Sowizdrzał Online (7)

opublikowano: 2011-03-19 11:26
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Na portalu Onet.pl z Krzysztofem „Grabażem” Grabowskim rozmawia Paweł Grabowski. – _Od piłkarzy nigdy nie należy oczekiwać, żeby byli wysublimowani, inteligentni. Kiedyś piłkarze mieli jaja. Natomiast ci dzisiejsi to jest zupełnie inny materiał ludzi. Tamci byli nauczeni walczyć, była to dla nich szansa_ – mówi lider zespołu Strachy Na Lachy. Rzuciłem się do szafy i wyciągnąłem swoją koszulkę Manchesteru United z Erikiem Cantoną. Cóż, od trzydziestki pozostają nam tylko wspomnienia.
REKLAMA

Prezydent Bronisław Komorowski ma problemy z ortografią. W księdze kondolencyjnej wystawionej w japońskiej ambasadzie – jak doniósł jeden z widzów TVN-u – napisał: Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i w nadzieji na pokonanie skutków katastrofy. Po co w ogóle było coś pisać, nie można było po prostu zostawić wizytówkę? Jest jednak nadzieja, że prezydencka ortografia będzie lepsza. Ponoć podczas licznych ostatnio wizyt w swoim pałacyku w Wiśle Bronisław Komorowski spędzał czas na szusowaniu oraz pisaniu dyktand specjalnie przygotowywanych dla niego przez Jerzego Pilcha.

W TVN24 profesor Tomasz Nałęcz został poproszony o komentarz w sprawie ortografii Bronisława Komorowskiego. – Pierwszy raz to widzę, więc trudno jest mi komentować. Jako historyk jestem ostrożny w komentowaniu dokumentu, który widzę na ekranie. Jak zobaczę, to skomentuję – mówił w „Rozmowie Rymanowskiego” doradca prezydenta RP.

Tomasz Sakiewicz, szef „Gazety Polskiej” na swoim blogu w Salonie24 w notce zatytułowanej „A gdyby to był zamach” pisze: Jest wiele śladów wskazujących na którąś z tych hipotez. Ja mam jeszcze jedną. Pewnego jesiennego dnia 1989 r. z rosyjskich nieruchomości przy al. Szucha w Warszawie wyszedł mało znany wtedy polityk. Podzielił się potem z paroma osobami swoim wrażeniem, że zrobi w Polsce wielką karierę. 10 kwietnia 2010 r. ją zrobił. Reszta to tylko szczegóły techniczne. Bez komentarza.

Kolejny numer tygodnika „Uważam Rze” (14 marca) wychodzi w nowym formacie, na lepszym papierze i z wyższą ceną. W środku demaskatorski tekst Jacka Przybylskiego z Waszyngtonu zatytułowany „Gross? A kto to?”: W Polsce, gdzie książka Jana Tomasza Grossa wywołuje właśnie trzecią w ciągu dekady ogólnonarodową debatę historyczną, może wydawać się to dziwne. Nasi rozmówcy są jednak zgodni: w USA o tym historyku mówi się rzadko, a jego książki trafiają do rąk bardzo wąskich grup odbiorców.

Autorowi proponuję przejść się po Zebrzydowicach i popytać o Rogera Scrutona.

REKLAMA

Jest dobrze, choć jest źle. Ewentualnie jest źle, choć jest dobrze. Takie myśli przychodzą do głowy po lekturze pasjonującej rozmowy z ministrem Grabarczykiem w najnowszym numerze ogólnopolskiej gazety Platformy Obywatelskiej „POgłos”. Za przyczyną jednego zdjęcia człowieka wychodzącego przez okno do wagonu, zdjęcia pokazywanego dziesiątki razy, wybuchła gigantyczna awantura o tłok w pociągach w okresie posylwestrowym – czytamy. Nie tylko dlatego ten artykuł jest warty omówienia na portalu historycznym, którego redaktor naczelny jest pozytywnie zakręcony na punkcie kolei. Ten tekst powinna mieć każda osoba pasjonująca się historią techniki. Znajdujemy w nim „Kalendarium polskich kolei i kolejarzy 1989–2010”. Wpis pierwszy z brzegu: 29 kwietnia 2004 rok – trwa strajk kolejarzy w województwie pomorskim. Graficznie kalendarium przypomina trochę nekrolog. Pacjent najprawdopodobniej zmarł.

W małopolskim „Dzienniku Polskim” Janusz Korwin-Mikke pochyla się nad złożoną problematyką dat. Wspaniały XIX wiek rozpoczął się tak naprawdę w 1815 roku, gdy ostatecznie wdeptano w ziemię jakobinów, napoleonidów i inne rewolucyjne szumowiny. XIX wiek – był wiekiem niesłychanego wręcz postępu – dość powiedzieć, że 90 procent otaczających nas wynalazków to owoce XIX wieku. Owszem: w 1848 roku trzeba było rozgromić jakieś buntujące się masy, w 1870 rozgnieść jak pluskwy »komunardów« – ale, ogólnie, była to La Belle Époque – zwłaszcza po rozstrzelaniu owej komuny – czytamy w jego felietonie.

Na portalu Onet.pl z Krzysztofem „Grabażem” Grabowskim rozmawia Paweł Grabowski. – Od piłkarzy nigdy nie należy oczekiwać, żeby byli wysublimowani, inteligentni. Kiedyś piłkarze mieli jaja. Natomiast ci dzisiejsi to jest zupełnie inny materiał ludzi. Tamci byli nauczeni walczyć, była to dla nich szansa – mówi lider zespołu Strachy Na Lachy. Rzuciłem się do szafy i wyciągnąłem swoją koszulkę Manchesteru United z Erikiem Cantoną. Cóż, od trzydziestki pozostają nam tylko wspomnienia.

Komentarze z cyklu „Sowizdrzał Online” publikujemy w każdą sobotę.

Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.

Korekta: Justyna Piątek

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Grzesiczak
Łukasz Grzesiczak – rocznik 1981. Absolwent filozofii UJ, próbuje skończyć bohemistykę na UJ. Przygotowuje doktorat o Europie Środkowej w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pracował jako piarowiec kultury, asystent senatora oraz wydawca on-line w portalu społecznościowym. Czechofil, dziennikarz, recenzent kulturalny – obecnie współpracuje m.in. z tygodnikiem „Przegląd”, czeskim magazynem „Listy”, „Nową Europą Wschodnią”, „Witryną czasopism” i portalem „polis.edu.pl”. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Newsweeku”, „GW”, „Dzienniku Zachodnim”, „Twórczości” i „Lampie”. Jego proza ukazywała się na łamach „Pograniczy”. Tłumaczy z języka czeskiego i słowackiego. Uwielbia kawę, domino, Milana Kunderę i The Clash. Bloguje na http://kostelec.blox.pl

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone