ludu jest niepokonana. Żołnierz miast broni dzierży kopię tzw. małej czerwonej książeczki, czyli cytatów z Przewodniczącego Mao.

W latach 1979-1985 ChALW kierowała się głównie doktryną Wojny Ludowej w Nowoczesnych Warunkach. Doktryna ta zakłada utrzymywanie gigantycznych wojsk pancernych, masowe użycie lotnictwa we współdziałaniu ze zmechanizowaną piechotą. Taka armia pochłania ogromne zasoby, wymaga znacznych nakładów finansowych, jej modernizacja i przezbrojenie trwa niezwykle długo. Ponadto opiera się ona na myśli Mao Zedonga w działaniach operacyjnych. Ogromne masy, niedostatecznie wyszkolone mają samym zapałem bojowym wyprzeć przeciwnika. Spełnia ona jedną zasadniczą rolę – odstrasza ewentualnego agresora od ataku. W przypadku wojny ofensywnej okazuje się być nieprzydatna.

W okresie 1985-1991 rozwinięto ideę Wojny Ograniczonej. W związku z rosnącą możliwością wybuchu niewielkich konfliktów zbrojnych z sąsiadami, dowództwo dostosowało mniejsze jednostki bojowe do prowadzenia samodzielnych operacji. Pomysł ten zapobiega użyciu całej potężnej masy żelastwa i przerodzeniu się kryzysu w wojnę powszechną. Istotny wydaje się nacisk jaki położono na przeszkolenie żołnierzy. Profesjonalizm stał się cenniejszy niż maoistowski zapał rewolucyjny. W 1988 doszło do walk chińsko-wietnamskich. Chińska marynarka zatopiła jednostki wietnamskie. Niewielkie starcie wykazało chińską przewagę i udowodniło generałom zasadność dotychczasowego kierunku reform. Mimo to od 1988 roku datuje się rozłam w poglądach dowódców na przyszłość armii. Część wojskowych, skupionych głównie w szkołach wojskowych, zaczęła optować za przyśpieszoną modernizacją (tzw. Szkoła Wojny Lokalnej). Natomiast generałowie zasiadający w Centralnej Komisji Wojskowej i w Głównym Departamencie Politycznym opierali się zmianom i nadal propagowali wizję wielkiej armii ludowej (tzw. Szkoła Wojny Ludowej). Należy pamiętać, że większość wyższych rangą oficerów zawdzięczało swoje kariery rewolucji kulturalnej i niełatwo było im się pogodzić z odrzuceniem myśli przewodniczącego Mao. Chociaż wojna w Zatoce Perskiej w 1991 r. ukazała wyższość nowoczesnych technologii nad klasycznym konwencjonalnym uzbrojeniem, nie przystąpiono do natychmiastowej reorganizacji. Uzmysłowiła ona natomiast rządzącym, że zmiany są konieczne, jeżeli Chiny nie chcą stać się karłem militarnym. Na początku lat 90. rząd stanął przed koniecznością odpowiedzenia na pytanie, jaką postać ma przybrać modernizacja i jaka ma być rola nowej armii. Powstały cztery główne strategie modernizacji.

REKLAMA

Pierwsza z nich zakłada budowę sił zbrojnych na skalę supermocarstwa. Uwzględnia ona równoczesną rozbudowę wojsk lądowych, lotniczych, morskich oraz strategicznych sił nuklearnych. Wiąże się to z olbrzymimi nakładami finansowymi. Taka armia musi uzyskać zaawansowane zaplecze ekonomiczne, nowoczesne zakłady zbrojeniowe, opracować własne technologie, system organizacji, treningu. Może ona posłużyć jako powód do dumy, propagandowy element nacjonalistycznego etosu umacniającego naród, instrument wywierania nacisków na sąsiadów, czy wreszcie jako prestiżowy dowód mocarstwowości. Wątpliwości w rozbudowie armii tego typu doskonale odzwierciedla dyskusja nad sensem budowy chińskiego lotniskowca. Zwolennicy podkreślają zalety takiego rozwiązania: Chiny uzyskałyby możliwość interwencji zbrojnej w każdym zakątku świata, mogłyby samodzielnie kontrolować ważne szlaki handlowe, dostałyby się do prestiżowego klubu państw, które posiadają lotniskowce. Czy jednak Chiny stać na to? Koszty całego przedsięwzięcia byłyby niewspółmierne do zysków. Program pochłonąłby większość chińskich inwestycji, które możnaby ulokować znacznie korzystniej. Przeciwnicy przygotowaliby się na rozwój chińskiej marynarki na wiele lat z góry. W momencie wejścia do służby chiński lotniskowiec mógłby być już przestarzały w porównaniu do amerykańskich konstrukcji i posłużyć jedynie jako dowód megalomanii Pekinu.

J-8 II

Bardziej realistyczna wydaje się być strategia wykorzystywania obecnego potencjału. Chociaż chiński sprzęt nie wytrzymuje konkurencji z amerykańskim, czy japońskim, Chiny nadal dysponują znaczną przewagą nad sąsiadami. Rosyjska broń może być udoskonalona i dostosowana do chińskich wymagań. Chiny modernizują przestarzały sprzęt nie tyle żeby zagrozić potędze USA, ale żeby wyprzedzić innych rywali. W tym celu na początku lat 90. rozwijano projekt chińskiego myśliwca J-10 (zmodyfikowany model rosyjski). Pomysł się nie udał ponieważ prace potrwały zbyt długo i stały się nieefektywne.

REKLAMA

Z ekonomicznego punktu widzenia korzystniej jest kupować tanią i nowoczesną broń rosyjską. Mimo to chińskie przywództwo z pewnością zdaje sobie sprawę, że Rosja nie zamierza wyhodować u swojego boku supermocarstwa. Dlatego rząd rosyjski ogranicza się do sprzedaży starszych projektów, zachowując przewagę technologiczną.

Wykorzystywanie obecnego potencjału oparte jest o chiński przemysł zbrojeniowy. Armia dysponuje licznymi, przestarzałymi fabrykami produkującymi autentyczne starocie wojskowe. Zakłady mają postać wielkich, stalinowskich konglomeratów zarządzanych przez skorumpowany aparat partyjny. Poza tym, zgodnie z komunistycznymi ideałami, poszczególne gałęzie produkcji skupione są w rękach pojedynczych monopoli. Nie ma prywatnych firm zbrojeniowych, wszystkie należą do państwa. Prowadzi to do biurokratyzacji, skostnienia, braku inicjatyw, pomysłów i nierentowności. Całość przekłada się na zacofanie technologiczne wojska. Wzrost inwestycji na badania nie może przełożyć się na wzrost ich efektywności. Chociaż Chiny produkują nowoczesny sprzęt high-tech, większość zakładów i patentów należy do inwestorów zagranicznych. Budowa nowoczesnego przemysłu zbrojeniowego nie może być oparta w całości na pomocy zachodnich inżynierów. Ponadto USA, w swoim interesie, blokują transfer najnowocześniejszych osiągnięć do Chin. ChALW potrzebuje nowoczesnej klasy naukowców. Problem polega jednak na tym, że rozwój takiej grupy wymaga istnienia swobody wymiany poglądów, prawa do krytyki, braku barier w rozwoju intelektualnym, czyli czegoś, czego KPCh nie może zapewnić jeżeli chce utrzymać władzę. Bez podstawowych reform politycznych chińska nauka będzie zawsze w tyle za zachodnią.

REKLAMA
Trening chińskich rekrutów (fot. Wang Xianjiao, na licencji Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported)

Niemożność technologicznego dorównania Stanom Zjednoczonym doprowadziła do ukształtowania kolejnej strategii modernizacji – ni da ni de, wo da wo de (ty walczysz na swój sposób, a ja na swój). Chińscy generałowie bacznie obserwując wojnę w Afganistanie (2001) i w Iraku (2003) doszli do dwóch wniosków: podstawą przewagi USA jest technologiczna dominacja, która jednakże nie pomaga Amerykanom w starciu z nieproporcjonalnie uzbrojonym bojownikom. Jak pisze Andrew Scobell „asymetryczne uzbrojenie” ma służyć wykorzystaniu słabości amerykańskiej armii. Należy bowiem skupić środki na rozwoju broni anty-satelitarnych, umożliwiających zniszczenie lotniskowców, atomowych okrętów podwodnych, detekcję bombowców stealth i destabilizację nowoczesnej infrastruktury wojskowej (np. opracowywanie wirusów komputerowych). Oznacza to rozwój niszowych technologii i dostosowanie jedynie części armii do współczesnego pola walki. Pozwala to również ChALW na częściowe uniezależnienie się od rosyjskiego uzbrojenia i opracowanie własnego, specyficznego przemysłu zbrojeniowego. Taka strategia niewątpliwie przemawia do chińskich przywódców swoją oszczędnością i praktycznością. Trudno jednak stwierdzić czy to „ciche rozwiązanie” będzie dla nich atrakcyjne.

ChALW ma bowiem, według planów KPCh, poza realizowaniem typowych militarnych celów, kształtować nowoczesny naród chiński. Jej rozwój powinien stać się symbolem wzrostu znaczenia Chin, skupić na sobie dumę Chińczyków z gospodarczych i politycznych sukcesów. Tym samym próbuje się kontrolować rozwój chińskiego nacjonalizmu, mogącego zastąpić nieaktualną doktrynę komunistyczną. Profesjonalizacja wojska ma dać asumpt do ogłaszania kolejnych propagandowych sukcesów w dorównywaniu Zachodowi.

REKLAMA

Ta czwarta strategia modernizacyjna wywodzi się jeszcze z myśli Mao, dla którego armia miała edukować społeczeństwo i szerzyć zapał rewolucyjny. Zapał, który zastąpiła obecnie w Chinach pogoń za pieniędzmi. Niemniej, stare metody socjotechniki mogą być nadal z powodzeniem wykorzystywane przez KPCh. Istotne wydaje się również, że kreowanie armii na „bohatera narodowego”, obrońcę przed Zachodem pozwala zarówno pogrzebać pamięć o placu Tienmanmen, jak i wygrywać nastroje w społeczeństwie chińskim w celu zatarcia problemów wewnętrznych. Chociaż amerykański politolog Richard Bernstain ostrzega przed przekształceniem się Chin w państwo faszystowskie, to warto zauważyć, że nie istnieją powody, dla których Chiny miałyby zrywać niezwykle korzystne kontakty handlowe z Zachodem. Co więcej wbrew panującym poglądom o rywalizacji, chińska armia utrzymuje kontakty ze swoimi odpowiednikami w krajach sąsiednich i z USA. Wyrażane oficjalnie przez rząd amerykański obawy przed „chińskim zagrożeniem” pozwalają KPCh na udowadnianie społeczeństwu zasadności zbrojeń. Oczywiście żadnej ze stron nie zależy na konfrontacji, ale utrzymanie napięcia jest korzystne zarówno dla USA jak i dla Chin.

Spotkanie na najwyższym szczeblu. Adm. Timothy J. Keating i gen. Chen Bingde, 2008 rok (fot. Elisia V. Gonzales, United States Navy, domena publiczna)

Żadna z powyżej wymienionych czterech strategii modernizacji nie dominowała przez ostatnie 17 lat. Kierownictwo chińskie dostosowuje je do zmieniającej się sytuacji. Obowiązująca obecnie doktryna wojny ograniczonej w zaawansowanych warunkach technologicznych oznacza wzrost wydatków na armię. Zwiększone wpływy do budżetu pozwalają ChRL na pewną dowolność w zbrojeniach. Nie ma jednak jednego kompleksowego planu modernizacji. Hu Jintao zdaje się podążać w dwóch kierunkach jednocześnie – głosi hasła unowocześnienia armii, ale jednocześnie utrzymuje potężny maoistowski kompleks militarny.

W dwóch głoszonych przez KPCh hasłach kryje się sprzeczność. Armii nie można unowocześniać i profesjonalizować utrzymując ją zarazem jako prywatną siłę partii. Dyspozycyjność i karność są przydatne w wojnie masowej. Nowoczesne siły zbrojne wymagają obsługi ekspertów. Dzięki swojemu potencjałowi Chiny mogą dostosować część oddziałów do najwyższych standardów, lecz budowa sił na miarę armii Stanów Zjednoczonych wykracza po za możliwości ChRL. Prawdziwa profesjonalizacja polegałaby na rozdziale wojska od partii. Do tego jednak nie może dojść ponieważ ChALW stanowi część organizmu państwa, partii i rządu. Rola armii może wzrastać, jeśli generałowie uzyskają wpływy na polityków, lub maleć, jeśli to urzędnicy będą ją w większym stopniu kontrolować. Wydatki na budżet obronny będą oczywiście rosnąć, ale nie przełożą się na proporcjonalny wzrost potęgi sił zbrojnych. Część zniknie w kieszeniach generałów, część przepadnie na utrzymywaniu wielkich zakładów zbrojeniowych, resztę pochłoną zakupy uzbrojenia, na których wzbogacą się światowi producenci (z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych). Nowe, dobrze wyposażone oddziały pozwolą KPCh utrzymać społeczeństwo oraz sąsiadów w ryzach. Armia stanie się mniejsza, sprawniejsza, lepiej wyszkolona, lecz ostatecznie niezdolna do konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Bibliografia:

  1. Bandow Doug, America's next enemy is..., “Japan Times”, 3 czerwca 2006.
  2. Blumenthal Dal, Understanding Strategy: A Delicate Dance. America Must Learn to Comprehend China's Culture and Tactics, American Enterprise Institute for Public Policy Research, 3 kwietnia 2006.
  3. Cliff Roger, Advances Underway in China’s Defense Industries, RAND Corporation, marzec 2006.
  4. Diamond Andrew, Dying with Eyes Open or Closed: The Debate over a Chinese Aircraft Carrier, “The Korean Journal of Defense Analysis”, Vol. XVIII, No. 1, wiosna 2006.
  5. Dziak Waldemar, Chiny – wschodzące supermocarstwo, Polska Akademia Nauk. Instytut Studiów Politycznych, Warszawa 1996.
  6. Fairbank John King, Historia Chin. Nowe spojrzenie, Wydawnictwo Marabut, Warszawa 2003.
  7. Gillert Piotr, Nadchodzi czas smoka: korespondencja z Pekinu, „Rzeczpospolita”,10 stycznia 2000 (nr 7).
  8. Giziński Jarosław, Potocki, Jacek, Wschodni wiatr, , „Wprost”, nr 31, 2000.
  9. Ji You, China’s Enhanced Military Diplomacy: General Cao’s Asian Tour, “China Brief”, Volume 6, Issue 9 (26 kwietnia 2006).
  10. Kalabiński Jacek, Niebezpieczny pęd do interesów: korespondencja z Waszyngtonu, „Rzeczpospolita”, 27 października 1997 (nr 251).
  11. Kelly Jason, A Chinese Revolution in Military Affairs?, “Yale Journal of International Affairs”, Vol. 1, Issue 2 (wiosna 2006).
  12. Lam Willy, Hu and the PLA, “China Brief”, Volume 6 , Issue 12 (7 lipca 2006).
  13. Lum Thomas, Social Unrest in China, CRS Report for Congress, 8 maja 2006.
  14. Mierzejewski Dominik, Kilka uwag o współpracy ChRL i USA: próba bilansu ostatnich trzech dekad, „Azja-Pacyfik”, T. 5/2002.
  15. Mjasnikov Vladimir, Chiński aspekt bezpieczeństwa Rosji, „Dziś”, nr 6/1997.
  16. Moore Frank, China's Military Capabilities, The Commonwealth Institute, czerwiec 2000.
  17. People's Armed Police, “globalsecurity.org”.
  18. Scobell Andrew, Chinese Army Building in the Era of Jiang Zemin, “globalsecurity.org”, sierpień 2000.
  19. Siekiera Jerzy, Spór o Wyspy Spartly w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa ChRL w latach 90. XX wieku, „Gdańskie Studia Międzynarodowe” nr 2/2003.
  20. Shambaugh David, PLA Strategy & Doctrine: Recommendations for a Future Research Agenda, Commonwealth Institute, październik 2000.
  21. Tanner Murray Scot, Challenges to China’s Internal Security Strategy, RAND Corporation, luty 2006.
  22. Walczak Sylwester, Największy wróg Pekinu: korespondencja z NY, „Rzeczpospolita”, 25 lipca 1997 (nr 172).

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Majka
Student stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego, interesuje się historią XX-wiecznych konfliktów zbrojnych, specjalizuje się w historii Orientu, w szczególności Półwyspu Arabskiego. Studiował problematykę rozwoju i budowania pokoju na Växjö University w Szwecji. Laureat nagrody Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wyniki w nauce.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone