Tagi: Recenzje, Historia społeczna, Książki, XVI-XVII wiek, Ameryka Północna
Opublikowany: 2019-06-08 11:00
Licencja: wolna licencja
Stacy Schiff – „Czarownice. Salem, 1692” – recenzja i ocena
Stacy Schiff – „Czarownice. Salem, 1692” – recenzja i ocena
Proces czarownic z Salem przeszedł na stałe do historii Ameryki Północnej i do dziś pobudza wyobraźnię. Do tej sprawy wielokrotnie nawiązywały dzieła literackie i filmowe. Amerykańska autorka Stacy Schiff postanowiła w swojej książce podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do śmierci 21 osób w wyniku oskarżenia o czary.
Stacy Schiff, choć nie jest zawodowym historykiem, „odrobiła lekcje” każdego historyka – czyli poszukała źródeł. Było to o tyle karkołomne, że niewiele śladów zostało po najsłynniejszym polowaniu na czarownice w Nowym Świecie. Widać wyraźnie, że członkowie społeczności kolonii Massachusetts postanowili zapomnieć o tym „incydencie” po wsze czasy…
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że ta książka historyczna jest bardziej mieszanką kryminału, thrillera oraz reportażu – nie traci jednak na wartości merytorycznej. Połączenie świetnego, żywego, niemal reporterskiego języka (czasem okraszonego ironicznym komentarzem) świetnie sprawdziło się i poskutkowało Nagrodą Pulitzera. Amerykańskie zachwyty nad Czarownicami są jak najbardziej uzasadnione.
W moim odczuciu niedobór materiałów dotyczących samej afery ze słynnym procesem paradoksalnie wyszedł tej książce na plus. Schiff wypełnia „brakujące strony” o czymś równie ciekawym – opisem purytańskiego społeczeństwa. Budując biblijny raj idealnych chrześcijan, angielscy protestanci nie uznawali żadnych kompromisów. Owładnięci chęcią zbawienia wszystkich i wszystkiego, wprowadzili surowa, niemal drakońską dyscyplinę życiową. Ujednolicenie społeczeństwa na „bożą” modłę było trudnym zadaniem, ale fanatyczni pastorzy mieli im w tym pomóc.
Tyle, że ten ideał nie istniał – przynajmniej na kartach Czarownic. Wielu ludzi nie było w stanie wpasować się w narzucony kierat. Odstając od normy, stawało się wrogami. Schiff krok po kroku opisuje, kto stawał się wrogiem i w jaki sposób go „resocjalizowano”. Jej barwne opisy dają nie tyle do refleksji, co skłaniają do zadawania pytań kolejnych pytań – czemu w Nowym Świecie ludzie przez cały rok oddawali się zbiorowej histerii?
Autorka nawet nie próbuje dać jednoznacznej odpowiedzi. Jej książka to raczej opis specyficznego zjawiska oraz środowiska, w jakim to zjawisko wyewoluowało. Jak to zawsze bywa, teoria mijała się z praktyką. Potomkowie słynnych pielgrzymów szukających nowego Jeruzalem przewieźli ze sobą wady Starego Świata. Chcieli mieć wspaniałych duchownych, prowadzących ich do zbawienia… ale nie bez uszczerbku dla sakiewki. Stąd częste w Nowej Anglii spory między pastorami a wiernymi. Okazuje się, że chciwość jest grzechem równie silnym wśród purytanów, co u znienawidzonych przez nich papistów.
Życie na prowincji było ciężkie, dni monotonne i pełne trudu. Dodajmy do tego surową dyscyplinę i nie dziwmy się, że nastolatki zaczęły w Salem zachowywać się jak nomen omen opętane. Czy ktoś postanowił to wykorzystać do załatwienia porachunków z sąsiadami? Ja odniosłem takie wrażenie z lektury Czarownic. Bo z jakiegoś powodu pobożni purytanie pozacierali liczne ślady z całej tragedii, że nie sposób zrozumieć co się w Salem właściwie stało. Schiff nie wyjaśniła zagadki – ale nie było to chyba jej celem, co raczej pobudzenie do zastanowienia się. Ze mną się jej udało.
Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Stacy Schiff „Czarownice. Salem, 1692” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:
Wszystkie teksty autora